O rozmiarze państwa
Wczoraj toczyła się dyskusja pod tekstem Radośnie na dno, czyli oto Polska właśnie. Oczywiście, mowa była tam o polskim przemyśle stoczniowym. A ten urósł w naszym kraju do rangi strategicznego. Przy tej okazji rozpoczęła się dyskusja między mną i bloggerem Dixi na temat rozmiarów państwa. Dotyczyła ona zakresu interwencjonizmu gospodarczego. Postanowiłem ten wątek rozwinąć...
Obecnie państwo zajmuje się różnymi dziwnymi rzeczami. Nie jest to zresztą fenomen ograniczony tylko i wyłącznie do naszego kraju, ale zjawisko - można by rzec - ogólnoświatowe. Szczególne odbicie znajduje to na naszym kontynencie, gdzie tzw. socjalne zdobycze uchodzą za tak oczywiste, że ich podważanie powoduje oskarżanie o chorobę psychiczną. Tak przyzwyczajeni bowiem zostaliśmy do socjalistycznego ustroju. Wielu z nas nie potrafi sobie nawet wyobrazić sytuacji, co by się stało, gdyby państwo zostało bardzo mocno ograniczone w swojej konstrukcji. Po prostu można rzec, uwierzyliśmy w pewną socjalistyczną mitologię.
A to obecne państwo zajmuje się wielokroć produkcją różnych dóbr (na przykład prądu elektrycznego czy mocnych alkoholi), do tego dba o nasze leczenie, edukację ubezpieczenie, do tego dochodzi jeszcze opieka społeczna. Czy tym wszystkim się ono powinno zajmować? Zdaniem socjalistów czy populistów tak. Ich zdaniem, gdyby te części sektora publicznego znajdowały się w prywatnych rękach, żylibyśmy w bananowej republice. Zapominają przy tej okazji, że te cechuje bezprawie i anarchia. Nie ma tam rządów prawa. Konserwatysta taki jak moja osoba nie chce wcale żyć w jakimś dziwnym "anarchistanie", jak mu to chcą imputować etatystyczne odłamy lewicy. Uważa on po prostu, że pewne rzeczy wykonają lepiej prywatne podmioty, a państwo jako takie przez to się nie zawali.
Czym zatem byt z tej kategorii powinien się zajmować?
Po pierwsze państwo powinno zapewnić bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. Powinno się zatem zajmować armią, policją, sądownictwą i po części więziennictwem. Posiadanie silnego wojska jest de facto podstawą prowadzenia dyplomacji. Jak napisał von Clausevitz, wojna jest przedłużeniem dyplomacji. Chcąc czy nie chcąc, państwo musi posiadać jakąś silną armię, ponieważ nigdy nie wiadomo, co przyjdzie państwom ościennym do głowy. Pamiętać należy o tym, że armia powinna być silna; działa tutaj zasada si vis pacem, para bellum. Jeżeli państwo nie trzyma dziesięciu srok za ogon, jak to mamy w obecnym ustroju socjalistycznym, można stworzyć sprawnie działającą armię. Moim zdaniem powinna być ona zawodowa; z poboru należy zrezygnować. Uzupełniana powinna być ona natomiast przez ludowe komitety oporu. Obowiązek służenia w nich miałby każdy dorosły mężczyzna do pewnej górnej granicy wieku (przyjmijmy, że może być to 50 lat). Ludowy komitet oporu miałby obowiązek zorganizować ćwiczenia dwa razy do roku w zimie i w lecie.
W przypadku policji, sądów czy więzień, to wiadomo, jakie powinny być ich kompetencje: powinny dbać o wewnętrzne bezpieczeństwo. Teraz należy postawić pytanie, czy mają je uzupełniać podmioty prywatne. Oczywiście, że mogą, tylko że powinny być one licencjonowane i rejestrowane, ale przez administrację samorządową.
