Jak oszukać fotoradar ?

Obrazek użytkownika Nathanel
Blog

Niespodziewana , niezmawiana fotka z załączonym rachunkiem za przekroczenie przepisów drogowych to zmora spędzająca kierowcy nogę z pedału gazu i sen z oczu.

Amerykanie nie mają problemu z fotoradarem choć spotyka się je przy drogach. Sam wielokrotnie jechałem kolo takiego urządzenia ale nigdy mi nie dostarczono ( na szczęście) - ticketu.

Ale mamy swoją własną zmorę która dziala jak fotoradar i z takim samym skutkiem. Kamera wyłapująca jadących przez skrzyżowanie na czerwonym świetle .

Każdy kierowca doświadczył tego uczucie jakie się ma gdy się wjeżdża na żółtym, które zmienia się nagle w czerwone. W głowie kołacze się myśl - była kamera czy nie? Bo nie na wszystkich skrzyżowaniach jest.

Lepiej aby nie było. Ale gdy masz anty fotograficzną tablicę rejestracyjną takiego problemu nie masz.

Na stronie TechDirt prezentowane jest osiągnięcie genialnego konstruktora o nazwisku Jonathan Dandrow który opracował technologi blokująca kamerę. Urządzenie jest proste. Detektor montowany przy tablicy rejestracyjnej wyczuwa flesz kamery i odpowiada kontra fleszem który uniemozliwia odczytanie tablicy.

 

W każdym kraju władza i policja maja te same wady. Ich działania prześladowcze wobec kierowców prowadza nie tyle do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach ale do zwiększenia wpływów do budżetu. W systemie prawa jakie obowiązuje w USA kamera dodatkowo narusza obywatelskie prawo do obrony przed sądem. Narusza bowiem nie ma świadka wykroczenia który mógłby być przesłuchany w krzyżowym ogniu pytań przed sądem.

Star Ledger, gazeta w New Jersey opisuje przypadek kobiety której odebrano prawo jazdy na podstawie zdjęcia z jej tablicą rejestracyjna wykonanego przez kamerę " na czerwonym świetle" . To nie był jej samochód a ona sama była od półtora roku ( w czasie zdarzenia) poza terenem stanu.

Mimo wszystko wystawiono jej mandat i pozbawiono prawa jazdy.

Od kiedy pojawiły się kamery na skrzyżowaniach , pojawiły się też urządzenia blokujące kamery. Niektóre domowej roboty, niektóre prefabrykowane. Co prawda wszystkie tego typu urządzenia są niezgodne z prawem ale nie zdarzył się jeszcze przypadek aby kogoś ukarano za posiadanie urządzenia blokującego.Trzeba zaznaczyć że nie sa one tak rozpoznawalne jak również nielegalny antyradar albo zbyt mocno przyciemniona szyba.

Koszt można latwo policzy i porównać . Przejechanie "na czerwonym" kosztuje od 200$ do 500$. Blokujące flesz ustrojstwo kosztuje 300$. Jest też tańsza opcja jazdy wyłącznie na zielonym świetle.

PS. kamery otrzymały stosowną nazwę : "Kamera Orwellowska"

Brak głosów

Komentarze

łamania przepisów drogowych. Jedyny mandat w życiu (jeżdżę ponad 20 lat) zapłaciłem za parkowanie na przejściu dla pieszych (zaparkowałem zimą, gdy ulica była przysypana śniegiem, a jednocześnie nie było znaku pionowego, a jedynie namalowana i zasypana "zebra"). Ale fotoradar, czy też kamera rzeczywiście odbierają prawo do obrony. Bo co, jeśli np. przed fotoradarem wandale zniszczyli znak ograniczenia prędkości? A jeśli przenośny fotoradar stoi w takim miejscu, gdzie nie ma ograniczenia prędkości a jednocześnie w tle jest tylko las, więc właściwie nie wiadomo, gdzie zrobiono zdjęcie? Nie można zażądać okazania legalizacji i sprawdzić, czy fotoradar funkcjonuje zgodnie z jej specyfikacją. Przy policjancie z "suszarką" można dyskutować i powoływać na np. błędne oznakowanie. Co więcej, w razie wątpliwego mandatu można samodzielnie sporządzić na miejscu własną dokumentację na wypadek procesu w sądzie. Jeszcze gorzej z kamerą na skrzyżowaniu. Ta nie rejestruje przecież sygnalizatora, ale tablice samochodu. Jeśli urządzenie jest źle skalibrowane, to może sfotografować nas na zielonym i nie mamy żadnego dowodu, że tak było. Dodatkowo we Włoszech była już afera z kamerą, która współpracowała ze światłami zmieniającymi się tak szybko, że kierowcy wjeżdżający na zielonym zjeżdżali już na czerwonym z odpowiednimi fotkami. Technika może być pomocna, gorzej, że ja nie mam już zaufania do obsługujących ją ludzi...

