Jeszcze raz "Limes inferior"

Obrazek użytkownika Kirker
Idee

Ostatnimi czasy na Niepoprawnych przewinęło się wiele dyskusji dotyczących obecnego biurokratycznego państwa. Pojawiło się również wiele nawiązań. Jednym z ciekawszych było powołanie się na książkę Limes inferior Janusza Zajdla. Ten klasyk fantastyki społecznej doszedł tam do zaskakującej konkluzji. Państwo biurokratyczne nie musi być wcale dziełem tendencji wewnętrznych. Nie musi tutaj działać typowy mechanizm zapadkowy typowy dla rozwoju socjalizmu. Możemy mieć tutaj do czynienia z czynnikami zewnętrznymi, które prowadzą do budowy coraz bardziej totalistycznego biurokratycznego państwa. Taka konkluzja wydaje się wręcz zadziwiająca. Z jednej strony pokazuje to, co wspomniałem wyżej. Biurokratyzm, socjalizm, etatyzm et consortes nie muszą powstawać w wyniku swoistego domina. Mogą się tutaj dołączać - kamień wywołujący lawinę jednak gdzieś jest. Z drugiej strony ktoś może powiedzieć, że chyba dobrze, iż pewne rzeczy są państwowe. Będzie sugerować, że właśnie wtedy nie będzie zewnętrznych zagrożeń. Wówczas nikt nam nie zaprzestanie wydobycia węgla, wytapiania stali, wytwarzania prądu, hydrometalurgii miedzi itd. Czy takie rozumowanie jest poprawne?

W nawiązaniu do tych wszystkich dyskusji postanowiłem napisać większy tekst, który stanowiłby podsumowanie tego sposobu rozumowania. Należy się bowiem zastanowić nad sterownością państwa jako takiego. Jakim państwem łatwiej się rządzi, czy takim które jest proste, twarde i skuteczne (doktryna prawicowa) czy może takim z gigantycznym aparatem biurokratycznym oraz państwową własnością (etatystyczno-lewicowe koncepcje państwa)?

Wystarczy tutaj wykonać prosty eksperyment myślowy. Państwo wedle wykładni etatystyczno-lewicowej ma prowadzić w jakimś tam stopniu działalność gospodarczą, zajmować się edukacją, służbą zdrowia, ubezpieczeniami, opieką społeczną. Z tym wszystkim wiąże się ogromna ilość biurokracji. Żeby na przykład nadzorować wydobycie i przerób miedzi - nie ważne już jaką metodą - w odpowiednim państwowym przedsiębiorstwie (exemplum KGHM), potrzebni są pewni urzędnicy. Tak samo jest z wyrobem okrętów czy wytwarzaniem prądu elektrycznego. Inne przypadki są o wiele bardziej oczywiste. Skoro mamy państwową edukację, wiadomo, że musi istnieć kuratoria, odpowiedni resort, który by się tymi sprawami zajmować. Państwowa służba zdrowia również generuje podobne problemy - też trzeba powoływać ministerstwo, którego jedynym celem istnienia jest redystrybucja. W przypadku ubezpieczeń i opieki społecznej też generuje się całą masę biurokratów. Powstaje również samodzielny resort, który w naszym konkretnym przypadku nazywa się Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Z jakimi problemami się takie państwo zetknie? Przyznało sobie ono dużo funkcji, trzyma zatem dziesięć srok za ogon. Pojawia się zatem pytania, na co przeznaczać najwięcej pieniędzy? Czy na armię i policję, czy może na to, żeby ludzie byli zdrowi, ubezpieczeni i wyedukowani? Czy może wybudować kilka kopalni, hut, stoczni? No i pojawia się problem. Państwo inwestuje w jedne dziedziny, zaniedbując drugie. Kończy się tak, że upośledzone zostaje zapewnianie bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, wobec czego państwo traci możliwości obrony. Dochodzą tutaj jeszcze dodatkowe czynniki. Ilość biurokracji ulega przyrostowi wręcz geometrycznemu. Państwowe przedsiębiorstwa przynoszą miliardowe długi. Państwo zatem musi zwiększać wydatki nie związane w ogóle z jego bezpieczeństwem, natomiast pokrywające się z fantasmagoriami biurokratycznej władzy. A to trzeba oddłużyć jakieś przedsiębiorstwo, którego państwo jest wyłącznym właścicielem albo głównym udziałowcem. A to nauczycielom lub pielęgniarkom dać. Możliwe, że przyjadą jacyś związkowcy do stolicy, którzy uznają, iż im też się coś należy.