Państwo powinno być również właścicielem podstawowej infrastruktury oraz odpowiadać za jej stan. Chodzi tutaj o drogi oraz tory kolejowe. Należy tutaj jednak dokonać pewnej decentralizacji. Rząd centralny powinien dbać o stan połączeń między największymi miastami. Całą resztą mają się zajmować samorządy. Zmartwieniem rządu nie jest bowiem łatanie jakieś drogi koło Pcimia Dolnego. Co innego połączenie między Warszawą a Gdańskiem.
Zadaniem państwa powinna być jeszcze ochrona środowiska. Musi być ona przede wszystkim racjonalna. Nie można tutaj ulegać naciskom różnych grup lobbystycznych, które sprzeciwiają się budowie elektrowni atomowych czy mówią o globalnym ociepleniu. Co innego ustalanie limitów odłowów danych zwierząt, okresów ochronnych czy granic obszarów chronionych. To należy już do innej kategorii.
A co z całą resztą? To do kompetencji państwa de facto nie należy. Nie powinno ono zajmować się na przykład produkcją benzyny, leków, leczyć, ubezpieczać, edukować nas. To odłamy lewicy etatystycznej zwykły uważać, że państwo ma się takimi rzeczami zajmować i one narzuciły nam niejako prowadzenie dyskursu w tych sprawach. Straszyły nas bezpaństwowymi, ponadnarodowymi korporacjami oraz plagą głodu i analfabetyzmu. Należy tutaj jednak zacytować świętej pamięci Stefana Kisielewskiego, który stwierdził, iż "socjalizm walczy z problemami nie istniejącymi w innych ustrojach". No i tak faktycznie jest.
Co należy zrobić z państwowymi przedsiębiorstwami? Wszystkie należy sprywatyzować. Oczywiście, niektórzy będą bronić tezy, że państwowa własność w pewnych sektorach jest niemal niezbędna dla tego, żeby państwo było niepodległe oraz żeby nie dawało się określić mianem bananową republiką. Czynić tak będą różne odłamy etatystycznej lewicy. Cały problem wyjaśniłem zresztą w tekście Strategiczność, czyli jak się usprawiedliwia etatyzm. Również reglamentację działalności gospodarczej należy ograniczyć do niezbędnego minimum, jak rurociągi, wielkoskalowa energetyka wytwórcza (typu hydroelektrownie na rzekach, wielkie elektrownie węglowe czy siłownie atomowe), wydobycie surowców, masowa produkcja broni i sprzętu wojskowego, produkcja leków narkotycznych i/lub psychotropowych. No i tyle w sferze produkcyjnej tego powinno być, a nie tak jak obecnie 300 różnych pozwoleń, licencji, koncesji. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji polski kapitał praktycznie nie istnieje.
Również bank centralny uczynić należy instytucją prywatną jak FED czy Bank of England przez nacjonalizacją w 1946 roku. Pozwoli to ograniczyć inflację. Ażeby wymusić prowadzenie przezeń normalnego gospodarowania, należy nałożyć zryczałtowany podatek w wysokości kilkunastu miliardów złotych oraz opłaty koncesyjnej co 10 lat w wysokości ponad 20 miliardów złotych. Bank centralny również powinien być notowany na giełdzie podobnie jak przedwojenny Bank Polski.
Co należy zrobić z socjalnymi funkcjami państwa, jak edukacja, opieka zdrowotna, ubezpieczenia, opieka społeczna. Te również należy sprywatyzować. Znieść przy tym należy przymus ubezpieczeń, szczepień oraz przymus edukacji. Wymusi to na poszczególnych podmiotach konkurencję o klienta. Przecież, gdyby szkoły czy towarzystwa ubezpieczeniowe wiedziały, że ktoś zawsze do nich przyjdzie, zaczęłyby po prostu co raz gorzej wykonywać swoje usługi.
