Hej Mazury! jak wy cudne ... czyli Łuunia zabieraj swe brudne paluchy
To już niemal 16-ty rok na NP, które mnie przygarnęło po wielu utarczkach na szalom 24 z takimi jak rzekomo prof. ...Sadurski!, modelową intelektualną purchawką kaprawej IIIRP, banami za nieetykietowe maniery!
Wszak jakom antysalon, to z definicji jak mogłem zachować elegancję z osobnikami pokroju trep, nawet jeśli miał profesora w kategorii oderwany granatem od intelektu, czy też faktycznych trepów, których potem miłościwy spod żyrandola odznaczał nawet za ich jaczejki na szalom 24!
Oczywista, że zachowywałem ją, znaczy się go, szacunek z definicji wobec śp Pawła Paliwody, glanowanego niemiłosiernie przez różnistych "starych ichlipów", tudzież dla śp Wilka Morskiego, Iwony i Jacka czy Nicponia...oraz innych.
Ale do rzeczy!
Hej Mazury!
5.30 z Torunia i o 11.30 już na plaży, a konkretnie na boisku koszykówki przy plaży nad Jeziorem Niegocin.
A po drodze pola i lasy, jeziora.
Cud, miód!
Oziminy już zżęte, na łąkach kolejny pokos, jare już niemal gotowe, kukurydza wybujała, bydło mleczne i rzeżne.
I czego te brukselskie zboki od nas chcą?
Jakie ateesy! oby pomorerek trafił tych bęcwałów.
I taka tępa dziewucha z pdst wykształceniem oraz ten prymityw z warszawskiego ratusza chcą nam wmówić, że planeta... płonie.
Wszak nie tylko z badań rdzenia lodowców wynika, że 6000 lat temu temperatura była... wyższa o 2,5 stopnia niż dziś!
Cyyyyklicznośććć! tumany!
Cykliczność.
Ale do rzeczy, czyli do przepięknego Giżycka w samym sercu Mazur!
Hej mazury!, jak wy cudne....
Oj cudne.
Staram się tam być co najmniej trzy razy w wakacje; byłem już na przeomie czerwiec -lipiec, po połowie lipca.
I jak Bóg da, ta może i w sierpniu.
Giżycko przygarnęło naszą rodzinę na przełomie kwiecień/maj 1958 uciekającą ostatnią okazją z tego ..."raju"!
Musieliśmy opuścić nasze rodzinne strony, gdzie od kilku wieków ( zgodnie z odnalezionymi szczątkowymi zapisami) gospodarzyli nasi praa!
Cyt. rok 1797: Stanisław ....... oraz Marianna z domu ...... oboje ze wsi Pieśle ( 100 % polskiej i katolickiej) zawarli związek małżeński w kościele parafialnym w Indurze. ( tamże kończył gimnazjum Romuald Traugutt, a nasz ojciec chodził w tym miasteczku do szkoły pdst jego imieniem).
W Giżycku mieszkałem do matury, bardzo dobrze wspominam naukę, świetnych nauczycieli zwłaszcza z liceum ( poza wrednym komuchem dyrektorem, który mi ciągle powtarzał cyt. dosłownie " moje nazwisko, ty jesteś zakałą!, polska ludowa nie będzie miała z ciebie żadnego pożytku!"
I wracam do tego okresu!
Otóż, dokładnie po... 54 latach spotkałem serdecznego kolegę z czasów liceum.
Lucek!
Jeden z kumpli naszej giżyckiej paczki.
W klasie ( VIII-XI b) były trzy grupy; my, z Gizycka, dojeżdżający codziennie z okolic oraz ci z internatu.
My mieliśmy najwięcej czasu, luzu, etc.
Nasza paczka zawiązała się już od pierwszych dni września 1965, nie wstąpiliśmy do zms.u, ( wybraliśmy mniejsze zło zhp) spotykaliśmy na prywatkach, ciekaie spędzaliśmy czas.
"Chrzest koleżeński " przeszliśmy już na początku września.
Otóż na jednej z przerw, zanim opuściliśmy klasę na przerwę doszło do bitwy na haczyki ( taka mini proca na gumki plus naboje haczyki z drutu miedzianego".
Jeden z nas "Melon" żle wycelował i trafił w portret Ochaba, który wisiał obok orła ( z drugiej strony Gomułka) i Ochab dostał tak w limo, że pękło szkło.
Melon zbladł i z płaczem " chłopaki, co ja zrobiłem!, ojca wyrzucą z milicji".
Na to my, (mimo, że nie był a naszej paczce) spokojnie nikt nic nie widział, dyżurny Gerard też to powtórzył, chłopaki z klasy.
Po przerwie afera, jeden z klasy, -ormowiec z zamiłowania, od razu zwrócił uwagę nauczycielki , że tow. Ochab ma rozbitą gębę.
Jedni w chichi, my powaga, nauczycielka wezwała dyrektora komucha, ten dochodzenie, ale my uczestnicy tej strzelaniny ani mru, mru.
I tak przez cztery lata nikt z nas nie pisnął.
A Melon był nam przez wiele lat wdzięczny, że jego ojca z milicji nie wylali.
Lucek! mój serdeczny kumpel z którym po 54 latach to sobie wspominaliśmy zaśmiewając się jak norki.
I drugi epizod.
W listopadzie gonili nas do kina na filmy radzieckie.
W trakcie wyświetlania Czapajewa, siedzieliśmy na balkonie bardzo nowoczesnego na owe czasy kina Fala w Giżycku.
