wierni ' kościoła polsko-katolickiego' nie wybaczają

Obrazek użytkownika reign_77
Idee

Na to wychodzi. Kościoły mogą się pojednać, jest szansa. Patriarcha Moskwy - właściwa głowa Kościoła Prawosławnego - razem (to jest to słowo, o którym wielu zapomina) z naszym episkopatem podpisuje pojednanie. A wierni?

Okazuje się, że broń Boże - nie chcemy pojednania! Po co? Bo Cerkiew jest trzymana przez Putina w garści? Bo to 'ruskie'? Bo wzajemne wybaczenie krzywd jest - jak przed chwilą przeczytałem - symetryczne i niesprawiedliwe?

Podstawowa sprawa, drodzy 'katolicy' - Chrystus umarł za wszystkich i wszystkim wybaczył. Nie miał tego obowiązku, po prostu chciał i tego uczy. A tutaj? Obie strony wyciągają rękę, a 'prawdziwi polacy' już krzyczą, że to poniżenie w stosunku do Rosjan. Niestety, ale widzę wiele innych rzeczy, które nas w stosunku do nich poniżają - pojednanie nie jest jedną z nich

Jeśli chodzi o relacje cerkiew - władza, to owszem - niezależności przyznać z czystym sumieniem nie można. Ale pamiętajmy - żadne imperium (w tym wypadku Rosja) nie jest wieczne. Kiedyś upadnie, a cerkiew odzyska wolność w nauczaniu. Tym zatwardziałym przypomnę, że nieraz w historii naszego Kościoła hierarchowie byli definitywnie pod kontrolą władz (vide wojny reformacyjne, okres oświecenia, czy całkiem niemała grupa 'księży-patriotów' w PRL, czy nawet teraz księża wspierający liberalno-lewackie środowiska). Czemu więc mamy odwracać się od wiernych prawosławnych?

Wiadomo, że pojednanie nie nastąpi ot tak. Widać jednak, że duchowni naszego i ich Kościoła myślą nad tym i mają - w moim odczuciu - szczerą i sensowną wizję zbliżenia. Może za paredziesiąt lat będzie jakiś efekt

Punktem wspólnym pojednania jest krzyż, który nie zostanie nigdy przejęty na długo przez jakąkolwiek frakcję polityczną. Widać spora część wyznawców 'kościoła polsko-katolickiego' o tym zapomina

Brak głosów

Komentarze

Jeśli cel był tak szlachetny - dlaczego nie odprawiono nabożeństwa?

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#283934

Trudno nawet odpowiedzieć na Twój wpis. Ale dobrze żeś się ujawnił, być może tu "wyprostujesz" swoje widzenie świata a przynajmniej Polski. Może. Trafiłeś na NP i dobrze się stało, jest szansa że powiększysz grono ludzi mających własny osąd sytuacji Polski, Polaków.

Zamiast komentarza, polecam - poczytaj sobie wpisy niektórych blogerów. Z pewnością niemłodych już ludzi, obeznanych z otaczająca nas rzeczywistością. Pomoże Ci to lepiej zrozumieć kontekst tego "porozumienia". Jego prawdziwe znaczenie i da podstawę do lepszej oceny tego co się dzieje. Miej na uwadze że Kościół to nie jest organizacja, ale ludzie. Budynki to tylko fizyczne szchronienie, prawdziwy kościół jest w umysłach ludzi. Biskupi są też tylko ludźmi, takimi jak Ty. Mmogą się mylić, bywają słabi moralnie i duchowo. Wiara może przetrwać jedynie w umysłach niezakłóconych, niezmąconych złem. Ludzie są takimi w swojej masie, sami biskupi niekoniecznie.