Na przeciwnych antypodach mamy państwo według wykładni prawicowej, w którym biurokracja została zredukowana do niezbędnego minimum. Ten organizm państwowy praktycznie wszystkie swoje przychody poświęca na bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne jak również na podstawową infrastrukturę. Wszystkie przedsiębiorstwa są w nim prywatne. Tak samo jest ze szkołami, szpitalami, ubezpieczalniami, opieką społeczną. Ministerstw jest tylko parę, a nie koło dwudziestu. Podatków jest niewiele i zostały maksymalnie uproszczone.

Teraz przejdźmy ad rem. Które państwo wobec tego jest silniejsze? Wszystko wskazuje, że to drugie. Taki biurokratyczny moloch jest bowiem kolosem na glinianych nogach, który w końcu zawali się pod swoim ciężarem. Jeżeli to nastąpi, to oznaczać będzie totalny kataklizm.

Czym zatem powinno być zainteresowane państwo? Biurokrację, etatyzm i socjalizm u siebie należy ograniczyć jak się tylko da. U innych należy takie tendencje wspierać, ponieważ sprowadzą na nich szereg problemów. Państwo nie będzie mogło się skupić na najważniejszym, czyli prowadzeniu Realpolitik, tylko zacznie zajmować się polityką gospodarczą czy przemysłową, społeczną. Sprawy międzynarodowe, utrzymanie armii, dbanie o to, żeby się obce wywiady nie panoszyły... to wszystko zejdzie na dalszy plan. Ujawni się tutaj paradoks trzymania srok za ogon. Takie państwo siłą rzeczy zacznie zmierzać do upadku, o ile kurs w kierunku większej ilości socjalizmu nie zostanie tam w odpowiednim momencie powstrzymany. Kolaps jest bowiem tutaj nieunikniony.

Ktoś może powiedzieć, że scenariusz z Limes inferior to taka sobie bajeczka. Wystarczy spojrzeć na UE, żeby się przekonać, że niekoniecznie. Jeżeli rację mieli Golicyn i Bukowski, to oznacza, że Zajdel był większym wizjonerem niż nam się może wydawać. Po co bowiem te wszystkie absurdalne regulacje, których nie ma gdzie indziej na świecie? Komuś musi bardzo zależeć na tym, żeby Europę zdegradować do roli podrzędnego pariasa. Najgorsze w tym wszystkim, że nasi quislingowcy zapędzili nas do tego kołchozu...

Państwo ograniczone w swojej strukturze do bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrzego oraz podstawowej infrastruktury stanowi zatem jedyne rozsądne wyjście. Jeżeli państwo chce być solidne, musi być bogate tym, co mają jego obywatele, a nie tym, co samo posiada. Socjalizm, etatyzm... to drogi ku przepaści.

Brak głosów

Komentarze

... w stanie wyprodukować (ani kupić) nawet odpowiedniej ilości (o jakości nie mówiąc) sznurka do snopowiązałek, pasty do zębów, czegokolwiek. Z tym nie da się dyskutować, jeśli człowiek przynajmniej sam siebie szanuje.
Myślę, że lęk przed wolnym rynkiem w takim państwie jak nasze, czyli postkolonialne, wynika z obawy, że zanim przyzwoici i pracowici obywatele się dorobią, spadkobiercy komuny i obcy kapitał (a także inne państwa) wykupią je na pniu, a z obywateli zrobią swoich pracowników. Nie lekceważyłbym tych obaw. Oczywiście wystarczyłoby wprowadzić odpowiednie regulacje prawne, tyle, że kto ma to zrobić. Byli i nadal aktywni agenci? Kwadratura koła.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#30877

pewne trendy ekonomicznie sprawdzono w praktyce. Gdy w 1920 roku wszystko w Rosji sowieckiej zostało znacjonalizowane, to ludzie umierali z głodu. W Polsce bardzo dobitny przypadek stanowiły kilometrowe kolejki do sklepów. Aż dziwne, że te trendy ekonomiczne dalej chce się sprawdzać w praktyce, mimo ich kapitulacji.

Inny przykład. Mamy niby te państwowe kopalnie. A węgiel do elektrowni swego czasu był przywożony z RPA.

