Co Bronisławowi w III RP nie gra?
W trakcie miłej pogawędki z Kamilem Durczokiem przed kamerami TVN w „Faktach po Faktach”, Bronisław użalił się, że „coś mu tu nie gra”. Wprawdzie w dalszej części miłej pogawędki Bronisław się przyznał , że tylko pięknie mu gra na dobroczynności Owsiak wraz z jego Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy - ale niesmak pozostał. Bo przecież nie wystarczy jeden Owsiak i jego nagłaśniana przez wszystkie media orkiestra, by odwrócić uwagę od faktu, że gdy wszystko niby gra w III RP, to jednak Bronisławowi coś tu nie gra….
Z dalszej części pogawędki z Durczokiem okazało się, że Bronisławowi nie gra prokurator Seremet, który zamiast tak pięknie grać prezydentowi, jak Owsiak gra (który wysyła młodzież z puszkami pod kościoły) – Seremet nie robi nic, żeby zapuszkować Antoniego Macierewicza! Bo dopiero wtedy Bronisławowi by wszystko zagrało w III RP, ku nieskrywanej radości całego postępowego świata naszej odrodzonej z komuny ojczyzny.
Bo jak wiadomo, Macierewicz zlikwidował ulubioną służbę Bronisława, czyli WSI, co było zbrodnią na żywym organizmie III RP. WSI, wierna kontynuatorka Wojskowej Służby Wewnętrznej PRL – włączyła przecież w swoje szeregi najlepszych wychowanków GRU, w tym oficerów b. Głównego Zarządu Politycznego LWP, z którymi Bronisław się szczerze zaprzyjaźnił. To właśnie Komorowski nadzorował już na początku lat 90. służby wojskowe oraz kontrwywiad. To nikt inny, tylko Komorowski po konsultacji z generałem Siwickim, najbliższym współpracownikiem Jaruzelskiego, mianował szefem kontrwywiadu Lucjana Jaworskiego - jednego z najbardziej bezwzględnych oficerów WSW, zwalczających opozycję niepodległościową. Cios Macierewicza w WSI był zatem ciosem w miękkie podbrzusze Bronisława, któremu – nic dziwnego – coś tu dzisiaj w III RP nie gra….
Bronisław, który wytropił niejednego zwierza, zwierza się zatem Durczokowi: „Na przykład jest przedziwne zjawisko, że sprawy pana Antoniego Macierewicza, które (...) w sądach powszechnych są przegrywane przez państwo polskie i państwo polskie płaci coraz większe odszkodowania za decyzje Antoniego Macierewicza. W tych samych sprawach prokuratura umarza te kwestie. Coś tu nie gra. Jeżeli sądy zasądzają odszkodowania od współczesnego państwa polskiego za decyzje wcześniejsze, a prokuratura w tych samych kwestiach umarza, to znaczy, że coś tu systemowo nie gra…”
Bronisław trafił więc (a nie jak ten ślepy snajper, który nie potrafił trafić w ś.p. Kaczyńskiego z 30 metrów) w samo sedno, czyli w patologiczny system III RP. Bo jak to jest możliwe, że w naszym postępowym systemie, z którego wszyscy odczuwamy dumę i uzasadnioną satysfakcję, prokuratura nie może napisać pięknego aktu oskarżenia – tak, aby Macierewicz do końca życia nie wyszedł z pudła ? Tym bardziej - że (jak z otwartym bulem serca Bronisław przyznał)struktura naszej, zreformowanej za Donalda Tuska prokuratury „sięga jeszcze czasów stalinowskich” ?!
Wychodzi więc na to, że co tylko Donald zreformuje, to coraz bardziej przybliża nas do czasów Stalina. Ale przecież nie do końca.... Czy byłoby możliwe, żeby „stalinowska” prokuratura oparła się samemu przywódcy państwa ? Coś tu zatem w III RP nie gra, choć kierunek reform jest zasadniczo właściwy...
Podobne dylematy miał Bronisław przy okazji grabieży funduszy OFE przez Donalda Tuska i jego koalicję. Wprawdzie ustawa o grabieży OFE była „krokiem wstecz” - jak zauważył Bronisław – mimo to Bronisław podpisał się pod kolejną, „stalinowską” reformą, choć z charakterystycznym dla siebie otwartym bulem serca. Bronisław w tym przypadku działał jednak z wyższych pobudek. Musiał zaakceptować złodziejstwo á la Józef Wissarionowicz, aby uratować III RP przed katastrofą budżetową – a więc nie tylko Donalda, jego partię i koalicję przed utratą władzy – ale i siebie samego, jako prezydenta Najjaśniejszej III RP ! Podpisanie ustawy o zagarnięciu funduszy OFE przez budżet państwa było więc czynem heroicznym ze strony Bronisława, któremu tak pięknie gra Jurek Owsiak, co nie omieszkał Bronisław podkreślić w miłej pogawędce z Durczokiem.
