Sergiusz Piasecki- 17.09 w "Zapiskach"

Obrazek użytkownika pacyna
Kultura

     17.09.1939 roku, Armia Czerwona wywiązując się z postanowień Paktu Ribbentrop- Mołotow ( choć z dużym opóźnieniem), wkroczyła na polskie Kresy. Pośród wielu publikacji jakie ukazały się na temat, jedna z nich jest według mnie wyjątkowa. Są to "Zapsiski oficera Armii Czerwonej" Sergiusza Piaseckiego. W mojej opinii Sergiusz Piasecki był jednym z trójki najlepszych pisarzy jakich wydała polska literatura, którzy tworzyli w XX wieku.

     Sergiusz Piasecki urodził się 1 kwietnia 1901 roku w Lachowiczach nieopodal Baranowicz. Nie wiem jaki wpływ na osobowość autora miała sama data urodzin, lecz jego życiorys pokazuje, iż był człowiekiem nietuzinkowym. Rozrabiaka, przemytnik, oficer wywiadu II RP a także zwykły bandyta, to tylko nieliczne epizody z życia Piaseckiego ( był też żołnierzem AK )Dzięki Melchiorowi Wańkowiczowi rozbłysł pisarski talent Piaseckiego. Dzięki temu powstały takie wybitne dzieła jak "Bogom nocy równi", "Piąty etap", "Siedem pigułek Lucyfera", czy "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy". Jeśli dodam, że fabułę swoich awanturniczych opowieści Piasecki oparł na własnych wspomnieniach, to chyba lepszej rekomendacji napisać się nie da...szczególnie, iż w tytule, który chciałbym dziś polecić szczególnie, w "Zapiskach oficera Armii Czerwonej" autor genialnie opisuje sowiecką okupację jak i okres po 22 czerwca 1941 roku, oczyma sowieckiego oficera. Dodam jeszcze od siebie, iż sam autor był przewidywany do literackiej nagrody Nobla, której nie ostatecznie nie otrzymał za wyjątkowo antykomunistyczny charakter swojej twórczości.

      "Zapiski...", to historia sowieckiego oficera, ujęta w dziennik, który choć spisywany nieregularnie pokazuje nie tylko mentalność Sowietów ale różnice cywilizacyjne dzielące ówczesną Polskę i Sowiety. Mentalność Soweckich żołnierzy tresowanych przez stalinowski aparat terroru, karmionych nieustanną propagandą, stworzyła niezdolnych do samodzielnego myślenia "Homosovieticusów", których punktuje i ośmiesza w swej powieści Piasecki. Wszystko, łącznie z narracją jaką autor narzucił dzięki formie dziennika, więc pisaną w pierwszej osobie, ocieka humorem, absurdem, irracjonalnością. Jako, że dziś jest jest kolejna rocznica soweckiej napaści przytoczę jako zachętę dla wszystkich niepoprawnych, to co glówny bohater, Miszka Zubow zanotował pod pierwszą datą:

      Towarzyszowi J. W. Stalinowi                                                                           

                                                                                                                                                                                 22 września 1939 roku

                                                                                                                                                                                                       Vilnius

 

                 Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra. Lecz nie ma siły na świecie, która by powstrzymała żołnierzy niezwyciężonej Armii Czerwonej, idących dumnie i radośnie wyzwalać z burżuazyjnego jarzma swych braci: chłopów i robotników całego świata.

                  Zaskoczyliśmy nieprzyjaciela całkowicie. Ja wszedłem pierwszy z pistoletem w pogotowiu. Za mną bojcy. Na granicy nie spotkaliśmy nikogo. Przyszliśmy ku polskiej strażnicy. Otoczyliśmy ją wzorowo i idziemy do środka. Drogę zastąpił nam jakiś zezwierzęcony żołnierz faszystowski. Przystawiłem mu pistolet do piersi, a bojcy bagnety.

- Ręce do góry, pachołku!

                   Rozbroiliśmy go i szorujemy do środka. Prawie wszyscy tam spali. Nikt nie stawiał oporu. Zabraliśmy broń ze stojaków  i wyłączyli telefon. Spytałem jednego z żołnierzy:

- Gdzie wasz dowódca?

-Ten- wskazał palcem

                     Patrzę ja: zupełnie chudy pan. Może nawet z robotników wygrzebał się, swych braci sprzedając. Tacy są najgorsi. Pytam ja go:

- Ty tu dowódca?

-Ja- powiada- O co chodzi?

                     Złość mnie porwała, ale nie miałem czasu porządnie z nim rozprawić się. Tylko powiedziałem:

- Skończyło się twoje panowanie i koniec waszej pańskiej Polsce! Napiliście się dużo ludzkiej krwi! Teraz trzeba będzie i swoje wyrzygać!

