Krótka historia dyletantki Izy, która ma plan na inflację

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Kiedy Donald Tusk zajmował się harataniem w gałę jako premier rządu PO-PSL, podjął wiekopomną decyzję: powołał Izę Leszczynę na wiceministrę finansów…

Iza Leszczyna zanim dostała się do parlamentu, pracowała jako nauczycielka polskiego w szkole podstawowej. Jak wspominają koledzy i koleżanki z Platformy Obywatelskiej – Iza jako kompletna dyletantka ekonomiczna, z chwilą przystąpienia do partii zaczęła przejawiać wyraźne objawy ekonomicznego prorokowania. Iza rozgłaszała, że ma plan uratowania finansów Państwa, ale go nie ujawni, żeby ktoś jej tego planu nie ukradł.

Szczęśliwie - w trakcie przerwy w harataniu w gałę, Donald Tusk dowiedział się od swojego asystenta Lola Pindola, że w partii jest ktoś kto wie, jak uratować walący się budżet teoretycznego Państwa. Państwa stworzonego przez Tuska i pana Waldka, którego symbolem stał się ch…,d…. i kamieni kupa.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że za czasów haratania Tuska w gałę, Polska została objęta przez Unię Europejską klauzulą nadmiernego deficytu, czego skutkiem było wstrzymanie wszystkich podwyżek w budżetówce, a więc w służbie zdrowia, w wojsku, policji, w szkołach i na uczelniach – a także wstrzymanie podwyżek emerytur i zasiłków. Tuskowi starczyło jedynie na budowę niewidzialnej elektrowni atomowej, gdyż z braku kasy – musiał wszystko, co mu w ręce wpadło – opylać za grosze. W tej sytuacji Tusk - zaintrygowany dyletantką Izą - postanowił powołać nauczycielkę z podstawówki na wiceministrę w Ministerstwie Finansów.

Jak pamiętamy – ministrem finansów był wtedy słynny Vincent z Londynu. Vincent oficjalnie informował ludność teoretycznego państwa, że „piniędzy nie ma i nie będzie”, podczas gdy Tusk zaprzeczał, jakoby zakopał w Zakopanem pieniądze, które teoretyczne państwo corocznie wypłacało oszustom watowskim i mafiom paliwowym. Tusk nie miał też guziczka, przy pomocy którego mógłby włączyć niższe ceny. Dziś się okazuje, że Iza Leszczyna ten guziczek znalazła!

Jak wspominają członkowie drużyny, z którymi premier Tusk haratał w gałę na stadionie Legii – Tusk powołując Izę Leszczynę na wiceministrę miał tylko jeden cel: chodziło mu o to, by Iza świeżym spojrzeniem kompletnej dyletantki ekonomicznej przyjrzała się finansom teoretycznego państwa. Czy więc Iza miała wpływ na kradzież funduszy emerytalnych OFE przez rząd Tuska oraz na zwiększenie wieku emerytalnego, dzięki czemu UE zniosła z Polski klauzulę największego deficytu? Tego się nie dowiemy, choć jedno jest pewne: od czasu tych decyzji dyletantka Iza stała się główną ekonomistką Platformy Obywatelskiej, podczas gdy Vincent prawdopodobnie wrócił do Londynu po tym, jak mu nie wyszło kandydowanie do Sejmu z Bydgoszczu. Za to do dziś koleżanka Izy z Min. Finansów z wdzięcznością wspomina loterię paragonową, zorganizowaną właśnie przez Izę...

W ten sposób Iza Leszczyna - w glorii wybitnej ekonomistki Platformy, a także wiceszefowej partii wystąpiła podczas sobotniej Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Jak twierdzą naoczni świadkowie – Iza skradła szoł führerowi partii, ujawniając swój rewolucyjny plan na pokonanie inflacji. Czyli ten guziczek, którego Tusk nie mógł znaleźć!

Rewelacyjny plan dyletantki Izy z pewnością zgłoszony zostanie przez PO do Nagrody Nobla, gdyż za jednym zamachem likwiduje nie tylko inflację, ale także:

- przywraca w państwie wolne sądy i wolne media

- zmusza państwo do przestrzegania wolności i praw obywatelskich

- zrównuje kobietę z człowiekiem.

