Poniewierka Dzieci Polskich

Obrazek użytkownika Jurand
Blog

 Niedawno trafił do mnie e-mail z pokazaniem sytuacji polskich uczniów na Litwie. Sposoby łamania ich narodowej świadomości i dumy, upokarzania i poniżania, tylko dlatego, że są Polakami. Dodając do tego praktyki jungamtów, zabraniające rozmów po polsku przez dzieci z małżeństw mieszanych, plus wiele innych o których nie wiemy, a tylko możemy się domyślać.

W pierwszej chwili myślałem, żeby umieścić to w polecankach, ale temat wydaje mi się zbyt ważki, aby, powiedzmy sobie uczciwie, pogrzebać go w polecankach, bo napewno nie jest to polecanka.

Moim odruchem, niemalże bezwarunkowym, po przeczytaniu tego e-mail było staroplskie "bigosować, mości panowie, bigosować", ale za chwilę przyszło opamiętanie i jednocześnie pytanie. Z kim, z czym, sam jeden? I jednocześnie drugie pytanie. Dlaczego Litwa i inni pozwalają sobie na takie traktowanie Polaków i Dzieci Polskich?
 
A odpowiedź jest w zasadzie bardzo prosta. Bo mogą!!! Bo nikt się o nich nie upomni!!! Nikt się za nimi nie wstawi!!! Nikt Litwie, Niemcom czy innym nie wystawi rachunku do zapłacenia!!! Bo kto mógłby to zrobić? Donek w krotkich majteczkach, kaszubski rajchsdojcz? Prezio bul, z rodowodem sięgającym rosyjskiego nkwd? Lemingi-kołtuny, wyznawcy michy? Przecież to można natychmiast spaść ze stołka ze śmiechu. Wszyscy inni Polacy? Przecież oni się do polityki nie mieszają. Oni nie chcą mieć z polityką nic wspólnego. I znowu zadałem sobie pytanie. Jak długo te Dzieci wytrzymają? Kiedy znienawidzą Polskę i Polaków? Pytanie [pozostawiam bez odpowidzi.
 
A teraz E-mail. 
 
http://www.wilnoteka.lt/pl/tresc/witajcie-na-litwie-%E2%80%93-w-kraju-samobojcow-emigrantow-sadystow
http://www.wilnoteka.lt/pl/tresc/witajcie-na-litwie-%E2%80%93-w-kraju-samobojcow-emigrantow-sadystow Witajcie na Litwie – w kraju samobójców, emigrantów, sadystów...
tadeo 4 lutego 2012, 21:30

 

Witajcie na Litwie – w kraju samobójców, emigrantów, sadystów i psychopatów!

Sveiki atvykę į Lietuva - savižudybių šalyje, imigrantai, sadists, psichopatai!

Welcome to Lithuania - in the country of suicides, immigrants, sadists, psychopats!

Litwa to, nasz północny sąsiad, a poprzez historię, nasz wieloseteletni sojusznik. przeżywający obecnie ogromne kłopoty. Ten niewielki kraj, zwłaszcza pod względem liczby ludności przeżywa szereg plag społecznych, które każą z troską patrzeć na jego przyszłość. Litwa przoduje w Unii Europejskiej pod względem liczby samobójców, liczby rozwodów, dokonywanych aborcji. Jakby tego było trudności ekonomiczne powodują, że młodzi Litwini masowo wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy.

Wcale sie z tego nie cieszę. Daleki jestem od uczucia określanego w języku niemieckim Schadenfreude. Jednak jak się nie wiedzie, to trzeba znaleźć winnego. Tym winnym jest oczywiście Polska i mniejszość polska, która odpowiada za wszystkie wymienione plagi społeczne. To już tradycja litewska, ugruntowana w czasach Litwy kowieńskiej, a potem w okresie okupacji niemieckiej, która przybrała makabryczną postać, czyli masowego mordowania przez Litwinów obywateli narodowości polskiej i żydowskiej.