Ufam że napisałeś w odruchu dobrego zamiaru i czystych intencji. Dlatego przesyłam radę, nie krytykę.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#283938

[quote]Wiara może przetrwać jedynie w umysłach niezakłóconych, niezmąconych złem.[/qoute]

wszyscy są skażeni grzechem pierworodnym, a więc złem

[qoute]Ludzie są takimi w swojej masie, sami biskupi niekoniecznie.[/qoute]

wiem. Mam w sobie niechęć do biskupów w pewnym stopniu, ale jako nawrócony katolik - nim nastąpiło nawrócenie - musiałem przyjąć, że w KRK hierarchowie mają jednak prawo do rozpoczynania inicjatyw. Poza tym jak napisałem - krzyż i przebaczenie. Jeśli my, katolicy nie chcemy przebaczyć i się pojednać z prawosławnymi, dwie religie tego samego Boga, to czy to jest Chrześcijaństwo?

Dominik C

Vote up!
0
Vote down!
0

Dominik Cwikła

#283956

nie do końca rozumiem to określenie 'ujawnić się'?

Dominik C

Vote up!
0
Vote down!
0

Dominik Cwikła

#283958

Kolego, polecam lekturę tekstów księdza Isakowicza Zalewskiego.

To co tu piszesz, wszystko ładnie pięknie, gładko, miłujcie się i tak dalej ok rozumiem, nauka kościoła do którego i ja należę. ale czy nie przychodzi ci do głowy, że ta piękna nauka może być wykorzystywana do zamknięcia ust owieczkom, by nie beczały widząc haniebny handel swoich pasterzy.

Pojednanie i przebaczenie w Kościele Katolickim nie jest bezwarunkowe jeśli się orientujesz.

Szarlej

Vote up!
0
Vote down!
0

Szarlej

#283969

my mamy sobie wzajemnie wybaczać? Mi, katolikowi Kościół Prawosławny żadnej krzywdy nie zrobił ,no może z wyjątkiem porównywania Polaków do hitlerowskich Niemców ,ustami patriarchy Cyryla z okazji ustanowienia przez Putina święta Jedności Narodowej, na cześć wypędzenia Polaków z Moskwy w roku 1612. No i budowy na terenie Zespołu Memorialnego w Lesie Katyńskim Cerkwi Zmartwychwstania Chrystusa, której inicjatorem był Cyryl I, a wykonanie której sfinansował koncern zarządzany przez ludzi KGB.
Lecz czy to są krzywdy? Raczej szykany wymierzone w Polaków, za które patryjarcha Cyryl przecież nie przeprasza.To co tu wybaczać?
A my, katoliccy Polacy,jaką krzywdę zrobiliśmy prawosławnym? Jaką?
jazzmin

Vote up!
0
Vote down!
0

jazzmin

#283974

tym bardziej, że, jako żywo, żadnego prawosławnego osobiście nie znam. Chyba że myślą skrzywdziłam Cyryla I, bo organicznie i pewnie irracjonalnie nie znoszę współpracowników KGB.

Vote up!
0
Vote down!
0
#283988

Aby przebaczyć niezbędne jest spełnienie pewnych warunków, inaczej będzie pustosłowie czyli grzech nieczystych (fałszywych) intencji.

Chrzest oczyszcza nas z grzechu pierworodnego. Po to jesteśmy chrzczeni by móc przyjąć Boga do siebie.

Decyzje biskupi powinni nie tylko przemyśleć merytorycznie, ale rozważyć czy nie popełniają jakiegoś grzechu. Bez oglądania się na skutki swojego działania, bez oglądania się na historię - setki tysięcy ofiar, kłamstwa jakimi Rosjanie nas częstują, zła wola Rosjan widoczna gołym okiem, wszystko to prowadzi do konkluzji że pojednanie jest z gruntu fałszywe. Już samo postępowanie biskupów, trzymanie w tajemnicy przygotowań mówi wiele. Czy trzeba więcej? Tak, trzeba to wszystko dostrzegać i widzieć w naturalnych proporcjach. Trzeba to oceniać, ważyć i rozważyć w swoim sumieniu. "Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe" to credo odnosi się do każdej sytuacji gdy rozważamy czy aby nie popełniamy grzechu.

Cerkiew jest w rękach Putina. Czy dał on świadectwo swojej przychylności wobec Polaków w czasie gdy sprawuje rządy? Czy Rosjanie pokajali się przed nami i przyznali się do spowodowania tysięcy tragedii ludzi wywiezionych na Syberię? Czy to my napadaliśmy na rosję czy odwrotnie?