„Apelujemy do rządu PiSu: jeśli naprawdę na serio chcecie pomóc ludziom, jeśli chcecie, żeby ceny przestały rosnąć jak zwariowane, to trzeba spełnić jeden warunek: Polska musi mieć wolne sądy, wolne media i państwo musi przestrzegać wolności obywatelskich i praw człowieka. I na koniec przypominam politykom PiS-u, że kobieta jest człowiekiem” – całkiem na poważnie krzyczała Iza - nowa wiceszefowa partii a zarazem główna ekonomistka Platformy Obywatelskiej.

Występ Izy Leszczyny podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej odbił się już szerokim echem na całym świecie, bo przecież w USA inflacja jest najwyższa od 30 lat; w Belgi wynosi 7 proc., a w Niemczech 6 proc! Jednak z badań Izy - kandydatki do Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii wynika, że nie tylko Polska ma problem z wolnymi sądami, wolnymi mediami i przestrzeganiem wolności obywatelskich i praw człowieka. I co najważniejsze – z traktowaniem kobiety jako człowieka. W czołówce krajów łamiących praworządność – znalazły się wg. Izy Leszczyny takie kraje jak USA, Belgia i Niemcy!

Dzięki świeżemu spojrzeniu dyletantki Izy na inflację wiadomo, że wystarczy przywrócić wolne sądy i wolne media, by inflacja spadła o przynajmniej o 2%. Przestrzeganie wolności i praw obywatelskich to kolejne 2% minus, zaś powszechna aborcja doprowadzi do wyzerowania inflacji!!! Państwo bowiem nie będzie musiało marnować pieniędzy na 500+ a gdy wymrą emeryci – Polska stanie się potęgą gospodarczą!

Wystarczy tylko zwiększyć wiek emerytalny do 80 lat – by przestać marnować pieniądze nie tylko na 13-tki i 14-ki ale i na emerytury jako takie! Warto podkreślić, że tylko pozbycie się przez Polskę suwerenności na rzecz Niemiec i wybranie führera Tuska na gubernatora Generalnej Guberni sprawi, że inflacja natychmiast spadnie do poziomu Niemiec! Czyli do 6%!

Rewolucyjny plan byłej nauczycielki ze szkoły podstawowej Izy Leszczyny jest więc prosty jak budowa cepa. Warto zwrócić uwagę, że plan Izy zrównania kobiety z człowiekiem jest twórczym rozwinięciem planu byłego inspektora z Instytutu Marksizmu i Leninizmu przy KC PZPR, prof. Balcerowicza. To Balcerowicz schłodził gospodarkę, wstrzymał podwyżki płacy minimalnej i emerytur, wprowadził "popiwek" a na koniec "szokowej terapii" zrównał chłopa z ziemią…

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (17 głosów)

Komentarze

Vote up!
9
Vote down!
0
#1638381

Dziękuję za retweet

Vote up!
6
Vote down!
0
#1638396

W takiej to Holandii uśmiechnięci geje i lesby chodzą za rękę po ulicy i dlatego inflacja wynosi tam zaledwie 6%

Vote up!
5
Vote down!
0
#1638394

Lubię subtelny humor wpisów Kapitana Nemo

Vote up!
3
Vote down!
0

Leopold

#1638434

tę głupotę. Może być : leszczynienie gospodarki? A co, niech ma na chwałę i pożytek. Oni wszyscy są specjalistami od pieniędzy zagarnianych pod siebie.

A hoj, kapitanie!

Pozdrowienia

Vote up!
0
Vote down!
0

yenom

#1638646

Dobrowolny system sprzedaży uprawnień do emisji CO2 został opracowany przez amerykańskich ekonomistów z Chicago. W 2001 roku otworzono CCX (Chicago Climate Exchange) – pierwszą giełdę uprawnień. Ów pomysł stał się inspiracją dla naukowców także z Europy.

Europejski System Handlu Emisjami jest – zaraz po Chinach – największą giełdą uprawnień na całym świecie. Dzięki pozwoleniom na emisję CO2 aż 45% emisji krajów członkowskich jest finansowo pokrywane. Co więcej, europejski system handlu (UE ETS) jest jedyną giełdą uprawnień opartą na wiążącym krajowym i regionalnych ustawodawstwie.

