Pan dr Bartosiak usiłuje postawić wóz przed koniem.

Obrazek użytkownika Apoloniusz
Kraj

Pan Doktor jest autorem hasła „Armia Nowego Typu”, rozpowszechnionym w połowie Polski ( Polska jak wiadomo podzielona jest na dwie połowy: większa połowa Polski fascynuje się igrzyskami kowidowymi, a mniejsza połowa tym, czy będzie wojna czy nie), więc termin „Armia Nowego Typu” jest znany i dyskutowany od Bałtyku po Tatry wśród autorytetów i ekspertów od pewnego czasu w zasadzie bez żadnych obiekcji, odkąd Pan Naczelnik ogłosił, że nasza armia będzie liczyła ponad 250 tysięcy ludzi (ilu będzie Indian a ilu wodzów w dalszym ciągu nie wiemy, ale komu to potrzebne) i zaraz po tym właśnie, Pan dr J.B. zaprezentował  niejako swoje wotum separatum, iż aż taka liczna armia to przeżytek, a nam (Polsce!) potrzebna jest zupełnie inna armia, a mianowicie nowoczesna, zaangażowana, patriotyczna a przede wszystkim mniejsza.

Pragnę się w tym miejscu zastrzec, iż nie przemawia przeze mnie żadna firma, a ni żaden rząd, lecz wszystko co dalej będzie jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem. Tę formułę także powtarzam za panem dr J. Bartosiakiem, który niedawno zaprezentował wywiad z ekspertem mówiącym po polsku (a jakże) ale wstydzącym się swego polskiego pochodzenia (widocznie) gdyż występował w swym gabinecie pod gwiaździstym sztandarem i flagą czarno – czerwono - żółtą, natomiast porad udzielał nam, Polakom, porządną polszczyzną, stąd domniemywam, że albo „lewy”, albo wstydzący się Polski.

Otóż, moim zdaniem Pan dr Bartosiak popełnia zasadniczy błąd prezentując swą wizję nowoczesnej armii zastrzegając jednocześnie, że Polska nie ma doktryny strategicznej.

No właśnie, skoro jak twierdzi Pan Doktor, iż Polsce brakuje doktryny gdyż nie wiadomo czy polska armia ma się bronić czy atakować, to ja się zapytowywuję skąd Pan Doktor wywodzi wniosek, że Polska powinna mieć armię nowego typu? No bo niby jaką armię skoro nie wiadomo, do czego przeznaczoną, a co najgorsze, to to, że Pan dr Bartosiak wygłasza obie tezy jednym tchem: i że nowa armia, i że nie wiadomo jaka.

Postaram się podpowiedzieć (a nie przemawia przeze mnie żadna firma … itd.), że Polsce nie potrzebna jest żadna doktryna strategiczna. Polsce potrzebna jest armia. Jakaś, ale nie doktryna, tę (doktrynę) posiada inna armia, na dzisiaj armia amerykańska i to wystarczy, chwacit, więc po cóż nam zawracać sobie głowę jakimiś duperelami (za przeproszeniem), skoro gdy będzie trzeba to będziemy się bronić, a gdy przyjdą inne rozkazy to pójdziemy na przód: na Wschód, czy na morze Południowo Chińskie. I koniec.

Mieliśmy różne smycze i łańcuchy (napoleoński, radziecki, a teraz amerykański) więc mając doświadczenie szybko i bez awantur się adaptujemy. Stany Zjednoczone (akurat obecnie) sprzedają nam uzbrojenie, nowoczesne, nie da się ukryć, nie to co poprzednio Sojusz, więc gdy wybije godzina będzie jak znalazł.

Tu drobna uwaga: to nie my kupujemy sprzęt, my tyko płacimy, ale przynajmniej jest pewność, że chociaż drogo to sprzęt jest jak trza. Abramsy najlepsze jakie tylko są i F-35 z najwyższej półki i rakiety różnego rodzaju, a jak trzeba będzie to i lotniskowiec też nam sprzedadzą, albo i dwa.

Dziwię się Panu Bartosiakowi z dobrego serca, gdyż po pierwsze primo to nie da się ukryć, iż jest geopolitykiem duże klasy, a po drugie primo, to bardzo lubię wykłady Pana Doktora i jestem Jego „fanem dośmiertnym”, więc z obowiązku niejako zwracam uwagę na podstawowe rozbieżności w Pana Doktorowych tezach.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)