Świecznik wiktymizacji.

Obrazek użytkownika DoktorNo

<p>Po politycznie poprawnym świecie krąży widmo; widmo wiktymizacji. Wiktymizacja oznacza, że społeczeństwo dzieli się z grubsza na ciemiężycieli i ich ofiary (świadomie nawiązałem do pierwszych słów Manifestu Komunistycznego, gdyż dla lewicy wiktymizacja i politpoprawność zastąpiły dawne zasady marksizmu-leninizmu).</p>

<p>Trendy wiltymizacyjne we współczesnym dyskursie publicznym zostały ośmieszone i skrytykowane chyba przez wszystkich racjonalnie myślących ludzi, od neoleninisty Żiżka po konserwatywnych komentatorów. Wiktymizacja szkodzi dyskursowi społecznemu nawet bardziej niż Prawo Goodwina. Należy tu wyjaśnić, że nie mam tu na myśli wiktymizacji w rozumieniu kryminologicznym.</p>

<p>Wiktymizcja, czyli traktowanie siebie i swojej grupy w charakterze ofiar prześladowań, jest niezwykle nośne. Składnikiem praktycznie każdego nacjonalizmu jest pamięć o krzywdach zadanych przez wrogów. Dla przykładu swego czasu grupa polityków związanych z LPR chciała utworzyć Muzeum Tysiąclecia Martyrologii Narodu Polskiego (czy coś takiego). Jeden z hitoryków skomentoweał to tak, że jako jeden z pierwszych eksponatów powinien być wystawiony Król Popiel, którego zjadły myszy...</p>

<p>Archetypicznymi ofiarami w naszej kulturze stali się doświadczeni przez Holocaust Żydzi. Z tego też powodu ich pozycja swoistym świeczniku wiktymizacji jest coraz częściej albo kontestowana, albo wykorzystywana jako analogia. Melanie Philips parę miesięcy temu napisała:</p>

Ten pokręcony pogląd wywodzi się ze swoistego koktalu uprzedzeń i ideologii. "Kultura ofiar" obecnie faworyzowana przez lewice wytworzyła obszerny zasób grup "ofiar", z czego każda walczy o prymat bycia uznaną za najbardziej pokrzywdzoną. Francuscy myśliciele, Alain Finkielkraut i Bernard-Henri Levy opisali to jako "konkurencje męczeństwa", w czasie której grupy takie jak amerykańscy Murzyni, geje, lesbijki, feministki, Indianie, i inne ludy na całym świecie, Muzułmanie itd., wszyscy konkurują o to, aby być postrzeganymi jako najbardziej pokrzywdzona grupa na świecie. Ale to Holocaust, mimo iż ofiarami byli także nie-Żydzi, który był zagładą przede wszystkim żydowską, zamienił Żydów w ofiary niesłychanego prześladowania. Ta szczególność została odebrana jako zagrożenie przez inne grupy,które starały się zminimalizować to, ponieważ wyglądało na to, że zmniejsza ich własne poczucie krzywdy.

<p>Z tego względu dochodzi do sytuacji absurdalnej: o ile Holocaust był wynikiem antysemityzmu, to obecnie antysemityzm jest wynikiem Holocaustu(!). Ja wybrnąć z tego? Na zdrowy rozum należało by się zastanowić co jest ogólną przyczyną uprzedzeń, aby także się jak urządzić ład społeczny, aby nie dochodziło z jednej strony do dyskryminacji wobec mniejszości, a z drugiej strony do nie zamykania się mniejszości w gettach, i asymilacji przynajmniej na poziomie poszanowania prawa większości. Tak więc trzeba by było odrzucić zarówno nacjonalizm ekskluzywny etnicznie, jak i multikulturalizm .</p>

<p>Piękne marzenie, ale aktualnie nie do zrealizowania. Dyskurs witkymizacyjny wraz z towarzyszącym mu multikulturalizmem są dominującymi ideami w establishmencie współczesnego Zachodu.</p>

