Ona zostaje, premier zostaje, pełna odpowiedzialność
Za chwilę konferencja premiera Tuska po posiedzeniu Rady Ministrów. Drżę w fotelu, napięcie rośnie, bo rzecz dotyczy przyszłości minister Joanny Muchy. Ona czuje się odpowiedzialna politycznie, oni z NCS się nie czują, ale premier w ogóle za wszystko jest odpowiedzialny. Odpowiedzialność ministra – mówi piękna minister (jeszcze, ale w sensie bycia ministrem (trą) oczywiście) to szersza odpowiedzialność. Jasne. Najszerszą ma Donald Tusk. Chodzą słuchy, że Angela Merkel namawia go na pełną odpowiedzialność za Europę. Premier podobno się jeszcze waha, ale ma takie doświadczenie w braniu odpowiedzialności, że chyba nie odmówi zniewalającej kanclerz. Ach te europejskie scenariusze.... Dziś szczyt, jutro szczyt, ostatnia szansa, znowu bęc, a na końcu mordercza noc polskiego premiera, który mówi do zebranych i wystraszonych prezydentów i premierów w Brukseli: - No, dajcie mi tu tego Davida Camerona, biorę za wszystko odpowiedzialność! – mówi to tak zdecydowanie, że Van Rompuy zsuwa się omdlały z krzesła.
Piękny teatr, jak z Mrożka. Donald Tusk krzyczy na Camerona i mówi, że brakuje mu odpowiedzialności. Co dziś będzie się działo? Czy odwoła minister Joannę? Kto jest odpowiedzialny za skandal z dachem? Ona nic nie mogła zrobić w tej sprawie, to jasne. Nikt nic nie mógł. Miała wyjść na murawę z „turbozasysarką” wodną? Dowiemy się, bo premier zaczyna mówić, a rzecznik Graś od razu, że będzie mało pytań. Nim Donald Tusk dojdzie do Muchy, to warto zwrócić uwagę na to, że zaczął od spraw kas, co wkurzają przedsiębiorców, czyli tak po ludzku. Nic nie ma na temat wycieku delikatnych danych z MSZ. Ciekawe, czy za to też premier weźmie odpowiedzialność, czy Radek Sikorski. Ten wyciek to niezwykły, milowy, a może nawet świetlny krok w kierunku przyjaźni z reżymem Łukaszenki. Zobaczcie, co mamy, zdaje się mówić nasz rząd, oto nasze dane: tyle papieru, tyle kasy, dla tej i dla tej organizacji. Chcecie spis naszych agentów na Białorusi? To tylko kwestia czasu, jak ich lista pojawi się na portalu „Informator Wywiadowczy MSZ”. Nasi agenci (o ile takich mamy) już pewnie wieją z Mińska. Tymczasem, premier mówi piątą minutę o murawie. Słucha go cały świat, więc jest precyzyjny: „opady tego dnia były absolutnie ponad normę” – potwierdza i dodaje, że 16 października spadło tyle deszczu, ilu spada normalnie przez całe 20 dni października! Aż wbiło mnie w fotel. Obserwator FIFA miał prognozę, że spadnie przelotny deszcz – kontynuuje nasz premier. Wydaje się też, że czytał instrukcję otwierania dachu, mój Boże, poświęcenie jest pełne, łzy płyną z oczu mojej ukochanej Babci, która do tej pory nie znalazła swojego dowodu. (......)
