Elegia na śmierć akademicką inspiratora
Elegia na śmierć akademicką inspiratora
czyli utwór ‚refleksyjny, utrzymany w tonie smutnego rozpamiętywania, rozważania lub skargi, dotyczący spraw osobistych lub problemów egzystencjalnych ‚
Mamy listopad, miesiąc pamięci, rozważania, rozpamiętywania tak spraw osobistych, jak i egzystencjalnych – czyli czas na pisanie elegii. Nie czuję się literatem aby sprostać takiej formie utworu, ale podejmuję temat, bo dotyczy on tych, którzy nie sprostali a są podziwiani/otoczeni prestiżem/a może i uczuciem niekłamanej zawiści tak częstej w populacji ludzkiej, choć nie zawsze człowieczej.
Minęła właśnie 200 rocznica założenia mojej Alma Mater – Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie studiowałem, ale nie pracowałem, bo w latach Prylu nie nadawałem się do formowania nowego socjalistycznego człowieka. Mając 99 % szans merytorycznych na asystenturę znakomicie się zmieściłem w 1 brakującym procencie ideologicznym i musiałem udać się za chlebem.
Nie znaczy to, że ideologia mnie nie dopadła. Jeszcze w 2004 r. ( w wigilię Wigilii) rektor UW wspierany ideologicznie przez władze UJ zdyskredytował moje opinie akademickie na łamach GieWu. [ https://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/ ].
Podniesiono stopień zagrożenia z mojej strony dla środowiska akademickiego. 30 lat temu stanowiłem jeno zagrożenie dla Uniwersytetu Jagiellońskiego (stąd wygnanie z uczelni jak psa), ale w III RP uznano, że destabilizuję całe środowisko akademickie . Było to tuż po uruchomieniu Niezależnego Forum Akademickiego i strach oblał decydentów akademickich na wieść o tym, że rodzi się myśl niezależna mogąca zagrozić myśli zależnej (od stanowisk/tytułów/pieniędzy) przez nich reprezentowanej.
Moc struchlała. Zamiar ścięcia głowy nie do końca się udał, bo jak widać głowa do tej pory na karku pozostała mocno osadzona, a decydenci na równi pochyłej staczającej się w otchłań akademickiego niebytu.
Na okoliczność okrągłej rocznicy założenia UW pani prorektor od spraw trzymania rozwoju mojej Alma Mater przedłożyła PAP-owi kilka znakomitych opinii [ Prof. Choińska-Mika: dla rozwoju uniwersytetu nauka i dydaktyka są jednakowo ważne –
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412058,prof-choinska-mika-dla-rozwoju-uniwersytetu-nauka-i-dydaktyka-sa-jednakowo-wazne.html ] które mnie poruszyły dogłębnie i skłoniły do refleksji i smutnego rozpamiętywania.
Prof. Jolanta Choińska-Mika „Efekty badań naukowych winny być szybko upowszechniane wśród studentów, uwzględniane w uniwersyteckim kształceniu. Nie wszyscy jednak badacze tak postrzegają swoją rolę.”
Niestety Pani rektor nie wspomina jaki los spotykał i nadal spotyka tych, którzy taką powinność spełniali. Los smutny ! Jako, że efekty badań naukowych szybko ( a nawet błyskawicznie) upowszechniałem wśród studentów, uwzględniałem w uniwersyteckim kształceniu uznany zostałem za psuja studentów ! (grudzień roku 1986 r. i tak już pozostało !). Ci którzy swojej roli tak nie postrzegali zostali beneficjentami Wielkiej Czystki Akademickiej i swoją negatywną rolę spełniali z widocznymi „sukcesami” w III RP.
„Prof. Jolanta Choińska-Mika: …. przede wszystkim zadbać, aby trafiali do nas najlepsi maturzyści i aby rozumieli, że jest to uczelnia, w której rozwiną swoje pasje i otrzymają wykształcenie na bardzo wysokim poziomie. …”
To jako obywatel rozumiem winno dotyczyć wszystkich nie tylko UW uczelni, która mnie jako pasjonata nie chciała, Rektor UW po latach dyskredytował a UJ wygonił jak psa i przez progi nie wpuścił rzekomo w wolnej Polsce. Wolności wykładania z pasją j i formowania pasjonatów kształconych na bardzo wysokim poziomie już nie odzyskałem
Wychowankowie w 1987 r. pisali ‚
„dr Józef Wieczorek był dla nas wzorem nauczyciela i wychowawcy”.