Wobec ograniczenia rozmiaru państwa można by powołać tylko cztery ministerstwa: Finansów, Spraw Zagranicznych, Spraw Wewnętrznych oraz Obrony Narodowej. W przypadku infrastruktury czy ochrony środowiska wystarczyłyby tylko departamenty w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych oraz kilka normatywnych ustaw. Ograniczyć można by bizantyński wręcz biurokratyzm obecny w dzisiejszych państwach socjalistycznych. Urzędników byłoby naprawdę niewielu. Aby zadbać o to, żeby byli kompetentni, wprowadzić należy Korpus Służby Cywilnej. Analogicznie postąpić należy w przypadku dyplomacji. Tam powołany powinien zostać Korpus Dyplomatów.
Ponieważ państwo nie trzymałoby dziesięciu srok za ogon, co obecnie uchodzi za stan normalny, można by ograniczyć fiskalizm. Normalnie powinny funkcjonować następujące podatki: pogłówny, ziemski, obrotowy w wysokości 2% od licencjonowanej/koncesjonowanej i rejestrowanej działalności gospodarczej (bo czy każda musi podlegać rejestracji?), zryczałtowany podatek pobierany od banku centralnego. Zapewniłyby one wpływy do kasy państwa, które wystarczyłyby na utrzymanie wymienionych wyżej funkcji państwa.
Takie rozmiary państwa byłyby bowiem właściwe. Obecnie jednak nie zanosi się, żeby jakakolwiek siła polityczna do tego dążyła. Żyjemy w wieku socjalizmu. Z tego to powodu wiele rzeczy zwykliśmy traktować jako normę. Państwo o minimalnych rozmiarach, jakie funkcjonowało przez tysiące lat istnienia cywilizacji, wydaje się nam natomiast nierealną abstrakcją.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3414 odsłon
Komentarze
chętnie się zgadzam z tą wizją, bo to na razie wizja.
18 Sierpnia, 2009 - 16:21
Pytanie, jak do jej realizacji doprowadzić? Bez zamachu stanu:):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
18 Sierpnia, 2009 - 16:31
sam wiesz, że ja generalnie fanem bożka Demosa nie jestem. Uważam, iż ludzie jako masa są bezmyślni i całkowicie nieracjonalni w swoim działaniu. Ale zostawmy póki co jest wątek.
A jak do tego doprowadzić "w warunkach demokratycznych". Śmiem twierdzić, że się nie bardzo da. Tutaj właśnie potrzebna jest autorytarna władza, żeby to wprowadzić.
W demokracji raczej będziemy mieć do czynienia z ciągłym puchnięciem państwa... chyba, że socjalistyczny moloch zawali się - jak czerwony superolbrzym - pod własnym ciężarem.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Franco zrobiła w hiszpanii porządek z komunistami,
18 Sierpnia, 2009 - 17:29
potem elegancko oddał władzę królowi i demosowi. Patrz, co Hiszpanie z ty zrobili...
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
18 Sierpnia, 2009 - 17:44
ja tam w mądrość ludu nie wierzę, no i wcale się takiemu przebiegowi rzeczy nie dziwię. Społeczeństwo demokratyczne ewoluuje w kierunku coraz większej lewicowości, ponieważ różne dziwne grupy w społeczeństwie zaczynają domagać się uprawnień. A są tacy, którzy na jakimś nowym proletariacie robią polityczny kapitał. No i w ten demokracja prowadzi do coraz większego lewactwa. W końcu dochodzi do tego, że mamy same partie lewicowe obok siebie. Czym się bowiem różnią CDU i SPD w Niemczech oraz torysi i laburzyści w Wielkiej Brytanii?
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
mimo to, Kirkerze, odczuwam obawę przed dyktaturą a monarchia
18 Sierpnia, 2009 - 18:18
oświecona to niedościgły ideał (zdarza się czasem coś podobnego na jedno-dwa pokolenia). Jeśli władza jest scentralizowana, a tego obydwaj nie chcemy, to wokół władcy czy dyktatora tworzą się kamaryle i otoczka oddzielająca go od rzeczywistości coraz bardziej się powiększa (Al Raszid spacerujący w przebraniu prostego poddanego i inne jego wcielenia to mit).