Nie chcę mieszać bezposrednio historii we współczesność. Trudno jednak od niej abstrahować, tym bardziej że w ostatnich latach, miesiącach i tygodniach dochodzi do nasilenia prześladowań mniejszości polskiej na Litwie ze strony litewskiego aparatu państwowego, samorządowego i medialnego. Nie ma mowy oczywiście o powtórce z „Ponar”, czy „Święcian”. Prześladowania litewskie mają bardziej „cywilizowany” i wyrafinowany charakter, obejmując sfery wrażliwe, Najbardziej dotkliwe dla Polaków jest dyskryminacja ekonomiczna (państwo litewskie nie szanując prawa własności, ociąga się ze zwrotem zagrabionych Polakom przez Sowietów nieruchomości, zwlaszcza ziemi, chojnie ją rozdając Litwinom). Niemniej dotkliwe, a napewno bardzo uciążliwe są prześladowaniana polu oświaty. polegające na stopniowym degradowaniu roli szkoly polskiej w sytemie oświaty państwa litewskiego: zdjęcie polskiego z matury; litwinizacja wybranych przedmiotów, zakaz używania języka polskiego w dokumentacji szkolnej, a nawet podczas posiedzeń rady pedagogicznej – to kuriozalne, że polscy nauczyciele muszą prowadzić obrady w jezyku dla siebie obcym).

Być moze najbardziej dotkliwym przejawem litewskiej dyskryminacji jest uderzanie w najbardziej czuły element społeczeństwa, to jest w dzieci i młodzież. W swoich działaniach litewscy kulturtraegerzy sięgają po wypróbowane bolszewickie metody. Jak zohydzić polskość dziecku? Sowieci, przypomnę młodszym internautom, dokonywali „linczu” dziecka przed całą klasą lub szkołą, pozbawiająć syna lub córkę wroga narodu prawa do noszenia odznaki pionierskie, zohydzając jednocześnie rodzica przed całą szkolną (klasową) społecznościąj. Świetnie to zostało pokazane w rosyjskim serialu „Dzieci Arbatu” (na podstawie powieści A. Rybakowa), w którym, niestety, matka takiego sponiewieranego dziecka, popełnia w akcie rozpaczy samobójstwo.

W ostatnich miesiącach miały miejsce trzy zdarzenia, któe można zakwalifikować do tej kategorii.

29 marca br część naszych uczniów klas drugich gimnazjalnych Gimnazjum z polskim jezykiem nauczania w Solecznikach, poszło do sąsiedniej litewskiej szkoły. Uczniowie z litewskiej szkoły poszli do polskiej. Miał być to żart, swoista zamiana miejsc.Z kolei do naszej szkoły przyszli bardzo sympatyczni uczniowie z Tysiąclecia Litwy, chętnie pracowali i nie zwagarowali nawet z ostatnich lekcji, czyli języka polskiego. Lekcja zakończyła się tłumaczeniem w grupach wiersza Czesława Miłosza – noblisty „obojga narodów”. Na lekcji panowała twórcza i przyjazna atmosfera, bo uczniowie pomagali sobie nawzajem, jedni tłumaczyli niuanse językowe metafor Czesława Miłosza, inni pomagali dobrać odpowiedni wyraz i zwrot litewski. Uczniowie tak zaangażowali się do pracy, że zapomnieli, że byli filmowani. Teraz sobie na marginesie tak się zastanawiam, czy to filmowanie kamerą było z własnej inicjatywy gości, czy też na „specjalne zamówienie”. Tymczasem po lekcjach nasi uczniowie klasy GII wrócili do swojej szkoły. Byli tak podekscytowani „wymianą”, że nie czekając jutra, chcieli podzielić się wrażeniami z koleżankami i kolegami. Zaczęli od tego, że zapytali nauczycielkę, co znaczy słowo „Lach”. „Lach — dawna wschodnia nazwa Polaków, Turcy nazywali Polskę „Lechistan” — usłyszeli w odpowiedzi. „Nie! – chórem zaprzeczyli uczniowie – nam w Gimnazjum Tysiąclecia Litwy nauczyciel historii wytłumaczył, że wyraz »lachi« pochodzi od wyrazu »łachudra« i napisał ten wyraz na tablicy”. Kontynuując lekcję wychowania obywatelskiego, historyk zapytał, kto z uczniów wybiera się w przyszłości na studia do Polski. Kilka osób podniosło rękę. „To nie wracajcie do Litwy! – oburzył się pan i pokazał świnię na gablocie. – To są Polacy”. Uczniowie byli bardzo oburzeni i dotknięci takim traktowaniem. Wyjeżdżają na zawody sportowe, biorą udział w różnych konkursach i olimpiadach przedmiotowych w rejonie i w Litwie, odnoszą zwycięstwa i cierpią porażki, lecz ani razu nie zetknęli się z tak obraźliwym traktowaniem człowieka innej narodowości. A historyk, podejrzewam niechcący, obok uczucia ubliżenia godności ludzkiej pobudził poczucie godności narodowej i reakcję obronną. Pewnie nie byli zbyt dyplomatyczni, lecz nie uciekli z lekcji, nie obrażali innych narodowości, tylko stanęli w obronie własnej godności, więc spontanicznie napisali na kartce A4 napis w obronie polskości i wręczyli nauczycielowi. Historyk przyjął kartkę, „wzruszył się”, powiedział, że rozumie, iż ten temat jest dla uczniów bolesny i współczuł polskim dzieciom, powiedział, że żałuje uczniów polskiej szkoły, bo tylko „po pijanemu” rodzice mogli oddać dziecko do polskiej szkoły.