W trakcie filmu, Lucek zdjął marynarkę i zaczął nią machać jak na koncercie big beatowym z okrzykiem: czapajew, czapajew gieroj!! a my w śmiech.
Następnego dnia w szkole awantura, Lucek i my siedzaćy obok na balkonie kina do dyrektora komucha.
Wezwani rodzice Lucka na dywanik.
A ponadto my, najbliżej jego siedzący w kinie, za karę, po lekcjach musieliśmy szuflować koks do szkolnej piwnicy.
I tak oto po 54 latach spotkałem jednego z najlepszych kolegów z czasów nauki w liceum.
Hej Mazury!
Jak wy cudne!
Gdzie jest taki drugi kraj!
Tu przeżyjesz chwile cudne,
tu przeżyjesz życia maj!
Przestrzeń jeziora dokoła, a tam w oddali gdzieś las....
Jakże to były przepiękne lata, mimo biedy, siermiężnego prlu, ale moją, Lucka, naszych kolegów młodość wspominamy bardzo mile.
A jak bardzo smakuje takie spotkanie po 54 latach, kilkugodzinna rozmowa z jednym z najlepszych kolegów z liceum w Giżycku wiemy tylko my.
Zostało nas już tylko kilku.
pzdr
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 378 odsłon
Komentarze
Nie śmiem.
28 Lipca, 2024 - 07:20
Tak jak w komencie"Ja tu tylko sprzątam" wcinać się. Lecz i tak wasze pokolenie jest bardzo silne.
Nie wytykając wieku, bo różnimy się tak na oko( to na które chop umar )jakieś dwadzieścia lat, widzę że tych moich kolegów z podstawówki i w wieku tzw.średniej ubyło zatrważająco dużo.
Nie żeby się pozapijali. Owszem, wiem o dwóch wypadkach drogowych gdzie byli ofiarami, Ale sporo z nich nie dożyło 30- tki. Nagłe nieuleczalne, lub wtedy nieuleczalne choroby. Jedno niepotwierdzone do końca samobójstwo. Możliwe"z udziałem osób... ". Jedna tragedia- trzech braci a z nich dwóch, nowotwór, drugi- chyba coś z urazem głowy lub udar w młodym wieku.
Nie pomnę, trzeci uciekł za granicę jakby przed fatum. Bo nikt z rodziny ojca i matki nie miał takich problemów. Dwie dziewczyny, ewidentne ofiary zaniedbanych zmian po zbrodniczym"leczeniu" Płynem Lugola.
I tak z około 30- tu znajomych została jakaś połowa. Tych którzy jakoś przebrnęli do 40- tki.
Potem jakby się uspokoiło.
Przyznam się do jednego. Prawie 20- letnia praca przy Kościele spowodowała u mnie odruchowe czytanie"Klepsydr". I co widzę? Przeważają trzy grupy wiekowe. Przynajmniej u nas w Miastowsi.
Pierwsza, osoby powyżej 80- tki. Mężczyźni i starsze od nich kobiety.
Druga, mężczyźni mn.w. od 50- tego do 56- go roku życia.
Trzecia, również mężczyźni od 30- tu do 34 lat.
Czasem gdy pytam znajomych z zakładów pogrzebowych, dowiaduję się, ofiar wypadków komunikacyjnych oraz"dawców nerek" jest stosunkowo mało. Zaś jeden, trochę bliżej znany potwierdza moje przeczucia. Że coś bardzo złego wisi nad nami. A tym ludziom ma być oszczędzone. Jako że obaj jesteśmy"obciążeni" pewnymi zdolnościami, potwierdza również nasilenie się tego co niektórzy nazywają zbiegami okoliczności. Inni Znakami. A tacy wyczuleni obserwatorzy jak my dostrzegają oraz wyczuwają wokół coś nazywanego przez tzw.spirytystów nasileniem aktywności.
Moim zdaniem, przez ślepców i głuchych. Czy mamy modlić się za swoich zmarłych? Za tych którzy dożyli do dziś i mają jeszcze szansę się spotkać? Za wszystkich o zmianę... wszystkiego w sobie?
Czy warto? Za to stado biegnące ku Czeluści? Uważam, warto. Może uda się choć kilku uratować.
Dr.brian
Cudne Mazury…
31 Lipca, 2024 - 00:14
To się dopiero okaże jak długo jeszcze. Bo według ostatnich doniesień mediów w Katowicach, w parku przebywał jeden murzyn. To co tam zrobił budzi moje chyba uzasadnione obawy, czy w obliczu zalewu nachodźców jaki planuje Berlin z Brukselą, będziemy jeszcze długo cieszyć się czystym piaskiem plaż i jeszcze czystszą wodą stawów, jezior, sadzawek i innych kąpielisk.
Obraz jaki widać na nagraniu z parku w Katowicach przeraża. Oto mamy do czynienia z absolutnymi dzikusami, którzy zachowują się jak dzikie zwierzęta. Nie ma szans na współdzielenie przestrzeni z takimi dzikusami. A sam filmik skrzętnie zachowuję jako argument w dyskusjach jakie z pewnością niebawem będą się toczyć na temat nachodźców.
Najgorsze jest to, że tego już się nie da odzobaczyć. Ten obraz już na zawsze będzie z nami.
stronnik!, a gdybyś tak spojrzał na to w kategorii ubogacenia, a
31 Lipca, 2024 - 21:26
nawet pewnego ...beneficjum!, jak to zadeklarował premier D. Tusk.
pzdr
antysalon