Bronisław nie zapomniał bowiem Owsiakowi jego zaproszenia na ubiegłoroczny przystanek Woodstock, dokąd przybył (jako fan heavy metalu) z prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem – zwolennikiem tzw. Deutsche Liede. Bronisław zapewne nie wie, że przystanek Woodstock jest istotnym elementem żebraniny WOŚP „na szpitale” i na litość umierających dzieci, co pozwala Owsiakowi nawracać młodzież w Kostrzyniu na właściwy patriotyzm. A przy okazji sprzedawać gadżety i płyty wyprodukowane przez jego Złoty Melon. Dlatego Bronisław w rozmowie z Durczokiem podkreślił zaskoczenie pastora Gaucka, który „Nie mógł uwierzyć, że młodzież z natury skłonna do buntu, może być tak podatna na postawy patriotyczne i propaństwowe”. A kto tych postaw „patriotycznych i propaństwowych” corocznie uczy na Woodstocku za pieniądze zebrane do puszek w trakcie gry WOŚP na dobroczynności i litości do umierających dzieci ? To wyłącznie salonowe „autorytety” i „resortowe dzieci”. W stworzonej tam przez Hołdysa „Akademi Sztuk Przepięknych”, młodzież zbierającą datki pod kościołami nawracają na właściwy „patriotyzm” Monika Olejnik, Jacek Żakowski, Kazimiera Szczuka, Tomasz Lis, Grzegorz Miecugow, Piotr Najsztub a nawet Manuela Gretkowska z Partii Kobiet. Przystanek Jezus, który się na Woodstocku pojawił - Owsiak usunął, gdyż: „Ten namiot to coś niedobrego, coś złego, ten namiot emanuje czymś niedobrym. […] Przystanek Woodstock i Przystanek Jezus to dwie różne filozofie, dwa inne światy - niech szukają sobie miejsca gdzie indziej”. Owsiak za to stwierdził, że „scena krisznowców działa doskonale, nie powoduje konfliktów, pozwala tanio zjeść”…
Na Woodstocku można się też tanio napić i naszprycować. Szkoda więc, że obecny na ubiegłorocznym Woodstocku pastor Gauck – fan Deutsche Liede nie poczekał na finał „róbta co chceta” - czyli na wielki „chrzest” w błocie „patriotycznej i propaństwowej” młodzieży. Wtedy dopiero Gauck nie mógłby uwierzyć, że młodzież z natury skłonna do buntu, mogła zostać w III RP poddana aż takiej indoktrynacji. Podobnie zresztą było i za Stalina, do którego (wg. Bronisława) sięgają korzenie naszego systemu , zwłaszcza zaś prokuratury. Ale już nie WSI – służb zlikwidowanych przez chodzącego jeszcze na wolności Antoniego Macierewicza….
To, że Stalinowi wszyscy grali - może dziś budzić zazdrość Bronisława. Ci zaś co nie grali Stalinowi, bądź się z graniem ociągali – system usuwał, przy pomocy m.in. prokuratury. Jak zatem można dzisiaj taką „propaństwową” postawę łatwo sprawdzić, poza obecnością na przystanku Woodstock ? Obrazuje to poniższa dykteryjka:
Stalin i Roosevelt postanowili sprawdzić czyi obywatele są bardziej przywiązani do swojego przywódcy.
Przywołał Roosevelt szeregowego obywatela USA i mówi:
- Za Stany Zjednoczone, za prezydenta - skacz w przepaść !
- Nie, nie mogę, panie prezydencie…. Mam żonę, dzieci i starych rodziców…
Przywołał Stalin szeregowego obywatela Związku Radzieckiego i mówi:
- Za ojczyznę, za Stalina - skacz w przepaść !
- Tak jest, towarzyszu Stalin ! Hurra! - i pobiegł szukać przepaści.
Po drodze pyta go jakiś Amerykanin :
- Czemu skaczesz w przepaść?
- Nie mogę towarzyszu inaczej ! Przecież mam żonę, dzieci i starych rodziców….
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1417 odsłon