OPOWIEŚCI O DONALDZIE cz. 1

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

W świecie krążą opowieści o wielkich przywódcach, obdarzonych niejednokrotnie nadprzyrodzonymi mocami, jak choćby Kim Ir Sen. Nie będę tych opowieści cytować, gdyż my też mamy Wielkiego Wodza, który zasługuje na własne opowieści, gdyż taki Wódz trafia się raz na 1000 lat, co czujnie zauważyli jemu wierni posłowie. Dlatego zacząłem spisywać wszystkie zasłyszane opowieści i przypowieści o Donaldzie, które być może staną się kiedyś lekturą obowiązkową dla dzieci rozpoczynających naukę w szkołach, jak w bratniej nam Korei Płn. Na początek załączam trzy, jakże wzruszające opowieści:

Opowieść o wyborcy

Zenon K. choć nie zamierzał w 2007 roku pójść na wybory, jednak nakłoniony przez wnuczka, który nie zabrał mu dowodu osobistego - zaraz po skończonej sumie udał się do właściwego lokalu wyborczego. Długo się zastanawiał, jednak w końcu zagłosował na Tuska… Jeszcze wtedy, wrzucając do urny głos na Donalda, Zenon K. z niczym nie skojarzył pojawienia się w tym samym czasie wrony na parapecie lokalu wyborczego. Jakież jednak było zdziwienie Zenona K., gdy następnego dnia – tuż po ogłoszeniu zwycięskich dla Tuska i Platformy Obywatelskiej wyników wyborów – hemoroidy na które Zenon K. cierpiał od trzech miesięcy, nagle zniknęły !

Uradowany Zenon K. zawiadomił o tym cudzie lokalną prasę, ale redaktor naczelny nie zgodził się na opublikowanie tej informacji, gdyż był zajadłym przeciwnikiem Tuska i Platformy. Jakież było zdziwienie Zenona K., gdy się dowiedział, że zaledwie w dwa tygodnie po wygranych przez Tuska i Platformę wyborach – redaktor naczelny lokalnej gazety także zniknął ! I dopiero wtedy Zenon K. uwierzył w moc Donalda…

Zenon K., który nawrócił się na Donalda, do kościoła już nie chodzi, gdyż w każde niedzielne przedpołudnie z nabożeństwem ogląda „Kawę na ławę” i „Lożę prasową” w TVN-ie, wsłuchując się też w każde słowo Janiny Paradowskiej o Donaldzie na Superstacji. Zenon K. wie, że w dniu gdy zagłosował na Donalda - stał się automatycznie europejczykiem, mającym wpływ na losy innych – m.in. na wnuczka, który w dniu wyborów nie zabrał mu dowodu. Wnuczek po roku od wygranych przez Donalda i Platformę wyborów, znalazł bowiem dobrze płatną pracę w Irlandii, zasilając comiesięcznie emeryturę Zenona K. kwotą od 50 do 100 euro. Zenon K. ponadto wie, że z chwilą, gdy uwierzył w Donalda - chroni go nadprzyrodzona moc Donalda przed nawrotem dokuczliwych hemoroidów.

Opowieść o dotknięciu przez Pana Boga

Po wygranych przez PO wyborach, szefem gabinetu politycznego Donalda Tuska został Sławomir Nowak. Właśnie Sławomir Nowak publicznie ogłosił, że Donald Tusk jest Geniuszem, dotkniętym przez samego Pana Boga. Nie wszyscy jednak wiedzą, jak do tego doszło…

W jakiś miesiąc po zakończonych w 2007 roku wyborach, do szefa gabinetu politycznego Donalda Tuska doszła wiadomość, że znany działacz partyjny z Ostrołęki zwariował ze szczęścia, na wieść o wygranej Platformy. Sławomir Nowak poinformował o tym fakcie premiera, który bardzo się zmartwił przypadkiem członka partii z Ostrołęki mimo tego, że działacza nie znał osobiście. Donald, który zawsze pochyla się nad czyimś nieszczęściem, postanowił natychmiast odwiedzić w szpitalu oddanego partii działacza, któremu zwycięstwo Platformy w wyborach rozum odjęło. Jeszcze tego samego dnia samochody premiera, szefa jego gabinetu oraz obstawy BOR-u z piskiem zatrzymały się u bramy zamkniętego zakładu, gdzie już czekał na premiera zdenerwowany dyrektor placówki.

Czy to nerwów, czy też za sprawą wyższych mocy – dyrektor szpitala zamiast zaprowadzić premiera i szefa jego gabinetu do izolatki, gdzie przetrzymywano oszalałego ze szczęścia członka Platformy Obywatelskiej – zaprowadził gości na oddział niegroźnych dla otoczenia obłąkanych. Tam właśnie Donald Tusk został dotknięty przez Pana Boga geniuszem, co opisał później Sławomir Nowak. Leon U., któremu wtedy wydawało się, że jest Panem Bogiem został po pewnym czasie przeniesiony na oddział, gdzie nadal przebywa oszalały ze szczęścia członek Platformy Obywatelskiej. Leon U. jest teraz przekonany, że jest Stalinem.

Opowieść o plantatorach papryki

Jak wszystkim wiadomo, Donald jest bardzo czuły na nieszczęścia ludzi. A poza tym, znany jest wszystkim z wielkiego poczucia humoru. Tak też było wtedy, gdy wielka nawałnica nawiedziła okolice słynące z plantacji papryki. Zatroskany Donald natychmiast tam pojechał u boku niezawodnego Sławomira. Gdy tak oglądając zniszczenia poczynione przez huragan, został zapytany przez zdesperowanego plantatora: „Jak żyć Panie premierze, jak żyć ?” Donald odpowiedział : „Krótko !” i śmiechom nie było końca…

Donald obiecał plantatorom, którzy utracili swoje plantacje papryki znaczącą pomoc państwa. I gdy trzy miesiące później powrócił w okolice niszczycielskiego tornada, zapytał: „Jak wam się teraz żyje, plantatorzy ? – „Teraz żyje nam się wszystkim lepiej! – zażartowali plantatorzy.

Brak głosów

Komentarze

Biedne będą te wnuki ryżego gdy podrosną i dowiedzą się jakie to numery ich dziadek nawywijał w kraju nad Wisłą.Oby tylko nie domagały się aby za te cuda ich ryżego dziadka nie ogłoszono-świętym..

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#376010

Pozdrawiam z dziesiątką

Vote up!
0
Vote down!
0
#376028