Vote up!
0
Vote down!
0

M-)

#301311

Dwa razy w Polsce i tu trzy. Chłopcy radarowcy. Tez raczej pilnuję znaków choć zdarzyło się i na czerwonym i w jednokierunkową pod prąd (kawałek)- to tak bywa jak się jeździ na pamięć.

Nathanel

Nie da się iść dwiema drogami na raz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#301348

Dziwi mnie jakoś, że jak się mówi o wolności, to zaraz chór kierowców zaczyna prawić swoje fantazje o tym "jak powinno byc" i jaka ta policja jest okropna. Że zapinanie pasów jest niebezpieczne i krepuje naszą wolność itp banialuki.

A moim zdaniem szosy ograniczają MOJĄ wolność.
1. hałas - niesie się polami czasem 3-5 kilometrów.
2. szosa to rodzaj przeszkody terenowej. Nieraz sznur samochodów sunie "bezpieczną prędkością" 50-60 km/h, ale suna jeden za drugim tak że dosłownie nie da się przejść - jesli nie ma sygnalizacji świetlnej. No ale jak bym próbował wymusić pierwszeństwo i wszedł na zebrę - to oczywiście moja wina.
3. chamstwo - savoir-vivre kierowcy jest odwrotnością reguł dobrego wychowania w życiu. Na zwężeniu jezdni większy ma pierwszeństwo, a tymczasem w życiu powinno być na odwrót - większy ma puszczać słabszego. Czyli im więcej szos, tym więcej chamstwa w efekcie.
4. człowiek przyłączony do maszyny. Niektórzy ludzie nie wyobrażaja sobie życia bez samochodu. Rozumiem, że u mnie na prowincji to rzeczywiście kłopot, ale w mieście żyłem 35 lat bez prawa jazdy i świetnie sobie radziłem. Samochód i wolność? Wolne żarty! A opłaty za parkowanie? A brak miejsca? A tłok na jezdni, powodujacy niebezpieczeństwo?

Ech...

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#301320

W Ameryce jeździ sie w zasadzie kulturalnie choć są kierowcy którym trzeba pokazać środkowy palec. Nie chce uchodzić za rasitę więc nie będe mówił jakie nacje mozna poznać po stylu jeżdzenia.

Wleczący sie lewym pasem kierowca (trafic maker) jadacy 30 km/h poniżej limitu szybkości to albo "black" albo Hindus albo użytkownik komórki.
Nasi tez są w czołowce bo trudno się im wyzbyć krajowych obyczajów.

Przejść przez jezdnie w dowolnym miejscu nie ma problemu, potrafia to nawet gęsi na ruchliwej ulicy. Wjechać z ulicy podporządkowanej bardzo łatwo.

Jednak masz rację. Samochód to nie tylko przyjemność ale jak dla mnie narzędzie albo lepiej jak buty. Dziś sa takie czasy że nie da rady na bosaka.

Nathanel

Nie da się iść dwiema drogami na raz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#301344

Oryginalne jest TU: cdn2.se.smcloud.net/t/photos/thumbnails/186354/fotoradar_zlapal_golasa_640x0_rozmiar-niestandardowy.jpg

- Jak to zobaczyłem, byłem w szoku. Widać na zdjęciu, że ten mężczyzna zrobił to specjalnie. Do kamery zrobił nawet ogólnie znany gest. Może myślał, że to nas rozśmieszy i że uniknie mandatu, choć przekroczył dozwoloną prędkość o 12 km/h. Ale takie zabawy to nie z nami - mówi Dominik Orzłowski (34 l.), strażnik miejski.

Golas gnający na rowerze ulicami Białego Boru nie uniknął kary. Funkcjonariusze szybko go namierzyli i chcieli dać mu mandat w wysokości 200 zł. Żartowniś jednak go nie przyjął. Sprawa trafiła do sądu i teraz szalony rowerzysta za swój kawał może zapłacić nawet 1 tys. zł.

superauto24.se.pl/auto-porady/bialy-bor-fotoradar-zlapal-golasa-na-rowerze-przekroczyl-dozwolona-predkosc-o-12-hmh_283742.html

Polecam też komentarze na ty jak i na innych forach o tej absurdalnej i ośmieszającej tzw. milewski wymiar sprawiedliwości III RP.

Przekroczyłem prędkość identycznie jak ten rowerzysta.

Tam jest ograniczenie na drodze wojewódzkiej 40 km/godz.

Dla mnie ten sam fotoradar zrobił fotkę lecz na odjeździe - czyli z tyłu, gdy dodałem ostro gazu mijając ten wysoki w kształcie prostopadłościanu fotoradar.

Pozdrawiam anty radarowców.

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#301389