„Odgrabić” zagrabione Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to w tle jest afera. Cz.3

Obrazek użytkownika Apoloniusz
Kraj

Każdy się zgodzi, że należy dążyć do odebrania złodziejom zagrabionych pieniędzy, to oczywiste z wielu powodów, ale moim zdaniem jest jeden szczególny powód. Należy dokonać ponad standardowych starań, aby zapobiec przekrętowi stulecia, który (w sprzyjających okolicznościach) jest przed nami. Otóż tymi szczególnymi okolicznościami jest możliwość objęcia rządów w Polsce przez ekipę nie posiadającą skrupułów w czasie gdy wkroczą w decydującą fazę rokowania o odszkodowaniu i reparacje za II W.Ś.

Można domniemywać, iż z naszej, polskiej strony na szali padną kwoty: dwóch, pięciu a może 10 bilionów dolarów ( 10 milion milionów), a wówczas ewentualna „wziątka pod stołem” rzędu kilku miliardów może nie jednego skusić, zwłaszcza w sytuacji zupełnej bezkarności. Jak napisałem na wstępie jest wiele powodów skądinąd bardzo ważkich, ale aby zapobiec sytuacji, „że Polacy grali jak nigdy, a wygrali jak zawsze Niemcy”

Rozpatrując możliwości „odgrabienia” zagrabionego, w zasadzie są dwa sposoby, które sobie nie przeczą i się wręcz uzupełniają.

Pierwszy, o którym wspomniałem w poprzedniej części polega na zwróceniu się do zagranicznych specjalistów, natomiast drugi na wprowadzenie takich zmian prawa, aby przemawiały do rozumu potencjalnym amatorom łatwych (obecnie) łupów.

Nie łudźmy się, że nasze rodzime firmy tzw. „detektywistyczne”, których właściciele często gęsto, praktykowali w MO lub SB cokolwiek odzyskają, "kruk krukowi łba nie urwie". Gdyby nawet znalazła się firma bez skazy i zmazy to jaki bank na Kajmanach, Karaibach lub w innej światowej Pipidówce otworzy swoje sejfy? Natomiast gdyby była w naszym kraju firma z namaszczenia rządowego, to już dawno kasa, cała kasa, lub jej część byłaby w kraju.

 A tak nie jest, bo byśmy słyszeli we wszystkich przekaźnikach przez kilka miesięcy.

Pozostaje (stety czy niestety) spróbować namówić, poprosić (niepotrzebne skreślić) bądź to Amerykanów (pana Prezydenta Trumpa), bądź to udać się do "rodzinnego kraju bankierów" leżącego na Bliskim Wschodzie.

Czy mamy szansę cokolwiek wywojować (pardon) uprosić? Moim zdaniem mamy szansę i to dużą – moim zdaniem - szansę graniczącą z pewnością.

Tę szansę (na to, że pan Prezydent Stanów Zjednoczonych pomoże Polsce ) pokładałbym w tym, iż Pan Prezydent ciepło wypowiada się o Polsce, zna historię naszego kraju i po prostu lubi nas; o czym wszyscy wiemy. To jest powód medialny, pod publikę, ale jest drugi powód, ten mianowicie, iż ze względu na warunki geopolityczne jesteśmy bardzo (!) cennym sojusznikiem (partnerem to chyba byłoby zbyt mocne określenie) w tym czasie i w tym miejscu dla USA. Jesteśmy krajem ryglującym pewne ewentualne gwałtowne ruchy, pewnych państw i nie mam tu na myśli wschodnich sąsiadów, a wręcz przeciwnie (ten wątek poruszę obszerniej w oddzielnym cyklu).

Takie wnioski mnie nachodzą, po tym jak jesteśmy ostatnio dopieszczani. A mianowicie: nawet cała brygada czołgów typu Abrams (każdy po kilka milionów dolców) zostanie w Polsce „zmagazynowana” – wedle słów pana MON-a, i nie wróci do Stanów, a jeszcze nie wiadomo ile następnych brygad zostanie "zmagazynowanych". Widocznie Amerykanie mają do Polski zaufanie, a skoro tak to co by im (Amerykanom) zależało, aby któraś z wyspecjalizowanych agencji rządowych (agencje są różne, ale jedna jest wyspecjalizowana w pozyskiwaniu wszelkich informacji, a szczególnie elektronicznych z całego świata), być może przy współpracy specjalistów z niewielkiego państwa nad Morzem Śródziemnym, pomogła polskiemu rządowi odzyskać zagrabione miliardy w aferach jakich się latoś namnożyło.

Może najwyższy czas, aby niejako przy okazji, stworzyć odpowiednie polskie służby i przeszkolić je, tak aby w przyszłości nie siedzieć z ręką w nocniku, gdy byle jaki cwaniak robi co chce wiedząc, iż nikt i nic mu nie jest w stanie odebrać zagrabionych łupów? Należy spróbować, potargować to może przy okazji „odgrabienia” uda się dowiedzieć do kogo należą konta bankowe od owych miliardów, a wówczas poznalibyśmy  anonimowych, póki co szczęśliwych posiadaczy.

Ha, ciekawe czy polski rząd jest zdeterminowany podjąć taką próbę. Osobiście sądzę, iż minister, który podjąłby się tej sztuki, to może nie zostałby ozłocony, ale miałby „jak w banku” prezydenturę w następnej kadencji.

            Odnośnie zmian (niewielkich więc może ostałyby się bez zawetowania), poddaję pod Państwa rozwagę aby ustanowić „taryfę” dla „słupów”, czy pomysłodawców afer, którzy wpadną i staną przed sądem: jeden milion – jeden rok odsiadki minimum (dolna granica), 800 milionów (jak  przypadku pana Amber Golda – 800 lat pierdla), że śmieszne? Obawiam się, że przeszłoby niektórym robić sobie pośmiechujki przed Komisją.

I druga propozycja w tym przedmiocie: każdy wyrok powinien obligatoryjnie zawierać żądanie całkowitego zwrotu „zagrabionego”. Sądy powinny zasądzać, a komornicy czuwać, aby żądanie się nie przedawniało i co 10 lat wszczynać postępowanie, aż do śmierci aferzystów.

Amatorów afer byśmy się nie pozbyli, gdyż chciwość „nie zna granic ni kordonów”, ale to nie oni by się chichotali.

A tak przy okazji: dlaczego członkowie Komisji Śledczych nie mają ochrony BOR-u ? Czy dlatego, że zaprzestał (?) działać seryjny samobójca, czy może dlatego, iż naszego państwa nie jest stać na zapewnienie bezpieczeństwa tym ludziom? Jeśli tylko z tego drugiego powodu, to może odebrać ochronę byłym prezydentom, gdyż niektórym z nich co najwyżej grozi zwichnięcie kończyny, gdy się będą wdrapywać do bagażnika samochodowego będąc pod urokami „pomroczności jasnej”. Natomiast w przypadku Państwa - członków w Komisjach sejmowych, to lepiej nie prowokować losu w sytuacji, gdy Komisja trafi na coś szczególnie niebezpiecznego.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)