W tym kontekście chcę wspomnieć że według naszej wiary jest grzechem postawa ciagłego nadstawiania policzków po chrześcijańsku. Popełniamy grzech zaniechania odstraszenia wroga, który nastaje na naszą wolność. Wolność do prowadzenia godnego i zbożengo życia w pokoju. Ostatni raz bylismy w Moskwie w 1612 roku. Ostatnie sto lat to nasza udręka zmagania się z Rosjanami. To oni w nieskrępowany sposób kształtują swoje państwo. To oni nas napadali. O jakim pojednaniu zatem mówimy? I na jakich warunkach?

Pojednanie. Słowo którego znaczenie zaczęto właśnie deprecjonować poprzez przypisywanie mu sytuacji jaka pod żadnym względem nie pasuje do jego dotychczasowego znaczenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#284042

Aby przebaczyć niezbędne jest spełnienie pewnych warunków, inaczej będzie pustosłowie czyli grzech nieczystych (fałszywych) intencji.

Chrzest oczyszcza nas z grzechu pierworodnego. Po to jesteśmy chrzczeni by móc przyjąć Boga do siebie.

Decyzje biskupi powinni nie tylko przemyśleć merytorycznie, ale rozważyć czy nie popełniają jakiegoś grzechu. Bez oglądania się na skutki swojego działania, bez oglądania się na historię - setki tysięcy ofiar, kłamstwa jakimi Rosjanie nas częstują, zła wola Rosjan widoczna gołym okiem, wszystko to prowadzi do konkluzji że pojednanie jest z gruntu fałszywe. Już samo postępowanie biskupów, trzymanie w tajemnicy przygotowań mówi wiele. Czy trzeba więcej? Tak, trzeba to wszystko dostrzegać i widzieć w naturalnych proporcjach. Trzeba to oceniać, ważyć i rozważyć w swoim sumieniu. "Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe" to credo odnosi się do każdej sytuacji gdy rozważamy czy aby nie popełniamy grzechu.

Cerkiew jest w rękach Putina. Czy dał on świadectwo swojej przychylności wobec Polaków w czasie gdy sprawuje rządy? Czy Rosjanie pokajali się przed nami i przyznali się do spowodowania tysięcy tragedii ludzi wywiezionych na Syberię? Czy to my napadaliśmy na rosję czy odwrotnie?

W tym kontekście chcę wspomnieć że według naszej wiary jest grzechem postawa ciagłego nadstawiania policzków po chrześcijańsku. Popełniamy grzech zaniechania odstraszenia wroga, który nastaje na naszą wolność. Wolność do prowadzenia godnego i zbożengo życia w pokoju. Ostatni raz bylismy w Moskwie w 1612 roku. Ostatnie sto lat to nasza udręka zmagania się z Rosjanami. To oni w nieskrępowany sposób kształtują swoje państwo. To oni nas napadali. O jakim pojednaniu zatem mówimy? I na jakich warunkach?

Pojednanie. Słowo którego znaczenie zaczęto właśnie deprecjonować poprzez przypisywanie mu sytuacji jaka pod żadnym względem nie pasuje do jego dotychczasowego znaczenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#284043

Cały czas mam wrażenie,że poruszamy się w dwóch różnych obszarach.
Do przebaczenia nie potrzebuję wspólnika.Potrzebuję swojej wewnętrznej gotowości,którą osiągam na drodze życiowego krzyża.Przebaczenie,podobnie jak miłość,nie ma względu na osoby(Chrystus nazywa to przebaczaniem 77 razy).I żaden podpisany lub niepodpisany kwit nie ma tu większego znaczenia.Nie papier,a cierpienie zmusza człowieka do wewnętrznej przemiany i osiągnięcia tej gotowości.
Do pojednania natomiast,podobnie jak do tanga,trzeba dwojga.
Jest to wzajemna gotowość do wyzerowania bolesnej dla obojga przeszłości.Żeby tą przeszłość wyzerować,trzeba na nią najpierw uczciwie spojrzeć,później, nad zawinioną pochylić głowę,naprawić,by w końcu wyciągnąć rękę do pojednania. Kolejność tych działań musi być zachowana.

