Możecie protestować, to nic nie pomoże. Marsze, petycje, pikiety, miasteczka namiotowe przed budynkami rządowymi, „morze atramentu” wylewane na portalach internetowych nie zmienią niczego – próżne nadzieje. Migrantów, homosiów i wszelką odmienność będziemy przyjmować i hołubić, a w wielu przypadkach zmuszeni i pokochać. Wchodząc w 2004 r. do paszczy potwora unijnego skazani zostaliśmy na utratę...