Wierzyński...Morze bez dna,morze dno,sen mara....

Obrazek użytkownika Akiko
Kultura

"Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.

Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną."

Każdy z nas pamięta ten uroczy wiersz Wierzyńskiego....
Jarosław Iwaszkiewicz wspominał, że przed wojną warszawskie pensjonarki dzieliły się na dwie grupy: fanki Tuwima i fanki Wierzyńskiego.
Bo jak nie kochać poetę co pisze tak:
"Jeno radości, radości, radości
Dla serc i piersi, i oczu, i uszu,
Byśmy się wszyscy, pokorni i prości,
Stali jak ogród w wiosny pióropuszu.

Nic się nie zmieni. Będziemy legendą
Tych, co minęli, miłującym echem.
Tylko że odtąd całować się będą
Dusze z duszami,
jak uśmiech z uśmiechem."
Jednak wybory polityczne Wierzyńskiego były inne niż Tuwima. Był ideowo związany z kierunkiem politycznym Piłsudskiego, co znalazło to bogaty wyraz w jego twórczości oraz wpłynęło na dalsze jego wybory wojenne i powojenne. Tak naprawdę to życie wybrało po wojnie za niego.
Nie mógł już wrócić do Polski i pisał tak:

"Ktokolwiek jesteś bez ojczyzny,
Wstąp tu, gdzie czekam po kryjomu:
W ugornej pustce jałowizny
Będziemy razem nie mieć domu."

Wierzyński tak pisał gorzko o swym emigracyjnym losie:
"Czasem listonosz przynosi mi list,
Otwieram go wolno, wiem co tam będzie:
Czemu pan do nas nie wraca,
Niech pan dłużej nie igra z losem,
Na co pan czeka, na karierę Norwida,
Już pan ją zrobił, nikt pana tu nie zna."

Nikt pana tu nie zna...Przez cały okres PRLu jego wiersze były w Polsce zakazane, a poeta skazany na całkowite przemilczenie.
W szczególności zakaz dotyczył wierszy z tomu "Krzyże i miecze", a w nim wstrząsającego utworu "Na proces moskiewski", będącego poetycką wizją sprawy "szesnastu". Warto go więc przypomnieć:
"Oskarżajcie nas wszystkich, nie tylko szesnastu,
Sądźcie poległych w grobie, to też winowajcy,
Sądźcie szkielet, co z wojny pozostał się miastu,
Gdy wyście jeszcze z diabłem kumali się, zdrajcy.

Oskarżcie także wolność, nieznane wam słowo,
Ten odwieczny zabobon, co zawsze nas dzieli,
Cały kraj polski weźcie, zamknijcie go w celi
I wprowadźcie pod sztykiem na salę sądową.

I choć wyrok spiszecie w ciemnicach swych na dnie
By w kremlińskiej go potem ujawnić asyście,
Jeszcze ten, kto jest wolny bez trudu odgadnie,
Że zbrodniarzem w tej sali nie my, ale wyście.

My przyjmiemy wasz werdykt. Nie zdoła was zawieść
Polska pamięć i długie pokoleń wspomnienia,
Bo cokolwiek się stanie, jak świat się pozmienia,
Niezmienna wasza przemoc i gwałt i nienawiść.

Lecz kto wolny, a myśli, że z oczu odpędzi
Upiora waszych jaskiń, bagienny wasz opar,
Błądzi, bo moskiewskiego świat uląkł się sędzi,
Wolnych w walce opuścił, ciemiężcę ich poparł.

I osądził się hańbą i skazał sam siebie,
Uciekłszy od rozumu, szaleńczy trybunał,
I z diabłem się na polskich mogiłach pokumał
I potępiony będzie na ziemi i niebie."

A i jak mógł poeta wrócić po wojnie do kraju będąc autorem takiego wiersza:
"Piłsudski"

"Gdy w pałacu przed sobą staniecie oboje,
Już ty go nie uwiedziesz, ani go nie skusisz,
Na wszystkie dziwne gusła i uroki twoje
Wyzgrzyta ci przez zęby swe uparte: musisz.