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: mimo to, Kirkerze, odczuwam obawę przed dyktaturą a monarchi
18 Sierpnia, 2009 - 18:29
wiesz, ja uważam, że "monarchie czy dyktatury dzielą się na dobre i złe, a demokracja jest zawsze głupia". Demokratyczna władza raczej nie odczuwa żadnej odpowiedzialności za państwo. Najgorsze, co jej się może przydarzyć, to przegrana w wyborach. I tak to nie jest zbyt twarde lądowania, bowiem się jest wtedy parlamentarną opozycją i można nawet 4 lata jojczyć. A potem znów to samo i tak w kółko. W efekcie państwo w żaden sposób się nie rozwija. Pieniądze są wydawane na różne głupoty, następuje rozmnożenie biurokracji. Przy okazji jeszcze trzeba robić dobrze swojemu elektoratowi, wciskać popelinę, ładnie mizdrzyć się przed tłumem w telewizorni. I tak wygląda demokracja.
Zresztą wystarczy spojrzeć na historię, to okaże się, że demokracja jako taka jest systemem nienaturalnym. Okresy, w których panowała, są krótkie. Potem znowu przychodziły czasy autorytaryzmu. Naturalnym stanem dla państwa i społeczeństwa jest hierarchia z przywódcą stojącym na czele.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
możemy sie przerzucac argumentami, ale nie musimy,
18 Sierpnia, 2009 - 19:32
bo ta dyskusja jest prowadzona od wieków i wszystko już w niej powiedziano. Nie jestem całkowicie przekonany do żadnej opcji i to się raczej nie zmieni. Nie chciałbym być ani dyktatorem czy królem, a tym bardziej prezydentem czy premierem, więc przynajmniej to mam z głowy :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
18 Sierpnia, 2009 - 19:54
osobiście to też nie pchałbym się do władzy:)
Jak dla mnie demokracja prowadzi w końcu do nieprawdopodobnego zamieszania, które zostaje ostatecznie posprzątany - albo przez wewnętrznego autokratę, albo przez czynniki zewnętrzne.
Poza tym jak się analizuje historię, to raczej normą jest autorytatyzm, a demokracja to są krótkie epizody.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker
18 Sierpnia, 2009 - 21:02
Ludzie są nieracjonalni w swoim działaniu? Pan Mises - na którego często się powołujesz w rozmowach - ze mną twierdzi zupełnie odwrotnie, a ja się z nim tutaj w pełni zgadzam. Prakseologię mam na myśli oczywiście. Tylko, że cała ona sprowadza się do jednego kryterium: zyskowności, przez pryzmat której każdy człowiek w coraz większym stopniu zaczyna analizować swoje działania. Mises jako liberał twierdzi, że to dobrze, ja twierdze, że to źle. Ale człowiek jest jak najbardziej racjonalny, zwłaszcza ten współczesny. Odzwierciedleniem tego jest właśnie wolny rynek.
A jak moloch się zawali to nie po to, aby w jego miejsce powstał szereg państw narodowych, tylko raczej po to, aby zrobić miejsce jeszcze gorszemu molochowi.
W ogóle za dużo u Ciebie tego mędrkowania. Mędrkowaniem próbujesz zwalczać inne mędrkowanie. A prawicy powinno chodzić o to, żeby wszelkie mędrkowania uciąć, bo nic z nich dobrego nigdy nie wynika.
Kumanie
18 Sierpnia, 2009 - 21:22
zależy, czy rozważasz pojedynczego człowieka, czy chmarę. Zawsze jakaś grupa będzie emergentną sumą działań jednostek, a nie ich superpozycją. Z tego również wynika, że tłum jako taki jest głupi. Co z tego, że o części pojedynczych ludzi da się powiedzieć, że są mądrzy, skoro jako emergentna całość jest głupi. Tu mamy pewien paradoks związany z teorią złożoności. Znając własności DNA, RNA, białek nie wywiedziemy z tego, że komórka, która z tychże jest zbudowana, może się dzielić mitotycznie oraz że są różne typy komórek. Tak samo nawet jakbyśmy znali własności każdego człowieka z osobno nie wywiedziemy z tego własności tłumu. Dlatego uważam, że mądrość ludu podobnie jak smoki, wróżki czy rusałki po prostu nie istnieje. Ergo państwo potrzebuje autorytarnej władzy.
