Medialna ofensywa Seremeta

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

TVN24: W ostatniej fazie lotu były włączone komórki, a prokuratorzy sprawdzają, czy nie zakłócały one urządzeń Tu-154M.

Takie informacje przekazał dziś Andrzej Seremet. Prokurator generalny zapowiedział też m.in. przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego (w związku z jego ostatnią rozmową z bratem) oraz sprawdzenie, czy piloci byli odporni na presję.

To wytłuszczony lead newsa z portalu TVN24. Bardziej aluzyjnie nie dało się już połączyć kilku podanych dzisiaj w różnych źródłach informacji.

A prokurator Seremet dzisiaj bardzo aktywny, oprócz wywiadu w Rzepie, udzielił także wywiadu w RMF-ie, w którym do wątku potencjalnie groźnych telefonów dorzucił wątek planowanego przesłuchania Kaczyńskiego na okoliczność ostatniej rozmowy z bratem, oraz tworzenia pośmiertnego profilu psychologicznego pilotów na okoliczność ich odporności na naciski.

Konrad Piasecki: A wiemy, czy prokuratura dysponuje wiedzą na temat rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Kaczyńskim na kilkanaście minut przed feralnym końcem tego lotu? Bo taka rozmowa wiemy, że się odbyła.

Andrzej Seremet: Ja nie mam takiej informacji od prokuratorów.

Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński zostanie albo został przesłuchany?

Andrzej Seremet: Zostanie przesłuchany.

Konrad Piasecki: A da się dzisiaj jasno powiedzieć, że nikt na załogę nie wywierał presji?

Andrzej Seremet: Kategorycznie takiej informacji nie mogę przedstawić. To będzie jeszcze przedmiotem badań. A przede wszystkim decyduje o tym treść czarnych skrzynek.

Konrad Piasecki: A wiemy, na ile piloci wykazywali się odpornością na ewentualną presję?

Andrzej Seremet: Będzie to również przedmiotem badań, ponieważ już obecnie w prokuraturze przystępują do zebrania danych, które będą niezbędne do przedstawienia ich zespołowi biegłych, głównie psychologów z Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy przystąpią do określenia tzw. obrazu psychicznego pilotów z możliwością reagowania na stres, czyli inaczej odporności stresowej. Będzie to pomocny materiał do oceny stanu fizycznego, w jakim oni się znajdowali.

Konrad Piasecki: Czyli biegli sporządzą coś w rodzaju charakterystyki czy takiej mapy psychologicznej pilotów tupolewa.

Andrzej Seremet: Tak jest, można to tak określić.

Kierunek w jakim dzisiaj poprowadził narrację Seremet jest dość czytelny - nie wykluczamy nacisku na pilotów, ani tego, że któryś z pasażerów przyczynił się do katastrofy nie wyłączając telefonu komórkowego. Obie wersje są bardzo wygodne, bo są stosunkowo łatwe do sprzedania, nikt się przecież nie zna na tyle, żeby merytorycznie odrzucić argument "komórkowy", a grunt pod argument "naciskowy" jest przygotowywany od dawna. Politycznie jest to rozwiązanie optymalne, spodziewam się więc w najbliższym czasie nie tylko przesłuchania Kaczyńskiego, ale także przecieków - oczywiście anonimowych - o tym czyj telefon nie był wyłączony.

Dzisiejsze wypowiedzi Seremeta rzucają ciekawe światło na szkolenie, przygotowanie i selekcję załogi do najtrudniejszych lotów. Jeśli jacyś pasażerowie dzwonili lub smsowali w czasie lotu, to przecież nie robili tego  w toalecie, stewardessy musiały to widzieć, więc albo zlekceważyły zagrożenie, albo nie umiały wyegzekwować od pasażerów zaprzestania niebezpiecznych dla bezpieczeństwa lotu czynności. I to jest niepokojące, podobnie jak to, że profil psychologiczny sprawdzający czy pilot się  w ogóle nadaje do tak trudnego i odpowiedzialnego zadania robi mu się pośmiertnie. Do dzisiaj byłam przekonana, że tacy piloci są dokładnie i regularnie badani przed dopuszczeniem do pilotowania samolotu z głową państwa, a tu się okazuje, że dopiero gdy się wydarzyło nieszczęście, sprawdza się czy pilot się w ogóle nadawał.