<p>Przyznawanie koncesji na podstawie pochodzenia etnicznego i religii oraz stylu życia idzie w parze z uznianiem grup za ofiary "islamofobii", "homofobii" itp itp. Z powodu trudności w oszacowaniu kto jest większą ofiarą zadanie to przypada tym, któzi są po prostu najgłośniejsi, najradykalniejsi i mający klakę w mediach. No bo zastanówmy się: co jest większą krzywdą dla np. gejów? Fizyczne ataki ze strony chuliganów, czy brak zgody na homomałżeństwa? Działacze islamscy z kolei jako powód niesłychanej krzywdy dla Mahometan wymieniają min. karykatury Mahometa, i brak Szariatu jako prawa obowiązującego. Nie trzeba chyba dodawać, jakie daje to pole do popisu dla bezpodstawnych roszczeń i populizmu.</p>

<p>Dla przykładu, hochsztapler Norman Finkelsztein stara się z jednej strony minimalizować zagładę Żydów (z pobudek politycznych), a z drugiej strony jak by co do czego, to wykorzystywać fakt śmierci swoich krewnych w tej tragedii w celu dodania sobie wiarygodności. No i znowu: piętno ofiar jest po prostu nie do pogardzenia, jeżeli wiąże się z pewnymi korzyściami politycznymi.</p>

<p>Sukcesy na polu wiktymizacji jednej mniejszości czy grupy społecznej budzą chęć do naśladownictwa. Oto kilka przykładów.</p>

<p>No to jedziemy: na początek ekolodzy: prosze tylko zobaczyć na blog Bartłomieja Kozeka:</p>

<p>Bravo bravissimo! Co za świetny przypadek autowiktymizacji!</p>

<p>Kampania PETA: "Holocaust na twoim talerzu":</p>

<p>(na marginesie: brudną tajemnicą PETY jest masowe uśmiercanie porzuconych zwierząt, vide petakillsanimals.com)</p>

<p>Kampania antyaborcyjna w USA: "Survivors of the Abortion Holocaust":</p>

<p>Prawica jak widać potrafić być nie gorsza w wysiłkach na rzecz podpięcia się pod pewien wiktymizacyjny stereotyp.</p>

<p>"Muslims are the new Jews", pisze India Knight w The Times:</p>

<p>I oczywiście są ofiarami, bo Jack Straw źle się wyraził o niqab.</p>

<p>(Hipokryzja i głupota tej pani redaktor została znakomicie wskazane przez jednego z komentatorów na LGF.)</p>

<p>Stary news o próbie przyznania praw człowieka małpom w Hiszpanii jest dobrym przykładem do jakich absurdów może doprowadzić wiktymizowanie. Ochrona zwierząt nie wymaga traktowania ich jako ofiary dyskryminacji! Socjalistyczny establishment tego kraju, idąc drogą wiktymizacyjnego rozumowania, doszedł do wniosku, że jeżeli jakiś gatunek jest zagrożony, to znaczy że trzeba go wziąść pod ochronę prawną, mniej więcej tak jak homoseksualistów, czy mniejszości narodowe. Znakomite pole do autowiktymizacji mają pedofile, wszak są ścigani przez prawo, choć na razie konsensus w sprawie niemoralności pedofilii jest na tyle silny, że manifesty "boylove" przechodzą bez echa.</p>

<p>W tym świetle Żydów jest mi naprawdę szkoda... Przez lata lewica w ramach dyskursu z prawicą brała ich w obronę przed prześladowaniami. Obecnie doszło do zarówno zwiększenia się atrakcyjności wiktymizacji jak i asortymentu, i Żydzi muszą ustąpić np. homoseksualistom, a w niedługim czasie i oni znajdą się pod presją. Logika by wskazywała, że z wiktymizacji należało by położyć kres, niezależnie z czyjej strony. Niestety, człowiek ma to do siebie, że idzie po namniejszej linii oporu, więc nadzieja jest nikła...</p>

Brak głosów