/ z relacji Lilia Kutysz wychowawczyni klasy GIIa Gimnazjum im.Jana Śniadeckiego

Inne zdarzenie

Na wyjatkowo polakożerczym litewskim portalu Delfi pojawił się w tym roku tekst, którego autor twierdził, że polskie przedszkola w rejonie solecznickim wychowują Hitlerjugend („Tam dziś wychowują „Hitlerjugend”, od przedszkola dzieci nie uczą języka (litewskiego), niczego nie wiedzą one o tym kraju, o Litwie, mimo że tu się urodziły i wychowały”) oraz że „te szkoły (polskie – prz) są rozsadnikami antypaństwowego elementu i wylęgarnią piątej kolumny”. Słowa te wypowiedział nie jakis menel spod budki z piwem, a dyrektor litewskiego gimnazjum w Ejszyszkach Vytautas Dailydka. Zaapelował też do władz, żeby Polakami na Wileńszczyźnie zajął się też Urząd Bezpieczeństwa Państwa. W tym samym duchu zabrał głos nauczyciel historii litewskiej Szkoły Tysiąclecia w Solecznikach, Arturas Andriusaitis, który też jest członkiem znanej ze swojej antypolskości „Vilniji” - Nie będę owijał w bawełnę, że wychowujemy antypaństwowy element. Te szkoły (polskie – przyp. red.) są rozsadnikami antypaństwowego elementu i wylęgarnią piątej kolumny – oświadczył z kolei.

W ubiegłym roku także w Solecznikach miały miejsce inne niemniej haniebne działania litewskich szowinistów.

Polska gazeta na Litwie „Kurier Wileński” donosiła:
W wileńskim Ratuszu na Starym Mieście, odbyła się konferencja, poświęcona „90. rocznicy podpisania i złamania Umowy Suwalskiej”. Litewscy narodowcy wzywali na nim Polaków do pokajania się za „okupację Wileńszczyzny” i „chorą osobowość Piłsudskiego”. Wystąpili na niej : profesor Antanas Tyla, europarlamentarzysta profesor Vytautas Landsbergis, poseł na Sejm RL Gintaras Songaila oraz prezes Stowarzyszenia „Vilnija”, współpracownik Ministerstwa Oświaty RL dr Kazimieras Garšva. Organizattorami konferencji konferencji blisko powiązani z „Vilniją” „byli: Ministerstwo Ochrony Kraju RL, Ministerstwo Oświaty RL, Ministerstwo Kultury RL, Samorząd miasta Wilna, „Sąjudis” Litwy i Stowarzyszenie „Vilnija”. Sama konferencja w minimalnym stopniu dotyczyła Umowy Suwalskiej, o której mówiono, że została przez Polskę złamana – większość czasu poświęcono tzw. „okupacji” Wileńszczyzny przez Polskę w latach 1920-1939, co też zapowiadał plakat przed wejściem do sali głównej w Ratuszu, która pękała w szwach od ludzi w różnym wieku, wśród których sporą część stanowiła młodzież. Po drodze do sali mogli też obejrzeć wystawę poświęconą bitwie pod Szyrwintami i Giedrojciami.
Najpierw profesor Antanas Tyla przeczytał referat „Zagarnięcie Wileńszczyzny przy złamaniu Umowy Suwalskiej”, w którym pokrótce opisał ogłoszenie przez Litwę niepodległości i problemy z jej utrzymaniem, skupiając się na polskiej agresji i pomijając kwestię współpracy litewsko-bolszewickiej, o której na konferencji nie padło ani jedno słowo. Poczas tej konferencji dozło do wyjatkowo haniebnego zdarzenia. Dyrektor Gimnazjum Tysiąclecia Litwy w Solecznikach, Vidmantas Zilius, zaprosił na scenę trzy zwyciężczynie konkursu na wypracowanie na temat „Skutki polskiej okupacji dla Litwy Wschodniej”, zorganizowanego wśród uczniów Gimnazjum: Erykę Kwiatkowską, Krystynę Mackiewicz i laureatkę pierwszego miejsca, Katarzynę Andruszkiewicz, która przeczytała swoje wypracowanie zebranym. Laureatki zostały nagrodzone upominkami, ufundowanymi przez Stowarzyszenie „Vilnija”.

