Żeligowski - generał słowianofil (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Lucjan Żeligowski urodził się 17 października 1865 roku w Oszmianie. 

W zastępstwie zesłanych na Syberię rodziców wychowywała go ciotka w Żupanach. Po ukończeniu gimnazjum klasycznego w Wilnie, w 1885 roku wstąpił do wojska rosyjskiego. Rok później został absolwentem szkoły junkierskiej w Rydze i został promowany na stopień podporucznika.
 
W czasie służby w 136 pp w Nowoczerkasku nad Donem odmówił wzniesienia toastu za zdrowia cara. Jego sprawa dyscyplinarna została umorzona, jednak na długo przylgnęła do niego opinia niepewnego oficera. W czasie wojny japońsko-rosyjskiej został oskarżony o próbę wywołania buntu w wojsku. Dzięki interwencji posła do Dumy Polaka Mereszkowskiego, został uwolniony od zarzutów, ale uważany był za oficera, który „ustosunkowuje się ujemnie do interesów państwa”. Równocześnie wysoko oceniano jego kwalifikacje zawodowe, dzięki czemu otrzymywał coraz wyższe stanowiska. W 1907 roku ożenił się z Rosjanką Tatianą Pietrową.
Jednocześnie od 1912 roku był członkiem Związku Walki Czynnej, organizacji paramilitarnej związanej z obozem piłsudczykowskim.
 
W czasie I wojny światowej Żeligowski za liczne zasługi bojowe zostaje awansowany na stopień podpułkownika, a potem pułkownika. Zostaje także kawalerem licznych orderów – m.in. św. Anny, św. Włodzimierza.
 
Po utworzeniu Korpusów Polskich w Rosji, zostaje dowódcą Dywizji Strzelców Polskich w   I Korpusie Dowbora-Muśnickiego. Wkrótce jednak w wyniku sporu z Muśnickim na tle podporządkowania Korpusu Naczelnemu Polskiemu Komitetowi Wojskowemu, zostaje odwołany ze stanowiska.
 
Po kapitulacji Dowbora, przedostaje się na Kubań, gdzie obejmuje dowództwo 4 Dywizji Strzelców, a gen. Józef Haller w czerwcu 1918 roku mianuje go generałem porucznikiem oraz dowodzącym jednostkami polskimi na Wschodzie. Po licznych walkach w kwietniu 1919 roku dociera do Polski. W Wojsku Polskim obejmuje dowództwo 10 Dywizji Piechoty, uczestnicząc w walkach z Ukraińcami w Małopolsce Wschodniej.
 
W  wojnie 1920 dowodził grupą operacyjną, wchodzącą w skład frontu litewsko-białoruskiego, udanie opóźniając pochód wojsk bolszewickich w lipcu 1920 roku.
15 sierpnia kontratak wojsk Żeligowskiego powstrzymał główne natarcie sowieckie w rejonie Radzymina, doprowadzając następnie do odzyskania tego miasta.
 
W końcowej fazie wojny 8 października 1920 roku na czele rzekomo zbuntowanej      1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej wkracza do Wilna, wypierając stamtąd Litwinów. Po zajęciu Wileńszczyzny tworzy Litwę Środkową, stając na czele administracji wojskowej. Funkcję tę pełnił do 20 listopada1921 roku, kiedy to zostaje inspektorem Armii nr 2 w Warszawie.
 
Marszałek Piłsudski charakteryzując generałów Wojska Polskiego, oceniał Żeligowskiego jako człowieka o „silnym charakterze, lecz z powodu braku wykształcenia wojskowego i obycia się w dowodzeniu bardziej samodzielnym niepewnym siebie. Ma zły zwyczaj pytania wszystkich o zdanie i radę (…). Może dowodzić armią, z warunkiem, żeby się czuł pewnym swego szefa sztabu w dziedzinie operacyjnej i zarządu tyłami. Szef sztabu musi być tak do niego dobrany, żeby się czuł z nim dobrze osobiście. Lepszy zawsze jest do użycia na froncie niż na tyłach”.   
 
Inspektorem armii w Warszawie pozostawał do końca listopada 1925 roku , awansując w lipcu 1923 roku do stopnia generała broni.
 
27 listopada 1925 roku zostaje – dzięki poparciu Piłsudskiego - ministrem spraw wojskowych w rządzie Aleksandra Skrzyńskiego, prowadząc w wojsku politykę personalną, zgodną z oczekiwaniami Marszałka. Doprowadził, m.in. do powrotu na stanowisko dowódcy 2 DK w Warszawie gen. Gustawa Orlicz-Dreszera, ukaranego przeniesieniem na stanowisko dowódcy 3 DK w Poznaniu za manifestacyjne wsparcie Piłsudskiego w dniu 15 listopada 1925 roku w Sulejówku. Ponadto mianował gen. Sikorskiego dowódcą Okręgu VI we Lwowie, pozbywając się go z Warszawy, a także zdymisjonował ze stanowiska szefa Departamentu Aeronautyki MSWojk. gen. Włodzimierza Zagórskiego, znanego przeciwnika Marszałka.
 
Równocześnie wycofał z sejmu projekt Sikorskiego organizacji najwyższych władz wojskowych, zdecydowanie krytykowany przez Piłsudskiego. Brytyjski attache wojskowy płk Clayton trafnie oceniał, iż  „następca generała Sikorskiego jako ministra wojny jest generał Żeligowski, uprzejmy, ale mało inteligentny człowiek słabego charakteru, który wykonuje wszystkie założenia marszałka Piłsudskiego już przed wydaniem rozkazu”.
 