To, że Polska jest przeżarta agentami, to jeszcze inna sprawa. O tym też bardzo często wspominam, że funkcjonują u nas wręcz partie zarządzane zza granicy (jak na przykład RAŚ). Musiałoby dojść do jakiegoś puczu, żeby odsunąć tą hałastrę od władzy.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30910

Już po tym pytaniu widzę, że popełnia Pan bardzo typowy błąd. Otóż "państwo" - jako takie - niczym nie może być zainteresowane, bo państwo to twór bezosobowy.

W tworze o nazwie "państwo" należy wyróżnić (najczęściej) 2 strony: obywatele tegoż państwa, oraz jego urzędnicy. Ci drudzy też niby obywatele - ale jednak są oni "z drugiej strony barykady".

I teraz dopiero może Pan stawiać rozsądne pytania: czym powinna być zainteresowana jedna strona, czym druga - i gdzie tu zachodzi sprzeczność (bo zachodzi), oraz dlaczego.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#30889

Państwo dla urzędników jest to dojna krowa. Dla obywateli... o tu zaczynają się schody, bowiem państwo oznacza zupełnie co innego dla jednych, a zupełnie co innego dla drugich. Nie należy zapomnieć przy tym, że tych grup jest o wiele więcej.
________________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#30890

z tego powodu należy dbać, żeby tych urzędników było jak najmniej. Policzyłem kiedyś, żeby utrzymać obecną machinę państwa wystarczyłoby tylko 8 ministerstw. A ile byłoby, gdyby państwo ograniczyć do właściwych - z mego punktu widzenia - rozmiarów. Pewnie 4-5 ministerstw.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30912

państwo to wyższy poziom emergencji. A państwo może być zainteresowane - choć to "może" to w sensie metaforycznym, na przykład jak w zdaniu "Rosja zainteresowana jest szantażowaniem energetycznym". Państwo ma na przykład interesy geopolityczne.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30911

 W momencie, gdybyśmy mówili o geopolityce, to - owszem - skrótowe mówienie "Polska", "Rosja" itd. jest jak najbardziej uprawnione.

Ale skoro poruszany jest temat "państwo a obywatel" - to mówienie "państwo jest zainteresowane" to dość potoczny błąd. Co za "państwo" ma interesy sprzeczne z interesami obywateli? I po co im w ogóle takie państwo, skoro działa przeciw nim?

Dlatego w tym drugim przypadku jest potrzeba wyraźnego wskazania "stron sprawy": że tak naprawdę nie chodzi o "państwo", jako takie - tylko o ludzi zatrudnionych w szeroko pojętym "państwowym aparacie przymusu".

Używanie określenia "państwo" myli czytelników słabiej orientujących się w tych sprawach.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#30924

mam nie odparte wrażenie, że spieramy się cały czas o semantykę, a nie o sedno sprawy:)

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30925

 Wiedzą o tym lewacy, chętnie wypaczający ich sens (np. co zrobili z terminem "liberalizm"?).

Vote up!
0
Vote down!
0
#30927

liberalizm był pierwszym poglądem lewicowym. W końcu Bastiat w Zgromadzeniu Narodowym zasiadał po lewej stronie.

Najśmieszniejsze jest to, że liberal na przykład w USA oznacza osobę o poglądach generalnie socjalistycznych. Tak to się teraz porobiło.

A lewacy bardzo lubią bawić się terminologią. Argumentacja ichniejsza polega bowiem na operowaniu pewnymi słowami wytrychami np. "faszyzm". Tyle, że one albo są traktowane jako pojęcia pierwotne, czyli takie, które definicji nie wymagają, albo ich zakres znaczeniowy został tak wykoślawiony, że teoretycznie można tak nazwać wszystko.

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30937

Aż chciałoby się powiedzieć o Zajdlu słowami tego bacy z kawału: "prorok jaki, czy co...". W powieści "Wyjście z cienia" nieźle przewidział sytuację w kraju po 1989 - zaś w "Limes" od razu nasuwają się dwa wątki: "Badań nad `Kluczem' " - od razu (przynajmniej mi) nasuwa się krajowe prawo podatkowe, szczególnie VAT, oraz "Zerowców" (stanowiących tytułowe "dno") - toż-to obecna "klasa polityczna" i tzw. "Salon"...

