Unia Europejska w naszym domu…
Było już popołudnie i prawdziwa polska jesień. Siedziałem sobie w domu mojego teścia Stacha - a właściwie na tarasie, wystawiając twarz do październikowego słońca. Dzieci bawiły się w ogrodzie, ja popijałem kawę a żona coś tam pichciła w kuchni. Teściów nie było, gdyż mimo pandemii wybrali się na dwa tygodnie do Chorwacji. „Szczepiliśmy się dwa razy, jedziemy samochodem a ten hotel w Chorwacji serwować będzie posiłki do pokojów” – mówił teść przed wyjazdem. Mimo wszystko radziliśmy by uważali, unikając kretynów bez masek…
Trochę zazdrościłem teściowi, ale byliśmy na dorobku. Mieszkaliśmy na piętrze domu rodzinnego mojej żony, która chciała po swojemu umeblować pokoje i jeszcze wyremontować łazienkę. Gdy tak popijałem na tarasie kawę, słuchając radia – zadzwonił dzwonek do furtki. „Zobacz Stefan, kto się tam dobija” – zawołała żona z kuchni. Gdy schodziłem schodami na dół, jeszcze ze trzy razy zadzwonił dzwonek – jakby ktoś się bardzo niecierpliwił. Przed furtką stała jakaś mocno wymalowana, elegancka ale niemłoda już kobieta z kajetem w ręku:
- Pani w jakiej sprawie? – zapytałem.
- Moje nazwisko Europejska. Unia Europejska... – odpowiedziała z uśmiechem kobieta, ukazując rząd lśniących, sztucznych zębów.
- Ale w jakiej to ważnej sprawie tak się pani dobija do naszego domu? – zapytałem kobietę.
- Przyszłam, żeby sprawdzić stan urządzeń energetycznych w waszym domu – odpowiedziała kobieta, wyciągając niebieską legitymację w żółte gwiazdki na obwodzie.
Porównując zdjęcie na legitymacji z prawdziwym widokiem kobiety zauważyłem, że pani Unia na legitymacyjnym zdjęciu wyglądała o wiele młodziej. Niczym Kidawa ustylizowana na Sofię Loren…
- Pani wejdzie.... – odpowiedziałem niemłodej już kobiecie otwierając furtkę do rodzinnej posesji mojej żony. I to był mój największy błąd, jaki w życiu zrobiłem…
Paniunia bowiem, po sprawdzeniu licznika gazu i wpisaniu do kajetu danych firmowych licznika, zażądała bym jej pokazał także licznik prądu. A licznik był umieszczony wewnątrz domu…A ja głupi – wprowadziłem ją do mieszkania... I tu zaczyna się nasz dramat…
Kiedy paniunia znalazła się w naszym domu, bez pytania zdjęła wierzchnią kurtkę i powiesiła na wieszaku. Założyła okulary w złotej oprawie i zaczęła spisywać wszystkie dane i informacje z licznika prądu. Gdy już skończyła, zapytała stanowczym głosem:
- Czy macie państwo kominek na drewno?
- Tak, kominek mamy w salonie ale używamy go okazyjnie…Ot, przy okazji jakiś świąt. Na przykład na Boże Narodzenie – odpowiedziałem paniuni…
- To wy jeszcze obchodzicie Boże Narodzenie??? Wstyd! – zareagowała paniunia, którą nieopatrznie wprowadziłem do naszego domu. W tym samym momencie moja żona zawołała z kuchni na piętrze:
- Kto tam do nas przyszedł, Stefan?!
- Przyszła pani Europejska! Unia Europejska! – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Żonę jakby zatkało, bo już o nic nie pytała, tylko po chwili zjawiła się w salonie dokąd zaprowadziłem paniunię. Ta już rozsiadła się w fotelu i wodząc okiem po salonie i po kominku stającym w centralnym miejscu, głośno zapytała wchodzącą do salonu moją żonę:
- Ile metrów kwadratowych ma ten salon? I kto wam wydał zezwolenie na zainstalowanie kominka?
Zaskoczona żona zaczęła się tłumaczyć paniuni, że dokładnie nie wie, gdyż dom zbudowali jeszcze dziadkowie, a jej ojciec i matka są obecnie na wakacjach w Chorwacji…
- A posiadają europejski certyfikat szczepień? – znów stanowczym głosem zapytała paniunia.
