Nicpoń ma rację...

Obrazek użytkownika xiazeluka
Kraj

…kiedy mówi (pisze), że z lewactwem nie ma sensu dyskutować. To znaczy można z nimi sobie pogawędzić z braku innych rozrywek, nie wkładając w rozmowę emocji, lecz nie warto oczekiwać, że normalny Biały Człowiek zostanie przez Czerwone Istoty zrozumiany. Dlatego, że nasz język polski zasadniczo różni się od ich języka polskiego. Mimo pozornej zbieżności obu narzeczy próba nawiązania porozumienia wyglądałaby jak dyskurs Arystotelesa z mieszkańcem atolu Tonga.

W zeszłym miesiącu wiadomo która gazeta opisała, jak to środowiska żydowskie wzywają do bojkotu oenzetowskiej konferencji Durban II:


Jak poinformowała PAP w poniedziałek Anna Grzegorzewska z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, list otwarty wzywa polskie władze do bojkotu II Konferencji ONZ nt. rasizmu, ksenofobii i związanej z tym nietolerancji. "Polska nie powinna legitymizować rasizmu".

Rasizm w ONZ to poważna sprawa. Rasizm na konferencji na temat rasizmu to rzecz jeszcze poważniejsza. Niemal tak samo poważna, jak opinie na temat herbaty z mlekiem wygłaszane na konferencja dotyczącej herbaty z mlekiem. Legitymowanie w ten sposób bawarki jest niedopuszczalne.

Oczywiście nie chodzi o herbatę z mlekiem. Ani nawet o rasizm. Przyczyna dramatycznego apelu była następująca:

Konferencja ONZ pod hasłem "Zjednoczeni przeciw Rasizmowi: Godność i Sprawiedliwość dla Wszystkich" ma odbyć się w dniach 20-24 kwietnia w Genewie. [...] będzie kontynuacją konferencji, która odbyła się […] w 2001 r. Pierwsza konferencja w Durbanie zakończyła się skandalem: ze względu na antyżydowskie wystąpienia obrady opuścili przedstawiciele USA i Izraela, a przewodnicząca konferencji odmówiła przekazania uczestnikom końcowej rezolucji ze względu na jej antysemicką treść.

W przekonaniu osób wzywających do bojkotu konferencji, istnieje obawa, że "Durban II" zakończy się jeszcze poważniejszym skandalem:

Już sam fakt, iż to kraje takie jak Iran, Libia czy Kuba zajęły się przygotowaniami konferencji wskazuje, iż prawa człowieka zostaną wykorzystane jedynie jako przykrywka do realizacji partykularnych, i w żadnym razie nie związanych z demokracją celów.

Panoszące się po Genewie bojówki Iranu, Libii czy Kuby to faktycznie powód do zaniepokojenia, a patronat konferencji sprawowany przez jakieś podejrzane ONZ winien uruchomić syreny alarmowe. No i uruchomił – jak doniosła dzisiaj PAP Polska wycofuje się z Konferencji Durban II:

Polska podjęła decyzję o wycofaniu się z uczestnictwa w Konferencji Przeglądowej Światowej Konferencji ONZ przeciwko Rasizmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii oraz Związanej z Nimi Nietolerancji (Durban II)…

…chociaż:

W komunikacie MSZ podkreślono, że zwalczanie i zapobieganie zjawiskom rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji, zarówno na szczeblu międzynarodowym, jak i narodowym, są priorytetowymi zadaniami Polski w dziedzinie ochrony praw człowieka.

…a sama Polska:


…uczestniczyła do samego końca w przygotowaniach do konferencji[…] Mieliśmy nadzieję, że pozwoli ona na zjednoczenie i wzmocnienie wysiłków społeczności międzynarodowej w walce z rasizmem we wszystkich jego przejawach
.

Dokonajmy pierwszego podsumowania: wzmocnienie wysiłków społeczności międzynarodowej w walce z rasizmem wymaga zbojkotowania konferencji poświęconej walce z rasizmem.

A o co konkretnie chodzi? O – strach powiedzieć – wątki antysemickie:

Nasz szczególny sprzeciw budzą wszelkie zapowiedzi wprowadzania w trakcie konferencji antysemickich wątków. Nie tylko zdyskredytuje to jej przesłanie, lecz także uniemożliwi obiektywną, merytoryczną dyskusję o problemie rasizmu.

W roli mistrza ceremonii objawił się tow. Frattini Franco, boss italiańskiego MSZ:


- Nie zamierzam milczeć, kiedy sprawa dotyczy fundamentalnych zasad Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Przypomniał, że jedną z tych zasad jest "totalne odrzucenie antysemityzmu"
.

Ja dla odmiany przypomnę, że konferencję zwołano m.in. ku chwale tolerancji. Czas zatem na drugie podsumowanie: totalne odrzucenie antysemityzmu nie jest nietolerancją. Tolerancja, zdaniem tow. Frattiniego, polega na czynnym nietolerowaniu niektórych poglądów.

A teraz praktyczne przykłady owych antysemickich wątków, które tak oburzyły tow. Frattiniego i środowiska żydowskie:

w pierwotnie przygotowanym projekcie dokumentu [końcowego obrad] znalazło się między innymi następujące stwierdzenie: "Polityka Izraela na terytoriach palestyńskich stanowi pogwałcenie praw człowieka, zbrodnię przeciwko ludzkości i współczesną formę apartheidu".

Kolejny sporny akapit brzmiał: "Wyrażamy zaniepokojenie dyskryminacją rasową ze strony Izraela wobec Palestyńczyków i obywateli syryjskich na okupowanych Wzgórzach Golan. Izrael zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu".


Dokonajmy ostatecznego rozwiązania kwestii konferencji Durban II:
antysemityzmem jest krytyka postępowania państwa Izrael. W ogóle omawianie postępowania funkcjonariuszy państwa Izrael to oznaka nietolerancji. Godność i Sprawiedliwość dla wszystkich oznacza szereg wyjątków od tej pięknej, jakże humanistycznej zasady. Bycie Arabem jest samo w sobie podejrzane. I to nie jest rasizm.

Każdą dyskusję należy poprzedzić uzgodnieniem wspólnego rozumienia określonych zjawisk, to znaczy, jeśli chcemy na przykład porozmawiać o kalafiorach musimy się upewnić, iż wszyscy uczestniczący w naradzie przez kalafior rozumieją warzywo Brassica oleracea, a nie dajmy na to rower trójkołowy. Jak jednak porozumieć się z kimś, kto przez tolerancję rozumie nietolerancję, a przez rasizm krytykę czynów, a nie pochodzenia? Tradycyjne znaczenia niektórych cennych politycznie pojęć padły ofiarą zuchwałej kradzieży, zatem nie ma po prostu materii na wykrojenie wspólnego sztandaru. To tak, jakby nacisnąć w fortepianie na klawisz dźwięku C, a usłyszeć G. Po co zatem w ogóle próbować grać?

Brak głosów