Państwo łupeskie
Nie, nie... Nie będzie ani słowa o Rosji i o Putinie, bo mongolskimi barbarzyńcami nie mam zamiaru się zajmować w tej chwili.
Będzie o naszej ukochanej Ojczyźnie, którą niestety zaliczam również do państw łupieskich, jak Demokratyczną Republikę Kongo, czy Burkina Faso.
Co ja rozumiem pod pojęciem państwo łupieskie? To państwo, które w żaden sposób nie może, a najczęściej nie chce, uregulować na swoim terytorium stosunków własnościowych.
Padła komuna, która była państwem bandyckim i grabiła, jak chciała i kiedy jej pasowało. Minęło 25 lat niby-demokracji i co? Coś się radykalnie zmieniło? Guzik prawda .
Miła i rozsądna koleżanka blogerka ze słusznym uporem walczy, od początku swojej aktywności, o przywrócenie należytej miary pojęciu własność. Rozumiem ją i wspieram, choć może to tak nie wyglądać.
Bo nie widzę szans na przywrócenie zaszczytnej pozycji własności we współczesnej Polsce. Dlatego wprowadziłem pojęcie państwa łupieskiego.
Prawidłowo ukształtowane państwo demokratyczne, czy nawet monarchia, jeżeli są należycie uczciwe, mają raz na zawsze, w precyzyjnie skodyfikowany sposób rozwiązane stosunki własnościowe. Zawsze wszystko do kogoś należy i praktycznie nie ma rzeczy bezpańskich. Każdy biegający swobodnie pies musi mieć swojego właściciela. Każdy metr kwadratowy terenu należy do kogoś.
I jest to dokładnie zapisane w odpowiednich księgach i dokumentach. Nikomu o zdrowych zmysłach nie przyjdzie do głowy podważać takie status quo.
II Wojna Światowa, a jeszcze bardziej komunizm, który po niej nastąpił, zniszczyły ciągłość posiadania i praktycznie zniszczyły pojęcie własności. W czasie wojny zjawiał się nagle oddział z niemieckim urzędnikiem i rozkazywał, natychmiast, powiedzmy, w przeciągu godziny, opuścić swoją posiadłość na zawsze, zezwalając na zabieranie tylko rzeczy podręcznych. Tysiące Polaków straciło w ten sposób dorobek całego życia, ba, wielu pokoleń przodków.
Gdy wojna się skończyła i padła okupująca kraj III Rzesza, to nagle wiele majątku stało się bezpańskim. Bo wyrugowano prawdziwych właścicieli, a majątek stał się własnością tych pokonanych Niemców, którzy bezprawnie weszli w jego posiadanie.
Niestety, komunizm, który nastał po zakończeniu wojny, ani trochę nie myślał o naprawieniu doznanych krzywd majątkowych. Wprost przeciwnie. Będąc takim samym systemem zbójeckim jak hitlerowskie Niemcy, jeszcze bardziej pogłębił niesprawiedliwości dokonywane na majątku obywateli. Szereg błyskawicznych dekretów i rozporządzeń kontynuowało pozbawiania majątku prawowitych właścicieli, niszcząc tak zwanych obszarników, fabrykantów, a w dalszej kolejności chłopów i rzemieślników. Według komunistycznego wzorca ideałem jest ten obywatel, który nic nie posiada. Pracę da mu dobre państwo. Ono też go wyżywi i da dach nad głową , gdzie będzie mógł wstawić łóżko, na którym się prześpi.
Posiadacze czegokolwiek byli tępieni i wytykani palcem, jako kułak, czy burżuj. To były naprawdę ciężkie oskarżenia.
Jeżeli ktoś chciałby się przyjrzeć osobiście, jak to funkcjonowało, zapraszam na wycieczkę do Korei Północnej.
Przyszedł rok 1989. Podobno komunizm padł. Optymiści pomyśleli – teraz będzie normalnie. Tęgie głowy, z niezapomnianym profesorem Balcerowiczem i ludowym przywódcą Wałęsą rozmyślały po nocach, czyli w nadgodzinach, co zrobić z olbrzymim majątkiem państwa. Przecież wszystko, ziemie, lasy, kopalnie i fabryki należały do narodu, do każdego obywatela. To każdy Polak był właścicielem dosłownie wszystkiego. Oczywiście, w odpowiednim procencie, który należałoby przeliczyć według tajemniczych algorytmów.
