Rzetelność naukowca a manipulacja

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj

Wczoraj w programie "Dziś wieczorem" mieliśmy dyskusję dwójki konstytucjonalistów: pani profesor Genowefy Grabowskiej i pana doktora Ryszarda Piotrowskiego.
Ten drugi naukowiec właśnie dobitnie udowodnił dlaczego polskie uczelnie znajdują się dopiero na pięćsetnym miejscu na świecie w tzw. rankingu szanghajskim szkół wyższych.
 
O co chodziło?
Prowadząca program Danuta Holecka jako temat rozmowy podała przecieki, które wypłynęły z maili dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Stanisława Biernata i Piotra Tuleji. Pokrótce, korespondencja dokumentuje, że już w kwietniu 2015 roku, czyli na długo przed wyborami prezydenckimi, sędziowie TK zdawali sobie sprawę, że projektowane przez Platformę Obywatelską powołanie pięciu nowych sędziów trybunału jest łamaniem prawa.
Czyli mieli pełną świadomość efektów takiego postępowania, a mimo tego nie interweniowali i dopuścili do takiego wyboru. A w rezultacie skutkowało to w grudniu kuriozalnym wyrokiem, który stwierdza, że ustawa jest niekonstytucyjna wobec dwóch wybranych sędziów, a jednocześnie konstytucyjna wobec trzech pozostałych.
Taki trybunalski kot Schroedingera, który, jak wiemy, jest jednocześnie martwy i żywy.
 
Od pani prof. Grabowskiej otrzymaliśmy logiczny i merytoryczny komunikat, rozprawiający się z takim prawnym łamańcem. Po prostu – zachowanie sędziów TK było karygodne i nie do zaakceptowania. Podkreślę jeszcze raz: pani profesor skupiła się wyłącznie na merytorycznym przekazie, jaki niesie pozyskana informacja. Bo taka właśnie jest prawdziwa rola naukowca.
 
Natomiast doktor Piotrowski zaprezentował widzom punkt widzenia, który jest gmatwaniem obrazu, a z nauką nie ma nic wspólnego. Choć może panu doktorowi wydaje się, że ma. Otóż myli on pracownię naukowca z salą sądową.
Pan doktor skoncentrował się i pełnym oburzenia głosem oświadczył, że cała ta sprawa jest wstrętna i nie do przyjęcia, bowiem rozmowa sędziów TK jest złamaniem tajemnicy korespondencji i on, jako doktor prawa i konstytucjonalista nie będzie się do tego ustosunkowywał.
Taka logika naukowca – diamenty są nieprawdziwe, bo przyniósł je złodziej. Albo – komputery PC, laptopy i tablety nie istnieją, bo Steve Wozniak wykradł pomysł polskiemu naukowcowi Jackowi Karpińskiemu (komputer K202).
 
W porządku, naukowiec też może być chwilami durny i upierać się po stronie etycznej informacji, całkowicie lekceważąc fakty, które ona niesie.
Lecz chyba wszyscy się zgodzą, że taka postawa akurat naukowej sławy i prestiżu nie przynoszą.
 
Redaktor Holecka, całkiem słusznie zareagowała uwagą, że takie właśnie mamy czasy. W dobie sieci, internetu i komputerów, przecieki informacji są zjawiskiem powszechnym. Ciągle mamy do czynienia z wikileaks, z panama papers, mailami Hillary Clinton, czy ruskimi hakerami włamującymi się do kart chorobowych olimpijczyków. Tego po prostu już uniknąć się nie da.
Kiedyś trochę pracowałem przy przesyłaniu informacji i rozumiem wagę tajemnicy korespondencji. Jednakże stwierdzam, że dzisiaj to już archaizm, związany z otwieraniem listów nad parą, czy przechwytywaniem depesz. Informacja robi się coraz bardziej publiczna i ba... sami żądamy transparentności i upubliczniania wszystkiego, co tylko możliwe.
 
