Władca hien
Staram się zawsze o spójne i logiczne ułożenie myśli i zdań, i nawet jeśli ktoś się ze mną nie zgadza (jak można w ogóle?), to jest tam z reguły początek, środek i koniec. No, ale dziś może nie być. Ciężko bowiem się pisze o władzy hien. Ciężko się pisze, gdy atmosfera w Polsce staje się już tak duszna jak jesienią 1981 roku. Przywódca dziennikarskich hien Tomasz Lis poprzez swój portal, oczywiście nie sam, bo z takimi jajami jakie on posiada, to się nie godzi, no więc umieszcza na swoim portalu tekst, w którym jego autor jawnie nawołuje do zwolnienia dziennikarki Joanny Racewicz z telewizji, tylko za to, że błysnęła celną ripostą wobec premiera Donalda Tuska. Samej sytuacji nie ma już sensu rozgryzać (polecam tekst S. Pereiry na ten temat*), istotne jest to, że redaktor Racewicz prowadzi „Panoramę” na przemian z Hanną Lis - żoną "dziennikarskiego boksera", koleżanką, ale i konkurentką z pracy. Lis przekroczył w ostatnich dniach wszystkie dopuszczalne granice obowiązujące świat mediów w całym demokratycznym świecie. Przekroczył je, świadom tego jak najbardziej, że zachowuje się jak hiena, po chamsku, bo przecież idiotą nie jest. Wcześniej ruga środowisko dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, które raczy mieć, co niepojęte w demokracji Tuska, poglądy inne od jedynie słusznej linii obecnego reżimu. Że jest to reżim, nie mam najmniejszej wątpliwości, kiedy przebrani policjanci rzucają racami, strzelają do dzieci, a „intelektualista” Marcin Król wzywa do łamania prawa w celu zduszenia opozycji.
Poproszę Najwyższego o rozgrzeszenie, ale Lisowi, wbrew chrześcijańskiemu miłosierdziu nie życzę niczego dobrego, niech się boi kary Boskiej, bo go dosięgnie. Pani Joanna Racewicz ma poglądy dość dalekie od moich, nie jest moją znajomą, ale za to, co zrobił jej portal pomarszczonych parówek, jego właściciel, w ramach zadośćuczynienia dla poszkodowanej, dostałby ode mnie dostałby ode mnie z „tak zwanego liścia”. No, a potem mógłby oskarżyć mnie o zamach na jego (bez)jajeczne życie. Ja tu już pomijam jakąś minimalną empatię na poziomie ameby w stosunku do wdowy po oficerze BOR –u, który zginął tragicznie w Smoleńsku. Człowiek ten w slangu słownym, którym operuje w swoich tekstach sięga wprost po zawołania z ubeckich korytarzy lat 80 -tych. Tomasz Lis zasłużył sobie na powszechny bojkot. Niech spotyka się w swoim programie w gronie znajomych i niech rozprawia o zagrożonej demokracji, faszyzmie, antysemityzmie i wynikającym z tego pokłosiom.
Jeśli politycy po raz kolejny przełkną i ten pasztet, to za chwilę jego portal będzie traktował ludzi o odmiennych poglądach jako podludzi, których należy eliminować z życia publicznego, bo jak traktować te wezwania do zwolnień dziennikarzy z innych redakcji. Faszyzm rzeczywiście nadchodzi, wyłazi tak samo brunatny jak 80 lat temu, zza ulizanych blond włosów Tomasza Lisa, ubrany w kolory politycznej poprawności. Od socjalizmu do faszyzmu, oto jest droga jaką podąża środowisko rządowych włazityłków. Nie mając już nic do zaoferowania, żadnej oryginalnej myśli, koncepcji, żeruje na wdowie, która, tak jak inne wdowy po tragicznie zmarłych w Katastrofie Smoleńskiej, żyją w nieustającej traumie, bo nie wiedzą, czy w grobach, na których się modlą, są ich bliscy. Może na innych te wynurzenia lisa tak nie działają, ale dla mnie jest to po ostatnich jego wyczynach, postać wręcz odpychająca. Miało być jeszcze o kilku innych hienach, politycznych i o mądrym spokoju, jaki zachowuje w ostatnich dniach Jarosław Kaczyński. No i nie ma końca.
*http://niezalezna.pl/35001-pluszaki-od-mokrej-roboty
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1786 odsłon
Komentarze
grzechg!, ta menda, ten czołowy duPOwłaz juz dawno się zatracił
22 Listopada, 2012 - 19:23
pzdr
antysalon
@grzechg
22 Listopada, 2012 - 19:25
Jak uczy przykład Horsta Wessela, alfonsi też się przydają w polityce...
Pozdrawiam
Hmmm... bo... Czy tylko
22 Listopada, 2012 - 19:28
Hmmm... bo...
Czy tylko wtedy gdy już opuszczą ten padół łez? ;)
@Max
22 Listopada, 2012 - 19:31
Ależ wręcz przeciwnie ;-)
Re: @Max
22 Listopada, 2012 - 19:48
A bo tak mi się jakoś skojarzyło.. z tym Wesselem.. ;)
Jeszcze 15 lat po śmierci śpiewali (jak mnie pamięć do dat nie myli)... :)
@Max
22 Listopada, 2012 - 19:57
Piosenkę "Rudy, rudy lis" nadal śpiewają ;-)
Tak, dla przypomnienia:
O rudy, rudy, rudy lis
Jaka piękna sztuka
Rudy, rudy, rudy lis
A ja lisów szukam
O rudy, rudy, rudy lis
Mam na lisa smaczek
Rudy, rudy, rudy, lis
Lepszy niż maślaczek
O gdyby chciał i gdyby tak
Zerwać się dać o Boże
Lecz na to lis nie mówi nic
Bo mówić wszak nie może
O rudy, rudy, rudy lis
Tylko spuszcza oczy
Rudy, rudy, rudy lis
Gniewa się i boczy
O rudy, rudy, rudy lis
Boi się nożyka
Rudy, rudy, rudy lis
Nie chce do koszyka
*Tekst oryginału nieco zmodyfikowany ;-)))
Rozumiem, że Lis znów wydał z siebie głos. Szkoda, że odbytem.
22 Listopada, 2012 - 20:44
Nie ja jestem autorem tej frazy i co wrażliwszych - przepraszam, ale nie mam innego określenia na to, co ta kanalia wyprawia.
Autorowi 10
do liza
22 Listopada, 2012 - 21:19
"Nie bądź bezpieczny, poeta pamięta
Możesz go zabić, narodzi się nowy,
Spisane będą czyny i rozmowy." A liz myśli, że jest bezkarny...
Mniej niż zero
22 Listopada, 2012 - 22:56
Z dedykacją dla bez jajowego i wyliniałego Lisa,
naród
Jak pamiętam,
22 Listopada, 2012 - 23:10
bojkot Jerzego U., byłego rzecznika prasowego byłego rządu, był skuteczny. Więc jeśli działa się solidarnie, można.
Co do Tomasza L., sądzę że poszedł podobną drogą w podobnej sytuacji, tylko nazwy instytucji się zmieniły. Być może szczegóły ich karier są zbliżone, poza tym że Jerzy U. zaczynał od "opozycji w wersji light" - pismo "Po prostu" w roku 1956, jeśli dobrze pamiętam.