Ein Reich, ein Recht, ein Raub

Obrazek użytkownika jasieńko
KawiarNIA

Tak sobie natychmiast skojarzyłem jako, że odniesienie do nazistowskiej Rzeszy jest wciąż bliskie. Tym razem w sloganie zamiast wodza jest: prawo i rabunek - na co ci bystrzejsi już dawno zwrócili uwagę – które zastąpiło czołgi i Drang nach Osten. Wodzem został Tusk, a według kiboli - matoł. Mamy więc w Europie jednego Donalda, a drugiego ma Ameryka. To taki zbieg okoliczności, ale ukazujący wyraźnie – i to prawie wszelkie możliwe - różnice. Prawie, bo prócz jednej – obaj budują ścianę; ten w USA na zewnątrz kraju, ten w UE pomiędzy krajami – ale wewnątrz UE, gdyż podział unii na różne prędkości on będzie parafował. Przypomina mi to taki trochę komiczny, ale nieuchronny proces (bez użycia właściwych rodzajników): Socialismus - Revisionismus – Rheumatismus, z przynależnymi mu cechami: europejski – niemiecki - światowy.

Wróćmy jednak na grunt europejski i tzw. „dzień po”. Niestety, na to co się stało nie ma tabletki wczesnoporonnej, która tak przydaje się feministkom. A przydałaby się... Na naszych oczach urodził się 9 marca 2017 r. nowy faszyzm – faszyzm demokracji. Że co? Faszyzm demokracji?

     Pozwolę to sobie uzasadnić porównując do podobnego procesu, w którym stosuje się zasadę wyboru tzw. demokratycznego czyli uwzględniającego równe prawa wszystkich członków, i w którym stosuje się zasadę konsensusu. [1]

W Organizacji Narodów Zjednoczonych co jakiś czas (element wspólny – kadencyjność) wybierany jest nowy wódz, na którego swoje kandydatury mogą składać poszczególne państwa. Kandydaci są później przesłuchiwani (czyli swojego rodzaju debata) przez specjalną 15-sto osobową komisję. Przesłuchania są kilkuetapowe (cztery?) [2] i aby przejść do kolejnej tury należy uzyskać aprobatę stosownej większości członków komisji. Kandydatom zadaje się rozmaite pytania z wielu dziedzin i pozwala przedstawić ich wizję przyszłej polityki czyli to co interesuje akcjonariuszy przy wyborze prezesa „firmy”. W roku 2016 wybrano na „prezesa” Portugalczyka Guterresa. Zwycięzca tego konkursu musi uzyskać poparcie większości – to chyba jest ten element demokracji, o którym chrzanią europejskie gęby.

W przypadku wyboru kolejnego europejskiego „Rumpuja”, nie było takiego demokratycznego – ani nawet pozorowanego – procesu, to był rozkaz dla przywódców 28 państw. Rozkaz i pewnie podany w eleganckiej formie, może w takiej:

Also, Damen und Herren... Ich meine, das Herr Tusk wird der Erlosung fur unsere demokratische Idee sein. HerrTusk – ich gratuliere Sie. Sieg Heil! Also, meine Demokraten - rechts um! Abtretten! [dla nieznających niemieckiego: Otóż, Panie i Panowie... Jestem przekonana, że pan Tusk jest tym, który ochroni naszą demokratyczną ideę. Panie Tusk – gratuluję panu. Pozdrawiam! Tak więc, moi demokraci – w prawo zwrot! Odmaszerować!]

I to wszystko. Oto europejska demokracja. Fuhrerowa demokratycznie zarządziła.

Wystarczy porównać teraz porównać demokrację oenzetowską i unijną. Jak ktoś podskoczy, zawsze może usłyszeć od francuskiego Gefreitra (starszy szeregowy) Merkel: Wy macie zasady, my mamy fundusze czyli morda w kubeł. Za trzy miesiące - demokratycznie - przywiozą nam pierwsze pociągi z uchodźcami, do demokratycznie wybranych Konzentrationslager w tej skrajnie nacjonalistycznej Polen. Gross, reżyserka Agnieszka i podobni od dawna utwierdzają Europę w tym, że mamy w tym doświadczenie. Jak się nie zgodzimy, to – demokratycznie – z ust Gefreitra Hollanda (lub innych) dowiemy się, że nie dadzą nam więcej funduszy.

Panie Morawiecki: co wtedy zrobisz? I czy też demokratycznie?

     Nie tak dawno śpiewał Big Cyc: facet to świnia, i żaden facet się nie obrażał, nieco później urosło to do męskiego szowinizmu, którym feministki zaczęły terroryzować facetów, a obecnie za powiedzenie kobiecie w trakcie sprzeczki, że jest gruba jak świnia (bo jest faktycznie) można zostać oskarżonym o mowę nienawiści. Jak widać znaczenie słów bardzo się uwolniło i nie jest tak jednoznaczne jakim było kiedyś.

Musimy też przyjąć do wiadomości, że są różne demokracje: ta frazesowa na ustach eurokratów, demokracja większa czyli ta, którą zaprezentowała ostatnio Merkel i demokracja mniejsza, którą reprezentował np. Artur Mas z Katalonii. Jego demokracja, tzn. wola Katalończyków, by zaistnieć jako odrębny fragment unii jest gorszego sortu, w związku z tym, on jako ich przywódca, został skazany przez sąd za realizowanie owej demokracji mniejszej. I demokratycznie, informacje o tym w języku polskim i niemieckim nie istnieją w Wikipedii, są natomiast dostępne w hiszpańskim i angielskim.

I tak się narodził śliczny bobas, na pierwsze dano mu Democrat, na drugie Fasista.

Pamiętajcie, za rok, 9 marca 2018 r. jego pierwsza rocznica urodzin – Democrata Fasisty.

 

[1] ]]>http://www.unic.un.org.pl/wybory_sekretarza/procedura.php]]>

[2] ]]>http://www.nezavisne.com/novosti/svijet/Jeremic-treci-u-glasanju-za-gene...]]>

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

Faszystowska demokracja. Bardzo mi się to podoba. Lecz tylko z braku jakiegoś nowego i to bardzo dosadnego określenia. Bo ktoś, to co się w Ojropie wyrabia nazwie to historycznie właściwe. Nie wiem - mendokracja, debilokracja, makrelizm?

Pytanie nasuwa się tylko jedno - kiedy wreszcie tych głupców przepędzimy. Dosyć już naszkodzili.

 

Pozdrawiam, a tekst posyłam dalej

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1534946

Jasieńko dwa Donaldy, ale jaka różnica. Donald Tramp  to jest zupełnie inny Donald. Amerykański Donald jaki jest taki jest każdy to widzi. Amerykański Donald jest Patriotą, stawia mur bo musi. "Lepiej zapobiegać niż strzelać". Już są tego pozytywne wyniki. Owszem biednym należy pomagać, ale mądrze. "Lepiej dać wędkę niż codziennie rybę". Ten merkelowo-skundlony Donald to zupełnie inny Donald, bo dla niego być Polakiem to nienormalność. Więc lepiej razem ich nie łączyć.

Vote up!
0
Vote down!
0

RAK

#1534969