Przyglądając się komentarzom dotyczącym tego pojednania, widzę zupełne odwrotne reakcje na nie.
Gdyby lewa strona polityki znała rzeczywistą definicję pojednania,jej zachłyśnięcie się szybko zamieniłoby się w niepokój.Zaś prawa strona polityki spojrzałaby na to orędzie z nadzieją,bo Episkopat w tym dokumencie deklaruje swoją pomoc przy wyjaśnianiu przeszłości,a więc również,a może przede wszystkim Tragedii Smoleńskiej,bez wyjaśnienia której proces pojednania nie ruszy z miejsca.To najbardziej krwawiąca rana,która musi się zabliźnić.

Teoretycznie możliwym jest,że Episkopat przyjmuje służalczą postawę,jednak możliwą również jest postawa służebna.
Ludzie Kościoła dawali już w historii świadectwo swojego
heroizmu.
Dopiero po owocach ich poznamy.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#283986

Dla mnie, w przypadku słowo pojednanie miałoby sens, tylko wtedy, gdyby chodziło o połączenie obu kościołów w jeden, dla mnie i mojego kościoła najlepiej, gdyby prowosławni oddali się w ręce Watykanu, ale może być też coś pomiędzy??? Inaczej takie słowo jak pojednanie, zda się psu na budę, ponieważ walka toczy się o nawracanie, pozyskiwanie wiernych, po obu stronach, a więc mówiąc po ludzku, konkurencja??? Dla mnie to przedstawienie to fikcja, jakieś podchody??? To, że obok nas od wieków, żyją inne religie, nikomu nie przeszkadza, jako społeczności lubimy się, przyjaźnimy, nie potrzebujemy, żadnego pojednania, nie mamy wrogów, każda wiara naucza, by unikać wrogich zachowań, by kochać bliźniego??? Więc o co chodzi??? widzimy, że to polityka, że ktoś nas rozgrywa, sprzedaje??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#283994

Jeśli coś na zasadzie swojej wolności się odkleja,jest zawsze szansa,żeby na zasadzie pojednania ponownie się skleiło.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#284011

Ale możliwe jest też, że cała ta akcja-przebacz Putinowi, jest konsekwencją strachu przed wypłynięciem (oczywiście zupełnie przypadkowo) ruskich kwitów dotyczących naszych niektórych (mam nadzieję, że tylko niektórych) hierarchów. Pośpiech w jakim się to skleciło i odbyło, sugeruje, że wiele czasu do zastanowienia nie mieli, a oprócz tego, te entuzjastyczne reakcje łże elit też dają wiele do myślenia.

Ja czuję się jakby mnie ktoś sprzedał.

Szarlej

Vote up!
0
Vote down!
0

Szarlej

#283997

Ja jeszcze się tak nie czuję.I oby tak zostało.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#284012

Ja teoretycznie dopuszczam jeszcze jedną możliwość.Tylko teoretycznie.Nic ponadto.

Niechętne naszej Ojczyźnie siły ulepiły sobie na własny użytek definicję pojednania(coś na kształt grubej kreski),a kiedy zaczęły się tej definicji przyglądać,tak bardzo im się ta owa definicja spodobała,,że postanowiły na tej swojej ulepionej definicji,z radosnym uśmiechem na twarzy wywołać medialną wrzawę.Gdy wreszcie pojawił się w mediach temat pojednania,podany na dokładkę w postaci grubej kreski przez ćwierkającego celebrytę,krew nas zaczęła zalewać.I słusznie.Bo do takiego pojednania nikt rozumny ręki nie przyłoży.Kościół ma jednak swoją definicję pojednania i na podstawie tej definicji podpisał dokument,my jednak wkurzeni przekazem medialnym,na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie,głoszonej przez Kościół,rzeczywistej definicji pojednania dostrzec.
Teoretycznie pojawia się również pytanie,czy tym,którzy medialnie rozdmuchiwali ideę pojednania z sugestią grubej kreski,tak naprawdę na pojednaniu zależy.A może celem ich było ogłoszenie światu swoich szlachetnych intencji, sfotografowaniu się i pokątnym prześmiewaniu tych,których wpuścili w maliny.Ukazaniu nas światu zgrzytających zębami na swoich pasterzy, podzieleniu nas i przedstawieniu jako kąsające zwierzęta.
O takich,w razie czego,nikt się raczej nie upomni.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#284033

