Polska chce stałego dostępu do baz w Rosji

Obrazek użytkownika Jaku

(kt)Rosjanie chcą stałego dostępu do elementów amerykańskiego systemu antyrakietowego, jaki ma znaleźć się w Polsce - pewnie, dajmy im kolejny, po ambasadzie i konsulatach rosyjskich, punkt zborny szpiegów FSB. Ale w zamian zażądajmy ustanowienia takich samych na terenie Rosji.W negocjacjach w sprawie tarczy Amerykanie, zaproponowawszy możliwość uzgodnionych rosyjskich inspekcji systemu antyrakietowego, dali Rosjanom palec, a Ci, swoim historycznym zwyczajem, sięgają dziś po całą rękę. Pewnym jest, że stała obecność Rosjan na terenie obiektu wojskowego należącego do USA to potwarz i okazja do działań szpiegowskich oraz dywersyjnych, nie tylko w obrębie obiektu, ale i na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.Dlatego też strona amerykańska i polska nie mogą się na taki układ zgodzić. Chyba, że Ławrow zgodzi się na stałą obecność polskich inspektorów w rejonie Kaliningradu. Skoro Rosjanie tak bardzo się boją o swoje bezpieczeństwo z powodu planów budowy systemu garści antyrakiet, niech odkryją karty i udowodnią, że pogłoski na temat bomb atomowych znajdujących się na terenie Obwodu Kaliningradzkiego to jedynie plotki rozprowadzane przez reakcyjne media. Niech w ten sposób uspokoją Polaków, Europę i Stany Zjednoczone, obawiające się, nie wydumanego, jak w przypadku Tarczy, a realnego zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej, która bez kozery zbroi się i wymachuje szabelką na oczach całego wolnego świata. W innym wypadku nie ma o czym rozmawiać.Tarcza to przedmiot negocjacji trzech państw - USA, Polski i Czech. Rosja i tak została potraktowana pobłażliwie, przez fakt liczenia się z jej głosem w tej sprawie. Dziś, tak jak Stany Zjednoczone, tak Rzeczpospolita i Republika Czeska należą do państw demokratycznych. Federacja Rosyjska nadal tkwi w mrokach totalitarnego barbarzyństwa, dlatego też nie powinna mieszać się do spraw państw znajdujących się na wyższym poziomie cywilizacyjnym.

Brak głosów