Nie będę szerzej uzasadniał -- bo nie miejsce w tych krótkich notkach; kto czytał, ten wie, o co chodzi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#30929

też mnie się pewne analogie rzuciły w oczy. Nie mniej wykorzystałem wątek z Limes inferior do opisywania rozwoju biurokracji.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30938

Świetny wpis, wnioski logiczne i przekonowujące (przynajmniej dla mnie).
Co do Zajdla, to masz całkowitą rację, Zajdel okazał się wizjonerem, a jego alternatywne światy "straszą" swoją realnością.
A propos polecam "Całą prawdę o planecie Xi". Jest to niedokończona książka Zajdla (przerwana przed śmiercią), ale pierwszy tom jest bardzo interesujący (z perspektywy roku 2009-tego). W zamyśle "Cała prawda..." miała mieć 3 tomy, powstał tom I i połowa drugiego.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#30947

najśmieszniejsze są twierdzenia socjalistów czy części nacjonalistów, że nacjonalizując jakiś sektor gospodarki uczynią państwo silniejszym. To się okazuje często wierutną bzdurą, ponieważ z tym państwowym zaczyna się szereg dziwnych kłopotów, które nie zostały wliczone w koszt przejęcia. Jakoś w XIX stuleciu państwa się do gospodarki nie wtrącały i wszystko działało jak marzenie. Nie było kryzysów finansowych, a armie były w stanie zwyciężać i dokonywać kolonialnych podbojów.

Jestem generalnie pasjonatem literatury science-fiction. Wykorzystuję czasem nawiązania w swoich tekstach. Na przykład ten o eugenice nazwałem Oczy Heisenberga, od powieści Franka Herberta o tym samym tytule. Twórcy s-f często okazali się bowiem wizjonerami. Przykładem są Przedludzie Ph. K. Dicka. Opowiadanie było protestem po sprawie Roe vs. Wade legalizującego aborcję przez cały okres trwania ciąży. No i co, już dyskutuje się o aborcji postnatalnej...

Poszukam tej pozycji Zajdla.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30950

I dzieki, że przypomniałeś o czym pisał Janusz Zajdel

Państwo spójne, proste i silne jest graczem.
Państwo przekombinowane jest jak student psychologii, ma głównie problemy samo ze sobą. Jest miekkim przedmiotem gry.
I teraz pytanie zasadnicze: kto nam to robi?

w kazdym razie:

Dycha!!

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#30977

znałem studentów psychologii, faktycznie ludziska miały problemy ze sobą:)

A takie państwo socjalistyczne to jest całkowicie niesterowne. Ile trzeba bowiem biurokratów, żeby się tym opiekować? Jakie koszty się z tym wiążą?

Starożytny Rzym upadł między innym przez formułę gospodarczą, którą nazwalibyśmy dzisiaj socjalizmem. Przecież w okresie dominatu były bardzo wysokie podatki, a na miasta nałożono obowiązek organizowania igrzysk (wcześniej to było dobrowolne). Ten system odziedziczyło Bizancjum, które po krótkim okresie świetności zostało pozbawione większości terenów przez Arabów.

Kto nam to robi? W dużym stopniu Rosja i Niemcy. Oni nie chcą mieć obok siebie silnego dobrze prosperującego państwa. Takie zagroziłoby bowiem ich interesom.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30979

Ja niestety jestem skłonny postawić dodatkową tezę. Niepopularną. Jest jeszcze dwóch graczy globalnych. Jednemu pasuje słaba Polska jako zogniskowanie działań agresywnych i słaba Europa kontynentalna - to jest Wielka Brytania. Lubimy Brytyjczyków. Niesłusznie. To niesłychanie niebezpieczny gracz i wcale nam dobrze nie życzący.

Drugi kraj to prawdopodobnie Chiny. Zastanawiałem sie nad USA ale oni nie mają tych samych interesów co Angole i raczej próbują wzmacniać środkową Europę.

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#30981

Wielka Brytania już od czasów kongresu wiedeńskiego kieruje się zasadą równowagi sił. Mianowicie nie chce, żeby ktoś na kontynencie był zbyt silny. Dlatego to również Lloyd George nie chciał maksymalnie osłabiać Niemiec w traktacie wersalskim. Na Brytyjczyków należy zatem uważać.

Chińczykom to raczej powinno zależeć, żeby wyrosło coś mogące się Rosji przeciwstawiać, a będące od nich daleko.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30984

musi walczyc z trzema nacjami,ktore chca Polske wchlonac.To niemcy,rosja,zydzi.Nie damy sie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#30983

wiadomo, że te Niemcy i Rosja mają sprzeczne z naszymi interesy geopolityczne; od tysiąca lat kombinują jak tu nas eucharystycznie spożyć, parafrazując Fryderyka Wielkiego.

