Bajka „O dwóch sierotkach PIS-u i o strasznym potworze”

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Kultura

Ministerstwo Prawdy ogłosiło raport, z którego wynika, że w 2010 roku nastąpił wyraźny postęp we wdrażaniu polityki miłości do lidera naszej sekty obywatelskiej – zwłaszcza po odpolitycznieniu publicznego radia i telewizji. Raport zwraca jednak uwagę na niepokojący fakt braku działań w odniesieniu do dziatwy przedszkolnej, do której polityka miłości do Donalda Tuska jeszcze nie dotarła. Jak za czasów Ciemnogrodu: dzieci nadal straszone są wilkiem, oglądając zacofane bajki o sierotce Marysi, czy Czerwonym kapturku – nie zdając sobie sprawy z prawdziwego zagrożenia, jakim jest Kaczyński i nie wiedząc, że jedynym wybawicielem jest Donald Tusk. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć: bajki, które oglądają nasze dzieci, są zupełnie oderwane od naszej, postępowej rzeczywistości, utrzymując dzieci w ciemnocie i zacofaniu !

Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu dziatwy na miłość i postępowe straszenie, w Ministerstwie Prawdy powstał więc scenariusz postępowej bajki „O dwóch sierotkach PIS-u i o strasznym potworze”, którą już od nowego roku będzie można straszyć także i nasze dzieci, we wszystkich postępowych telewizjach. A oto streszczenie postępowej bajeczki na dobranoc:

„Rzecz się dzieje w krainie leżącej na Zielonej Wyspie. Krainą tą rządzi czyniący cudy dobry wujek Donald, bardzo kochający swój Naród, a zwłaszcza wszystkie dzieci. Jednak mimo tego, że wujek Donald wszystkich kocha, ciągle atakowany jest przez potwora: strasznego Kaczyńskiego, który nie kocha dzieci, a nawet jak mówią – dzieci pożera! Straszny Kaczyński żyje na odludziu, w starym zamczysku zwanym PIS-em. Któregoś dnia, a właściwie nocy (bo jest to zimna, listopadowa noc, gdy wicher wieje i deszcz zewsząd zacina) straszny Kaczyński wyrzuca ze swojego zamku na bruk dwie dziewczynki: Asię i Elę, które z dobrego serca przyszły do Kaczyńskiego, aby mu posprzątać i zrobić porządki w PIS-e.

Wyrzucone z PIS-u na bruk dwie zapłakane Sierotki, trzymając się za ręce, uciekają z siedziby PIS-u w listopadową, ponurą noc – pośród ryku wiatru i zacinającej ulewy. Wybiegają z lasu na jakąś szosę, gdy nagle.…Nagle… dostrzegają w dali jakieś dwa światełka, które zbliżają się w ich kierunku. Czyżby dopadła ich pogoń strasznego Kaczyńskiego, który zamierza je pożreć ????.

Sparaliżowane strachem dwie Sierotki czekają pośród listopadowej ulewy na opustoszałej szosie, wpatrując się w zbliżające światełka. I już po chwili, zatrzymuje się przed nimi duży, biały samochód – a właściwie mały autobus z napisem TVN i anteną satelitarną na dachu. Sierotki są uratowane! Ubrany w elegancki garnitur redaktor zaprasza Sierotki do samochodu, ktoś im nalewa gorącą herbatę, kocem okrywa zziębnięte ciała. Samochód rusza w listopadową noc, a Sierotki - jedna przed drugą - opowiadają redaktorowi, jak strasznie je skrzywdził ten potwór Kaczyński - patrząc przy tym z trwogą od czasu do czasu przez okna mknącego autobusu - czy aby siepacze Kaczyńskiego nadal je nie gonią...

Wreszcie dojeżdżają do bezpiecznego studia, gdzie już mogą spokojnie wyżalić się, a także opowiedzieć o swoich najbliższych planach, po wyrzuceniu z PIS-u. W studio zjawiają się też bratnie dusze dwóch Sierotek: jowialny grubas spod Kalisza, wysłannicy i sojusznicy wujka Donalda – oferując Sierotkom pomoc a nawet bezpieczne schronienie w Pałacu, gdzie zamieszkał gajowy Bronek. Znane z dobrego serca dwie Sierotki postanawiają jednak przedtem odwiedzić posła Niesiołowskiego, który po nieudanym zamachu na jego życie, leczony jest w odległym szpitalu – gdzieś na skraju puszczy….