Sprzedaż przeprowadzana jest na podstawie rozporządzeń przyjętych przez Komisję Europejską. W Polsce rejestr uprawnień do emisji CO2 jest prowadzi Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami – organ bezpośrednio podlegający Ministrowi Środowiska. Oprócz rejestru KOBIZE prowadzi także krajową bazę o emisjach i zajmuje się raportowaniem rynku EUA.

Pisałem już ponad dziesięć lat temu (na Salon24): "W skrócie rzecz przedstawiając - ów pakiet nie przewiduje walki z CO2 poprzez system malejących przydziałów uprawnień do bezpłatnej emisji tego gazu do atmosfery. On obejmuje tylko CO2 emitowany przez elektrownie i wielkie instalacje przemysłowe - 46 % całości emisji. Biorąc pod uwagę emisję CO2 przez Polskę - w stosunku do innych państw europejskich - to widać wyraźnie, że pakiet nie ma zamiaru walczyć z zatruwaniem środowiska, jego celem jest walka z Polską.

Niemcy emitują około 2,5 razy więcej CO2 niż Polska; Anglia, Francja, Włochy, Hiszpania - każde z nich około 1,5 razy więcej; odnosząc wielkość emisji do powierzchni, to państwa Beneluksu trują czterokrotnie bardziej niż Polska. Pozostałe, nie objęte pakietem 54 % to głównie emisja CO2 powstającego przy spalaniu pochodnych ropy i gazu ziemnego. Te setki milionów ton paliw płynnych i setki miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego spalanych głównie przez "stare" państwa UE, są zwolnione z opłat, a te spaliny mają większy stopień zanieczyszczenia trującym CO niż spaliny z elektrowni węglowych.

Począwszy od roku 2013 będziemy płacić ogromne pieniądze za prawo do emisji lub na modernizację naszych elektrowni; w perspektywie do 2020 r., to setki miliardów EURO. Wielcy unijni komisarze już grożą, że nie dotrzymanie ustaleń pakietu klimatycznego - spowoduje wstrzymanie wszelkich dopłat na inne unijne programy. Ten nieprawdopodobny przekręt, to w najczystszej postaci neokolonializm (gdzie Polska ma być największa kolonią). Jajogłowi z Brukseli tak wymanewrowali "naszego" premiera D. Tuska), że własnoręcznie założył pętlę na szyi naszej gospodarki narodowej - podpisując ten horrendalny, skierowany przeciwko Polsce pakiet.

Później w kilkudziesięciu wpisach na różnych portalach przedstawiałem zagrożenia dla polskiej gospodarki w wyniku tego zdradziecko podpisanego w 2008 r. przez premiera Tuska 2008 r. pakietu.

Perfidia autorów Pakietu..., a teraz EU ETS polega na wmówieniu, że dwutlenek węgla jest odpowiedzialny za ocieplenie klimatu. Wiadomo, ze także nadmierne emitowanie pary wodnej.

W skrócie rzecz przedstawiając - ów pakiet nie przewiduje walki z CO2 poprzez system malejacych przydziałów uprawnień do bezpłatnej emisji tego gazu do atmosfery. On obejmuje tylko CO2 emitowany przez elektrownie i wielkie instalacje przemysłowe - 46 % całości emisji. Biorąc pod uwagę emisję CO2 przez Polskę - w stosunku do innych państw europejskich - to widać wyraźnie, że pakiet nie ma zamiaru walczyć z zatruwaniem środowiska, jego celem jest walka z Polską.

Niemcy emitują około 2,5 razy więcej CO2 niż Polska; Anglia, Francja, Włochy, Hiszpania - każde z nich około 1,5 razy więcej; odnosząc wielkość emisji do powierzchni, to państwa Beneluksu trują czterokrotnie bardziej niż Polska. Pozostałe, nie objęte pakietem 54 % to głównie emisja CO2 powstającego przy spalaniu pochodnych ropy i gazu ziemnego. Te setki milionów ton paliw płynnych i setki miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego spalanych głównie przez "stare" państwa UE, są zwolnione z opłat, a te spaliny mają większy stopień zanieczyszczenia trującym CO niż spaliny z elektrowni węglowych.

