Rostowski: Tusk nie chciał widzieć notatki Kapicy
Dzisiejsze przesłuchanie Rostowskiego miało dwa bardzo ciekawe
wątki. Jeden to oczywiście losy pierwszej ustawy i to kto, kiedy i w
jakich okolicznościach kazał pisać nową.
W tej sprawie jest już kilka
oficjalnych wersji, ale z podsumowaniem warto poczekać na to co zeznają
Boni, Tusk i Suchocka-Roguska, bo może pojawią się kolejne. To
niesamowite, że na razie ani minister finansów, ani jego podwładny
osobiście przygotowujący ustawę, ani rzecznik ministerstwa finansów nie
są w stanie jednoznacznie wskazać daty dziennej kiedy wydane zostało
polecenie przygotowania nowej ustawy, kto je wydał i komu, w jakich
okolicznościach, i z jakiego powodu. Dzisiejsze przesłuchanie
Rostowskiego też nas do tego nie przybliżyło, choć potwierdziło, że
wszystko działo się raczej poza Rostowskim, który niewiele wiedział i
niewiele mu mówiono. Wygląda na to, że w końcowej fazie sprawę ustawy
rozgrywali Boni i Tusk, choć nie ma jeszcze zgody czy to Boni 3
sierpnia kazał Kapicy pisać ustawę, czy zrobił to dopiero Tusk 26
sierpnia. Na razie Rostowski zdaje się podważa wersję Boniego, że
decyzja zapadła 30 lipca. To jeden z najważniejszych wątków
dzisiejszego przesłuchania, ale na analizowanie go przyjdzie czas jak
będzie reszta stenogramów, żeby nie polegać na pamięci. Drugim ważnym
wątkiem, równie ciekawym, są oczywiście losy ujawnionej wczoraj notatki
Kapicy. Dzisiaj wiemy o niej trochę więcej, ale pytania się raczej
mnoża.
Jacek Rostowski: Pan premier
na spotkaniu 26 sierpnia wskazał, że miał sygnały, że mogły być jakieś
nieprawidłowości w procesie legislacyjnym. Pan Kapica, gdy wręczył mi
tę notatkę, to pokrótce mi opisał przebieg tej rozmowy i dlatego
wydawało mi się, że jest zupełnie naturalne, że ją sporządził. (...)
Wręczył mi tę notatkę i poprosił, żebym ją przekazał premierowi, jeśli
uznam to za właściwe.
Pytanie pierwsze: dlaczego Kapica się wahał?
Spotkanie Kapicy z Chlebowskim miało
miejsce nazajutrz po nadzwyczajnym spotkaniu z Tuskiem i Rostowskim,
poświęconym między innymi zaangażowaniu Chlebowskiego w nieprawidłowy
lobbing. Tego samego dnia, kiedy Kapica spotkał się z Chlebowskim a
potem opisał to spotkanie w notatce, napisał też inną notatkę,
adresowaną bezpośrednio do premiera i ministra Rostowskiego -
kalendarium prac nad ustawą, które premierowi obiecał dzień wcześniej.
Dlaczego notatki ze spotkania z Chlebowskim nie przekazał premierowi
razem z inną pisaną tego dnia dla premiera notatką poświęconą temu
samemu tematowi? Byłoby to bardzo logiczne. Nie tylko ze względu na
merytoryczną treść notatki i jej związek z wcześniejszym spotkaniem z
premierem, i drugą notatką, ale także ze względu na interesy samego
Kapicy. Instynkt samozachowawczy powinien podpowiedzieć mu, że po tym
jak został - chyba po raz pierwszy w karierze - wezwany na dywanik do
samego premiera, który w obecności jego bezpośredniego przełożonego
przepytywał go z prac nad ustawą i niestandardowego zainteresowania nią
osób publicznych, powinien zadbać aby każdy kwit tego dotyczący
natychmiast trafiał do premiera. Zanim trafią do niego wyjaśnienia
Chlebowskiego. Tak zrobiłby każdy urzędnik postawiony w takiej
sytuacji. Kapica miał wiele powodów, żeby notatkę ze spotkania z
Chlebowskim jak najszybciej przekazać premierowi, ale tego nie zrobił,
choć tego dnia przekazywał mu inną notatkę. Dziwne.
Jacek Rostowski: Następnego
dnia - 28 sierpnia - o godz. 9.45 miałem spotkanie z premierem w innych
sprawach i wspomniałem mu wtedy, że dostałem taką notatkę od ministra
Kapicy. Zrelacjonowałem ją pokrótce i zapytałem pana premiera, czy
chce, abym mu ją wręczył. Odpowiedział, że skoro mu ją opisałem i ją
mam, to nie ma takiej potrzeby.