Ludvig von Mises był jednym z najwybitniejszych ekonomistów, jacy kiedykolwiek stąpali po Ziemi. Był jednak do tego marnym myślicielem. Myślisz, że nie wiem, że był głęboko antykonserwatywny (do tego antyklerykalny) i twierdził, że "konserwatyzm zabija to, co zwierzęce w człowieku". O ile o funkcjonowaniu gospodarki miał prawidłowe zdanie (na przykład zdemaskował wszystkie pułapki gospodarki socjalistycznej, zanim ta gdziekolwiek na świecie zaczęła funkcjonować), o tyle nie należy go traktować jako autorytet w dziedzinie obyczajowości.
Moim zdaniem, jeżeli chodzi o gospodarkę są dwa kierunki. Albo idziemy w kierunku własności państwowej albo własności prywatnej. Trzeciej drogi tutaj nie ma.
A czy u mnie dużo mędrkowania? Jak mówi stare powiedzenie qui gladio ferit, gladio perit. Wiesz, jak dyskutujesz z pewnymi faktami, to musisz je jakoś strącać. To jest już kwestia pewnej metodologii walki.
Jeżeli chodzi o walenie się molochów... nigdy to nie jest przyjemna sprawa, ale taką okazję zawsze można wykorzystać do przejęcia władzy.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker
18 Sierpnia, 2009 - 21:55
Nie o to chodzi. Każda, nawet najbardziej - powiedzmy - głupia jednostka działa racjonalnie to znaczy kalkuluje przed podjęciem działania czy będzie ono dla niej dobre. Zdecydowana większość nie myśli tutaj o państwie, nie wiadomo jakich ideach czy mądrych koncepcjach tylko o własnym, egoistycznym interesie, która sprowadza się teraz głównie do pieniądza. To jest to racjonalne działania, co oczywiście nie znaczy, że mądre (idąc już naszym tokiem rozumowania).
Mises uznał to co uznał na temat gospodarki, bo podzielał określone wartości, m. in. te, które wymieniłeś. Gdyby podzielał inne to uznał by co innego. ten system powiązany jest z całościową wizją społeczeństwa. Dlatego uważam, że powoływanie się na niego należy zostawić liberałom.
[quote=Kirker]Moim zdaniem, jeżeli chodzi o gospodarkę są dwa kierunki. Albo idziemy w kierunku własności państwowej albo własności prywatnej. Trzeciej drogi tutaj nie ma.[/quote]
Jest tyle dróg, ile sytuacji wobec, których można je stosować. wszelkie uniwersalne koncepcje to też lewacka robota.
[quote=Kirker]A czy u mnie dużo mędrkowania? Jak mówi stare powiedzenie qui gladio ferit, gladio perit. Wiesz, jak dyskutujesz z pewnymi faktami, to musisz je jakoś strącać. To jest już kwestia pewnej metodologii walki[/quote]
Tyle, że tworzysz w ten sposób tak samo racjonalistyczne systemy jak te, które zwalczasz. Oświecenie i te sprawy - wiesz o co chodzi.
Kumanie
18 Sierpnia, 2009 - 22:16
[quote="Kuman"]Nie o to chodzi. Każda, nawet najbardziej - powiedzmy - głupia jednostka działa racjonalnie to znaczy kalkuluje przed podjęciem działania czy będzie ono dla niej dobre. Zdecydowana większość nie myśli tutaj o państwie, nie wiadomo jakich ideach czy mądrych koncepcjach tylko o własnym, egoistycznym interesie, która sprowadza się teraz głównie do pieniądza.[/quote]
Ale idąc tym tropem, to dochodzimy do wniosku, że nawet zwierzęta kalkulują, żeby odnosić maksymalne korzyści. Nawet zachowują się tak, aby zużywać, jak najmniej energii. Są tak zwane procesy optymalizacji. Tak samo dążą do tego, żeby była jak największa dyspersja ich genów w przyrodzie.
