Rok Korczaka, czyli status quo

Obrazek użytkownika Dariusz Zalewski
Kraj

 

Rok 2012 jest rokiem Janusza Korczaka. W szkołach namnożyło się konkursów i inicjatyw, które mają udostępniać młodemu pokoleniu (nauczycieli i uczniów) jego dorobek pedagogiczny.

Przyznam, że od czasu studiów nic korczakowskiego nie czytałem. Jego męstwo oczywiście zawsze będę podziwiał, ale generalnie nie porwała mnie pedagogika Korczaka. (Nie chcę przez to powiedzieć, że nie zawiera rzeczy godnych polecenia, ale… niech inni się nią zajmują.)

W tym korczakowskim zgiełku zapomina się, że obecny rok jest również rokiem Józefa Ignacego Kraszewskiego oraz ks. Piotra Skargi. O ile za ks. P. Skargą wstawią się środowiska konserwatywne, to za biednym Kraszewskim już się chyba nikt nie wstawi. Nie wiem czy ktoś zorganizuje mu choćby jakiś malutki konkursik dla szkolnej dziatwy.

Szklany sufit

Zjawisko, o którym tu piszę, powinno dawać do myślenia. Pieniądze na konkursy mają różne fundacje i organizacje o politycznie poprawnej prowieniencji. Prawicowe fundacje edukacyjne: albo zazwyczaj nie mają kasy, albo po prostu… nie istnieją. Mało kto zatem upowszechnia Kraszewskiego, a także ks. Piotra Skargę, który nie jest lubiany przez środowiska lewicowe.

Na powyższym przykładzie widać w całej jaskrawości, że jeśli nawet uda się przez Sejm przepchnąć pojedyncze inicjatywy (ogłoszenie roku ks. Piotra Skargi jest już ewenementem), to fundacyjno-stowarzyszeniowa struktura państwa sprawia, że trafiają one głową w mur. Feministki mówią w takich przypadkach o szklanym suficie. Tutaj właśnie mamy do czynienia z rzeczywistym szklanym sufitem.

Zbyt dużo do odbicia

W sumie – czarno to widzę. Ludzie zdeterminowani i zrozpaczeni walczą, np. o historię w szkole, ale walka z pooświeceniową mentalnością w wychowaniu czy dydaktyce jest praktycznie odpuszczona. Wiele osób jest tak zbałamuconych, że nawet idee podrzucane im przez postmodernistycznych pedagogów biorą za przejaw „prawicowej pedagogiki”.

Dlatego, gdyby nawet przywrócono historię w szkołach, dorzucono więcej lektur o wymowie katolickiej i narodowej, a do pierwszych klas pomaszerowały siedmiolatki –niewiele to zmieni (choć z pewnością powstrzyma na jakiś czas postęp Rewolucji).

O wiele więcej trzeba odbić, żeby zmienić panujące status quo.

Pierwotnie: EDUKACJA KLASYCZNA

 

Brak głosów