„Pod jego wpływem geologia stała się dla jego wychowanków nie tylko przyszłym zawodem, ale życiową pasją”
…Rzecznik Dyscyplinarny zamiast wniosku o takie usunięcie stwierdził w swym dochodzeniu:
„odejście dr. J.Wieczorka uważałbym za wielką stratę dla Uniwersytetu”, „świadectwo, które wystawiają dr J.Wieczorkowi jego młodsi koledzy, a także studenci jest takie, jakiego mógłby sobie życzyć każdy nauczyciel akademicki”
[ https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/moj-jubileusz/ ]
I co ? Paszoł won! Takich nie tylko UJ, nie tylko UW, nie potrzebuje – więc po co to gadanie o pasjach, skoro tylko szewska pasja może człowieka ogarnąć, choć innych wcale to nie porusza.
„Prof. Jolanta Choińska-Mika: Dobre zajęcia to te, na których jest merytoryczna dyskusja, rozważanie problemów, wspólne projekty. Chcemy odejść od zajęć, które nie wymagają od studenta zaangażowania. Uniwersytet musi być miejscem, które rozbudza, a nie daje kwantum wiedzy raz na zawsze”
Wychowankowie w 1987 r. pisali
„takie metody postępowania z pewnością nie wprowadzą godnie nauki polskiej w XXI wiek”.
„..dr Wieczorek uczył nas rzetelności i uczciwości naukowej oraz postaw nonkonformistycznego krytycyzmu naukowego..”[https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/moj-jubileusz/ ]
No i co ? Nie mieli racji ?
Pani rektor UW w XXI wieku po 30 latach pisze to co pisali kiedyś studenci/wychowankowie.
Szkoda, że rektorzy dla dobra akademickiego/publicznego nie brali tego pod uwagę i nie chcą brać do dnia dzisiejszego, bo niby co się zmieniło skoro za takimi opiniami – jak te pani rektor UW – nie idą czyny?
Przecież ekscesów Wielkiej Czystki Akademickiej do tej pory nie potępiono, nie zbadano przebiegu jej skutków i beneficjenci tego bynajmniej się nie domagają – domagają się tylko zwiększenia swoich uposażeń i trzymania z daleko od uczelni tych co uczyli „rzetelności i uczciwości naukowej oraz postaw nonkonformistycznego krytycyzmu naukowego..”
„Prof. Jolanta Choińska-Mika: Jakość kształcenia osiąga się dzięki wprowadzaniu do programów zajęć aktualnych wyników badań. Stan przekazywanej wiedzy musi być jak najnowszy. Prowadzący musi być przede wszystkim kimś kto inspiruje. ….ważne jest krytyczne myślenie, konieczne do życia we współczesnym świecie. „
Pani profesor zapewne nie wie, że pisze o tym co ja wprowadzałem w życie w latach 80-tych ubiegłego wieku ( i nie będę się z tym fałszywie ukrywał) z konsekwencjami dla prowadzącego – śmierć akademicka.
Tak Pani rektor, jak i wszyscy inni, nie tylko akademicy, mogą się jednak z tym zapoznać . Rzecz w tym, że nie chcą, o czym najlepiej świadczy postawa całej plejady rektorów UJ z obecnym rektorem włącznie. https://blogjw.wordpress.com/2016/11/19/oszukiwanie-jest-chwalebne/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1761 odsłon
Komentarze
wśród kadry naukowej widać
24 Listopada, 2016 - 15:27
wszystko jest wielkie. Są wielcy uczeni, wielcy etycy, nie brak też wielkich łobuzów i wielkich ignorantów w ich własnej dziedzinie. Majac pewne doświadczenia wiem że sie nie mylę. Mówiąc ogólnie, w naszym przypadku to wytwór kilkudziesięcioletniej komunistycznej patologii w nauce która w dalszym ciagu kładzie się cieniem na nowym pokoleniu naukowców (tym co ma około 30-tki). Ale nawet na "Zachodzie" też cos takiego mają. Tyle że tam wyraźniej widać wpływ "siedmiu grzechów głównych" na całokształt, choć mniej tzw. "układów" będących u nas oczywistą patologią komunizmu.
No cóż, nauczyłem się już. teraz mogę się dzielić z innymi. Słuchajmy poetów i "idźmy dokąd poszli tamci".
Pozdrawiam mente et malleo
Honic