Postawa doktora Piotrowskiego natomiast, jak żywo przypomina propagandową manipulację Platformy Obywatelskiej i jej asa – ministra "idziemy po was" Sienkiewicza, gdy wypłynęły tak zwane taśmy prawdy i rozmowy polityków ówczesnej władzy przy ośmiorniczkach suto zakrapianych alkoholem.
Przypomnę, że wówczas władza (PO, PSL) doprowadziła do śledztwa wyłącznie kto i jak podsłuchiwał, całkowicie pomijając kompromitującą, merytoryczną zawartość rozmów.
Czyli dokładnie to samo, co dzisiaj prezentuje nasz mądry doktor konstytucjonalista.
 
Mamy tutaj ewidentny przykład typu dwa w jednym: wymiar sprawiedliwości i środowisko akademickie - obszary państwa, które leżą na łopatkach i kwiczą.
Ilu jeszcze takich Piotrowskich jest w polskiej nauce?
Nie dziw, że potem powstają takie potworki prawne, jak Konstytucja, którą byle Rzepliński może obracać i manipulować, jak mu się żywnie podoba.
Premier Jarosław Gowin ma prawdziwą stajnię Augiasza jako minister nauki i szkolnictwa wyższego. Tak, jak minister Ziobro z wymiarem sprawiedliwości.
W obu tych działach uwili sobie gniazda intelektualni oszuści, miernoty, komunistyczne autorytety i uzurpatorzy.
 
Taki doktor konstytucjonalista unikając ustosunkowania się do faktów pod dętym moralnym pretekstem pokazał właśnie marność i miernotę polskiego naukowca i polskiego prawnika.
 
Byłbym bardzo nie w porządku, gdybym w tej krytyce pominął panią profesor Grabowską. Jak to już wielokrotnie udowodniła, jest ona wspaniałym naukowcem i kapitalnym nauczycielem akademickim.
Tym razem siedziała ona w studio bardzo zniesmaczona intelektualnymi wygibasami kolegi naukowca.
 
Premier Gowin jest człowiekiem opanowanym i kulturalnym. Ja, na jego miejscu już dawno bym przeorał to środowisko, odrzucił plewy i zachował ziarno.
 
A doktor Ryszard Piotrowski? Cóż, wpisuje się w system kłamstw i manipulacji, na którym opiera się dzisiejsza opozycja, właśnie głośno i wyraźnie deklarująca, że nie obchodzi ją prawda i uczciwość i zlikwiduje Instytut Pamięci Narodowej oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne.
 
 
 
.

 
 
 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (18 głosów)

Komentarze

Zawsze można doszukać się naukowców czy dydaktyków używajacych stopnia i stanowiska jako ostatecznego dowodu na słuszność hipotezy. Naszym problemem jest to, że przekroczona została MASA KRYTYCZNA. Mamy (u nas)prawie wyłącznie naukowych manipulatorów !  

Ty czy ja, potrafimy rozpoznać tylko manipulanta tandeciarza, takiego co się nie przykłada do manipulacji, takiego co sięga po "autorytety" z Brukseli. Mistrzowie robią nas w konia codziennie. Codziennie powstają wyroki na zamówienie, uzasadnienia tak głupie, że zapraszają do drugiej instancji....

Vote up!
9
Vote down!
0

#1521140

Dotarliśmy do punktu, w którym dopasowuje się prawo do mającego zapaść wyroku. Mało tego, kompletuje się taki zespół, który gwarantuje wynik. ( sprawa gdańskiej ustawki, ustawka z sędziami trybunalskimi, zespół badający katastrofę smoleńską i prokuratorski w tej samej sprawie).

Pamiętam jak w latach osiemdziesiatych z dziką pasją, bractwo z polibudy rzuciło się na komputerowe manipulowanie danymi pomiarowymi. Już nie trzeba było świecić oczkami przed p.Bogusią, kreślącą wykresy i prosić o opuszczenie kilku pomiarów i wzięcie innego krzywika.

No i co ?! Wszyscy won ? 

Vote up!
7
Vote down!
0

#1521141

W młodości, zmieniłem pracę z jednej uczelni do innej.

W nowym miejscy pracy rozpocząłem projekt, automatycznego, bez usługowego gromadzenia danych (rok 75 więc nie tak prosto). Strasznie mi robiono pod górkę. Bo nie wiedziałem, że panowie doktoranci i docenci mieli finansową umowę z ludźmi, którzy od przypadku, do przypadku zbierali dane do kajecików i z tego tworzono teorie naukowe.

Domyślasz się, co to było.