                    Należałoby się  według sprawiedliwości, i jego, i tych wszystkich otumanionych pachołków kapitalistycznych powystrzelać, chociaż kul szkoda na takie burżujskie ścierwo. Ale rozkaz mieliśmy jasny: "Jeńców odsyłać na tyły". Więc zostawiliśmy eskortę i poszli dalej. Nasze orły z NKWD tam z nimi rozprawią się. A nam szkoda czasu. Mamy do wykonania ważne bojowe zadanie.

                   Poszliśmy wprost drogą. Kierunek na Mołodeczno. Cicho... Nigdzie ani światła, ani człwieka. Zdziwiło to mnie nawet. Tyle czytałem o prebiegłości polskich panów. A tymczasem myśmy ich przechytrzyli. Jak śnieg na głowę im spadliśmy.

                   Ech, żeby moja Dunia zobaczyła: jak dumnie i śmiało kroczyłem na czele całej Armii Czerwonej, jako obrońca proletariatu i jego wybawiciel! Ale pewnie spała i  nie śniło jej się nawet, że ja, Miszka Zubow, stałem się tamtej nocy bohaterem Związku Radzieckiego. Nie wiedziała tego, że aby ona mogła spokojnie, radośnie w i dobrobycie żyć i pracować, ja szedłem w krwawa paszczę burżuazyjnego zwierza. Lecz jestem z tego nie tylko dumny. Rozumiem, że przyniosłem do Polski, dla moich ucięmiężonych przez panów braci i sióstr, światło nieznanej im wolności i naszą wielką, jedyną na świecie, prawdziwą, sowiecką kulturę. Własnie o to chodzi: o kulturę, psiakrew! Niech się przekonają, że bez panów i kapitalistów stana się wolnymi, szczęśliwymi ludźmi i budowniczymi wspólnej, socjalistycznej ojczyzny proletariatu. Niech odetchną wolnością!Niech zobaczą nasze osiągnięcia! Niech zrozumieją, że tylko Rosja, wieka MATKA ludów uciemiężonych, może wybawić ludzkość od głodu, niewoli i wyzysku! Tak.

                    Dopiero po siedmiu kilometrach od granicy spotkał nas zwierzęcy opór kapitalistów. Zapewne ktoś ze strażnicy polskiej zdołał uciec, wykorzystując ciemność, i powiadomił burżuazję, że idzie niezwyciężona armia proletariatu. Ktoś krzyknął do nas coś w sobaczym poskim języku. Nie zrozumiałem: co, tylko odpowiedziałem głośno i groźnie, ąz echo poszło lasem:

- Poddaj się faszysto, bo zniszczymy!

                   Przed nami zadudniło tylko. Więc my po krzakach, po rowach: jak wojskowa taktyka nakazuje- osłony szukać. potem podciągnęliśmy maszynki i dawaj sypać po nich seriami. Tylko las jęczał. Ze dwie godziny tak bilismy z kulomiotów. Nikt nie odezwał się. Ale zawsze trzeba ostrożnie: Wróg chytry, może zaczaił się i czeka.

                  Tymczasem rozwidniło się. Patrzymy: na drodze przed nami naładowany sianem wóz stoi, a przy nim zabity koń leży. Więcej nikogo...Wtedy ruszyliśmy ostrożnie naprzód, aby w zasadzkę  nie trafić. Ale wszystko skończyło się szczęśliwie. widocznie wróg zrozumiał, z jaką potęgą ma do czynienia i haniebnie uciekł.

                 Takim to sposobem ja, młodszy lejtnant niezwyciężonej Armii Czerwonej, wkroczyłem na czele mego plutonu do burżuazyjnej Polski. A stało się to nocą 17 września 1939 roku. Hura! Hura! Hura!

                  Zapiski te zaczynam w mieście Vilniusie. Piszę je na chwałę naszej potężnej Armii Czerwonej i- przede wszystkim- jej WIELKIEGO wodza, towarzysza Stalina. Jemu też, naturalnie, zadedykowałem je. Rozumiem dobrze, że pióro moje jest bezsilne, gdy chce opisać wielkość naszego wodza i moją miłość do niego. Na to trzeba pióra Puszkina lub Majakowskiego. Ja zaś mogę tylko dokładnie zanotować to, co widzę i słyszę w tych wielkich, historycznych dniach, które wyzwoliły kilka uciśnionych narodów z kapitalistycznej niewoli.