A zatem litewskim szowinistom nie wystarczy już antypolska propaganda medialna, nie wystarcza gnębienie i nękanie zwykłych ludzi. Do swych niecnych celów postanowili sięgnąć po … polską młodzież, wkładając im w usta treści, szkalujące polskość. To metoda godna średniowiecznych Mongołów, a potem Tatarów i Turków, porywających dzieci i tworzących z nich oddziały janczarów. Czy to akt litewskiej desperacji w obliczu niepowodzenia dotychczasowych metod? Nie warto się nad tym głębiej zastanawiać. Faktem jest, że litewscy szowiniści nie cofają się przed użyciem w swojej walce o litwinizację „polskich” rejonów, przed najbardziej podłymi metodami. Pragnę zauważyć, że nie autorami tych psychopatycznych i sadystycznych działań są litewscy nauczyciele, litewscy politycy, litewscy urzędnicy. To dowód na wyjatkową degenerację litewskiej inteligencji. Coś takiego dzieje się nie w jakimś bantustanie, ale w państwie będącym członkiem UE. Nie wyobrażam sobie, aby podobni zdegenerowani osobnicy, będący nauczycielami, mogli wykonywać obowiązki pedagogiczne na przykład w Polsce, albo w innym kraju UE, tymczasem na Litwie nie tylko pracują, ale podpierając się swoją funkcją, głoszą nienawiść, uciekają się do sadystycznych praktyk.

Wnioski pozostawiam szanownym internautom. W następnym tekscie przedstawię 15 powodów, dla których nie warto jeździć na Litwę, choć w świetle tych zdarzeń, wydaje się to zrozumiałe samo przez się.

Może stosowną karą dla tych sadystów, byłoby wywieszanie w Internecie ich zdjęć oraz adresów, a następnie wzorem Bareji, odmawianie obsługiwania tych sadystów, przynajmniej w Polsce. Mówię to oczywiście pół żartem, pół serio. Niemniej jednak należy dać podobnym psychopatom stanowczy odpór.

Gdyby prześwietlić każdego z tych sadystów wyżywających się na polskich dzieciach i polskiej młodzieży, być może okazałoby się, że są to wnuki i prawnuki, litewskich szaulisów, którzy tak niechlubnie zapisali sie podczas II wojny światowej.

http://piotrusoan.salon24.pl/328353,witajcie-na-litwie-w-kraju-samobojco...
http://tadeuszczernik.wordpress.com/

 
 
Brak głosów

Komentarze

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=WIoHSu5v1Mo

***
Stop your messin' around
Better think of your future
Time you straightened right out
Creatin' problems in town
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Stop your foolin' around
Time you straightened right out
Better think of your future
Or else you'll wind up in jail
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Stop your messin' around
Better think of your future
Time you straightened right out
Creatin' problems in town
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Stop your messin' around
Better think of your future
Time you straightened right out
Creatin' problems in town
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy a message to you
Rudy.