Premier chwilę wzdychał, ale to już dziesiąta minuta wywodu, w końcu doszedł do wniosku, że nie było tak naprawdę prawdziwego gospodarza tego wielkiego wydarzenia sportowego. To prawda, nie było, też teraz na to wpadłem, ale już po premierze, czyli jestem drugi. O PZPN nic nie mówi, ale tu jednak bomba! Premier (uwaga!) skrytykował NCS za to, że o zagrożeniach co do meczu, informował PZPN wysyłając tam SMS (!). I Babcia, i ja, trochę się dziwimy, skoro w sprawach Państwa (!), jego koledzy partyjni w Sejmie, głosują dokładnie tak, jak każe im w SMS – ach Grupiński, to znaczy, że tak można?! No, ale to nic, bo teraz jest to, na co czekamy: Donald Tusk nie odwoła Pani Minister Muchy. I to pomimo tego, że premier cierpiał tego wieczoru, tak samo jak inni kibice. No tak.....miało być kilka pytań od dziennikarzy, ale posterunkowy Graś już powiedział, że krucho, bo zostały dwie minuty. Służba nie drużba, szczególnie dla Polski, po co znowu jakieś głupie pytania o Smoleńsk, albo o ten wyciek wrażliwych danych. Te 120 sekund, premier wykorzystuje więc słusznie na dalszy ciąg opowieści o murawie i dachu, kończąc puentą, na którą czeka cała Polska: jego stanowisko w sprawie jest krytyczne. Ha, ha, ha, ha, Panie....Panie,....Premierze....Aaa.a.....koniec konferencji Premiera. Donald Tusk rzucił na koniec „nie powiem”, ale nie wiadomo, o co chodziło w pytaniu. Wielka i całościowa odpowiedzialność premiera za wszystko znowu górą. Polska jest zbyt wielkim i dumnym krajem, by pozwoliła sobie grać na nosie swoim własnym dachem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1370 odsłon
Komentarze
Re: Ona zostaje, premier zostaje, pełna odpowiedzialność
24 Października, 2012 - 18:10
Kolejny pijarowski cyrk, z cyklu Adolf Tusk będzie tupał nogami, ale nikogo ze swojej sitwy nie skrzywdzi. A Polska niestety tonie, jak stadion narodowy.
Jeszcze jedna wisienka Adolfika:
"Zachowanie pani minister świadczy o tym, że czuje się zaszczuta tym wszystkim" - biedna pani Maucha, poddana "brutalnej nagonce", przez krwiożerczą opozycję i blogosferę.
Trudno to komentować, bo i po co?
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Adolfowi...
24 Października, 2012 - 18:16
...zdarzało się krzywdzić (nawet poważnie) kumpli z ferajny ;-).
Pozdrawiam
Re: Adolfowi...
24 Października, 2012 - 18:27
Racja, Adolf potrafił rozstrzelać "za zdradę narodu niemieckiego". Nasz geniusz, "słońce Peru", potrafi jedynie tupać i urządzać awantury w siedzibie PO (o czym informują nas "zaprzyjaźnieni dziennikarze"). Donald został wykreowany przez "post-esbeckie" media jako gwarant "układu", jest to człowiek z natury swej leniwy, zazdrosny i podstępny. Jego pedalskie obmacywania się na miejscu katastrofy, budzą we mnie odruchy wymiotne. I taki człowiek jest premierem, straszne.
Niestety, to Polacy zapłacą za jego łajdactwa, lenistwo i koniunkturalizm. Jak to piszą celebryci: "k... zrób coś" myśli tylko o sobie, do niczego innego nie jest zdolny.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Ona zostaje, premier zostaje, pełna odpowiedzialność
24 Października, 2012 - 18:15
To normalka w postępowaniu premiera że ze społeczeństwa robi idiotów i tu trzeba przyznać mu rację, ktoś tu rzeczywiście jest idiotą, tylko trudno o to posądzać cały Naród, to w takim razie kto?.
Jest tylko jedna możliwość.
Pzdr.
To ya.
To ya.
A ja Donka rozumiem.
24 Października, 2012 - 18:47
Ministra Mucha dziś w sejmie przyznała, że oddała się do dyspozycji premiera. Przyciśnięta przez jakiegoś stojaka, co to konkretnie oznacza, ze swoją wrodzoną prostolinijnością wyznała, że - według niej - jest to podanie się do dymisji. (Nie mam linka, słyszałem to w radiu).
No to dał ministrze Musze premier czas do końca roku, żeby już z tą dymisją tak nie wyskakiwała ino, tak po ludzku, tak najnaturalniej w świecie się oddała...
Wszak kto by nie chciał?
;)
Jacool78
24 Października, 2012 - 19:31
Wszak kto by nie chciał?
Z pełną odpowiedzialnością deklaruję, że ja bym nie chciała.
Ministra Mucha zupełnie nie jest w moim typie :)
A w ogóle to przecież nie wiadomo o co chodzi, bo wszak wszyscy po raz kolejny zdali egzamin, a Stadion Narodowy spłynął rzeką mleka i miodu. I tylko malkontenci twierdzą, że to była brudna woda.