Newsweek czy już agencja Nowosti ?

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Red. Tomasz Lis („Panie prezydencie, niech nas pan ratuje !”) – szczęśliwie uratowany w noc czerwcową przez prezydenta Wałęsę, który dokonał udanego puczu na rządzie Olszewskiego przy pomocy Tuska i Pawlaka - dzisiaj stał się wiernym obrońcą puczystów. I Bolka. Bo władza puczystów z nocy 4 czerwca 1992 roku, opiera się wyłącznie na budowaniu strachu przed zagrażającym naszej ludowo-liberalnej ojczyźnie wrogiem, którym jest Jarosław Kaczyński.

Przypomnijmy, że za komuny, śmiertelnym wrogiem władzy ludowej byli niemieccy rewizjoniści, spod znaku Hupki i Czai. Te możliwości budowania strachu w III RP przed rewizjonistami spod znaku Kaczyńskiego zapewnił Lisowi wydawca tygodnika Newsweek, który zatrudnił Lisa na stanowisku redaktora naczelnego. Ale jak długo można straszyć lemingi Kaczyńskim ? Oczywiście: Kaczyńskim można straszyć bez końca, czyli do czasu, gdy wydawca wyleje Lisa z Newsweeka i postawi na jego czele innego ober-redaktora, który potrafi jeszcze lepiej straszyć lemingi, niż to czyni dzisiaj Lis.  Bo wiadomo, że normalny człowiek Newsweeka nie czyta, gdyż coraz bardziej przypomina on informacje agencji Nowosti – organu specjalizującego się w technikach dezinformacyjnych i dywersji ideologicznej, znanej w środowisku KGB, jako „активные мероприятия”. A w czasach informacji płynących szeroką rzeką z agencji Nowosti - porządny człowiek słuchał przecież Radia Wolna Europa lub „Tu mówi Londyn”…

Lis więc troi się i dwoi, by zadowolić wydawcę Newsweeka, którym jest Ringier Axel Springer - firma założona 1 lipca 2010 roku przez szwajcarskiego wydawcę Ringier AG i niemiecki koncern Axel Springer AG. Ringier Axel Springer Media AG z siedzibą w Zurychu w krótkim czasie przejął ponad 70 tytułów prasowych i ponad 60 ofert cyfrowych w Polsce, Czechach, na Słowacji i w Serbii. Dzięki takim tytułom jak FAKT, BLESK, NOVÝ ČAS i BLIC - Ringier Axel Springer Media AG zajmuje pozycję lidera w segmencie tytułów bulwarowych Europy Środkowo-Wschodniej.

Bulwarowym żurnalistom (pośród których Lis zajmuje poczesne miejsce) jest wiadomo, że nic tak dobrze się nie sprzedaje, jak strach i sensacja, razem połączone. Minęły jednak czasy, gdy ludy Europy Środkowo-Wschodniej ekscytowały się kobietą z brodą, skoro takie stwory wybierane są dzisiaj do parlamentów, dzięki codziennej, żmudnej pracy żurnalistów zatrudnionych m.in. przez firmę Ringier Axel Springer. Sensacji nie wzbudzi też mężczyzna ze świńskim ryjem, skoro takie kreatury koncerny medialne wylansowały w tej części Europy, jako „autorytety” dla ludów Polski, Czech, Słowacji i Serbii. Te „autorytety” są najczęstszymi autorami felietonów, pojawiających się na łamach Newsweeka i innych bulwarówek  i co oczywiste – są na co dzień obecne w „postępowych” telewizjach, docierających za pomocą kablówki lub satelity do każdego zakątka Europy Środkowo- Wschodniej.

Zakres indoktrynacji koncern medialny Ringier Axel Springer sam sobie jednak zawęził, skoro kobieta z brodą i mężczyzna ze świńskim ryjem stali się częścią tzw. kultury masowej ludów Europy Środkowo- Wschodniej. Nic więc dziwnego, że (wg. niemieckiej nomenklatury) ober – redaktor Lis dwoi się i troi, by zapewnić zainteresowanie krajowych lemingów Newsweekiem. Choćby nawet cotygodniowymi okładkami. Okazuje się jednak, że próby wmówienia, że dzieci lepiej wychowują się w tzw. związkach partnerskich (co wg. „postępowej” nowomowy oznacza związek dwóch pederastów lub dwóch lesbijek) – nie bardzo rajcuje krajowego leminga, który lubi przecież wypić i pobawić się z panienkami. Krajowy leming nie bardzo zaś przepada za tym, by się nim pederaści bawili i to jeszcze od małego dziecka. 

I gdy ta tematyka nie bardzo w III RP chwyciła, ober-redaktor Lis zmuszony został do powrotu do starych, sprawdzonych przez agencję Nowosti technik indoktrynacji totalnej. A więc do straszenia rewizjonistami spod znaku Hupki i Czai - którymi dla ludów Europy Środkowo- Wschodniej są obecnie prezes Kaczyński i premier Węgier Orban. No i oczywiście kler katolicki, który szerząc wiarę w Boga, w istocie sprzedaje ludowi opium – jak to już dawno temu zauważył twórca komunizmu Karol Marks. Ale o tym lemingi jeszcze nie wiedzą, gdyż na wyższych kursach, które ukończyli, była tylko mowa o Zielonej Wyspie i o wierze w cuda Tuska. 

I w taki oto sposób, ober-redaktor Lis wraz z Newsweekiem stanął na czele marksistowskiego frontu ideologicznego, realizowanego już za komuny przez agencję Nowosti. Ponoć (bo przecież Newsweeka, jako człowiek normalny nie czytam) w ostatnim numerze ukazała się „analiza” zachowań księży na podstawie ustaleń prof. Józefa Baniaka. Według tych badań, prawie 60 proc. księży utrzymuje kontakty seksualne z kobietami, z tego 10-15 proc. ma dzieci ze swoimi partnerkami. Na tej samej zasadzie, bo na przykład  wg. badań docenta Pierdziszewskiego - można by udowodnić,  że 70 proc. dziennikarzy to byli agenci obcych służb, spośród których aż 50% do dzisiaj pobiera wynagrodzenia za sukcesy na polu dywersji ideologicznej w krajach Europy Środkowo- Wschodniej. 

Celem tej dywersji - znanej w środowisku KGB, jako „активные мероприятия” – jest ostateczne obalenie śmiertelnego wroga liberalizmu, któremu udało się przecież obalić komunizm. A jest nią prawicowa opozycja i Kościół.

Ciekawe, że dopiero po kolejnej „kontrowersyjnej” okładce – publicysta katolicki Szymon Hołownia zrezygnował z pracy w Newsweeku, choć nadal kuszą go pieniądze, które otrzymywał za swoje felietony. Współczesne agencje Nowosti dobrze przecież płacą  felietonistom, w tym kobiecie z brodą, oraz mężczyźnie ze świńskim ryjem. Czyżby Hołownia poczuł, że coś mu wyrasta na twarzy ?

Brak głosów

Komentarze

W dawnych, choć jeszcze nie tak dawnych czasach, gdy oficjalną, państwową agencją prasową ZSRR była TASS, krążył taki dowcip:

- Jak się nazywa agencja prasowa ze znakiem jakości?
- Q TASS.

A te lisowe "nowosti" to starzyzną zalatują... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#278907