Бронислав Зыгмунтович Коморовский ofiarą cyrylicy

Obrazek użytkownika Jakub Wołyński
Humor i satyra

Wschód jest rzeczą skomplikowaną, nawet bardzo. Podwójne standardy, morał podwójny, i podstępność ta... Nawet wtajemniczeni znawcy Wschodu błędy popełniają, i porazek cierpią...
I co tu już mówić o osobę tak wysokiego intelektualnego lotu, jak słynny znawca Wschodu (też Zachodu) Bronisław Zygmuntowicz Komorowski... Nikt się nie odważy oskarżyć Zygmuntowicza o zachodnią mentalność, przynajmniej ze względu na pochodzenie. Ale nawet pasujące pochodzenie zawiodło Bronisława Zygmuntowicza, gdyż doszło do tych wschodnich. Nie, tym razem nie tamtych co piszą z prawa w lewo - akurat cyrylicą.

Nabrał się nieszczęściarz Bronisław chyba przez jedną z ksywek Głównego Poje...dnańca z tej wschodniej strony, która ksywka brzmi: Cyryl. Chyba wydało się Bronisławowi że cyrylica ma tak na nazwę właśnie na cześć Cyryla. Dlatego proces poje...dnania okazał się dla Zygmuntowicza prostym i zrozumiałym. Nie będę cytował zdań i opinii bohatera naszej opowiedzi (z góry powiem, smutnej) co do poje...dnania z tymi wschodnimi cyrylicowymi. Bo są wiadomymi - oraz smutnie. Jak zdania, tak i cyrylicowi.

Dlaczego właśnie tak? Chodzi o tym że sam Bronisław Zygmuntowicz nie potrzebuje poje...dnania, bo poje...dnanym jest ten bardzo dawno - również z tymi cyrylicowymi (przede wszystkim, służbowo). W przypadku naszego bohatera można mówić raczej o zbliżeniu - jako i on sam o tym mówi aż non stop. No oto przeczeż jaka okoliczność: Bronisław Zygmuntowicz pragnie zbliżenia - a ci do kogo on tak się blizi, tylko udają zbliżenie, pozory robią. A tak naprawdę mają Zygmuntowicza w swej ruskiej... budzie. Nawet i dalej.

Wschodnia tradycja bowiem nigdy nie dopuszcza prostych i jasnych wypowiedzi. W rozmowie "oko na oko" powiedzą jedno, myślą drugie, a uczynią akurat trzecie. No to jak wtedy poznać prawdę w tej cholernej tradycji, czy bizantyjskiej, czy na ogól mongolskiej?!.

Słusznie! Przez prasę - i to nie kazdą. A tylko taką, która wypełnia rolę pajaca przy sułtanie, komu pozwolono na każdy pierdoł - bo pierdoł ten informuje wczorajszego rozmówcę, co z nim będzie, jeśli broń Boże zrozumi słowa gospodarza tak jak słyszał, a nie tak jak trzeba. Zbytecznym jest pojaśniać że we wschodniej tradycji równość istnieje tylko w malignie nieuleczalnych oraz niezgodnych, o których zwykle dba karalna psychiatria.

Oto i Bronisławowi Zygmuntowiczowi niedwusensownie napominają o jego miejscu wobec gospodarza. Tak i piszą, cyrylicą. Tylko nie Cyryl, a jeden z tabloidów na jego utrzymywaniu. Się nazywa "Zawtra" czyli "Jutro" (wybaw i zachowaj Panie litościwy).
Oto co piszą ci "jutrzejsi":

"Prezydent Polski poprosił Ukrainę wybrać między UE i Sojuszem celnym. Polska kontynuje przekonywać Europę w celowości nadania możliwości dla Ukrainy się dołączyć do europejskiej wspólnoty, ale Ukraina powinna zrobić wybór między Sojuszem celnym i UE, powiedział prezydent Polski Bronisław Komorowski".

A dalej refleksja oraz prawdziwa intencja cyrylicowych:

"Pora pszekom pokazać - droga przed panem czysta".

Wg wschodniej tradycji, panem ten kto pisze czy mówi - i w żaden sposób nie ten, o kim pisze czy mówi pan.
I replika innego pana cyrylicowego:

"A ci pszeki nikomu i nie są szczególnie potrzebnymi".

Jeśli ktoś nie wie, "pszeki" to my z Wami, tak oni traktują nas przez naszą piękną mowę, coś w rodzaju "Polsza nie zagranica" czy już zachodnego braterskiego określenia "die polnische schweine".
Tak traktują a propos i Bronisława Zygmuntowicza, choć ten jawne nie "polnischer". Bo wschodnia tradycja wie tylko JEDNEGO GOSPODARZA. Zresztą i zachodnia: ein Volk, ein Fuhrer itd. Zaś Bronisław Zygmuntowicz próbuje mieć aż kilkoro gospodarzy, - a to niedobrze. A ze wschodniego punktu widzenia, jeszcze i niebezpieczne. Dla życia.

A morał?
Już pisałem: podwójny.
A dla zygmuntowiczów: fatalny.
A żeby nie okazał się owym i dla nas, dla Ojczyzny - do ruskiej... budy, Бронислав Коморовский!
Spostrzegać Wschód... na Wschodzie!

Brak głosów