Pochwała patriarchalizmu

Obrazek użytkownika Kirker
Historia

Zawsze, gdy dają w telewizji, oglądam film Seksmisja. Wszyscy wiemy, jaka jest akcja tego filmu. Świat przyszłości okazuje się być zdominowany przez kobiety, mężczyźni wyginęli. Jakby nie było, to pewnie jest marzenie części wojujących feministek. Taka przyszłość może się jednak sprawdzić w przyszłości. Nie chodzi tutaj nawet o dominację jednej płci. Rzecz w czym innym. Dochodzi do rozmywania się granic między płciami. W efekcie kobiety nabywają cech męskich, a mężczyźni robią się zniewieściali. Obecne prawo dąży do całkowitego zrównania obydwu płci. Efekty tego działania lewicowej władzuchny są katastrofalne. Z jednej strony można zacytować piosenkę Danuty Rinn Gdzie ci mężczyźni, żeby pokazać, co obecnie stało się z płcią "brzydką". Przyjrzyjmy się jednak drugiej stronie lustra. No a gdzie w tym wszystkim podziały się kobiety?

Jakby się przyjrzeć temu wszystkiemu, to kobieta i mężczyzna nie różnią się tylko pewnymi szczegółami anatomicznymi. Oczywiste są również pewne różnice - ja bym powiedział - w behawiorze i psychice. Było szereg prac neuropsychologicznych, które wykazały fundamentalne różnice w funkcjonowaniu mózgu obydwu płci. Przy okazji należy zwrócić uwagę, że środowiska feministyczne dążyły do ich ocenzurowania. Jak widać, nauka - mimo ideologizowana przez lewicę - stwierdza ten oczywisty fakt. A nawet z punktu widzenia takiej folk science... Kobieta jakoś zawsze jest bardziej prospołeczna niż mężczyzna, trudniej znosi samotność, stawia sobie często za cel sam w sobie poznawanie nowych ludzi. Wiem, bo wyciągnąłem pewne wnioski z zachowania jednej mojej koleżanki, szczerze nie cierpiącej moich skrajnie prawicowych przekonań. To są efekty moich obserwacji. Po prostu z czego to może wynikać? Po prostu kobieta siłą rzeczy musiała wykazywać takie cechy charakteru, ponieważ pełniła inne funkcje w społeczeństwie. Musiała się na przykład zajmować dziećmi.

Można również dostrzec, że kobieta jest bardziej konformistyczna od mężczyzny, jeżeli chodzi o dobór poglądów. W jednym z marcowych numerów Najwyższego Czasu! zamieszczono bardzo dobry felieton Barbary Buonafiori, który świetnie wyjaśnił te kwestie. Częstokroć kobieta, jeżeli zadaje się z jakimś mężczyzną lub funkcjonuje w grupie mężczyzn, to przejmuje od nich poglądy. Płeć piękna jest zatem podatniejsza również na stadne myślenie i podchwycania myśli od jakiejś większej grupy. Inna rzecz: kobieta wymaga opieki. Z tego powodu może zwracać się w kierunku tego typu poglądów jak chociażby socjalizm. Wynikać to może również z różnic charakterologicznych między kobietami i mężczyznami. Płeć piękna ma silną potrzebę identyfikacji z większą grupą oraz większe potrzeby w tym zakresie, tak więc nic dziwnego. Pisałem o tym wyżej.

Feministki również roztaczają wizję raju na Ziemi, jaki zapanowałby, gdyby odwrócone zostały role dwóch płci. Problem w tym, że mylą się. Istniały społeczeństwa matriarchalne na przykład na części wysp Polinezji. W niektórych z nich występowała również poliandria. No i gdzie one zaszły? A mianowicie, zatrzymały się na poziomie paleolitu. Widać przy okazji, jak myśl feministyczna prowadzi na manowce i jest sprzeczna z oczywistymi antropologicznymi faktami. Okazuje się, że patriarchalna władza skutkowała technicznym postępem. Wystarczy też spojrzeć na statystyki. Od czasów zrównania praw, jakoś nie było zbyt wiele wybitnych fizyczek, chemiczek, biolożek et cetera w porównaniu, co w tych wszystkich dziedzinach zrobili mężczyźni. I nie mówię tutaj o okresie, kiedy kobiety nie mogły, tylko o czasach najnowszych.

Po prostu takie równanie na siłę jest zaprzeczaniem naturze. Pokazuje to jednoznacznie, że inne jest miejsce kobiety, a inne mężczyzny w społeczeństwie. Ugruntowania te wynikają z oczywistych faktów z biologii, psychologii, a także antropologii, jakby to rozpatrywać w szerszym zakresie. Pozwolę sobie to na zakończenie zilustrować w sposób następujący:

Z ideologii Korwin-Mikkego zrobiłem już swojego czasu niezłą sieczkę, ale tutaj dobrze mówi. Warto zwrócić uwagę jeszcze na to:

Wyjaśnić również trzeba, jak to się stało, że lewica tak chce wyrównywać ludzi. Taką ma naturę i to jest podstawa jej istnienia. Należy znaleźć zbiór ludzi w społeczeństwie i starać się skonfliktować go z całą resztę; działanie opiera się tutaj na żonglerce uzależnionej od chwytów socjotechnicznych. Tak samo jest w tym przypadku. Po drugiej wojnie światowej tzw. "klasa robotnicza" coraz częściej stawała po stronie kapitalistów, rosło jej bogactwo np. dzięki giełdzie. Lewica musiała sobie zatem znaleźć inny obiekt do wyrównywania, no i tak się stało. Dołączyły tutaj kobiety, a w niedługim czasie zaczęto ubiegać się o prawa homoseksualistów, konkubinatów, a pewnie niedługo doczekamy dziwactw, o których nawet nam się nie śniło. Po prostu lewica ma gdzieś rzeczywistość. Wolą na siłę realizować swoje wydumane ideały. Równanie płci na siłę jest - jak wyżej zaznaczyłem sprzeczne z naturą.

I nie dziwmy się zatem, że doczekamy czasów, o ile nas nie rozpędzą Arabowie i Chińczycy, że naszą część ciała zaludniać będzie podejrzana trzecia płeć. Nie mówię tutaj o biologicznych uwarunkowaniach, te bowiem pozostaną bez zmian, tylko o kulturowych, w tym wypadku głównych obiekcie badań niejakich gender studies. Wszystkie cechy męskie i kobiece bowiem rozmyją się. Do tego to wszystko zmierza, jak się obserwuje obecne trendy. Czy zatem w scenariuszu Seksmisji nie było czegoś na rzeczy?

Brak głosów