Czy się nie powołujesz tutaj na von Misesa bez cytowania jego nazwiska? On w Ludzkim działaniu stwierdził, że nie ma czegoś takiego jak nieracjonalne działanie człowieka.
[quote="Kuman"]Mises uznał to co uznał na temat gospodarki, bo podzielał określone wartości, m. in. te, które wymieniłeś. Gdyby podzielał inne to uznał by co innego. ten system powiązany jest z całościową wizją społeczeństwa. Dlatego uważam, że powoływanie się na niego należy zostawić liberałom.[/quote]
Jeżeli chodzi o powoływanie się na klasycznych autorów, to masz rację. Liberałów zostawić należy liberałom. Ewentualnie jeżeli jacyś korwinowcy powołują się na Rothbarda, to wyciągnąć O nową wolność. Manifest libertariański. Oni bardzo lubią wycinać z tego cytaty, które im odpowiadają. Ale już nie pamiętają, że Rothbard uznał nazizm i faszyzm za prawicowe, które oni uważają za lewactwo.
Poza tym można doświadczyć takiego pomieszania z poplątaniem jak "konserwatywni" (w rzeczywistości nieco zmutowani klasyczni) liberałowie z UPR.
[quote="Kuman"][quote="Kirker"]Moim zdaniem, jeżeli chodzi o gospodarkę są dwa kierunki. Albo idziemy w kierunku własności państwowej albo własności prywatnej. Trzeciej drogi tutaj nie ma.[/quote]Jest tyle dróg, ile sytuacji wobec, których można je stosować. wszelkie uniwersalne koncepcje to też lewacka robota.[/quote]
Ja uważam, że pewnych uniwersalnych mechanizmów nie można lekceważyć. To, że na przykład państwowe przedsiębiorstwa zadłużają państwo albo że państwo generalnie nie jest od wykonywania pewnych usług, to należą do tej kategorii. Moim zdaniem lekceważenie tego zjawiska, to tak jakby nie uznawać istnienia grawitacji. Dlatego rozmiar państwa należy starać się minimalizować.
[quote="Kuman"][quote="Kirker"]A czy u mnie dużo mędrkowania? Jak mówi stare powiedzenie qui gladio ferit, gladio perit. Wiesz, jak dyskutujesz z pewnymi faktami, to musisz je jakoś strącać. To jest już kwestia pewnej metodologii walki[/quote]Tyle, że tworzysz w ten sposób tak samo racjonalistyczne systemy jak te, które zwalczasz. Oświecenie i te sprawy - wiesz o co chodzi.[/quote]
Tyle, że na tej zasadzie możesz uznać każdy system filozoficzny czy religijny za mędrkowanie.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Jestem ZA
18 Sierpnia, 2009 - 16:33
Problem tylko w jaki sposób do takiego stanu dojść. Moim zdaniem, niestety, najpierw JOW. Potem w takim wolnym od układów sejmie można zacząć lobbować za rezygnacją państwa z nadmiernych regulacji i wspierania korporacji zawodowych. Powstający w następstwie wzrost gospodarczy i wzrost zamożności społeczeństwa wykorzystać do prywatyzacji, pilnując się przed wrogimy przejęciami z zagranicy.
Pozdrawiam,
Młotku
18 Sierpnia, 2009 - 16:41
ś. p. Kisiel mówił, że lepiej w takich sytuacjach demokrację omijać. Wówczas prywatyzowano by dekretem. Fakt, że tego typu minimalizację zakresu państwa ciężko jest w warunkach demokratycznych przeprowadzić. W demokracji państwo raczej ma tendencję do bizantyńskiego wręcz wzrostu aparatu biurokratycznego. Z jednej strony elity polityczne pilnują "stołków", a z drugiej strony są pewne grupy - jak załogi monopolistycznych molochów państwowych - które sobie prywatyzacji nie życzą.