Ciekawa jestem czy Seremet zdaje sobie sprawę jak wiele dzisiaj powiedział, i na kogo rzucił cień. Mam wrażenie, że nie bardzo. Mimo wszystko, jego oba wywiady, choć ich wartość informacyjna jest niewielka, bardzo mnie cieszą bo bałam się, że wczorajszy list niektórych rodzin ofiar z apelem o niesnucie rozważań na temat katastrofy będzie wykorzystywany do kneblowania tych, którzy chcą stawiać pytania i szukać przyczyn. Dzisiejsza medialna nadaktywność Seremeta i jego beztroska w rzucaniu rozmaitych sugestii to niebezpieczeństwo oddala. Powiedział za dużo, żeby teraz można było skutecznie wymusić milczenie i powściągliwość na innych.

Seremet w RMF

Brak głosów

Komentarze

czas!? Niewątpliwie miesiąc bycia za plecami rosyjskich "śledczych" musiał go trochę zirytować! Postanowił nadrobić to
nie tylko miną!
Łatwość z jaką wypowiada te "rewelacje" kierując je do gawiedzi zapowiada ostrą kontrofensywę mająca wspomóc
słabego Komorowskiego szczególnie po kolejnych pytaniach i petycjach do Tuska w sprawie katastrofy1
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#58947

dno kompletne. facet ględzi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#58961

Żaden telefon komórkowy nie jest w stanie niczego w żadnym samolocie zakłócić.
To lipa sfabrykowana do uzasadnienia zakazu używania komórek w samolocie. Zakaz ten pozwala trochę zarobić przewoźnikowi (zmusza to korzystania z jego usług) i podobno „utrudnia życie” terrorystom (problemy z koordynacją działań, utrudnienie zdalnego odpalenia bomby jeżeli jako elementu detonatora użyto innej komórki).

"prawda przeciw wszystkim"

Vote up!
0
Vote down!
0

"prawda przeciw wszystkim"

#58978

Dodam tylko jeszcze jedną rozbieżność, jak pojawiła się dzisiaj w mediach w związku z katastrofą. Otóż poinformowano nas oficjalnie, że "Większość telefonów komórkowych pasażerów Tu-154 była włączona" a tezę powyższą wysunięto ponieważ: " Na ekranach aparatów wyświetliły się informacje o nieodebranych połączeniach. Te telefony zostały zabezpieczone i przekazane do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która wykona stosowną ekspertyzę - powiedział Seremet." oraz "Seremet ujawnił "Rzeczpospolitej", że badanych jest ok. 100 komórek. Większość z nich było aktywnych w końcowej fazie lotu. Prowadzono z nich rozmowy i wysyłano esemesy."
(cytowane z Interii)

To ja się pytam z czego wykonane są komórki skoro ciała ludzkie sa rozrywane na kawałki, naboje borowców samoczynnie strzelają w magazynkach od gorąca, a komórki - działają jakby nigdy nic się nie stało.

Vote up!
0
Vote down!
0
#59048

Zgadzam sie z Krukiem w stu procentach.
Zbyt duzo jest tu kretactw i dlatego tym bardziej wszystko jest podejrzane.
Zachod karmiony jest propaganda.I w Niemczech i w USA przecietni ludzie sa przekonani,ze z zawartosci skrzynek wynika,ze prezydent wywieral nacisk - a to dla nas oznacza,ze przecietniacy z tamtych krajow mysla sobie - co bedziemy sie tym interesowac.Mieli nierozsadnego prezydenta wiec to z pewnoscia katastrofa.
Trzymajmy sie razem i pilnujmy by nie sfalszowano wyborow.To jest najwazniejsze w tej chwili.

Vote up!
0
Vote down!
0
#59105

Zastanawiam się jakie jeszcze urządzenia lub rzeczy mogły zakłócać przyrządy pokładowe w samolocie prezydenckim? Prezydent lecąc samolotem musi mieć kontakt ze swoimi ludźmi, którzy nie mogą z nim, w danej chwili, podróżować. Dlatego korzystanie z telefonów podczas lotu nie ma prawa zakłócać techniki pokładowej statku powietrznego. Błagam, nie róbcie z ludzi idiotów. Tusk też nie telefonuje podczas lotu? Może zakłócenia pochodziły od zapalniczki któregoś z pasażerów? Nie? A może jednak zakłócenia z zewnątrz? Bardziej prawdopodobne? Chyba tak.

Vote up!
0
Vote down!
0
#59088