A Żydzi... pewnie chcą tutaj wrócić po tym jak syjonistyczny tropikalny kurnik nie wypalił.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30985

Mysle tak samo.Lecz na to nie pozwolimy.Jestem gotow oddac zycie za Polske.

Vote up!
0
Vote down!
0
#30990

Jeśli podejrzewasz jakiś zmasowany atak militarny ze strony państwa żydowskiego to musisz się poważnie zastanowić nad zmianą leków.

Tak samo jeśli chcesz walczyć z siłą ekonomiczną którejkolwiek z grup społecznych pałką i karabinem. ONR-owców jeszcze tu nie mieliśmy;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#30992

do ataku militarnego Izraela tutaj nie dojdzie, to wiadomo. Jeżeli Cogowi o to chodziło, to grubo przesadził. Fakt jest natomiast taki, że projekty Judeo-Polonii nie umarły z planem Bodenheimera.

A co to za skrót myślowy z "siłą ekonomiczną danej grupy społecznej"? Jeżeli dobrze odczytałem Twoje intencje, to najlepiej się z tym walczy, uwalniając gospodarkę.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31000

Jeśli zakładamy, że siła ekonomiczna danej grupy społecznej (np. kryptożydów których jest podobno pełno w Polsce) nam szkodzi, to trzeba z nią walczyć ekonomicznie, wprowadzając w obszarze ich działania regulacje, ściągając je jednocześnie z rodzimych przemysłu, usług, rolnictwa.

Dobrze odczytałeś moje intencje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#31007

ja uważam, że najlepiej jest w ogóle uwolnić gospodarkę. Wówczas ci kryptożydzi nie będą mogli korumpować urzędników wydających pozwolenia na działalność. Proste i logiczne.

ONR, NOP czy LPR poza tym bezustannie jojczą o wielkim kapitale itd. Jednym słowem oni chcą to wszystko znacjonalizować. W ich teorii państwa musi się ono wtrącać do gospodarki (na przykład wprowadzając płace minimalne czy kodeks pracy), być właścicielem szeregu przedsiębiorstw, żeby państwo się nie zapadło. To jednak nie przeszkadza im mówić, że podatki powinny być niższe. A sytuacja to, co najmniej paradoksalna.

Gdyby bowiem ustanowić szereg monopoli i znacjonalizować szereg przedsiębiorstw, to należałoby powołać biurokrację do ich koordynacji. Ponieważ okazałyby się one nie dochodowe, to drenowałyby budżet państwa. Należałoby zatem podnieść podatki. Poza tym nastąpiłaby ucieczka kapitału, który wystraszyłby się nacjonalizacji. Państwo takie zostałoby zmuszone do utworzenia następnych przedsiębiorstw... no i tak koło się zamyka. Program ugrupowań nacjonalistycznych jest zatem wewnętrznie sprzeczny.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31039

ONR akurat jojczy o wolnym rynku. Jakbyś się im bliżej przyjrzał to może nawet by Ci się spodobali.

Vote up!
0
Vote down!
0
#31040

to dziwne, bo z reguły nacjonaliści w Polsce mają opory przeciwko gospodarce opartej na prywatnej własności. Przykład to taka LPR, partia z jednej strony światopoglądowo ultrakonserwatywna (co jej się chwali), a z drugiej gospodarczo wręcz komunistyczna.

Jeżeli chodzi o wolnorynkowe podejście ONR, mógłbym prosić o jakiegoś linka?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31044

Co, nie wierzysz mi na słowo? :-D

Deklaracja ideowa jest dość ogólna i na ten temat nic nie ma.
Dzisiejszy ONR to ideowa kontynuacja przedwojennego ONR ABC, który był wolnorynkowy i dzisiejszy podział w "ruchu" narodowo-radykalnym wynika właśnie przede wszystkim ze stosunku do gospodarki, bo NOP stoi na stanowisku Trzeciej Pozycji, czyli gospodarki korporacyjnej i jest usposobiony antykapitalistycznie i raczej socjalnie.

Nie powinno Cie tez dziwić, że polski nacjonalizm był i jest w znacznej części wolnorynkowy. Wolnorynkowe poglądy mieli Dmowski, Rybarski, Zdziechowski, Głąbiński czy bracia Grabscy, jednym słowem całe zaplecze intelektualne endecji.

