Czas dożynek czy dorzynania ?
Dożynki za PRL-u były ważną okazją dla postępowej PZPR, by pochwalić się kolejnym sukcesem w walce o plony, dzięki czemu Polska Ludowa (choć była przedtem nad przepaścią) zrobiła kolejny krok do przodu. Oczywiście, ogłaszano, że wzrosła wydajność z jednego ha w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, a polskie kury – zapatrzone w bohaterskie kury Związku Radzieckiego – zniosły circa o 0.006 jaja więcej od kur ze zgniłego Zachodu. Zabiegom dożynkowym towarzyszyła więc gigantyczna propaganda i socjotechnika, co pozwoliło przetrwać komunistycznemu systemowi aż 45 lat. Ile lat mniej trwałby komunizm, gdyby nie udało się stworzyć milionów homosovieticusów w tym kraju ? 10 lat, 15 a może nawet 20 lat ?
To pytanie jest ważne dzisiaj, gdy socjotechnikę zastąpił PR, czyli Public Relations. To pytanie jest także ważne, gdy postępową PZPR zastąpiła równie postępowa PO, która właśnie zaczyna zbierać plony z zasianych dwa lata temu cudów. Czy to będą dożynki czy też raczej dorzynanie Polski ? Pijarowscy Platformy już pracują nad tym, by Rodakom się wydawało, że zrobiliśmy kolejny krok naprzód, gdy jeszcze dwa lata temu staliśmy na skraju przepaści…
Partia ćwierćinteligentów
Nie ulega wątpliwości, że najbardziej postępowa partia, czyli Platforma Obywatelska, garściami czerpie ze skarbnicy socjotechniki PZPR – a jak niektórzy sądzą – nawet z czasów Goebbelsa. Spece od socjotechniki w Platformie (teraz pijaru) jednak tak rozwinęli tę dziedzinę nauki, że tow. Miller razem z tow. Szmajdzińskim powinni chodzić po nauki do ludzi z Platformy. Przykład? Tow. Miller jako premier ogłosił, że za jego rządów nawet na wierzbach będą rosły gruszki. A Donald ? Donald poraził wszystkich kompleksowym programem cudów, gdzie nie tylko jabłka będą tańsze ale będziemy mieli cud gospodarczy, darmowe obiady w szkołach, niższe podatki, 2500 km autostrad, wyższe emerytury i płace budżetówki. Mimo, że ten cały pakiet cudów się zawalił, nie zawaliła się ani Platforma ani też rząd Czarodzieja z Kaszub. Dlaczego ? Dzięki socjotechnicznemu wykorzystaniu kryzysu do tego by ogłosić, że Polska mimo kryzysu jest w najlepszej sytuacji wobec innych krajów Europy ! Wystarczyła tylko mapa Europy z naniesionymi spadkami PKB we wszystkich krajach – oprócz Polski, w której PKB pokazano na plusie ! Ten socjotechniczny zabieg łyknęło pół Polski a z pewnością wszystkie wykształciuchy, czyli wyborcy Platformy i Czarodzieja z Kaszub.
A wystarczyło przecież ten przekręt Tuska i jego pijarowców zweryfikować z PKB Polski i np. Niemiec z roku 2008 i prognozami na 2009 rok. I tak "PKB Niemiec spadnie w przyszłym roku o 2,7 proc., po wzroście w 2008 o 1,5 proc." - oceniają ekonomiści IfW. A jaki spadek zanotuje najlepsza w Europie Polska ? Wg. GUS-u PKB Polski w 2008 roku wyniosło 4,8%, zaś w tym roku ma wynieść 0-1%, czyli w granicach statystycznego błędu. Zatem PKB Polski spadnie w porównaniu z 2008 rokiem aż o 4%, gdy w Niemczech tylko o 2,7% ! Jednak za pijarowcami Tuska stoi olbrzymi aparat propagandy – nie gorszy ja za czasów komuny. I właśnie – po pokazaniu tej mapy przez wiernego Vincenta - wszystkie usłużne media ogłosiły, że w 2009 roku najwyższy PKB na świecie będzie właśnie w Polsce !!!!!!
Dotąd sądziłem, że w takie kretynizmy można wierzyć tylko w Korei Północnej, gdzie zamkniętemu społeczeństwu można nawet wtłoczyć, że żyje w raju. Tusk zatem osiągnął szczyty socjotechniki wmawiając polskim ćwierćinteligentom, że tylko w Polsce żyje się lepiej w czasach kryzysu. Oczywiście – dzięki cudom Tuska ! Cudy za komuny z jajami, których polskie kury zniosły więcej niż kury ze zgniłego zachodu - to było przedszkole socjotechniki. Podobnie jak i malowanie trawy na zielono – przed gospodarską wizytą I sekretarza. Za komuny socjotechnika stała nad przepaścią, gdy za Tuska zrobiła kolejny, poważny krok naprzód ! Jest na to przykład kolejny..
Cud wyprowadzenia stoczniowców ze stoczni
Przed wyborami do europarlamentu Tusk ogłosił kolejny, wielki tryumf Platformy. Tym tryumfem była prywatyzacja polskich stoczni. Ludzie walili do urn, głosując na postępową Platformę, która jako jedyna partia w III RP, dokonała cudu prywatyzacji. W stoczniach wypłacano odprawy a stoczniowcy za pieniądze dali wyprowadzić się ze stoczni licząc na inwestora, który wkrótce ich zatrudni za kasę znacznie większą. W ten cud uwierzyli nawet związkowcy z „Solidarności” , którzy bez oporów dali się wyprowadzić ze stoczni. Bez czołgów, gazów i pał. Teraz już nikt nie będzie stoczni bronić, a co kiedyś się stało zaczynem powstania „Solidarności” i obalenia komuny. Tusk zatem dokonał tego, czego nie udało się ani tow. Kliszce ani tow. Rakowskiemu i Jaruzelskiemu… Zrównał stocznie z ziemią bez żadnych protestów !