Dobrze, zgoda ale tylko pod warunkiem, że przyjmiemy iż Kościół tzn. hierarchowie są za przeproszeniem nieukami, którzy nie mieli świadomości, że ów dokument wywoła takie a nie inne reakcje zarówno w kościele jak i w mediach. Naprawdę trudno sobie wyobrazić taką niefrasobliwość ludzi w episkopacie, że tak powiem wykształconych i obytych.

Rozumiem, że odruchowo szukamy usprawiedliwienia którym dało by się jakoś obronić ten krok, ale zadaje się że ciężko będzie przykryć się tą kołderką jakkolwiek będziemy ją naciągać. Chciałbym naprawdę wierzyć w to co podawane jest mi do wierzenia, ale jakoś nie mogę.

Szarlej

Vote up!
0
Vote down!
0

Szarlej

#284037

to co Episkopat zrobił.

Nawet przy największej dobrej woli i łaskawosci dla hierarchów to zawsze pozostaje kanon jaki obowiązuje cały chrzecijański świat. Jest nim wyznanie grzechów, w tym przypadku win, żal, skrucha i zadośćuczynienie. Każdy z nas podświadomie oczekuje takich zachowań od ludzi którzy należą do rodziny chrześijan. Jak wiem cerkiew to także chrzecijanie. Przynajmniej nominalnie.

Uważam że szukanie tu na siłę wytłumaczenia i usprawiedliwienia dla postępku Episkpatu, jest stratą czasu. Co prawda po owocach ich poznacie, lecz jak długo musimy nadstawiać wszelkie możliwe policzki aby wreszcie móc sobie ze szczerego serca powiedzieć, że oto poznaliśmy własnie kim oni są i jakie owoce zostały zrodzone, by zacząć prawdziwą obronę samych siebie, naszej tożsamości, historii, tradycji, polskości. No, jak długo jeszcze każemy sobie znosić to co jest udziałem już nie pokloenia, ale całych generacji od lat przynajmniej stu, z małą przerwą.

Uważam że mamy dość już owoców by rozpoznać kto jest kim i dlaczego. Pora wreszcie zacząć działać. Na Kościół liczyć już nie można, podobnie jak na PiS. Wszytko to nawet nie ociera się o postawy naszych dziadków, którzy byli zdolni do stawienia nawet oporu czynnego. Przynajmniej oni nie mają sobie nic do zarzucenia. My będziemy jak te barany prowadzone na rzeź. Uległe i ufne do końca. Umierając ze świadomością że oto poznaliśmy wreszcie naszych oprawców zgodnie z zawołaniem: po owocach...

Przglądam rózne blogi. Na żadnym do tej pory nie znalazłem opisu świadczącego że wierni dali wyraz swoim poglądom i na przykład wyszli z koscioła na znak protestu wobec tego co się stało. Być może jeszcze za wcześnie, być może jeszcze do ludzi nie dotarło co tak naprawdę znaczy to "pojednanie". Być może także nie będzie już podobnej okazji by zaprezentować swoją postawę tak zdecydowanie bo wszystko już pozamiatane.

Jest też i taka możliwość że piekło dopiero się zacznie. Ale wtedy już media zajmą się naprowadzaniem owieczek na właściwą drogę by pomóc "stroskanemu" Kosciołowi w utrzymaniu trzody we właściwym miejscu pastwiska. Wiele będzie teraz zależało od zachowań samych wiernych. Dopiero teraz wyjdzie na jaw jakie znaczenie ma Radio Maryja i TV Trwam i po której stronie ta instytucja stanie. Sądzę że w najśmielszych snach stojący za tym "pojednaiem" nie przypuszczali jakie ono zacznie oddawać przysługi i jak szybko. Ale może i to przeiwdziano jeśli jest to dzieło zła i grzechu? Dzieło szatana...