Lecz po co się trudzić i uszczęśliwiać na siłę obywateli, którzy już dobrze są przyzwyczajeni do nic nie posiadania. Czyż nie lepiej po prostu sprzedać to wszystko przyjaciołom, rodzinom i znajomym? Zarobi ten, który sprzedaje i ten, który kupuje. Mnóstwo ludzi będzie zadowolonych i będzie nam wdzięcznych. Że nie wszyscy? Że niektórzy nie będą zadowoleni? Przecież – "jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził".
No dobrze, ale co z tymi, co kiedyś byli sami, albo ich ojcowie lub rodzina, byli prawowitymi właścicielami konkretnych dóbr?
Oj tam, oj tam...
Jak już całą Polskę się rozsprzeda, czyli niedługo, bo niewiele już zostało, to tym natrętom może się coś odpali. Oczywiście, jak będą mogli precyzyjnie i bezspornie udowodnić, że naprawdę coś, kiedyś posiadali.
Jak ci amerykańscy adwokaci, co przyjeżdżają do Polski z żydowskimi papierami odnośnie kamienic w atrakcyjnych punktach. Nie ważne, że już za granicą raz dostali odszkodowanie i że więzy rodzinne, więc i prawo do posiadania, są bardzo wątpliwe. Ale to są obywatele obcych mocarstw. Nie jakieś tam polaczki.
W państwie łupieskim własny naród jest w jak najwyższej pogardzie. Naród, to słowo tylko do używania w górnolotnych przemowach w czasie kampanii wyborczych. Obywatel? Śmiechu warte! Jest, był i będzie poddany. Ma siedzieć cicho, a władza już o niego zadba.
Własność? Przecież mają ją Kulczykowie, Krauzowie, czy Gudzowaci!
Więc o co biega? Aha... kiedyś coś ci zabrano?
Wiesz, pracujemy dla przyszłych pokoleń. Trzeba patrzeć dalekosiężnie.
Kiedyś pewnie wszystko oddamy.
Zapewniam jakiem złodziej i bandyta .
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2063 odsłony
Komentarze
@ jazgdyni
3 Kwietnia, 2014 - 11:35
Skoro zniszczono wszystkie prawa i zwyczaje dotyczące własności, słowo własność straciło sens.
Pamiętasz "przydział na mieszkanie" ? Przydziałem państwo łupieskie stoi ! Zabiera jednym a daje swoim i posłusznym.
A sprawa własności żydowskiej? Jedynym adresatem roszczeń jest rząd niemiecki.
@cyborg
3 Kwietnia, 2014 - 11:55
Witaj
Jak widać państwo nie jest zainteresowane w ostatecznym rozwiązaniu sprawy. Rządzi juma i bezczelna grabież.
Problemu żydowskiego też się ostatecznie nie kończy, bo to pole do nadużyć i hochsztaplerki.
A tak na logikę, to chyba najpierw zwrócić swoim obywatelom, a potem obcokrajowcom.
Że nie wspomnę o tych, których majątki zostały na wschodzie, w granicach II RP.
Serdeczności
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Zydowskie roszczenia
11 Maja, 2014 - 12:15
Swego czasu glosno bylo o kancelarii adwokackiej w Tel Awivie ktora dostarczala falszywych akt wlasnosci nieruchomosci w Polsce swoim obywatelom, mimo podania tego do publicznej wiadomosci i konkretnych danych nikt nie poniusl zadnych konsekwencii, nawet oszusci wyludzajacy nieruchomosci pozostali prawowitymi wlascicielami lub profitowali ze sprzedazy!! Dlatego uwazam ze zwrot dla zydow ich wlasnosci powinien sie odbywac tylko i wylacznie poprzez udokumentowanie ze zdobyli to uczciwie!!! nie przez lichwe i oszustwa z czego zadostwo jest powszechnie znane.
adolfnr2