Masz rację, należy uwolnić gospodarkę poprzez likwidację nadmiernych regulacji. To powinna być pierwsza reforma wolnorynkowa w ogóle przeprowadzana. Potem należy prywatyzować te przedsiębiorstwa, które są własnością państwa. Do przeprowadzenia całej prywatyzacji stworzyć należałoby oddzielny urząd niezależny od władzy - zakładamy, że jesteśmy w warunkach demokratycznych - tak, aby rządzące ekipy nie miały okazji do "kręcenia lodów". Ustalić przy tym należy sposób prywatyzowania.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
JOWy tak, ale wraz z
18 Sierpnia, 2009 - 17:06
JOWy tak, ale wraz z ograniczeniem wydatków na kampanię itp.
Doctor No
18 Sierpnia, 2009 - 17:17
Ja dołączam się do opinii Doctora na temat terapii. Dodam, że nie trzeba wyważać otwartych drzwi. Modele JOW z detalicznymi formułami jak limitować wydatki na kampanię istnieją, wystarczy sięgnąć i zaadoptować do polskich realiów.
faxe
faxe
Zgadzam się z ograniczaniem...
18 Sierpnia, 2009 - 17:18
... wydatków na kampanię. To wprawdzie trudne do kontrolowania, ale zawsze jest to jakiś bat na tyłek bogaczy korumpujących wyborców, lub używających mediów do prania mózgów elektoratu.
Zróbmy jak we Francji:
18 Sierpnia, 2009 - 18:41
Zróbmy jak we Francji: kampania ograniczona do plakatów i kilku debat w TV.
Mlotek
19 Sierpnia, 2009 - 05:19
Nie martw się o kontrolę wydatków, kandydaci jak hieny sami się pilnują w JOW. żadna machlojka nie przejdzie, bo pieniędzy w okręgu każdy na kampanię ma tyle samo! i wiedzą ile co kosztuje. Nadto muszą rozliczać sie rachunkami przed komisarzem wyborczym i jest to informacja publiczna.
faxe
faxe
To jest jakiś sposób, Młotku. JOW rozdrobni partie na kaszkę,
18 Sierpnia, 2009 - 17:35
a do sejmu wejdą demagodzy od sasa do lasa i lokalni bonzowie. Wtedy już wszyscy zatęsknią za dyktatorem - nowym Piłsudskim :):):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
18 Sierpnia, 2009 - 17:55
jeżeli mamy mieć ten demokratyczny system, to już lepiej głosować na człowieka, a nie na partię.
Poza tym należałoby zwiększyć wymaganie na parlamentarzystę. Przyjąć należałoby zasadę, że musi być to człowiek z wyższym wykształceniem, który ma jakiś zawód. Gdyby się znalazł poza parlamentem, to miałby do czego wracać.
Moim zdaniem i tak to jest tylko taki lekki lifting demokracji. Hasło Solidarności brzmiało: "Socjalizm tak, wypaczenia nie!". Tutaj mamy tak samo z demokracją. Moim zdaniem sama idea mądrości ludu jest błędna. Wystarczy bowiem się przyjrzeć dynamice zachowania się tłumu. Z tego powodu w ogóle nie rozumiem tej demolatrii.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Dixi
18 Sierpnia, 2009 - 21:07
Z demagogią jest jak z przestępczością - lepiej, żeby nie była zorganizowana.
Kirker,ten POkomuszy twór IIIRP chce być jak szara maść,
18 Sierpnia, 2009 - 18:50
dobry na wszystko!
pzdr
antysalon
Antysalonie
18 Sierpnia, 2009 - 19:04
z rzeczami dobrymi na wszystko jest już tak, że z reguły są dobre na nic.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista