Krótka refleksja nad notką Jacka K.M.

Donald Trump raz czuł się Demokratą, to znowu popierał  Republikanów, czyli jego percepcja polityki i własnych celów zmieniała się. Jest to jak najbardziej normalne, ponieważ nikt nie pozostaje światopoglądowo usadowiony na zawsze w tym samym miejscu. Swoje pierwsze wybory Trump wygrał niespodziewanie sam, jako Republikanin, dzięki własnemu programowi, poparciu wyborców pragnących zmiany i głównie dzięki własnym pieniądzom.

Wybór Trumpa, wbrew oczekiwaniom, nie był najlepszym okresem dla Rosji. Prezydent USA nie nawiązał bliskich stosunków z "kremlowskim carem," ale chociażby nawet i chciał, to ze względu na prześmiewczą propagandę Demokratów w żaden sposób nie mógł. Jakby mało było złego, Trump zdecydowanie wyróżniał Polskę i rząd PiS, a na globalnej arenie  bezceremonialnie działał przeciwko rosyjskim interesom. Wbrew rodowym koneksjom, Trump okazał się też bardzo antyniemiecki. Jego gburowatość w stosunkach z Frau Merkel pozostanie na długo w pamięci.

Dochody ze sprzedaży gazu i ropy nie były wielkie i Rosja wraz z Arabią Saudyjską pragnęły zmiany. Później  pojawił się Covid, który jeszcze mocniej nadwyrężył ich gospodarki i trzeba było podjąć ważne decyzje. Taką decyzją było gorące poparcie dla impeachmentu, oczekiwanie na przegraną w wyborach Trumpa i rosyjskie przyklaśnięcie dla rządów Bidena. Joe Biden nawiązałby dobre stosunki z Rosją i Niemcami, a przede wszystkim planował inwestycje w USA w "zieloną gospodarkę," które wróżyły zyski dla krajów żyjących z ropy i gazu. 

Rosjanie (w tym Ormianie), Niemcy i Chińczycy (im też Trump zaszedł za skórę), żyjący w USA i z amerykańskim obywatelstwem, masowo głosowali na Bidena. Europejskie i azjatyckie diaspory spełniały pragnienia swoich dawnych ojczyzn i wspomagały amerykańskich demokratów. I wszystko by się odbyło zgodnie z oczekiwaniami, czyli "hunky-dory," ale "ruski car" po spotkaniu z podstarzałym i przewracającym się na każdym kroku Bidenem poczuł się niespodziewanie bardzo silny, źle oszacował polityczną sytuację i napadł na Ukrainę. Zgrabnie ułożony Russkij Mir, jak domek z kart, za podmuchem wiatru wojny zaczął się walić. Resztę znamy, szczegółów nie będę przytaczać, bo zabrakłoby mi czasu i miejsca.

Jaką zatem Rosja, w ostatecznej godzinie upadku, ma przyjąć postawę wobec amerykańskich wyborów, kiedy to Biden zawiódł jej oczekiwania i wspomaga Ukrainę? Pozostaje Rosji tylko  dołączyć do procesji cudaków* pretendujących do roli Republikanów. Rosja stanie teraz murem za tzw. krańcową prawicą: Rosja przeciwko aborcji, Rosja za małym rządem amerykańskim albo jego brakiem, Rosja za izolacją USA od spraw międzynarodowych, Rosja za wielkim Bogiem. Na koniec Rosja przeciwko demokracji. Tak!  Nie ma co się dziwić. Kto nie zna narodowego bolszewizmu niech go postudiuje. 

*Określenie "cudak" przyłączający się do partii Republikańskiej wymaga wyjaśnienia. Posłużę się tutaj przykładem z życia:

Osoba na filmiku jest młodym komunistą, zamieszkuje w Los Angeles, ma korzenie rodzinne w Rosji, tak naprawdę jest narodowym bolszewikiem ("prawicowy komunista"), uważa się nawet za stalinistę libertarianina i planuje rozwalić amerykański system polityczny za pomocą konserwatywnej (tym razem) rewolucji. Ten młody człowiek jest wielbicielem Dugina i oczywiście popiera Partię Republikańska aby swoje cele osiągnąć.

Notka Jacka K.M.:

https://niepoprawni.pl/blog/jacek-km/ostatnia-szansa-ameryki