Pytanie drugie: dlaczego Rostowski nie przekazał notatki Tuskowi?
Dzień po spotkaniu, na którym jego
szef maglował jego podwładnego, Rostowski dostał od podwładnego notatkę
rzucającą ciekawe światło na to co dzień wcześniej było tematem
spotkania. Naturalne powinno być zatem przekazanie jej niezwłocznie
Tuskowi lub zachęcenie Kapicy aby sam to zrobił. W interesie Kapicy i
Rostowskiego było bowiem odsunięcie podejrzeń premiera od Kapicy, a
przecież jeśli Tusk nie zdradził im 26 sierpnia, że to nie Kapica jest
głównym podejrzanym i nie wiedzieli o co właściwie chodzi, musieli
zacząć zastanawiać się czy nie o samego Kapicę. Rostowski powinien
notatkę Kapicy natychmiast przesłać premierowi, albo przynajmniej wziąć
ją ze sobą na spotkanie z nim następnego dnia. Ze względu na Kapicę, bo
27 sierpnia Kapica i Rostowski musieli odnieść wrażenie, że to Kapicę
trzeba przed premierem tłumaczyć. I powinni czuć potrzebę wytłumaczenia
go, zwłaszcza z tego o co premier pytał.
Pytanie trzecie: dlaczego Tusk nie chciał notatki Kapicy?
Dwa tygodnie wcześniej otrzymał od
szefa CBA niepokojącą notatkę wyraźnie wskazującą na zaangażowanie
Chlebowskiego w nielegalny lobbing, dwa dni później odbył z Kamińskim
spotkanie na ten temat, podczas którego usłyszał, że "niezwykle
istotne jest, aby osoby pozostające w zainteresowaniu operacyjnym CBA
nie dowiedziały się o tym. Szef CBA stwierdza ponadto, że w świetle
zebranego materiału nielegalny charakter działań Z. Chlebowskiego i M.
Drzewieckiego jest oczywisty. Szef CBA informuje Premiera, że zlecił
dokonanie prawno – karnej analizy tych działań funkcjonariuszom CBA.
Ponadto Szef CBA stwierdza, że należy wyjaśnić rolę w tej sprawie
następujących osób: (...) Ministra Jacka Kapicy – w związku z
oświadczeniem Ministerstwa Finansów o zaakceptowaniu wniosku Ministra
Drzewieckiego o zrezygnowaniu z pobierania dopłat od hazardu" .
Dziwne zainteresowanie Chlebowskiego ustawą potwierdził mu osobiście
Kapica, a dzień później Chlebowski usiłował Kapicę przekonać, że było
inaczej, a całe to zamieszanie wokół ustawy go dziwi. 28 sierpnia
Rostowski powiedział Tuskowi, że ma notatkę Kapicy ze spotkania, na
którym Chlebowski tłumaczył się ze swojego zainteresowania ustawą,
Chlebowski zdradził tym samym, że wie lub podejrzewa, że jest ono
przedmiotem czyichś dociekań. Mając taką informację, Tusk powinien nie
tylko zażądać notatki Kapicy, ale też niezwłocznie przekazać ją
Kamińskiemu, jako sygnał, że stało się to, czego CBA się obawiało.
Przecież w notatce do Tuska Kamiński pisał "Celem
[operacji CBA o kryptonimie Black Jack] jest ustalenie wszystkich osób
uczestniczących w działaniach "lobbingowych", jednoznaczne określenie
charakteru tych działań w kontekście właściwej kwalifikacji
karnoprawnej". Czy Tusk naprawdę mógł uznać, że notatka Kapicy
nie jest ważna ani dla niego, ani dla Kamińskiego, starającego się w
tym czasie określić charakter działań poszczególnych osób, w tym
Chlebowskiego i Kapicy?