Począwszy od roku 2013 będziemy płacić ogromne pieniądze za prawo do emisji lub na modernizację naszych elektrowni; w perspektywie do 2020 r., to setki miliardów EURO. Wielcy unijni komisarze już grożą, że nie dotrzymanie ustaleń pakietu klimatycznego - spowoduje wstrzymanie wszelkich dopłat na inne unijne programy. Ten nieprawdopodobny przekręt, to w najczystszej postaci neokolonializm (gdzie Polska ma być największa kolonią). Jajogłowi z Brukseli tak wymanewrowali "naszego" premiera, że własnoręcznie założył pętlę na szyi naszej gospodarki narodowej - podpisując ten horrendalny, skierowany przeciwko Polsce pakiet.

W grudniu 2012 r. pisałem:
Zanieczyszczenie atmosfery tlenkiem i dwutlenkiem węgla nie pochodzi tylko od spalania węgla, a wyłącznie o tym zewsząd słyszymy; nawet od tych, którzy występują o renegocjację pakietu. O wiele więcej tych gazów trafia do atmosfery w wyniku spalania benzyn i gazu ziemnego. Jeżeli przyjmiemy, że podstawowym składnikiem benzyny jest benzen, a gazu ziemnego metan - możemy wyliczyć na podstawie równań chemicznych:

C + O2 = CO2

2C6H6 (benzen) + 15O2 = 12CO2 + 6H2O

CH4 (metan) + 2O2 = CO2 + 2H2O

Zatem:

przy spaleniu 100 kg. węgla powstaje 367 kg. CO2

przy spalaniu 100 kg. benzyny powstaje 338 kg. CO2

przy spalaniu 100 kg. gazu ziemnego powstaje 275kg. CO2

Pomijam przy tych wyliczeniach pewne niedoskonałości spalania, a co za tym idzie - emisję CO (trującego), także emisję pyłów i sadzy przy spalaniu węgla, szczególnie brunatnego. Obciążałoby to rzeczywiście bardziej Polskę spalającej głównie te nośniki energii. Z drugiej jednak strony - "stare" państwa UE mają kilkunastokrotnie większe zużycie benzyn (samochody osobowe, przewozy samochodowe i przede wszystkim przewozy lotnicze) i wiadomym jest, że w krótkim obiegu Carnot'a w silnikach spalinowych powstaje więcej tlenku węgla niż przy spalaniu węgla w wyrafinowanych piecach w elektrowniach cieplnych.

Na podstawie danych statystycznych z 2009 r. widać wyraźnie, że kilkakrotnie większymi od Polski emitentami CO i CO2 do atmosfery są "stare" państwa UE - Niemcy, Francja, Włochy i nieco "młodsza" Anglia, natomiast w wielkościach względnych (w odniesieniu do wielkości kraju) - jeszcze Belgia, Holandia, Luksemburg emitują czterokrotnie więcej CO2 niż Polska"
Dodam jeszcze, ze przy spalaniu benzenu z każdych 100 kg gazu powstaje ponadto 184 kg. pary wodnej, a przy spalaniu metanu - 225 kg pary wodnej - także przyczyniającej się do ocieplenia klimatu.

Przytoczyłem powyższe wpisy na portalach jako dowód posiadania legitymacji do pisania na temat polityki klimatycznej EU ETS. O perspektywie wysokich cen energii elektrycznej wiedziałem dokładnie ponad 10 lat temu i ostrzegałem w swoich artykułach. EU ETS został tak skonstruowany i obecnie opakowany w setki rozporządzeń i uzgodnień jedynie w tym celu, by Polska w dalszym ciągu posiadała status największego państwa kolonialnego, by polska gospodarka (z tytułu drogiego prądu) nie stała się konkurencyjna w stosunku do państwa "starej Unii.

O wpływie unijnej polityki klimatycznej mającej wpływ na cenę polskiej energii elektrycznej wiedzą już teraz wszyscy - niektórzy sprawiają wrażenie nagle oświeconych. Zastanawiam się, czy w szkołach średnich nadal występuje przedmiot o nazwie "chemia". Chyba w o profilu humanistycznym - już nie. Bo trudno mi sobie wytłumaczyć ogólnokrajową indolencję w tej mierze. Ten brak podstawowej wiedzy o chemicznych reakcjach u premiera Tuska można pominąć (ma deficyt wiedzy w wielu jeszcze dziedzinach, które maturzysta powinien mieć opanowane). powinien mieć doradców-specjalistów. Jeżeli ich nie miał. lub nie chciał korzystać z ich wiedzy - nie tylko, że nie powinien pełnić funkcji premiera, ale należy mu się proces karny za spowodowanie wieluset miliardowych strat Polski.

