Jak zachować się przy stole. Poradnik dla rządowej żulii
Ostatnio Polaków wzburzyło chamstwo żuli rządowych żrących oraz pijących za nasze. "Zaj... PiS", "Spier... pakt fiskalny", "kur..." - to tylko kilka zwrotów nowego języka dyplomatycznego użytego przy stole. A jak powinno być...
Niewybredne dowcipy o paniach lekkich obyczajów, wulgarne przecinki czy niewybredne wycieczki pod adresem politycznych przeciwników. To nie język łobuza spod budki z piwem, ale słowa ministra spraw zagranicznych tak scharakteryzowano w mediach pogaduszki przy drogim winie panów ministrów rządu PRL- Bis.
Obaj panowie ministrowie podobno godzinami ćwiczyli przed lustrem hrabiowskie maniery.
Jak zachować się przy stole powinni nauczyć się korzystając choćby z takich skryptów:
Należy się jednak obawiać, że gdyby testy z kultury osobistej były dla kandydatów do rządu obowiązkowe większość tych żuli nie zdałaby nawet egzaminu wstępnego.
Rachunek za wulgarną kolację, którą panowie ministrowie zjedli w ekskluzywnej restauracji Amber Room, kosztował ponad 1000 zł i opłacony został z służbowej karty MSZ. To że kolacja na której dwaj kolesie omawiali synekurkę ambasadora w Paryżu dla jednego z nich została nazywa się rozmową służbową to obelga dla wszystkich tych którzy za swoje renty i emerytury nie byliby w stanie jej opłacić.
Takie rozmowy powinny odbywać się nie w knajpie ale w służbowym gabinecie. Zresztą kolacja czy obiad członków w knajpie przy alkoholu rządu nie należy do obowiązków służbowych. Panowie na koszty utrzymania dostają całkiem niezłe wynagrodzenia i powinni sobie pogadać całkowicie za swoje.
- Wino do obiadu panowie pili prywatnie - informuje portal rmf24.p
To co spotkanie było pół prywatne? Takie jajeczko częściowo nieświeże.
"Minister zapłacił za zbyt drogie wino".A gdyby było podlejszej marki to co? Wyżłopaliby by je za nasze?
Dlaczego nie idzie się pod sąd za takie coś? To jest przecież defraudacja publicznych pieniędzy! Wszyscy składamy się na ich wystawne życie, jak na sekretarzy za komuny.
Pitera w ciągu swojej calej kadencji wytropiła rybkę za parę zł robiąc z tego aferę a tu chodzi jednak o grube ryby marnotrawiące tysiące. Śmiechu warte? Tak. Powinniśmy jednak śmiać się z własnej naiwności i głupoty - tak jak to robi cała reżimowa hołotka.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4030 odsłon
Komentarze
schamienie
2 Lipca, 2014 - 16:00
schamienie
gdzie Polska wielka
takoż gdzie mała
od lewackiego gnoju
nam ona schamiała
jan patmo
dwie cenne POrady biesiadnikom
2 Lipca, 2014 - 16:44
Był taki jeden co wyrwał
krzesło sPOd tyłka
POtem tłumaczył że to
specjalna zmyłka.
Był taki drugi,
który szwedzkiej Królowej
Podwędził kieliszek
podczas kolacji rządowej
Więc zapamiętaj mój biesiadniku,
że na kolacje z Bronkiem lub Donkiem,
przychodź z własnym kieliszkiem
i składanym siedzonkiem.
Żadne szkolenie im nie pomoże.
2 Lipca, 2014 - 17:44
Pobyt przy stole - odpada.
Chlew lub obora z rogacizną - również, albowiem zwierzęta mają swoje dobre obyczaje i potrafią przy korycie i żłobie należycie się zachować.
W obecności takich dwunogich towarzyszy - zwierzęta by schamiały.
Jako jedyne miejsce widzę dla nich paśniki leśne i to tylko wtedy, kiedy najedzona dziczyzna pozostawi jakieś resztki karmy.
Pozdrawiam.
Jestem pewny ze takich defraudacji w PObolszewickim nierzadzie
3 Lipca, 2014 - 05:10
bylo tyle ile jest sluzbowych kart czy gdzies mozna sie dowiedziec ile jest takich kart i zobaczyc rozliczenia tych kart?
Mysle ze te rewelacje byly by mocniejsze dla spoleczenstwa niz tasmy bydlece.
Jeśli są to spotkania sluzbowe
3 Lipca, 2014 - 14:23
Powinny być organizowane przez specjalną sluzbę ministerstwa. Zamawiane i opłacane przez pracownika, nie ministra. Minister moze sobie opłacac prywatna kartą i ewentualnie poprosić o zwrot kosztów.