***
Wolne tlumaczenie:

Przestan siac zamieszanie
Lepiej pomysl o swej przyszlosci
Juz czas przestac
Tworzyc problemy w miescie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Przestan sie wydurniac
Czas sie uspokoic
Lepiej pomysl o swej przyszlosci
Inaczej skonczysz w wiezieniu
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Przestan siac zamieszanie
Lepiej pomysl o swej przyszlosci
Juz czas przestac
Tworzyc problemy w miescie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Przestan siac zamieszanie
Lepiej pomysl o swej przyszlosci
Juz czas przestac
Tworzyc problemy w miescie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy, to wiadomosc do Ciebie
Rudy

Vote up!
1
Vote down!
0
#224417

Powinli protestowac pod Ambasada Litewska w Warszawie. i wspierac swoich ruwiesnikow w Wilnie i calej Litwie.

Ciekaw jestem czy organizacje Polonijne protestowaly na zachodzie lub wyslaly protesty do polskiego Min.Spr. Zagranicznych..

Vote up!
1
Vote down!
0
#224481

Tym oto sposobem Litwini osiągną swój cel:) Im własnie chodzi o to, by zniechęcic Polaków do sentymentalnych powrotów, marzeń, wspomnień i ciągotek roszczeniowych.
Boją się, bo wiedzą, że: co łatwo przyszło, łatwo stracić można.
Mając tak liczną rzeszę Polaków pośród obywateli, byliby nierozsądni, nie biorąc pod uwagę "zagrożenia", które jest naturalnym efektem procesu odbudowywania się nacji powiązanej z ziemią wileńską poprzez wielowiekowe, wielopokoleniowe zakorzenienie.
Nie byłam na Litwie, ale odwiedziłam Grodno, a moja córka Lwów.
Opowiedziała mi pewną historyjkę zwiazaną z kucharką ze stołówki, która obsługiwała grupę dzieciaków, przybyłych z Polski na zaproszenie Filharmonii Lwowskiej.
Kiedy jeden z chłopców, próbował przypodobać się kobiecie, chwalac serwowane przez nią pierogi i bąkał niewyraźnie, niemiłosiernie łamiac język "nibyruskim", ta przerwała mu zniecierpliwiona, zwracając się do pozostałych dzieci po polsku: czego on chce?

Grodno pozostawiło w moim sercu wiele wspomnień. Niektóre opisałam w tym oto tekście:

Pani! Tu Polska była !elzbieta23, 17 Września 2009, 10:23

Grodno odwiedziłam. Było to w końcu lat dziewięćdziesiątych. Chociaż leży tak blisko polskiej granicy to zawsze wydawało mi się odległe i co tu mówić… obce …ruskie.

Co prawda słyszałam nieraz, że w Grodnie kończył gimnazjum mój wuj, ale on zginął w 1945 i nie zdążyłam go nawet poznać. Zastanawiałam się tylko jako dziecko, dlaczego w Grodnie? Przecież to zagranica!

Pojechałam do Grodna po dzieci, którym fundacja gdzie działałam, chciała urządzić wakacje w Polsce. To były biedne, polskie dzieci z Białorusi.

Nocleg mieliśmy na terenie plebanii przy polskim kościele. Był piękny letni wieczór i po kolacji wyszłam na zewnątrz na papierosa. Towarzyszył mi grodnianin, starszy człowiek, który pełnił funkcję dozorcy.

Zwróciłam uwagę na bardzo polski wygląd miasta, na taką typową naszą „swojskość” otoczenia.

Mój towarzysz zaczął opowiadać jak trudno było przez te powojenne lata utrzymać taki charakter miasta. Jakim ogromnym cierpieniom poddani byli Polacy – mieszkańcy miasta. Za swoją polskość płacili szykanami, więzieniem, wywózkami na Wschód, a nawet śmiercią.

Trochę prowokacyjnie zadałam mu pytanie – Skoro było tu tak ciężko, to dlaczego nie wyjechał pan do Polski?

Reakcję pamiętam do dziś. Szeroko rozwarte oczy i ogromne zaskoczenie na twarzy –

- Do Polski? – Pani! Tu Polska była! - Krzyknął i ciszej już dodał - Tu nadal jest Polska.

Uśmiechnęłam się do niego serdecznie i podziękowałam za te słowa. Poczułam się wtedy tak… u siebie?