Po wyborach do PE zaczął się program szkoleniowy i… wszystko zaczęło się walić. Okazało się bowiem, ze cud prywatyzacji polskich stoczni stał się okazją do kręcenia lodów dla kolesi z Platformy. Jednak aferę Misiaka, który dostał wielomilionowy kontrakt szkoleniowy agitatorzy z TVN wkrótce zamietli pod dywan, ekscytując ćwierćinteligentów inwestorem z Kataru o śmiesznej nazwie Stichting Szczególnie Czuły na Zielone Porządki. Napięcie rosło: wpłacą czy nie wpłacą do 17 sierpnia ? Nie wpłacili. Minister Grad zapewnił jednak, że wpłacą do 31 sierpnia. Przed ta datą, Czarodziej z Kaszub wykonał kolejny socjotechniczny zabieg ogłaszając, że nikt na świecie nie chce budować statków, więc nikt tez nie chce kupić stoczni. Zabieg godny Goebbelsa, który także informował Niemców o powrocie wojsk na z góry upatrzone pozycje. Gdyby Czarodziej z Kaszub poinformował przed wyborami do Parlamentu Europejskiego o tym, że nie ma inwestora na stocznie – Platforma by zatonęła. Teraz już jednak może powiedzieć, że podpisany kontrakt na polskie stocznie był jedną, wielką i kolejną ściemą przedwyborczą Platformy. Każdy jednak wie (wyłączając ćwierćinteligentów), że Tuskowi wcale nie zależy na tym, czy zatoną stocznie a z nimi duża część polskiego przemysłu, lub czy padnie Polska. Dla Tuska ważne jest tylko jedno: by nie zatonęła Platforma i on sam - w myśl PZPR-owskiej zasady: „Program partii programem Narodu”.
Teraz więc padają nowe daty. Inwestor (ale jaki ?) ma się zdecydować o kupnie stoczni do końca sierpnia. Gdy nie wpłaci, rząd uruchomi plan B, C i D…. – czyli tak długo, aż wszystkich znudzi temat polskich stoczni. W międzyczasie garstka zdesperowanych stoczniowców rozbije parę namiotów pod domem Tuska, co już oceniane jest przez ten rząd jako nikomu niepotrzebna zadyma i łamanie dobrych zasad życia publicznego sic!). To, że ten rząd złamał wszystkie zasady, mamiąc i oszukując Polaków oraz obiecując gruszki na wierzbie – żaden dozorca Graś się nawet nie zająknie. Bo nawet nie musi. Tłum wiernych ćwierćinteligentów z tego kraju pójdzie bowiem za Tuskiem i postępową partią na dorżnięcie w przekonaniu, że idzie na dożynki. Aby to przekonanie zbudować, potrzebna jest socjotechnika na miarę pijaru Platformy.
P.S. Tusk ma prezent dla Putina z okazji rocznicy najazdu ZSRR na Polskę: amerykańskiej tarczy też nie będzie !
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1071 odsłon
Komentarze
Polska się wyraźnie lepiej rozwija od Niemiec
28 Sierpnia, 2009 - 09:08
Spadek rozwoju w Niemczech wynosił 1,5 - (-2,7)= 4,2%
Spadek w Polsce wynosi 4,8 - 0,5 = 4,3% więc jest podobny, jednak w Polsce ten rozwój spadał z wyższego poziomu.
Za dwa lat gospodarka Niemiec rozwinie się o około 1,5 - 2,7 = - 1,2% (czyli zwinie się) zaś gospodarka Polski rozwinie się 4,8 + 0,5 = 5,3% - jest duża różnica, nie?
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Wyraźnie lepiej to rozwijają się Chiny
28 Sierpnia, 2009 - 21:03
Bacz pisze: "Za dwa lat gospodarka Niemiec rozwinie się o około 1,5 - 2,7 = - 1,2% (czyli zwinie się) zaś gospodarka Polski rozwinie się 4,8 + 0,5 = 5,3% - jest duża różnica, nie?".
Oczywiście, że jest duża różnica a byłaby jeszcze większa, gdybyś założył, że za dwa lata gospodarka Polski rozwinie się 7,8 + 0,5 = 8,3%. A taki przewiduje się wzrost gospodarczy własnie w Chinach.
Polska, jako outsider Europy potrzebuje podobnego wzrostu, gdyż juz jesteśmy w UE a nasze PKB per capita lokuje Polske dopiero na 50-tym miejscu w świecie i wynosi 13,799 $. Niemcy sa na miejscu 19-tym z PKB na głowę = 44,660 $.
Gdy więc słyszę o ekscytacji naszym wzrostem gospodarczym i tym, że jesteśmy lepsi od Niemców - radzę, by spojrzec na liczby bezwzględne. Procentami balansowano od czasów komuny i robi się to do dzisiaj. Bo jesli zacofany kraj wyprodukował w jednym roku 100 traktorów, zas w nastepnym 200 traktorów (o 100 więcej), bedzie to 100% wzrost.
Gdy bogaty kraj wyprodukował 100 tysięcy traktorów, zaś w nastepnym roku o 1000 więcej (czyli dziesięcio-krotnie więcej niz kraj biedny)- wzrost wyniesie zaledwie 1% !
I na te własnie procenty mozna było złapac tych,co wierzyli w komunistyczny raj. Teraz łapią się wierzący w Tuska i w jego cudy.
Pzdr.