Jeśli Tusk miał czyste intencje i
szczerze chciał pomóc CBA wyjaśnić "aferę Chlebowskiego" powinien
zażądać notatki, żeby natychmiast przekazać ją Kamińskiemu. Jeśli nie
miał czystych intencji i chciał tylko ochronić Platformę, powinien
zażądać notatki, żeby wiedzieć jak się broni Chlebowski, co zostawił na
papierze Kapica, co wie Rostowski. Planując obronę trzeba wiedzieć
jakie się ma trupy w szafie, Tusk lojalnie współpracujący z CBA, lub
Tusk sabotujący śledztwo CBA powinien być jednakowo - choć z różnych
powodów - zainteresowany notatką Kapicy. Nie ma natomiast żadnego
logicznego wytłumaczenia dla braku zainteresowania taką notatką, w
takim momencie. Przesłuchanie Tuska będzie bardzo ciekawe, trudno
będzie się Tuskowi z tego wytłumaczyć, bo o ile może uda mu się
przekonać opinię publiczną, że jego osobiście nie obchodziło co w
sprawie nielegalnego lobbingu ma do powiedzenia szef jego klubu
parlamentarnego, to chyba nikt nie uwierzy, że sądził, że notatka nie
zainteresuje też Kamińskiego. Bo obawiam się, że Kamiński o wszystkim
dowiedział się tak jak my - wczoraj z telewizji.
Trudno mi sobie wyobrazić powody dla
których Tusk mógł nie interesować się notatką i obronić wizerunek
uczciwie wyjaśniającego aferę i lojalnego wobec swoich służb szefa, ale
może mam za małą wyobraźnię. Moja robocza hipoteza jest taka. Notatka
nie powstała 27 sierpnia, tylko później. 27 sierpnia Kapica
zrelacjonował Rostowskiemu spotkanie z Chlebowskim, może nawet odczytał
mu jakieś swoje robocze notatki z niej, ale sam dokument nie został
napisany tego dnia, gdyby tak było, zostałby raczej wysłany Tuskowi
razem z drugą pisaną tego dnia notatką a obie miałyby podobny format bo
jak się pisze jeden taki sam dokument po drugim to się je pisze
podobnie. 28 sierpnia Rostowski opisał Tuskowi spotkanie Kapicy z
Chlebowskim, spytał czy ten chce notatkę, Tusk powiedział, że nie i
sprawa się skończyła. Wróciła, gdy okazało się, że afery się nie da
zamieść i trzeba sobie zacząć odtwarzać co było, żeby mieć wszystkie
kwity pod ręką. Dlatego w połowie września Cichocki kazał Kapicy pisać
notatkę z sierpniowego spotkania. Może tego samego dnia kazał mu spisać
na czysto to co miał o spotkaniu z Chlebowskim. Pod poprzednim wpisem
Marie zwróciła uwagę na ciekawy wątek.
Marie: Dłuższy
czas zastanawiałam się nad sygnaturą notatek, które 15 września
wpłynęły od Kapicy do Biura Komisji ds. Służb Specjalnych. Notatki,
które wpłynęły, tak jak zauważyłeś, noszą numery wpływu 127879/09 i
127881/09. Między tymi dwoma sygnaturami brakuje kolejnego numeru
porządkowego, tj. 1278 80/09. Mało prawdopodobne, by Kapica składał te
notatki w jakimś odstępie czasowym i ktoś z jakąś inną notatką "wcisnął
się w kolejkę". Wg mnie pod numerem 1278 80/09 jest też jakaś notatka
od Kapicy, której treści nie znamy.
Jeśli trop Marie jest dobry (a wydaje
się bardzo logiczny), to między obiema znanymi od dawna notatkami
Kapicy mogła być ta trzecia, ujawniona wczoraj. Bez względu na to jaki
ma numer i gdzie się odnalazła, nie kupuję narracji o tym, że premier
nie jest ciekawski i dlatego nie chciał przeczytać notatki Kapicy, a
Kapica dopiero dzień przed swoim przesłuchaniem uświadomił sobie, że
tamta notatka może mieć jakiś związek z pracami komisji i warto o niej
światu powiedzieć. To wszystko nie trzyma się kupy. O ile wiem Kapica
już zeznawał w prokuraturze, ciekawe czy tam sobie przypomniał o
notatce, czy też uznał, że nie ma ona żadnego związku ze sprawą.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1434 odsłony
Komentarze
kataryna, ważne jest to, że Kapica w sierpniu juz "czuł' komisję
13 Stycznia, 2010 - 21:52
sejmową... hazardową!
Czujny, bystry i przewidujący z niego...czekista!
A jak go wychwalał Rostowski w trakcie dzisiejszych zeznań!
pzdr
antysalon
ciekawie zapowiada się finał tej afery przeciekowo-hazardowej
14 Stycznia, 2010 - 18:14
To wszystko nie trzyma się kupy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jasne. I z tego tez powodu, premier "chwilowo" jest nieobecny. Uczy sie biedak na pamięć swej roli przed komisją. A nie jest to wiedza dotyczaca kosztów kilograma jabłek. Jeśli w przerwie szkolenia może jeszcze pośmigac na nartach z rodzina, to należy sądzić, iz kolejny urlop zaliczy do udanych.