- Chyba mają, bo przecież nie mogli by przekroczyć granicy…- pokornie odpowiedziała moja żona, nauczona przez rodziców, że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”…
W ten właśnie sposób starszawa paniunia została w naszym domu, ustawiając nam meble, nakładając kary za posiadanie kominka oraz niezgodnych z niemieckimi standardami liczników prądu i gazu. Paniunia wpisywała informacje o łamaniu przez nas prawa do swojego kajetu, wystawiała rachunki, domagając się np. zlikwidowania kominka w ciągu 24 godzin, szantażując karą tysiąca euro za jeden dzień zwłoki! Oburzenie paniuni sięgnęło zenitu gdy się okazało, że w naszym domu nie ma pokoi dla emigrantów arabskich. W tym celu paniunia zerwała dyskryminujący Arabów Krzyż wiszący przy wejściu do domu oraz obraz Świętej Rodziny w pokoju teściów. Opieczętowała także pokój naszych dzieci na potrzeby emigrantów. Tak więc do końca wakacji teściów musieliśmy się wszyscy gnieździć w jednym pokoju, spełniając wszystkie absurdalne decyzje paniuni Europejskiej...
Nasz dramat pewnie trwałby do dzisiaj, gdyby nie rodzice żony. Kiedy wrócili z wakacji w Chorwacji i teść zobaczył rozwaloną na jego fotelu w salonie starszawą paniunię, wpadł w szał:
- A co ty tutaj robisz w naszym domu, ty stara lafiryndo?! Zjeżdżaj mi natychmiast z naszego domu ! Porządki zrób najpierw u siebie, a te twoje rachunki wsadź sobie w dupę bo zaraz je spalę w kominku! Możesz sobie wyć na całą Europę, ale nie pozwolę by mi jakaś paniunia naszym domem rządziła!!!
Na te słowa teścia paniunia zerwała się z fotela i wymachując rękami zaczęła grozić teściowi trybunałem – lecz ten chwycił ją za koafiurę usiłując wywlec z naszego domu. Lecz ku zaskoczeniu teścia koafiura paniuni została mu w rękach! Bo oprócz sztucznej szczęki ta kreatura nosiła także perukę! Na widok ni-to-paniuni ni-to podstarzałego pedzia, teść stanął jak wryty. Jednak po chwili doszedł do siebie i sięgając po pogrzebacz przy kominku już zamierzał zdzielić przebierańca, ale ten przezornie czmychnął w popłochu z naszego domu, zostawiając swój kajecik z ważnymi zapisami!
Wprawdzie po tygodniu od tego zdarzenia Unia Europejska wysłała żądanie zapłaty za pobyt w naszym domu, lecz teść zmiął papier w rękach i wrzucił go do palących się drew w kominku. Od tego czasu, oprócz wycia bezpańskich psów nic już nie zakłóca spokoju naszego domowego ogniska …
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 724 odsłony
Komentarze
pytania o kretynów bez masek
8 Października, 2021 - 16:07
Czy teściowie spotkali w Chorwacji jakichś kretynów bez masek? Czy unikali spotkań z tymi kretynami, czy ich nie zauważyli, bo wszyscy byli "zaszczepieni dwa razy" (tylko dwa razy? to wstyd) i grzecznie nosili maseczki?
A domownicy? Przyjęli "elegancką, niemłodą kobietę z kajetem w ręku" w maseczkach? W końcu to nieznajoma i nie wiadomo, czy "zaszczepiona dwa razy" (tylko dwa razy? to naprawdę wstyd). Czy ta pani miała maseczkę? Jeśli nie, to wszyscy w domu okazali się... i tu przepraszam za wyrażenie, ale posługuję się terminologią z pańskiego tekstu:
...wszyscy w domu okazali się KRETYNAMI BEZ MASEK.
Życzę miłego dnia.
Krispin z Lamanczy
Poradnik dla radzących kretynów, innym kretynom.
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Hoyt został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
9 Października, 2021 - 00:42
Miejmy nadzieję, że ci polscy kretyni chodząc w maskach w Chorwacji, przynajmniej przy Chorwatach nie otwierali ust, nie tylko ze strachu, ale by nie ośmieszać całego polskiego normalnego narodu, przed normalnymi Chorwatami.
Poza tym ci kretyni w maskach powinni być odpowiedzialni za siebie i bliskich i #zostańwdomu
Hoyt
Co za kretyn wpuszcza do domu zboczeńca
9 Października, 2021 - 04:42
podającego się za Unię Europejską?
Taki, który chodzi nawet po domu z maską na oczach.
Lubię kominki a nawet przepadam za nimi....
9 Października, 2021 - 07:19
....dlatego już dzisiaj rozważam kto przetrwa tę nową ekologiczną rewolucję, czy ta Paani Europejka z kajetem w ręku czy może moja wielka sympatia do ogniska domowego w moim salonie. Los tego kto przepadnie naturalnie nie będzie łatwy i wesoły jest zatem nad czym się pochylić, póki mamy jeszcze czas. Dzięki Kaptanie Nemo za znakomity wpis i jak zawsze z zębem bynajmniej nie sztucznym. Pozdrawiam b. serdecznie STRoch
Sławomir Tomasz Roch
@ Kapitan Nemo
9 Października, 2021 - 19:28
Witaj Kapitaniie! Wspaniały frywolny, ale celny artykuł. Wyrażnie humor nam się w domu z małżonką poprawił. Pozdrawiam!
ronin