DZWONI MATOŁ DO DONALDA (7)
- Hallo...Mr President! ... Mr President of the United States...?
- Yeah, who's speaking?
- Good afternoon Mr President, it's me, my name is Donald, Donald Tusk.
- What!? Kim pan jest?
- Yes, I know, świetnie pana rozumiem: zapewne był pan przekonany, że Donald może być tylko jeden...
- Soo?
- I call from Europe. Podobnie jak pan mam przyjemność mieć na imię Donald i jestem przewod...hmm... prezydentem Unii Europejskiej... Zabawny zbieg okoliczności, nieprawdaż? Chciałbym pogratulować panu wygranych wyborów i zapewnić, że doskonale rozumiem pańską wielką odpowiedzialność wobec amerykańskich wyborców.
- Thanks. Prezydent Unii Europejskiej...
- Exactlly! Słyszał pan?
- O Unii Europejskiej owszem, o panu nie. Are You... German or ... French...?
- No, Mr President, I'm Polish, ale dzwonię z Brukseli. You know, Brussels calling... Był pan może u nas w Brukseli?
- Wait a minute! To tam stoi ten biedny chłopczyk, który nie może przestać sikać?... That impossible... Kilkuletnim chłopcom to się przecież nie zdarza . Absurd!
- Yes Mr President, in Europe all is possible. Bruksela to wspaniałe miasto do życia!
- Ok, Zdaje się, że Europa do dość wyjątkowe miejsce. Now lessen to me Mr Tusk: I'm very bussy man, You have five minutes. You know, time is money!
- Of course. pozwalam sobie dzwonić do pana Prezydenta raczej w sprawie mojego kraju urodzenia niż Unii Europejskiej. Zna pan może jakiś Polaków?
- Yeah, ostatnio czytałem o dwóch pańskich rodakach w "NEW YORK TIMES": Kaccynnski i... Myssevich. Wow, very difficult polish names! Pismacy nie lubią ich tak samo jak mnie. Chętnie ich kiedyś poznam, to muszą być wybitni statesman. Do they?
- Hmm... may be. Panie Prezydencie, bardzo dobrze mówi pan po polsku. Jestem zaskoczony, jak to możliwe?
- You know Mr Donald, we americans... Mój dziadek od strony matki for example był Polak. W czasie wojny walczył w waszym wojsku pod general Anders. Natłukł mnóstwo Niemców z SS i wehrmachtu. Really, I'm very proud of him. And You?
- Hyyy... O yes, of course. Ja też jestem dumny... z pańskiego dziadka...
- Ok, Mr Tusk, what the matter? What's your message?
- Yes Mr President. Ja jako polski patriota chciałbym zwrócić pańską uwagę na pewne zagrożenia w naszych stosunkach amerykańsko-polskich. W Europie panuje zgodna opinia, że obecny polski rząd coraz bardziej odchodzi od demokratycznych standardów. Wiem doskonale jak Amerykanie są do nich przywiązani, przecież amerykańscy żołnierze oddają za nie życie. Obawiam się populizmu polskich władz - jest nie do pogodzenia z amerykańskimi wartościami. Nie ukrywam, że osobiście bardzo mnie smuci i niepokoi sytuacja w moim kraju.
- Dear Mr President, bardzo cenię sobie Pana szczery patriotyzm i pańską troskę o polsko-amerykańskie stosunki. One question my friend: proszę mi powiedzieć, kto płaci panu pensję?
- Of course, jak wszyscy urzędnicy unijni jestem opłacany z budżetu Unii. To proste i całkiem przejrzyste.
- Sure. I jeszcze drugie pytanie: gdzie płaci pan podatki?
- Oczywiście w Brukseli.
- Niech mi pan wierzy, że losy pańskiego wspaniałego kraju nie są mi obojętne. Dlatego życzę polish poeple, żeby o ich przyszłości decydowali tylko i wyłącznie politycy, którzy są opłacani przez Polaków i im oddają swoje podatki. That very simple, ok?
- No tak, panie Prezydencie, ale współczesny świat się coraz bardziej otwiera, globalizuje...
- Soo... Mr Tusk, five minutes is gone, your time is over. Thanks for your call. Na koniec mam jeszcze jedną dobrą radę dla pana. Niech pan nie czyta "NEW YORK TIMES" - będziesz pan wiedział więcej. A, Donald, skoro jest pan in Brussels, proszę zaprowadzić tego nieszczęsnego chłopca do lekarza. Prostatę się już leczy. Bye, bye, Mr Tusk!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1320 odsłon
Komentarze
Arnold Parszawin
2 Lutego, 2017 - 07:02
Spora dawka dobrego humoru