Nie darmo w wypalonych, przydrożnych ogniskach
Popiołów twoich szukał i śladów pochodu,
Z gasnących warg, co cichły na pobojowiskach,
Podsłuchał całą prawdę twego rodowodu.

Nie skłamiesz mu, nie zełżesz swej plotki papuziej,
A gdy ci spojrzy w oczy – przeraź się i przyznaj!
Watykan zamknie okna, odejdą Francuzi,
Europa się zaśmieje, on szepnie: ojczyzna…

Wypuść go, niech wyleci, niech płaszczem powieje,
Niech porazi paradą tysiąca swych szabel!
Pamiętaj! W twoich dziejach on jeden się dzieje,
Przepruwa czas i krzyczy spod ziemi, jak kabel.

Podciąć mi słupy czarnych, bezczelnych szubienic
I historię wypędzić z kazamat na wiatry,
Heroiczny mój dramat odrzucił swój wieniec,
Już pali się! Już w ogniu stanęły teatry!

Już zerwali się wszyscy z południa, z północy,
Do nowych stolic radio przebija się w górze!
Wracajcie emigranci! Przylećcie prorocy
Z cudzoziemskich cmentarzy błogosławić burzę!

Bo tu się Bóg na polskim Mazowszu rozpęta,
Siedmiogrodzkie powietrze przywoła Batory,
Już dzwonią wszystkie miasta! Rozległy się święta!
--------------------------------------------------------------
Uciszcie się! Niech z Litwy zaszumią mi bory. "

Nie wszyscy jednak o nim zapomnieli. Bard Kaczmarski pisał tak:

"Kielich pór roku zgłębiając wielekroć
Można dotrzeć do Stanów Zjednoczonych Duszy
Kiedy sprzeczności się ze sobą zetkną
Jedno jeszcze pragnienie nieodmiennie suszy:
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal.

Unieść się ponad spiekotę epoki
Śmignąć przez ściany dymów z jednego odbicia
Przeskoczyć wieczność w jednym mgnieniu oka
I pobić rekord świata w długości przeżycia
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal

Zaświat wygląda jak przedświat dziecięcy:
Jeśli wojna to tylko - z błękitem - zieleni
Popłoch - jedynie słonecznych zajęcy
Jeśli stronnictw rozgrywki - to stronnictw strumieni
Jeśli ofiara - to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal

A w samym środku jest muzeum grozy
Czarnych polonezów strojów i ustrojów
Poustawianych w nierozumne pozy
Jak płomieni języki zastygłe w podboju
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal

Zaświat to przecież - Kresy naszych marzeń
- Rajów utraconych w dzieciństwie rubieże
Gdzie z kapeluszem w ręku mówią Twarze
- Miło znów Pana ujrzeć Panie Kazimierzu!
Gdzie uroczyście trwa najświętsza z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal..."

Kazimierz Wierzyński urodził się 27 sierpnia 1894 roku w Drohobyczu na Podkarpaciu.
Debiutował w 1863 r. wierszem patriotycznym "Hej, kiedyż, kiedyż?...". Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim i na uniwersytecie w Wiedniu.
Po powrocie w 1918 r. do Warszawy występował w kawiarni "Pod Pikadorem", drukował w "Pro Ante", był jednym z założycieli czasopisma "Skamander".
Wówczas ukazał się pierwszy tom jego wierszy pod tytułem "Wiosna i wino".
W czasie wojny polsko-bolszewickiej Wierzyński był oficerem do spraw propagandy, pracując w biurze prasowym Naczelnego Dowództwa i redagując "Bibliotekę Żołnierza Polskiego" oraz czasopisma: "Ukraińskie Słowo" i "Dziennik Kijowski". Co warte podkreślenia, był poetą, który jak mało kto zdawał sobie sprawę z wagi słowa. Przytoczmy tutaj fragment jego eseju na ten temat: "Słowo jest nie tylko dźwiękiem, którym wyraża się pojęcie, nie tylko środkiem porozumiewawczym i mnemotechnicznym. Słowo jest także samoistnym życiem, które toczy się na przestrzeni wielu setek lat, ma swoje wzniesienia i upadki, rozkwita lub zamiera. W słowie odbija się świat jak na kolorowej fotografii, a dzieje świata wypowiadają się w słowie dokładniej niż w odciskach stóp na prehistorycznym kamieniu.
Słowo jest najbardziej osobistym uczestnictwem człowieka w świecie i najżywszym świadectwem życia. Po ostatnim słowie następuje śmierć".