Vote up!
1
Vote down!
0
#224506

Nasi
elzbieta23, 12 Listopada 2009, 11:05

Działo się to w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Lipcowe gorące słonce prażyło niemiłosiernie. Z niemałym niepokojem zmierzałam z kilkorgiem swoich współpracowników w stronę białoruskiej granicy. Autokar trząsł niemiłosiernie, a jego rozgrzane wnętrze z każdą godziną topiło nasz zapał.

Mgliście zarysowana kilka tygodni wcześniej inicjatywa, stała się faktem. Oto my, zapaleńcy oddani dzieciom ulicy, postanowiliśmy wzbogacić wakacje naszych podopiecznych w doznania, których nigdy zaznać by nie mogły. Miało to być wspólne spędzenie letnich dni z polskimi dziećmi z Białorusi.

Projekt był o tyle trudny, że finansowany miał być wyłącznie z pozyskanych przez nas, w drodze własnych działań funduszy. Od czego jednak pomysłowość, kiedy cel jest szczytny? Bez większego trudu zorganizowaliśmy potrzebne pieniądze, a także wiele wspierających akcję dodatków. Dzięki hojnym sponsorom, polecającym nas także swoim znajomym, udało się zdobyć na tyle skuteczne wsparcie, że byliśmy w stanie nakreślić plan kolonii z kilkoma wyjazdami wycieczkowymi do ważnych dla Polaków miejsc.

Kiedy padały słowa: „Grodno, polskie dzieci, niewiarygodna nędza na Białorusi” – ludziom często wilgotniały oczy. Zjawisko, z którym spotkałam się po raz pierwszy, bo los naszych , rodzimych gawroszów niezbyt wzruszał nagabywanych. Z reguły każdy datek padał z docinkiem: „ a od czego Opieka Społeczna i rodzice, no i oczywiście Kościół. Zapraszaliśmy zatem darczyńców do naszej siedziby i dopiero widok nieszczęsnych dzieciaków działał uświadamiająco na zrozumienie losu naszych podopiecznych.

Teraz jednak porwaliśmy się na coś o wiele trudniejszego, bo z niepokojem wyczuwaliśmy problemy, które mogą pokrzyżować marzenie o pełnej integracji wszystkich dzieci, a co za tym idzie, doświadczenie, które na zawsze zapadnie w sercu każdego z nich.

Z Grodna wracaliśmy z dwudziestką ” gości”. Szczęśliwe z wyprawy do serca Polski dzieci, przyglądały się z ciekawością widokom za oknami autokaru, ale przede wszystkim… nam.

Pierwsze spotkanie zapoznawcze, oparte o dyskotekę wypadło raczej słabo. Wszystkie dzieciaki były uczniami podstawówki, tej jeszcze ośmioklasowej, z dużą przewagą dziesięcio i jedenastolatków.

Zbite w grupki, łypały na siebie nieufnie.

Pierwsza wspólna wycieczka sprawiła, że lody zaczęły topnieć i coś się przełamało. Niemały wpływ na to miał incydent, który wydarzył się podczas powrotu z wyprawy. Odpoczywaliśmy na leśnym parkingu z apetytem zjadając bigos , który troskliwe kucharki przygotowały nam w ogromnym termosie.

Siedziałam razem z dwoma najstarszymi chłopakami z Grodna. Wiktor i Edek – od września mieli rozpocząć ósmą klasę. Byli niezwykle inteligentni i bardzo ciekawi Polski. Wręcz buchało od nich patriotyzmem.

W pewnym momencie podeszła do stolika grupka „naszych” dzieciaków. Łukasz- jeden z najbardziej wpływowych chłopaków przewodził kolegom. Głośno rzucił pytanie, które sprawiło, że omal nie zapadłam się pod ziemię, widząc reakcję na twarzach chłopców z Grodna.

- Pani Elu, ale oni – tu wskazał na Grodnian – to chyba nie są Polacy, bo jakoś tak inaczej mówią niż my –

Doskonale wiedziałam o co chodzi , bo zaciąganie, tak typowe dla wschodnich rubieży, tu brzmiało wyjątkowo silnie. Rzadko zdarza mi się „zapomnieć języka w gębie” – tamten moment był jednym z nich.

Nie wiem, jak się to stało, ale wykrztusiłam z siebie – Jak to inaczej? Wiktor, powiedz mu coś po polsku!

Usłyszałam rzucone w stronę Łukasza, głośnie i soczyste –„ spier… !”