Przyznam że sam napisałem kilka apeli do różnych biskupów i oczekuję odpowiedzi. Napisałem też do Episkopatu zaraz po tym jak ujawniono zamiar "pojednania". Jak do tej pory zero odzewu, ale jeszcze czekam.
Ile osób zadało sobie trud i napisało choćby email?

Vote up!
0
Vote down!
0
#284085

A może warto byłoby kierować do Episkopatu prośby o,w miarę szybkie realizowanie Orędzia o pojednanie?
Dopingować w odkrywaniu historycznej,bolesnej prawdy?
Wspomóc przy tym modlitwą?

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#284112

Mówisz:
"Dobrze, zgoda ale tylko pod warunkiem, że przyjmiemy iż Kościół tzn. hierarchowie są za przeproszeniem nieukami, którzy nie mieli świadomości, że ów dokument wywoła takie a nie inne reakcje zarówno w kościele jak i w mediach. Naprawdę trudno sobie wyobrazić taką niefrasobliwość ludzi w episkopacie, że tak powiem wykształconych i obytych."

A może,znów teoretyzując,oczekiwali od nas więcej mądrości?
A może,ze względu na wielką wagę tej misji,brali pod uwagę wszelkie intrygi,a jednak podjęli taką decyzję?
Tego przecież nie wiemy.

Ciepło pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#284102

"A może,znów teoretyzując,oczekiwali od nas więcej mądrości?
A może,ze względu na wielką wagę tej misji,brali pod uwagę wszelkie intrygi,a jednak podjęli taką decyzję?
Tego przecież nie wiemy."

 

Wiesz, tak można w nieskończoność.

Analizując jednak fakty i okoliczności, (mówię to wyłącznie w swoim imieniu, o swoich odczuciach i nie mam zamiaru nikogo przekonywać) stwierdzam, że prosta zasada pojednania, przebaczenia itp. w tym konkretnym przypadku nie zachodzi. To jest zwykły "deal" przed którym były analizowane wszelkie możliwe konsekwencje w tym szkodzące Kościołowi.  Bilans wyszedł jaki wyszedł, reszta jest jałowym ględzeniem "owieczkom przed strzyżeniem".

Szarlej

Vote up!
0
Vote down!
0

Szarlej

#284131

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym dokumencie,myślałem,że się przesłyszałem.Tak wydawało mi się to niedorzeczne.Kiedy jednak bardziej temu czemuś zacząłem się przyglądać,zacząłem doszukiwać się w tym czymś coraz głębszego sensu.Na tyle głębokiego,że pomyślałem sobie,że albo Episkopat mnie czaruje,albo jest bardzo odważny,bo trzeba albo głupca,albo bardzo odważnego człowieka,aby takie wyzwanie podjąć.Kiedy pojawiła się myśl,że dla Boga nie ma nic niemożliwego,trochę się uspokoiłem,znaki zapytania jednak pozostały.

Dokąd szarpią mną wątpliwości,nie upieram się nazywać rzeczy po imieniu.Co nie znaczy,że innym nie daję do tego prawa.Tak po prostu mam.
Wyznaję natomiast zasadę,że "jeśli już upadłeś,nie podnoś się z pustymi rękami".
Uznałem to orędzie jako coś,co się dokonało.Już w chwili ustalenia daty.Jeśli zapis tego orędzia jest słuszny,to bez względu na okoliczności,które jak by nie było są niezmiernie ważne,bez względu na intencje,mogę i powinienem wymagać świadectwa przy realizacji tego orędzia.
Jeśli decyduję się na budowę domu,zaczynam od fundamentów.Co mi po dachu,gdy jeszcze nie ma fundamentów?Czy powinienem teraz zawracać sobie głowę dachem?A przecież pojednanie to tylko szczegół.To tylko zwieńczenie dachu.
Padło konkretne hasło.Zaczynamy od fundamentu,czyli od odkłamywania historycznej przeszłości.Tylko to się na dzisiaj liczy.Za budowanie ścian weźmiemy się później.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#284211