W 1928 r. za "Laur olimpijski" otrzymał złoty medal na Konkursie Literackim IX Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie.
Od tragicznego września 1939 r. przebywał na emigracji, najpierw w Paryżu, a po klęsce Francji w Nowym Jorku, zaś przez ostatnie kilka lat swojego życia w Paryżu, Rzymie i Londynie.
Należał do plejady poetów, których debiuty zbiegały się szczególnym trafem z momentem odzyskania niepodległości narodowej.
Ich młodość była młodością odrodzonego państwa. Nadzieje związane z ich poezją były wykładnikiem nadziei związanych z odzyskaniem niepodległego państwa.
Skamander był dosyć szczególną grupą literacką. Jego przedstawiciele stworzyli specyficzny kodeks towarzyski, w którym liczyły się takie cechy, jak młodość, dynamizm, umiejętność korzystania z życia, ale również autoironia, śmiech, zabawa. Wyższym jak gdyby szczeblem tej wspólnoty był stosunek do tradycji i dnia dzisiejszego niepodległości, wypracowanie miejsca dla pisarza w młodym państwie. Do tej grupy oprócz Kazimierza Wierzyńskiego należeli również: Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Lechoń, Antoni Słonimski i Julian Tuwim. Każdy z nich wyraził "radość z odzyskanego śmietnika" w swój własny sposób.
Z momentem wybuchu II wojny światowej Kazimierz Wierzyński uszedł przed najeźdźcą i trwał na emigracji w nadziei doczekania się zwycięstwa wizji niepodległości w dawnym kształcie i wymiarze. Nie potrafił zmienić swych przekonań i postawy politycznej.
Pierwszym etapem emigracyjnej wędrówki jest Francja. W opublikowanym w 1941 tomie "Ziemia - wilczyca" wyraźnie widać nostalgię poety za krajem.
Wierzyński pisze wówczas o pielgrzymach i wygnańcach, dokonując porównań między Wielką Emigracją a wrześniowym exodusem. Rzeczywistość, w której nie ma wolnej Polski, jest dla poety tragicznie niewyobrażalnym absurdem. W swych wyznaniach lirycznych porusza epizody z księgi walki i uchodźstwa polskiego. O samotności, zagubieniu w tłumie i bezsennych nocach mówią również wiersze z tomu "Róża wiatrów" (1942).
Wierzyński napisał o tamtej sytuacji: "Znalazłem się, jak my wszyscy,sam na sam z naszą klęską, bez żadnego wpływu na cokolwiek, w pełnym poczuciu obezwładnienia".

I jak w tym wierszu.....

"Wszystko tak się potoczy
Potoczy się tak do końca,
Aż raz po prostu zabraknie
Powietrza, ziemi i słońca.

I jeśli co może przerazić
I przed czym szukać pomocy,
To przed tą nieprzeniknioną
Nieskończonością nocy."

...wszystko się skończyło. 13 lutego 1969 roku napisał wiersz "Sen mara", tytułowy wiersz
przygotowanego do druku tomu. Tego samego dnia wieczorem śmierć dosięgła Kazimierza Wierzyńskiego, kończąc jego "sen życia".
"Sen mara, nie odżegnasz się,
Sen życie – śmierć, nie uciekniesz,
Sen love – hate, zrośnięte przepaści,
Jedno serce podzielone na sto,
Jedna myśl oszalała w pszczelnym roju,
Jeden rozum pomieszany na morzu sprzeczności.

Logos i chaos, nie pogodzisz ich,
Sen – widmo zabitych i spokój bezpiecznych,
Sen walczących śród klęski i krzywd bezbronnych,
Jedno serce pęknięte, wszystkie serca bezradne,
Jedna myśl oszalała, wszystkie myśli w popłochu,
Jeden rozum i morze, obszar bez dna.

