Marsz Nacjonalistów, czyli deja vu

Obrazek użytkownika elig
Kraj

Pierwszego maja na Placu na Rozdrożu w Warszawie obserwowałam wymarsz Marszu Nacjonalistów zorganizowanego przez organizację Autonomicznych Nacjonalistów. Był on dokładną kopią zeszłorocznego, z tym, że uczestniczyło w nim mniej ludzi niż rok temu. Ten poprzedni marsz opisałam / http://niepoprawni.pl/blog/6206/nacjonalistyczny-1-maja-w-warszawie /.

Gdy na kwadrans przed 14:00, czyli terminem zbiórki pojawiłam się na placu, przed pomnikiem Dmowskiego było ok. 80-100 osób, w większości młodych mężczyzn. Zdumiewała wielka mobilizacja policji. Policjantów w pełnym rynsztunku było więcej niż przyszłych demonstrantów. Widziałam siedmiu na koniach i sześciu z psami /w kagańcach/. Alejami Ujazdowskimi jeździły policyjne samochody. Stały one też na parkingu przy Agrykoli. Wciąż przybywało zarówno manifestantów, jak i uczestników pochodu.

Tak jak rok temu usiadłam na ławeczce przy pomniku Dmowskiego i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Widać było flagi ze skrzyżowanymi czerwonymi: młotem i mieczem, z symbolami ONR i Młodzieży Walczącej, z krzyżami celtyckimi oraz jedną czarną z napisem na obrzeżu koła "Good night left side" i obrazkiem faceta kopiącego gwiazdę w środku. Niektóre symbole były naprawdę tajemnicze, n.p. zielona chorągiew z dużą strzałą. Przed pomnikiem Dmowskiego stanął poczt z polską flagą i krzyżem.

Około 14:15 zaczął formować się pochód. Na zewnątrz kolumny marszowej uczestnicy rozwinęli transparenty. Ich zestaw był nieco inny niż rok temu. Zabrakło tych z Torunia i ONR Wielkopolska, oraz z napisem "Biali Patrioci - good night left side". Były natomiast "ONR Mazowsze", "Młodzież Wszechpolska", "Narodowy Sandomierz", "Nacjonalistyczna Gdynia". Widziałam też transparenty z Mławy, Siedlec i Radomia. Jeden z robiących zdjęcia był w koszulce z napisem "Narodowy Rzeszów". Na końcu kolumny był gość niosący dużą planszę na której widniało: "Wysokie podatki niszczą Polskę".

Marsz ruszył o 14:30. Jego czoło wyglądało zadziwiająco: najpierw jechała biała policyjna furgonetka z L-RAD, potem inny samochód policji, a następnie szedł kordon ok 20 policjantów. Za nim jechał samochód organizatorów demonstracji z nagłośnieniem, a potem na właściwym czele pochodu był transparent "Praca w Polsce dla Polaków". W kolumnie szło ok 500 osób /w zeszłym roku było to 600-700/. Na chodnikach w Alejach Ujazdowskich było pełno policji, a wzdłuż pochodu szli policjanci z głośno szczekającymi psami. Nad placem krążył helikopter. Policja zachowywała się tak, jakby uczestnicy manifestacji byli groźnymi przestępcami, których trzeba konwojować.

Demonstranci skandowali "Nadchodzą, nadchodzą nacjonaliści", "Godna praca", "Unia Europejska - banda złodziei", "Precz z banksterami", "Uderz, uderz w kapitalizm" Wznoszono też hasła przeciw umowom śmieciowym oraz nieśmiertelne "A na drzewach oprócz liści...". Przed ambasadą USA zaczęto wołać "USA - centrum zła". Organizatorzy reagowali nerwowo na wybuchy petard, twierdząc, że zabrania ich używania nowa ustawa. Gadali też coś o tym, że "to dla waszego bezpieczeństwa". Zawsze mnie mdli, gdy słyszę tę frazę.

Hasła obecnego marszu były wyraźnie bardziej socjalistyczne, niż w zeszłym roku. No cóż, narodowy socjalizm to nie jest moja bajka. Wobec tego towarzyszyłam pochodowi tylko do Pięknej, po czym poszłam na spacer do Parku Ujazdowskiego. Było około 15:00.

Nic nie wskazuje na to, by pierwszomajowy Marsz Nacjonalistów mógł powtórzyć sukces Marszu Niepodległości. Pozostanie on raczej niszową imprezą radykalnych środowisk. Policja wykorzystuje go do urządzania sobie demonstracji siły /na koszt podatnika/.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)