Przed wyjazdem do odległego szpitala, dwie Sierotki pakują do swoich koszyczków zakupione wiktuały, które zamierzają zawieźć dla cierpiącego po zamachu Niesiołowskiego. Są tam bułeczki, jest masełko, dżem i miód a nawet krople uspokajające, gdyż cierpiącemu od lat na omamy posłowi Niesiołowskiemu - dodatkowo wysiadły nerwy, po nieudanym zamachu. Ale  już  wkrótce okazuje się, że poseł Niesiołowski miał się czego bać...

W tym samym bowiem czasie - gdy dwie Sierotki przygotowują się do wyjazdu - każdy ich krok obserwuje z ukrycia Kaczyński: a to przebrany za piekarza w pobliskiej piekarni z bułeczkami, a to ukryty za gazetą przechodzień: gdy już wchodzą do autobusu, aby pojechać do odległego szpitala, z wiktuałami dla cierpiącego posła… Dwie sierotki, jadąc autobusem – wesoło gaworząc z uśmiechem na ustach i z koszyczkami na kolanach - nie wiedzą jednak, że w tym samym czasie straszny Kaczyński - dowieziony szybkim BMW przez swojego zausznika –wdziera się do zamkniętego szpitala w przebraniu sanitariusza, omijając wszystkie kontrole uzbrojonych po zęby ochroniarzy. Kaczyński forsuje zamki wytrychem tak, że udaje mu się dotrzeć do izolatki, w której zamknięty jest poseł Niesiołowski. Dwie Sierotki, jadące do posła Niesiołowskiego z wiktuałami nie wiedzą też, że potwór Kaczyński już pożarł Niesiołowskiego i w jego przebraniu tylko czeka, by także pożreć niewinne dziewczęta !

Po wielogodzinnej jeździe autobus wreszcie zatrzymuje się przed szpitalem, a dwie Sierotki – owacyjnie witane przez załogę szpitala i ekipy telewizyjne – wchodzą do wnętrza. Jadą windą, idą długim korytarzem w kierunku izolatki, w której przebywa poseł Niesiołowski…. Otrzymanym od dyrektora szpitala kluczem otwierają drzwi i wchodzą do wnętrza, gdzie na łóżku leży… przebrany za Niesiołowskiego – Kaczyński…

- Panie pośle – mówi jedna z Sierotek. – Dlaczego nie ma pan wytrzeszczonych oczu?

- Bo nawet bez wytrzeszczonych oczu, dobrze was widzę …- odpowiada, przebrany za Niesiołowskiego Kaczyński.

- Panie Niesiołowski – mówi druga Sierotka. - A dlaczego nie ma pan takich dużych zębów?

- Dlatego, że po zamachu strasznie mnie zęby rozbolały. Oj strasznie…. – odpowiada niby-to Niesiołowski…

- A jak pana zęby rozbolały, to czy może pan coś jeszcze zjeść, panie pośle Niesiołowski? – chórem pytają dwie Sierotki, wskazując na przyniesione koszyczki z wiktuałami.

- Najchętniej to bym was dwie pożarł ! – odpowiada Kaczyński, zrywając się z łóżka, a z twarzy maskę posła Niesiołowskiego ! …

Na okrzyk przerażenia dwóch Sierotek PIS-u – do izolatki wpadają gajowy Bronek z lufą gotową do strzału, oraz dobry wujek Donald. W ostatniej chwili Sierotki zostały uratowane !!!!

Tak, tak, drogie dzieci : bo wujek Donald i gajowy Bronek już dawno temu przejrzeli zamiary złego Kaczyńskiego, planując – jakby go tu odstrzelić i wypatroszyć… Dlatego smacznie śpijcie drogie dzieci, gdyż Kaczyński nie zrobi wam krzywdy. Oczywiście tak długo, jak długo kochać będziecie wujka Donka i gajowego Bronka i wierzyć w ich bajeczki.”

Brak głosów

Komentarze

Trzeba przerobic kolejne bajki, na szczęscie w peło bajkopisarzy bez liku.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#103718

No i teraz będą mnie koszmary w nocy męczyć!

Doskonale się bawiłam czytając, dzięki.

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#103747

cudna

Vote up!
0
Vote down!
0
#103904