Dwie pieczenie na jednym ogniu

Obrazek użytkownika Kirker
Blog

Nie ma co ukrywać, że pozwolić rządzić w państwie lewicy, to jak dać małpie zegarek. Nie trzeba długiego czasu, aby jej rządy doprowadziły do niesamowitych problemów natury ekonomicznej, demograficznej, etnicznej, religijnej, światopoglądowej. Abstrahuję już od całych dziedzin prawodawstwa jak prawa zwierząt, budowlane, przepisy związane również z wszelkimi koncesjami i pozwoleniami... oczywiście wszystkie są nam w ogóle do życia nie potrzebne. Wynikają z kaprysów lewicowej władzy, która to musi postawić kropkę nad "i". Do wymienionych wyżej problemów dołączają jeszcze oczywiste prawne absurdy.

Jak to zwykle w życiu bywa, o ile zepsuć łatwo, to naprawić dużo trudniej. Dlatego nawet najlepszy prawicowy rząd nie jest w stanie w rozsądnym czasie posprzątać obornik wygenerowany przez lewicowego poprzednika. Żeby wszystko doprowadzić do stanu normalnego, trzeba ogromnych zmian systemowych. Te są jednak niewykonalne w czasie jednej czy dwóch kadencji. Gabinety uchodzące powszechnie za wzorcowo wolnorynkowe jak Ronalda Reagana czy Margaret Thatcher nie zdołały całkowicie zlikwidować socjalizmu w gospodarce.

Wykonajmy jednak prosty eksperyment myślowy.

Ta cała ideologia tolerancji doprowadziła do tego, że powyłaziły różne dziwadła. O zgrozo, domagają się coraz większych praw i za każde krzywe spojrzenie w ich stronę skłonne są wtrącać do więzień. Mamy plagę konkubinatów, homoseksualiści domagają się prawnego uznania ich związków, do tego jeszcze wszelakie sekty - New Age, sataniści, scjentolodzy. Dlaczego wymieniłem tą całą menażerię w jednym zdaniu? Pozwolę sobie to niżej wyjaśnić. Tego towarzystwa nie trzeba bowiem mocno zwalczać. Po co wtrącać ich do więzień, nakładać grzywny? Jest natomiast bardzo dobra metoda, która pozwoliłaby bardzo szybko rozwiązać wszystkie problemy z nimi związane. Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Arabowie w swoim kalifacie kazali niewiernym płacić wyższe podatki. Dlaczego by zatem nie uderzyć tego całego towarzystwa po kieszeni?

Po pierwsze należałoby wprowadzić listę uznawanych religii oraz wprowadzić zasadę, że małżeństwo to związek jednej kobiety i jednej mężczyzny. Znieść należałoby również śluby cywilne. Ateiści przecież mogą sobie założyć świecki kościół humanistyczny, jakkolwiek miałoby to brzmieć. Pan Agnosiewicz może im przecież wręczać obrączki, mogą przysięgać na przepływ informacji genetycznej w linii generatywnej. Należałoby uznawać heteroseksualne związki zawarte w nim -jakby dawali śluby homoseksualistom i zoofilom, to oczywiście, że nie. Jak już tak bardzo chcą, nie ma sensu stawiać im barier. Abstrahuję już od tego, że większość głosów za formalizacją związków homoseksualnych wynika z obecnego prawa podatkowego oraz istnienia ślubów cywilnych. Obok tego należałoby w państwie wprowadzić prosty jak budowa cepa system podatkowy. Dwa taksy - pogłówny oraz ziemski (łanowy oraz podymne, rozróżnienie - jak dla mnie - bezcelowe) wystarczyłyby spokojnie, aby państwo się wyżywiło. No i co teraz?

Mamy uznawane religie oraz zdefiniowane małżeństwo. Co zatem należy zrobić? Związek zawarty w religii uznawanej oraz zgodny z powyższą definicją będzie płacić podatek ziemski raz. Konkubinat, dwóch gejów lub dwie lesbijki niech płacą dwa razy. W przypadku poligamistów czy poliamorystów - tylekroć, ile ich znajduje się w jednej kwaterze. Były również propozycje małżeństw ze zwierzętami, wiadomo, Singer i jego utylitaryzm się kłania. Wyobraźmy sobie, że świecki kościół humanistyczny przyznałby komuś małżeństwo z krową. Wówczas należałoby uznać, że rzeczony przeżuwacz jest w stanie płacić podatek ziemski. Czy w takiej sytuacji nie schowałoby się to całe towarzystwo do cienia bardzo szybko?

Wystarczyłoby ich uderzyć mocniej po kieszeni. Po co bowiem stosować większe prawne restrykcje. Rozwiązanie byłoby bardzo tanie. Pozwoliłoby się uporać z szeregiem jątrzących się problemów w stosunkowo prosty sposób. Upieczono by wówczas dwie pieczenie na jednym ogniu. Zjawiska, o których teraz tak głośno, stałyby się marginalne.

Tylko, żeby to tak prosto i ładnie załatwić, potrzebne są rozwiązania dotyczące całości systemu. A czy w obecnych realiach nas na to stać?

Brak głosów