Podziałało! Do końca pobytu nic już nie zakłócało integracji, a kiedy odwoziliśmy, wspólnie z „naszymi” małolatami, którzy nawet paszporty otrzymali na ten cel, gości z powrotem do Grodna, to dzieci w doskonałej komitywie i przyjacielskich relacjach wspólnie śpiewały polskie pieśni z mozołem skserowane przeze mnie. Najchętniej śpiewano „Czerwone jagody wpadają do wody”

W Grodnie oprowadziły nas po mieście z dumą pokazując pamiątki po Polsce. Pojechaliśmy również do Nowogródka, gdzie siostry Nazaretanki przyjęły nas gościnnie obiadem, a potem pływaliśmy łodziami po bajkowej Świtezi.

Nocleg zapewnili nam rodzice kolonistów. Prywatne mieszkanka w białoruskich blokowiskach gościnnie otworzyły przed nami swoje podwoje. Z żalem żegnaliśmy naszych małych rodaków.

W moją pamięć wbiły się epizody . Mało ważne wspomnienia, które jednak przyprawiają o westchnienie. To ten, kiedy ocierając dyskretnie łzy, recytowałam wiersz o żołnierzach z Westerplatte, przy gablocie z ich mundurami w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, czy próba odnalezienia przez dzieci Grodna na starej przedwojennej mapie Polski, kiedy ze zdumieniem odkryły, że należy go szukać w centrum , a nie daleko na wschodniej stronie. Ich opowieści na widok gabloty katyńskiej z resztkami umundurowania polskich oficerów. Oni też takie rzeczy widywali w natrafianych przypadkowo przez ich znajomych, bezimiennych grobach.

Dzisiaj, kiedy czytam, że Putin urządził manewry na Białorusi, a cel ich nazwał „stłumienie Powstania polskiej mniejszości narodowej”, to czuje niepokój, bo jeśli ten współczesny caropodobny władca Rosji dojrzał takie zagrożenie, to biję się w piersi, bo czuję się po trosze współodpowiedzialna.

Vote up!
1
Vote down!
0
#224507

Dla Polaków jest potrzebny taki Archipelag Polskości w którym , Polacy dowiedzieli się prawdy jak w Polsce naprawdę jest. W Polsce jest wielu pseudo patriotów, ludzi którzy udają, ze zależy im na dobrze nas wszystkich. A jak jest naprawdę? Wszyscy wiemy.

Wielu przodowników stada tak naprawdę nie walczy o nas. Ci ludzie dbają o swoje interesy. Cy to jest wporządku?

Pamiętam jak Donald Tusk pięknie przemawiał. Myślałem, ze to jest to. Teraz okazuje się, ze to bydlak.Inwigilacja w Polsce staje się niebezpieczna.

Acta miała za zadanie stłumić wolność słowa w Polsce.

Vote up!
1
Vote down!
0
#224525

wybrali rudego zdrajce na swojego wodza i na nieszczescie premiera "polskiego rzadu", to oni zabierali babci dowod i skrzykneli sie przez internet zeby glosowac na cudaka magic mena Irlandie tworzacego nad Wisla. Widzicie co UE zrobila z Irlandia, jak zmajstrowali referendum traktatowe -za morde i do skutku az "wyjdzie" tak jak chce Jewrowladza. Polacy niestety sa jeszcze w gorszej sytuacji, Niemce z lewej Sowiety z prawej flanki wypisz wymaluj 1939 historia lubi sie powtarzac NO TO DO DZIELA "WYKSZTAL - ciuchy - teraz wy macie szanse byc pokoleniem KOLUMBOW juz XXI wieku - bagnet na bron i bronic polskosci i suwerennosci za cene zycia. Czy stac was na to czego dokonywali wasi dziadkowie?

Vote up!
1
Vote down!
-1
#224531

Czy stac was na to czego dokonywali wasi dziadkowie?

 

obawiam się, że większości nie. Obserwując ich (mam pięcioro dzieci, jestem starym belfrem) widzę, że mają totalnie wyłożone na takie wartości jak patriotyzm, dorobek pokoleniowy czy honor. To w większości stado bezmózgich leni, czekających, iż ktoś im coś załatwi, kto za nich coś zrobi.

"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"

Vote up!
1
Vote down!
0

"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"

#225630