                  Gdy myślę o naszym wielkim WODZU i NAUCZYCIELU, to czuję że do oczu mi napływają łzy. Kim bym ja był bez niego? Carskim niewolnikiem, gnębionym i eksploatowanym nieludzko. A teraz ja, którego ojciec był zwykłym robotnikiem, jestem oficerem. Mam zaszczyt należeć do Komsomołu. Ukończyłem dziesięciolatkę. Umiem czytać i pisać prawie bez omyłek. Potrafię też rozmawiać telefonicznie. Znam politgramotę. Jem codziennie prawdziwy chleb. Chodzę  w butach ze skóry. Jestem człowiekiem oświeconym i kulturalnym. Poza tym korzystam z największych wolności, jakie może mieć człowiek na ziemi. Wolno mi nawet nazywać GO- naszego wodza- towarzyszem. Pomyśleć sobie tylko uczciwie: ja mam prawo swobodnie i wszędzie nazywać GO towarzyszem! Towarzysz Stalin! TOWARZYSZ STALIN!...Otóż to jest moją największą dumąi radością!...Czy może obywatel państwa kapitalistycznego nazwać swego prezydenta lub króla towarzyszem? Nigdy! Chyba tylko inny krwiożerczy prezydent albo zezwierzęcony król. A ja...Czuję, że łzy radości i dumy napływają mi do oczu...Muszę przerwać pisanie i zapalić, bo nie wytrzymam nadmiaru szczęścia i serce mi pęknie.

      Dzięki wydawnictwu LTW ukazało sie wznowienie tej fantastycznej książki, jak i pozostałych tytułów autora. Cena ( około 20 PLN), również nie jest wygórowana. Nic tylko czytac!

 

        Miłej lektury dla wszystkich niepoprawnych!

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.4 (10 głosów)

Komentarze

Sergiusz Piasecki to wyjątkowy pisarz i Polak. Ze względu na to, że w domu ojca i macochy, jak również w szkołach, do których uczęszczał rozmawiano wyłącznie po rosyjsku, Piasecki będąc już dorosłym człowiekiem w ogóle nie znał języka polskiego. Mimo tego potrafił go opanować wręcz perfekcyjnie podaczas długoletniego pobytu w więzieniu, głównie w Świętym Krzyżu. Czytał tam wielokrotnie polskie wydawnictwa, rozmawiał z więźniami oraz zaczął pisać swoje pierwsze dzieła, ołówkiem, w zeszycie, najpierw poziomo, a nastepnie z braku miejsca pionowo swoje pierwsze dzieła. Tak powstała jego słynna powieść Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy, gdzie pierwszymi recezentami książki byli wsółwięźniowie.

Przeczytałem chyba wszystko, co Piasecki napisał i najczęściej nie potrafiłem się oderwać od czytanych tych książek. Namawiam tych czytelników Niepoprawnych, którzy nie znają twórczości Piaseckiego do przeczytania chociaż takich pozycji jak Zapiski Oficera Armii Czerwone, Piąty Etap, czy też wspomnianego Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1440552

     Też bardzo lubię książki Piaseckiego i co jakis czas do nich wracam. Szczególnie lubię "7 pigułek Lucyfera" ( obok "Zapisków..." oczywiście). Nic by nie stało na przeszkodzie aby te książki były choćby w kanonie lektur.  Cieszę się, iż postanowiono wydać je ponownie.

    

Vote up!
4
Vote down!
-2

              

#1440556

ale Polacy nie czytają dobrych książek bo trudno je dostać.Natomiast te szkalujące Polaków (ferdydurke,malowany ptak)są wszech obecne.Szkoda.

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-1

Verita

#1440569

wszechobecne.To nie mój błąd:-)

Vote up!
3
Vote down!
-1

Verita

#1440570

A ze był Piasecki przemytnikiem działającym na pograniczu z ZSRR to znał doskonale sowiecką mentalność :)

Sergiusz był też pisażem - smaoukiem i agentem polskiego wywiadu to jego książki do dziś się świetnie czyta.

pamiętajcie, ze niemal wszystkie napisał z nudów: siedząc w kryminale :D:D

Vote up!
1
Vote down!
0
#1440576

ze jesli ktos tworczosci Piaseckiego nie zna, to dzieki naszej dyskusji siegnie po jego ksiazki. Mi o Piaseckim powiedzial ojciec.

Vote up!
2
Vote down!
-3

              

#1440581

Sam jego życiorys to materiał na niezły film sensacyjny

Vote up!
1
Vote down!
0
#1440631

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika pacyna nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Dlatego u nas sie kreci poklosiopodobne, ewentualnie ekranizuje Grochole. Kuklinski cacy- Piasecki- be

Vote up!
0
Vote down!
-3

              

#1440633

To jedna z mniej znanych powieści. Jest urzekająca. Jakom znawca koni berberyjskich i z romansami raczej na bakier, to za każdym razem czytam  Adama i Ewę z wielką przyjemnością. Podobnie mniej znaną jest Autodenuncjacja.( wywiady z autorem oraz jego teksty stricte polityczne.).

pzdr

p.s.

od dawna zarażam swoich znajomych twórczością Sergiusza Piaseckiego.

Nasze dzieci też udalo się do niego przekonać, a one swoich przyjaciół.

Vote up!
2
Vote down!
-1

antysalon

#1440782