A jednak suchą stopą przechodził po wodzie
Bóg wiara, czynił cuda i konał za innych,
Sen piekło potępionych i niebo niewinnych,
Sen zbawienie, sen kara,
Jeden na sto,
Morze bez dna,
Morze dno,
Sen mara."

http://www.youtube.com/watch?v=mmih6Xf6eyQ

Strachy Na Lachy - Kazimierz Wierzyński remix trzeci

I moze jeszcze jeden piekny acz bolesny wiersz poety wpisze.
"Na rozwiązanie Armii Krajowej":

Za dywizję wołyńską, nie kwiaty i wianki -
Szubienica w Lublinie. Ojczyste Majdanki.
Za sygnał na północy, bój pod Nowogródkiem -
Długi urlop w więzieniu. Długi i ze skutkiem.
Za bój o naszą Rossę, Ostrą Bramę, Wilno -
Sucha gałąź lub zsyłka na rozpacz bezsilną.
Za dnie i noce śmierci, za lata udręki -
Taniec w kółko: raz w oczy a drugi raz w szczęki.
Za wsie spalone, bitwy, gdzie chłopska szła czeladź -
List gończy, tropicielski: dopaść i rozstrzelać!
Za mosty wysadzone z ręki robotniczej -
Węszyć gdzie kto się ukrył, psy spuścić ze smyczy.
Za wyroki na katów, za celny strzał Krysta -
Jeden wyrok: do tiurmy. Dla wszystkich. Do czysta!.
Za Warszawę, Warszawę, powstańcze zachcianki -
Specjalny odział śledczy: \"przyłożyć do ścianki\".

Brak głosów

Komentarze

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4212703

" CHODŹMY KRAŚĆ NA GÓRACH OGIEŃ. MNIEJ NIE WARTO". KAZIMIERZ WIERZYŃSKI 1894-1969...to dokumentalny film o Wierzyńskim

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#26573

http://new-arch.rp.pl/artykul/14225_Kazimierz_Wierzynski_o_Tuwimie.html

Bardzo ciekawa wypowiedż Wierzyńskiego o Tuwimie ("ślepy i niemy politycznie, ale z arogancką pod tym względem pewnością siebie, ostentacyjny, pełen niedoborów intelektualnych i jednocześnie -- co za mistrz w poezji.").

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#26575

Bardzo mi się podoba Twoje przypominanie naszych wielkich artystów. To dobrze, że jest Ktoś, kto odkurza naszą pamięć.
Akiko - dziękuję
Milton

Vote up!
0
Vote down!
0
#26609

Wpis na 20 gwiazdek. Bardzo ciekawy i mocny w treści. Wiersze, w których Wierzyński operuje krótkim wersem podobają mi się, ale (pewnie Ci się narażę) "Piłsudski" jest tylko wierszem słusznym. Bardzo mi się źle go czytało - łamie rytm (nie mylić z rymem), dobór słów jest jakiś ciężki, tak jakby nad dłuższym wersem nie panował, zwłaszcza tym 14-zgłoskowym (mamy 14,13,14,13). No to jest bardzo trudna sprawa poprowadzić taki utwór bez zarzutu. Może się czepiam, ale ja czytam wiersze także uchem, muszę czuć melodię utworu.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#26628

Ależ to dobrze, żeś napisał co myślisz. Najgorzej jest gdy nikt, nic nie napisze na nasze blogowe wypracowania.
Pozdr.

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#26631

dzieki za ten wpis i pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#26632

Też Pozdr.

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#26633

Dziękuję. Dobrze oderwać się od Tusków, Buzków i tym podobnych. Dobrze jest (wbrew wykształciuchowym zaleceniom) poczytać Patriotę i o Patriocie.
W moim mieście jest ulica Puszkina, Gogola i (sic!) Tatarkówny. Ulicy Wierzyńskiego nie ma.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaśka

#26640

Może trzeba się wstydzić, ale o Tatarkównej nie słyszałem - to poetka?

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#26641

Nie zrobię tego Wierzyńskiemu i nie wyjaśnię tu kim była. Za moje miasto wstydzę się często.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaśka

#26647

Tak..dobrze się jest oderwać od nich. Tak stresują.
I tyle mamy ciekawych postaci historycznych...
Pozdr.

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#26646