Już po złożeniu dymisji przez rząd, Żeligowski 8 maja 1926 roku skierował do Rembertowa – pod pretekstem ćwiczeń - część jednostek wojskowych, dowodzonych przez oficerów-piłsudczyków. Na czele tych jednostek 12 maja 1926 roku Piłsudski ruszył na Warszawę w celu zdobycia władzy.
 
Po zamachu majowym, nowy minister spraw wojskowych Józef Piłsudski utworzył 18 maja 1926 roku Komisje Likwidacyjną, na której czele stanął gen. Żeligowski, będący jednocześnie inspektorem armii nr 2. Do zadań komisji należało: całkowite zlikwidowanie wszelkich operacji wojskowych, uporządkowanie i doprowadzenie wszystkich oddziałów wojska do stanu normalnego, ustalenie i uregulowanie wszelkich strat powstałych w wyniku majowych walk, ustalenie i uregulowanie strat materialnych poszkodowanych osób cywilnych, uregulowanie pomocy materialnej osobom, które ucierpiały z jakichkolwiek względów wskutek walk.
 
Generał Żeligowski pozostał w służbie do 31 lipca 1927 roku, kiedy to odszedł na własną prośbę w stan spoczynku, osiadając w majątku w Andrzejewie, gdzie zajął się nowoczesnymi technikami uprawy roli oraz ideą słowiańską, która znajdzie swoje odbicie w działalności politycznej  generała w Londynie w czasie II wojny światowej.
 
We wrześniu 1935 roku został, posłem na sejm IV kadencji, obejmując funkcję przewodniczącego Komisji Wojskowej. Był przeciwny powstaniu Obozu Zjednoczenia Narodowego, który w jego opinii był ruchem „zbliżonym do hitleryzmu”. Uważał także, iż wbrew głównemu założeniu Piłsudskiego, Rydz-Śmigły wciąga wojsko do polityki.
 Generał ostro skrytykował okólnik premiera Składkowego , uznający Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych za drugą osobę w państwie, wskazując za jego niekonstytucyjność. W tej sprawie poparł go Cat-Mackiewicz, zaprzyjaźniony z generałem. Władze sejmu ukarały generała odbierając mu przewodnictwo komisji wojskowej.
 
            Na początku 1938 roku zaangażował się w propagowanie idei powołania „rządu obrony narodowej”. W lutym 1938 roku w czasie debaty budżetowej, powiedział w sejmie, iż „konsolidacja szczególnie obecnie byłaby potrzebna, a dojść do tej wielkiej konsolidacji, do konsolidacji wielkich linii, nie jakiejś małej, można tylko wskutek powołania Rady Przybocznej przy Prezydencie”. W skład tej rady mieliby wejść: kardynał Aleksander Kakowski, b. prezydent Stanisław Wojciechowski, marszałek Edward Rydz-Śmigły, marszałkowa Aleksandra Piłsudska, Ignacy Paderewski, Roman Dmowski, Wincenty Witos, Walery Sławek, Franciszek Bujak, Marian Zdziechowski, Mieczysław Niedziałkowski, marszałkowie sejmu i senatu, Aleksander Świętochowski, Artur Górski, generał Kazimierz Sosnkowski oraz Maciej Rataj.
 
Żeligowski proponował więc współpracę wszystkich najważniejszych polityków opozycyjnych z obozem sanacyjnym, jednak jego inicjatywa nie zyskała wsparcia, jedynie wileńskie „Słowo” uznało, iż „koncepcji tej nie uważamy za realną, ale wydaje nam się bardzo ciekawa, gdyż rada generała grupująca od kardynała do Niedziałkowskiego to swego rodzaju Rada Obrony Państwa przed dekompozycją państwową”.
 
Nie zrażony tym niepowodzeniem, rok później, 18 marca 1939 roku wezwał premiera „do oświadczenia, co zamierza przedsięwziąć dla natychmiastowego spotęgowania sił moralnych i materialnych ojczyzny”. Jego wniosek upadł jednak, poparty przez zaledwie 13 posłów, niemniej jednak wywarł na opinii publicznej duże wrażenie. Stanisław Cat-Mackiewicz tak skomentował go na łamach „Czasu”: „Nie o to chodzi, czy gen. Żeligowski merytorycznie, programowo ma rację, czy jej nie ma. Chodzi o to, że jako poseł żądając w takiej chwili wyjaśnień rządu, ma więcej niż sto procent racji, wypełniając swój obowiązek poselski”.
 
Wkrótce sam Żeligowski w wywiadzie prasowym podkreślił, iż „siły moralne narodu są unieruchomione przez nieodpowiednią politykę wewnętrzną rządu, złą organizację gospodarczą, niepotrzebny przymus i brak zaufania do własnego społeczeństwa. Podnosząc czynnik moralny we wszystkich dziedzinach życia wzmocnimy wielokrotnie tak potrzebny obecnie potencjał sprawności bojowej, ponieważ wg mojego zdania rząd obecny nie jest w stanie sprostać wielkim zadaniom, które stoją przed narodem polskim”. 
 
Po klęsce w wojnie polsko-niemieckiej udało mu się przedostać do Francji, gdzie został członkiem Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej – emigracyjnego parlamentu.
 
 
Cdn.
 
 
 
Brak głosów