Ruch Narodowy zradykalizował się dopiero na początku lat 30-tych i wtedy właśnie nastąpiła seria rozłamów (przede wszystkim konflikt "starzy"-"młodzi").

Co do dzisiejszego ONR to masz takiego linka:
http://piasecki.bloog.pl/id,2136190,title,Ideowe-podstawy-ONR-czyli-Zeszyty-Szkoleniowe,index.html?ticaid=68bd9

Co ciekawe (i moim zdaniem raczej śmieszne) wielu członków ONR jest także członkami UPR.

Vote up!
0
Vote down!
0
#31048

z tym związkiem między ONR a UPR, to raczej jest ciekawostka. Przecież jak się czasem słucha "upeerystów", to oni przenoszą rozumowanie z ekonomii na inne dziedziny życia. Wówczas troska o publiczną moralność jawi się na przykład jako "lewacka", bo z kolektywnego punktu widzenia. Taki "upeerysta" przecież jest z reguły wolnorynkowym lewicowcem. Od lewicy liberalnej odróżnia go tylko stosunek do kary śmierci, aborcji i eutanazji, ale i to nie zawsze. Sposób myślenia "upeerysty" jest typowy dla lewicowca. Tak samo jak swoisty "prawicowy" marksizm - wszystko przez pryzmat gospodarki. Dziwi mnie zatem ten związek między ONR i UPR.

Przeczytałem ten tekst na blogu. Trzeba powiedzieć, że nie spodziewałem się po nacjonalistach takiego uwielbienia dla generała Pinocheta.

Podział na endecji nastąpił chyba jeszcze w latach dwudziestych, bo wtedy wyłoniła się klasa młodoendeków.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31050

Mówi się, że doszło do "koliberyzacji" RN. Dla mnie to też wypatrzenie przedwojennej idei narodowej.
Tyle, że większej selekcji się nie robi, bo po prostu nie ma w tej chwili z czego wybierać.

Jeśli chodzi o rozłamy w przedwojennym RN to kluczowy był rok '34, kiedy to właśnie powstały RNR-Falanga i ONR ABC, a "starzy" zostali zmarginalizowani (Dmowski poparł "młodych"). Wcześniej były na tej linii tarcia w OWP.

Vote up!
0
Vote down!
0
#31053

a ja zwykłem sądzić, że myśl narodowa to jedno, konserwatyzm to drugie, a konserwatywny liberalizm stanowi jeszcze inny porządek myślenia. Moim zdaniem obecność konserwatywnych (choć ten "konserwatywny" to taki ozdobnik w wielu przypadkach) liberałów w szeregach organizacji nacjonalistycznej jest co najmniej dziwna.

Pewnie selekcji nie robią za bardzo, ponieważ chętnych jest niewielu. Ruch mógłby przestać zatem istnieć, gdyby byli bardziej pryncypialni.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31056

To jakieś dowcipy, czy Ty tak na poważnie?

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#30994

mnie też się wydaje, że człowiek chyba przesadził...

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31001

swojego czasu rywalizowały dwie koncepcje państwa żydowskiego. Jedna to była biblijna ojczyzna, czyli Izrael, a druga Judeo-Polonia. Ten ostatni projekt wcale nie umarł z planem Bodenheimera. Kwestią czasu jest zepchnięcie państwa Izrael do morza przez Arabów. A w końcu do tego dojdzie?

To więc, gdzie się ewakuować?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#30999

Tak to bywa: marginalny i niepopularny pomysł jakiegoś syjonisty, przefiltrowany przez spiskomaniackie filtry umysłowe, które wyczytują z niego to co chcą usłyszeć:

http://en.wikipedia.org/wiki/League_of_East_European_States

Vote up!
0
Vote down!
0
#31003

przypomina mi się to, co powiedział ś. p. prof. Wieczorkiewicz. Jeżeli ktoś traktuje teorie spiskowe jako takie sobie opowiastki do postraszenia ciemnego ludu, to oznacza, że niewiele rozumie z historii.

Poza tym powiedzmy sobie szczerze. A ile jeszcze Izrael się utrzyma. Przecież to państwo, gdyby nie kroplówka z USA, już by nie istniało. A pytanie numer dwa: a gdzie się może ewakuować ten tropikalny syjonistyczny kurnik? Jeszcze przy okazji warto się zastanowić, czy Żydzi nie mają interesu w propagowaniu obyczajowego zepsucia.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#31004