 

Serdeczności

 

Ps. Zajrzyj na PW, albo lepiej na maila.

Vote up!
7
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1521142

Zgadzajac się w pełni z Pana tekstem pragne dorzucic cos czego wczoraj nie usłyszałem - to nie były prywatne kontakty sędziów, ale ich oficjalne służbowe wymiany poglądów, z czym spoleczeństwo jako żywo MUSI a nie nawet tylko MOŻE byc zaznajomione, więc wypowiedzi Prof Piotrowskiego są tu zupełnie nie na miejscu.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1521166

Ano własnie!

 

U nas zapanował system taki, że nastąpiło całkowite przemieszanie spraw służbowych z prywatnymi. Stąd np. płacenie służbową kartą za prywatne zakupy. Identyczną sytuację mamy ze środkami komunikacji - telefonami i komputerami. Zresztą Hillary Clinton robiła tak samo.

W tym kontekście oburzenie dra Piotrowskiego jest co najmniej śmieszne.

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1521169

Widac to wyraznie w roznorakich rankingach szkol wyzszychale nie tylko: coraz trudniej o dobra prace dla absolwentow polskich uczelni - i w kraju i za granicami. Recepta jest chyba jedna: pieniadze idace z budzetu panstwa musza miec konkretnych adresatow (czyli wybitnych profesorow - znanych w swiecie), a nie byc dzielone "po rowno" - jak do tej pory.

Co do spraw sadownictwa - to sytuacja chyba jeszcze gorsza - ale i tu jest jeden "haczyk", ktory umozliwia szybkie i zdecydowane reformy - nie jest jednak wykorzystywany: to przeciez nikt inny jak minister "trzyma kase".

Przyzwyczailismy sie przez lata do dzielenia budzetowych  pieniedzy pomiedzy rozne resorty i tzw. sfere budzetowa, ale w miedzyczasie  Polska stala sie krajem bogatszym i tych pieniedzy przybywa - ale dalej sa dzielone wg starych zasad.

Dawniej (w latach 90-tych) tzw. budzetowka strajkowala, aby zarabiac w okolicach sredniej krajowej - dzisiaj place budzetowki daleko pozostawily srednia... place sedziow i prokuratorow - to juz w zasadzie... wielokrotnosc sredniej - moze czas na zmiany idace w kierunku powiazania zarobkow urzednikow z zarobkami ich petentow (czyli na dzisiaj znaczne obnizenie pensji w budzetowce). W sadach natomiast i prokuraturach widze mozliwosc powiazania zarobkow z efektami pracy (czyli np. w przypadku sedziego - ocena jego sprawnosci oraz udzialu wyrokow prawomocnych w stosunku do wydanych wyrokow).

Podsumowujac: warunki dyktuje ten, kto ma pieniadze - wiec nie widze powodow, zeby i naukowcom i prawnikom dyktowaly warunki ministerstwa - a jak komus nie pasuje - to przeciez nikt nie zmusza do pracy w budzetowce...

Vote up!
3
Vote down!
0

mikolaj

#1521225

Bardzo słuszna konstatacja.

Słuchałem właśnie min. Jakiego i oni właśnie biorą się za finanse tych uprzywilejowanych. I jaki straszny jest krzyk w przypadku deklaracji majątkowych sędziów!

 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1521231

- chocby tylko czesc swoich przychodow) powinny automatycznie skladac deklaracje majatkowe, a te winny byc publikowane w internecie. Przeciez praca w budzetowce nie jest jeszcze obowiazkowa...

Co do "brania sie za finanse" osob niezbyt z tym obeznanych - mam spore watpliwosci... (min Jaki)... tu trzeba fachowcow - a nie politykow - a PiS (niestety) nie jest w stanie zrozumiec, ze czlowiek bezpartyjny moze byc i fachowy i uczciwy... i preferuja BMW. 

Vote up!
1
Vote down!
0

mikolaj

#1521311

tylko ktoś musi to sprawdzać, wnikliwie  i być możliwość kary, wykopania conajmniej a nie urzędniczego szczebelka w dół.

chodzą słuchy, że dotąd nawet skarbówka w ogóle się nie czepiała tzw. prominentów czy jak to zwać

Vote up!
1
Vote down!
0

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1521458