„Biała księga” czyli rzecz o czytelnictwie

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Kiedy pan Premier zapowiedział, że ma od cholery roboty więc nie przeczyta materiałów przygotowanych przez „zespół Macierewicza”, zrobiło mi się śmieszno i smutno zarazem. Z lekkim rozbawianiem przypomniałem sobie wówczas tekst Wasowskiego i Przybory w którym Starsi Panowie, będąc pod lekkim wpływem, postanowili naprawić pewne przeoczenia losu i nocą udali się pod pomnik Elizy Orzeszkowej z wiązanką zdobną w szarfę „Elizie od Adasia za to, że nie czytał” by złożyć ją wielkiej pisarce u stóp w imieniu wieszcza Mickiewicza.

Smutno zaś jest mi z tego powodu, że wpisał się pan Premier w niechlubną statystykę, z której wynika, że Polak prędzej wolałby najpewniej wszelkie najgorsze katusze niż jakąkolwiek, choćby i najbardziej pouczającą lekturę. Co gorsza, jak się okazało, nie jest pan Tusk w tej swojej niechęci odosobniony. Wspiera go na ten przykład pan Minister Arabski, który też „za to, że nie czytał” pielgrzymuje po telewizjach i się z tym bohatersko obnosi.

Słowem całe ostatnie bajanie o tym jaki to wniesiemy wkład wielki w kulturę, naukę i wszystko inne naszego kontynentu, szczególnie głośne z okazji „objęcia przewodnictwa”, to taka czcza gadanina. Pamiętając dowcipy sprzed lat, w których to syn tłumaczył tacie, że uczyć się nie zamierza bo chce zostać „prezydemtem”, pozwolę sobie zauważyć, że mogą one znów, może w nieco łagodniejszej wersji, zyskać na aktualności. No bo skoro pan Premier „nie czytał”…

Ale okazuje się, że nadzieja jakaś jeszcze się tli. Bo, jak wiadomo, ona umiera ostatnia. Okazuje się, że jednak, mimo niechęci a może i obrzydzenia samego Premiera, są tacy, którzy uznali, że warto jednak te obśmiane (zapewne przed przeczytaniem) „wytwory wyobraźni Macierewicza” zgłębić. Są tacy… Są tacy dokładnie w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Panowie prokuratorzy postanowili podnieść poziom czytelnictwa w kraju i Narodzie i przeczytają od deski do deski cały „niepoważny materiał” poselskiego zespołu. Przeczytają go rzecz jasna nie po to, by poprawiać statystyki. To wyniknie tylko tak przy okazji. Zasadniczo zaś „prokuratorzy analizują dokument pod kątem ewentualnego ujawnienia materiałów z ich śledztwa, w tym prokuratorskich akt.” A jak już przeanalizują to „po dokładnym zapoznaniu się z materiałami zawartymi w "białej księdze" ocenią, czy doszło do złamania prawa. Chodzi tutaj o przestępstwo polegające na publicznym rozpowszechnianiu materiałów z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia”*

Śledczy chcą się więc dowiedzieć, jak politycy weszli w posiadanie niektórych materiałów, które znalazły się w "białej księdze".

Nie chciałbym być złośliwy ale z dotychczasowych doświadczeń z tego śledztwa, prowadzonego wszak tak ofiarnie przez prokuratorów wojskowych pod kierunkiem najkompetentniejszego z kompetentnych, Naczelnego Prokuratora Parulskiego, i związanego z tym śledztwem nieustannego właściwie „publicznego rozpowszechniania materiałów z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia” pozwolę sobie na pewną sugestię. Wydaje mi się, że cały wysiłek prokuratorów, dotyczący zarówno podnoszenia czytelnictwa jak też zapowiadanego „analizowania pod kątem” jest zupełnie niepotrzebny. Dotychczasowa analiza przebiegu śledztwa przez kogoś, kto czasem śledzi prasę ogólnopolską pozwala bowiem wysnuć całkiem prawdopodobny wniosek, że te materiały zespół Macierewicza po prostu znalazł w „Gazecie Wyborczej”. Wszak tam najczęściej i najobszerniej były dotąd „rozpowszechniane materiały z postępowania przygotowawczego”. Czasem z taką szybkością jakby co niektórzy prokuratorzy mieli wręcz w tej gazecie etaty.

Na koniec taka uwaga, odnosząca się do „wytworów wyobraźni Macierewicza”. No ma on z tymi „imaginacjami” problem. Już kiedyś, gdy „wyimaginował sobie” listę tajnych współpracowników, która była „absolutnie nieprawdziwa”, chciano go stawiać przed trybunały za „ujawnienie tajemnicy państwowej” nie zważając ze w dziwnym świetle stawia to państwo, które obejmuje klauzulą tajności jakieś „absolutne nieprawdy”. Teraz znowu prokuratura ma zamiar badać w jaki sposób wszedł Macierewicz w posiadanie tych swoich „imaginacji”. Które znów okazują się zarazem całkowitymi bzdurami i pilnie strzeżoną „tajemnicą państwową”.

Czasem zastanawiam się, czy  nie jestem przypadkiem mieszkańcem jakiejś Narni czy też innej bajkowej krainy…

* http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/344191,biala-ksiega-pis-pod-lupa-sledczych-mieli-przeciek.html

Brak głosów

Komentarze

MSZ RP wystawia Prezydenta RP na wizytę nieoficjalną... wszystko za jego plecami.

Moskwa 2010.03.11

(...)
Nieczajew zapytał czy powinien rozumieć moje słowa o przyjeździe Prezydenta Polski L. Kaczyńskiego jako oficjalne powiadomienie strony rosyjskiej, gdyż do tej pory strona rosyjska nie otrzymała żadnej oficjalnej wiadomości, że wizyta ta będzie miała miejsce.

Odpowiedziałem, że na tak postawione pytanie nie mogę udzielić oficjalnej odpowiedzi , niezależnie od faktu, że z tych materiałów, które posiadam wynika, że 10 kwietnia do Katynia przybędzie Prezydent RP.

źródło: Biała Księga

Vote up!
0
Vote down!
0
#168441

...

Vote up!
0
Vote down!
0
#168489