Bezpoziomowość etapowości bełkoczącego pseudorządzenia!

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

 

Witam 

Tym razem trochę bawiąc się słowami i pojęciami. 

Etap ogólnie oznacza część pewnej całości rozciągniętą w czasie.
 Z etapami mamy do czynienia np. w sporcie (wyścig kolarski) czy w sekwencji
pewnych działań prowadzących do jakiegoś celu (np. etapy badania naukowego czy
operacji wojskowych - każdy etap jako część ma przyczyniać sie do powodzenia
danej całości). Pokonanie pewnego etapu ma przybliżać do określonego celu, przy
czym cel ten jest z reguły określany kategorią ilościową (pożądanym stanem
rzeczy) a nie jakościową (określonym poziomem stanu rzeczy). 

Poziom zaś  ma wielorakie znaczenie. Ogólnie można przyjąć, że
jest to "położenie,
układ czegoś względem jakiejś płaszczyzny"
, przy czym tą płaszczyzną
jest szczególnie stan danej rzeczy i stopnia jej zaawansowania (rozwoju). Można
więc zatem przyjąć, że "poziom" określa pewien oczekiwany stan
rzeczy, który osiągnąć można jedynie spełniając pewne warunki lub kryteria
wcześniej zdefiniowane, ustrukturyzowane, scharakteryzowane w sposób modelowy
skończony lub nieskończony (sklasyfikowany lub np. jedynie albo aż
stypologizowany - zależy od istoty danej rzeczy). Poziom może określać jakąś
wartość mierzalną (ilościową), ale z reguły określa jakość danej rzeczy, czyli osiągnięcie
kolejnego poziomu jest osiągnięciem kolejnego "wyższego" pułapu
(stopnia) stanu rzeczy. Celem jest zaś - dla danej rzeczy czy zdarzenia,
działania lub zjawiska - osiągnięcie poziomu relatywnie najwyższego i możliwego
w danych warunkach do osiągnięcia. Osiągnięcie kolejnego poziomu wymaga osiągnięcia
poziomu niższego rzędu a osiągnięcie poziomu relatywnie najwyższego przejścia
wszystkich poziomów relatywnie niższego rzędu. 

Ogólnie zależność pomiędzy etapem a poziomem można przedstawić za
pomocą następującego stwierdzenia (tezy, hipotezy?): Może się zdarzyć, że aby
osiągnąć  dany poziom koniecznie trzeba przejść kilka etapów, natomiast
żeby osiągnąć dany etap niekoniecznie należy osiągnąć dany poziom.
Paradoksalnie więc osiąganie kolejnych poziomów wiąże się z ruchem pionowym
natomiast osiągnięcie kolejnego etapu z ruchem poziomym. 

Zapewne w tym miejscu ktoś z czytających może stwierdzić: naukowy lub też
pseudonaukowy "bełkot"
i do tego bezsensowny bo... bezcelowy!
Zgadzam się w całej rozciągłości ze wszystkimi, którzy do takowego wniosku
dojdą! 

Tylko nieraz zastanawiam się: Jak można scharakteryzować rządy
Przeszacownego Premiera Donalda Tuska i jego PO? Czy stawiają sobie za cel
osiąganie kolejnych etapów czy też kolejnych poziomów. Jeżeli etapów to co jest
ostatecznym celem tej drogi... a może - oprócz władzy i chęci rozbicia jedności
terytorialnej i narodowej Polski – żadnego innego celu nie ma? A może jednak
celem jest osiąganie coraz wyższych poziomów: zorganizowania państwa polskiego
i jakości życia Polaków? Oceńcie sami... 

Nie wnikając w szczegóły (o których wielokrotnie pisałem) – osobiście raczej
śmiem twierdzić, że rządy D. Tuska to największy... "BEŁKOT
PSEUDORZĄDZENIA" przynajmniej od 1989 roku (przychylam się do opinii, że
co najmniej od 1956...): nie osiąga żadnego ze swoich wcześniej wyznaczonych –
w kampanii wyborczej i expose Premiera – celów (etapów) a jedynie wyznacza inne
i powstające ad hoc różne nieskoordynowane ze sobą etapy/działania (np. reforma
OFE) ani też w żaden sposób nie przyczynia się do przejścia Polski na wyższy cywilizacyjnie
poziom rozwoju, podobny do tegoż poziomu krajów "Starej Unii" - może
za wyjątkiem cen...). Innymi słowy: cokolwiek robi obecny rząd jest ewentualnie
li tylko... "bezpoziomowością etapowości bełkoczącego pseudurządzenia"! 

Czyż nie można również tego powiedzieć o samej Unii Europejskiej – jako
sztucznie wykreowanego i nieefektywnego a'priori tworu
polityczno-gospodarczego? (przez niektórych uważaną za ZSRR - bis)... 

Na dzisiaj tyle "rozgrzewki słownej"... tak dla rozbawienia siebie
samego... bo spraw poważnych coraz więcej i starał się będę w najbliższym
czasie je częściej analizować i komentować... a także etapowo (sic!) udowadniać
wyżej postawioną przeze mnie tezę o "bełkotliwości" obecnego
polskiego i tzw. "europejskiego" rządu... 

Pozdrawiam 

P.S.

Pod moją notką zatytułowaną: Zwodniczy
kamuflaż Prezydenta i jego Protektorów!
pojawił sie na jednym z forów
komentarz KAMY777, którego treść – ze
względu na upływ czasu i wcześniejszy brak mojej odpowiedzi – pozwolę sobie
częściowo zacytować (źródło:
pominąłem skomplementowanie przez KAMĘ777 trafności i wnikliwości moich
analiz... za które szczerze dziękuję): "Dziwi
mnie, że nie dostrzegł Pan (...) jak dziwnie doskonale w cały ten scenariusz
wpisuje się PJN, a zwłaszcza Pani Joanna Kluzik - Rostkowska. Może serce nie
pozwala Panu na wnikliwą i rozsądną analizę (...) Będę dokładnie
obserwować co się będzie działo 10 kwietnia i 17 września. Pana - Szanowny
Panie Autorze - bardzo proszę, żeby Pan jeszcze raz, tym razem z dystansu i na
chłodno spojrzał na poruszony przeze mnie wątek"

Pozwalając sobie na odpowiedź w ramach ps. tejże notki jednocześnie odsyłam
do konstatacji wysuwanych przeze mnie w notce: Czyżby
kolejne ruchy WSI - GRU na polskiej scenie politycznej? Oby to tylko
fantazje... 
. A PJN również będę pilnie obserwował – także Szanowną
Panią Joannę Kluzik - Rostkowską... postaram się ominąć obszar jej "kobiecości",
co będzie niestety – jako mężczyźnie uwielbiającemu ulotność i delikatność płci
niewątpliwie piękniejszej - nader skomplikowane... 

Pozdrawiam 

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com 

 

 

Brak głosów