Co teraz należy zrobić? Wprawdzie wielokrotnie w minionych latach pisałem o konieczności wypowiedzenia inkryminowanego pakietu ENERGETYCZNO-klimatycznego, obecnie o wypowiedzeniu EU ETS, a szczególnie o wstrzymaniu się z handlem owymi "pozwoleniami na emisję". Rozumiem, że nie wycofanie się z tych systemów i wstrzymanie handlu emisjami, to straty finansowe dla Polski. Pozostaje tylko wycofanie się z EU ETS; to jednak oznaczałoby automatycznie rozpoczęcie Polexitu. Chyba jednak nie; mamy zbyt duże gospodarcze związki z państwami Unii.

Premier Morawiecki zdecydował o wystąpieniu z wnioskiem o zawieszenie EU ETS na pół roku (by zdusić inflację). Optuję za tym, że powinno być to złożone w formie ultimatum; Jeżeli Komisja Unijna nie zrobi tego na nasz wniosek, to my zawieszamy ów system samodzielnie na pół roku. To rozumiem. Nie rozumiem jednak dlaczego premier jest przeciwny planom włączenia do ETS także innych dziedzin unijnej gospodarki - głównie idzie tu o transport (unijne przewozy lotnicze już są włączone). Prostolinijne rozumowanie, ze spalanie węgla jest opodatkowane i stąd mamy drogi prąd - więc dodatkowe opodatkowanie transportu jeszcze tę cenę podniesie. To rozumowanie błędne; opodatkowanie transportu sprawiłoby, że Polska z największego (po Niemczech) podatnika z tytułu spalania węgla znalazłaby się na dalszych miejscach, a per capita na ostatnich. Oznaczałoby to o wiele tańszy prąd w Polsce niż w większości unijnych państw. Tak nawiasem mówiąc, to obecnie nie mamy najdroższej energii elektrycznej właśnie z powodu jej produkcji głównie w elektrowniach węglowych (chyba najtańszej). To bardzo boli bonzów z UE i jest nie do zniesienia.

Gdyby więc opodatkować także transport, to Komisja czym prędzej obniżyłaby ceny "pozwoleń..." i Polska by na tym ewidentnie zyskała.

Ponadto - Last, but not least - Opodatkowanie instalacji przemysłowych (elektrowni) jest jakoś tam możliwe, ale opodatkowanie transportu, to żart; może postawić przy każdym samochodzie inspektora, zdaje się, ze maja być opodatkowani producenci samochodów, to też nieadekwatna fikcja. Jedynym rozsądnym i co ważne - sprawiedliwym rozwiązaniem, co więcej - obejmującym całą emisję CO2 w wyniku spalania paliw jest "opodatkowanie poszczególnych państw, a nie poszczególnych podmiotów emitujących CO2. Wielkości CO2 emitowane przez poszczególne państwa podawał nawet EUROSTAT. Teraz może się to ukrywa, ale nie można ukryć wielkości spalanego węgla, paliw płynnych i gazu. Mając te wielkości dobry uczeń szkoły średniej wyliczy wielkość emisji CO2 w godzinę dla wszystkich unijnych państw. W chwili obecnej przy systemie EU ETS prawdopodobnie pracuje kilkaset tysięcy urzędników i w wyniku ich pracy (to przewidział już Parkinson) powstaje "prawo" całkowicie niesprawiedliwe w stosunku do Polski, ale mające za zadanie doprowadzenie do braku konkurencyjności polskiej gospodarki w stosunku do "Zachodu".

Mam nadzieje, że premier Morawiecki o tym wie i jego poczynania muszą uwzględniać pewne taktyczne aspekty nie podawane do publicznej wiadomości, dlatego nie mam żadnego prawa potępiać na tym etapie owych rządowych poczynań...

Vote up!
2
Vote down!
0

Janusz40

#1638682