Wawelofobia Mitta Romney`ego
Jako już wiemy, przed wizytą do Polski kandydata na Prezydenta SZ od republikanów Mitta Romney`ego go było wielokrotnie i bardzo proszono przez Polaków jako w kraju, tak i polonijnych, o odwiedzenie Wawela i złożenie hołdu Parze Prezydenckiej, - a w taki sposób wszystkim Pomordowanym w Smoleńsku. Wiemy również że pan Romney tego pomyślnie uniknął.
Z jakich przyczyn i powodów? Z przykrych, bo jasnych, jak jasna cholera. Z tych samych, ze których konkurent pana Romney`ego grał się w golfa, gdy grała żałobne marsze wojenna orkestra w Krakowie.
Niestety musimy przyznać że pan Romney znajduje się na tej samej smyczy, na której dość komfortnie (dla siebie, a nie dla nas i całego wolnego świata) siedzi obecny czarny gospodarz Białego Domu. I chodzi nie tylko o bezwzględność i oczywistym braku wszelkiego sumienia oraz przerażające buractwo tego Baraka Hussejna. Naprawdę ten, kto nie ma pod krawatką syjono-masońskiej obroży, nigdy w życiu nie tylko nie będzie stąpił na próg Białego Domu - nawet do samych wyborów nie dojdzie. Choćby i miał ten genialność we łbie i miliardy w portfelu. Zresztą i miliardów nie mieć bez tej obroży, - w odróżność od genialności.
Chodzi i nie o żydowskie pochodzenie pana Romny`ego - mimo oczywistej ważności tego szczegóła. Nie jest ważnym, kto jest ten na smyczy oraz w obroży: Niemiec, Irlandczyk, Murzyn czy Mongoł. Ważnym inne: dalej smyczy nie skoczy, i na gospodarza nie zaryczy, ani zaszczeka. Inaczej natychmiastowy kop pod ogon i lot ze skowytem do budy!
Ale czy znaczy to że nie obchodzi nas, kto po listopadzie b.r. wejdzie do Białego Domu w dalekim Washingtonu? W żaden sposób - jeszcze jak obchodzi. Gorzej od obecnej, przepraszam, prezydentury nie ma nic, ani dla nas, ani dla Ameryki, ani dla całego wolnego (niechaj stosunkowo) świata.
Mimo wszystko pan Romney nie będzie tak otwarto i obrzydliwe pełzać na czworkach wobec putinowskiej junty w obliczu całej kuli ziemskiej, kornie prosić czekistowskiego nieludzia przez jego kundelka "poczekać", aż on, Hussejn, znowu oszuka amerykański Naród i umieści powtórnie swą dupę na prezydenckim fotelu (broń Boże!!!). Za republikanów ruskie łodzie podwodne z nuklearną bronią na pokładzie nie będą pod nosem u Pentagona bezkarnie brylowały u samych amerykańskich brzegów. Gdy neomarksystowska w swym obecnym wyglądzie (a może i w poprzednim?..) demokracyjna partia okaże się za Bożą pomocą w opozycji, mord na Prezydentu i Elicie kraju NATO może i nie zostanie przyczyną bezsenności wyższych amerykańskich urzędników - ale bezwątpływnie że tego nie będzie tak haniebnie i zdradnicze zapychano pod dywan, jak za resetowcę na polskiej krwi Baraka Hussejna.
Wybór Amerykańczyków jest przykrym i prostym: między rakiem i zapaleniem płuc. Zapytanie jest jedynym: o ile przez przerzuty obamowskiego raku zniszczono jedynego realnego obroncę demokracji na świecie - światową potęgę N1, organizmu państwowego USA.
Chyba o tyle, o ile zechcą ci, w czyjich rękach koniec smyczy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1255 odsłon
Komentarze
@Jakub Wołyński
3 Września, 2012 - 23:22
M. Romney przebywał w Polsce na zaproszenie Instytutu Lecha Wałęsy. Nawet nieoficjalne wizyty mają swój protokół dyplomatyczny, który decyduje, że to zapraszający ma decydujący wpływ na program wizyty. Romney mógł się uprzeć. Ale się nie uparł. Tyle.
Nie interesuje mnie co robił i co deklarował podczas tej i innych wizyt. Interesuje mnie to, co zrobi po ewentualnym wyborze na urząd prezydenta.
Pozdrawiam
Mnie też to interesuje :)
3 Września, 2012 - 23:32
Dlatego udałem się do rozważań na temat jego ewentualnej oraz chcianej przez mnie prezydentury.
Pozdrawiam!
Jakub Wołyński
Łoj Autoru Naiwniaku!
4 Września, 2012 - 10:08
Cyt: "...mord na Prezydentu i Elicie kraju NATO może i nie zostanie przyczyną bezsenności wyższych amerykańskich urzędników..." - samemu se zaprzeczający. Czy waże czyje dupsko - muzułmańskike czy sekciarskie ( ta niby "nadzieja" to squr.. mormon jest) na krześle siedzi? Wszak smycz ciągle w łapach chazarów bedzie. I jak tylko który krzesełkowy za użo szczeknie to jeszcze gotowi prądem potraktować.
Łoj PAPULO - a ja o co piszę? :)
4 Września, 2012 - 16:53
A czy Ronald Reagan nie pobywał na tej smyczy chazarskiej? Oj pobywał! Ale czy za mało ten zrobił dla Polski? I tak bywa, ehe. Można być na pasku u tych chazarów - i okazać się lepszym od wiadomego czarnucha np. Kto gorszym od obaby?.. Otóż to. A o tym mi i chodzi: "wybór między rakiem i zapaleniem płuc". To ostatnie jakoś się leczy - a z pierwszym zamawiaj sobie przytułku fajnego na cmentarzyku.
Pozdro!
Jakub Wołyński