Londyńska misja Raczyńskiego (2)
Edward Raczyński odegrał znaczną rolę w zawarciu na wiosnę 1939 roku porozumienia polsko-brytyjskiego.
Od początku londyńskiej misji Raczyńskiego, Brytyjczycy nieustannie zadawali mu pytanie „czy rząd polski – poza układem z końca stycznia roku 1934 – nie zawarł z Hitlerem jakiegoś poufnego układu; czy jednym słowem Polska nie zaprzedała się tej osi, którą Niemcy wówczas budowali”.
Kolejne agresywne kroki Hitlera, otwarte przystąpienie do zbrojeń, remilitaryzacja Nadrenii zachwiały ustabilizowaną sceną polityczną Europy, jednak nie spowodowały zasadniczej zmiany polityki rządu brytyjskiego wobec Niemiec.
W końcu listopada 1936 roku Beck przybył z oficjalną wizytą do Londynu. We wszystkich rozmowach z angielskimi politykami towarzyszył mu Raczyński, pełniąc jednocześnie funkcję tłumacza. Jakkolwiek rozmowy nie doprowadziły do zbliżenia polsko-brytyjskiego, to „obie strony oświadczyły zgodnie, że w wypadku negocjowania układu politycznego między mocarstwami, mającego zastąpić traktaty locarneńskie, uzasadnione interesy Polski będą musiały być uwzględnione”.
Po Anschlusie oraz pojawieniu się żądań niemieckich wobec Pragi, Beck w dniu 12 maja 1938 roku w czasie spotkania z Raczyńskim oraz ambasadorem w Paryżu Juliuszem Łukasiewiczem przekazał im swoje instrukcje w sprawie dalszego postępowanie w czasie kryzysu czeskiego. Po powrocie do Londynu Raczyński przeprowadził „z Halifaxem, Neville Chamberlainem i dziennikarzami dokładny sondaż angielskiej polityki”. Wynikało z niego, że Wielka Brytania nie zamierzała zbytnio angażować się w sprawie czeskiej. Jan Szembek zapisał wręcz, iż „Ambasador Raczyński jest przekonany, że w razie dojścia do konfliktu Anglia się nie ruszy”.
Kolejne spotkania Ambasadora z Anglikami wskazywały, iż Londyn za wszelką cenę dążył do „doprowadzenia do odprężenia z Niemcami”. W Monachium zmuszono Pragę do zaakceptowania żądań Hitlera, dotyczących oddania Sudetów. Warszawa wykorzystała dramatyczną sytuację Czechosłowacji do zajęcia Zaolzia. Decyzja Becka spotkała się z ostrą dezaprobatą Londynu, a „Polska była ogólnie krytykowana, a zajęcie Cieszyna i Śląska Cieszyńskiego było zupełnie źle rozumiane i krytykowane jako napad Polski na słabego”. „Z miasta – zanotował Raczyński – otrzymuję listy anonimowe i listy podpisane z gorzkimi zarzutami, obelgami, albo szyderczą notą. Wybitniejsi politycy unikają spotkania ze mną. Powstają przykre incydenty”.
Polska znalazła się w izolacji na forum międzynarodowym, dodatkowo w końcu października 1938 roku Berlin po raz pierwszy wysunął żądanie zgody na włączenie Gdańska do Rzeszy oraz poprowadzenia przez Pomorze Gdańskie eksterytorialnej linii kolejowej oraz autostrady. Do obowiązku Ambasadora należało szybkie zneutralizowanie tej nieprzychylnej Warszawie atmosfery nad Tamizą.
W listopadzie 1938 roku doszło w Gdańsku do antyżydowskich ekscesów, co sprawiło, iż rząd brytyjski zastanawiał się nad wycofaniem Wysokiego Komisarza Ligi za Gdańska, co groziło zakończeniem misji Ligi Narodów w Gdańsku. W wyniku podjętych przez Raczyńskiego kroków Londyn oświadczył, iż „nie zamierza podejmować decyzji w sprawach gdańskich bez konsultacji z rządem polskim (…) Co zaś się tyczy poprawek do konstytucji gdańskiej, to rząd JKM już kilka razy dawał Wysokiemu Komisarzowi do zrozumienia, że chociaż sprawa ta należy do Komitatu Trzech, to główny wpływ na stanowisko rządu JKM będzie miał sposób wprowadzenia tych poprawek”.
Jednocześnie Ambasador starał się przekonać swych brytyjskim rozmówców, iż nie było mowy o sojuszu polsko-niemieckim, a Polska prowadzi suwerenną politykę całkowicie niezależną od Berlina.
Wkroczenie w połowie marca 1939 roku Niemców do Pragi i przekształcenie państwa czeskiego w Protektorat Czech i Moraw oznaczało naruszenie postanowień układu monachijskiego. Wywołało to głęboki wstrząs w Londynie i skłoniło Chamberlaina do zmiany polityki wobec III Rzeszy. Jednocześnie rząd brytyjski obawiał się, iż Warszawa ulegnie presji Niemiec, co otworzy im drogę do agresji na zachód Europy
Równocześnie rosnący nacisk Berlina sprawił, iż Beck wysłał do Londynu specjalnego kuriera z instrukcją dla Raczyńskiego pilnego szukania możliwości zawarcia polsko-brytyjskiego porozumienia.
W tej sytuacji Chamberlain, po uprzednim porozumieniu się z Warszawą, ogłosił 31 marca 1939 roku w Izbie Gmin jednostronne gwarancje dla Polski. W trakcie wizyty Becka w Londynie w dniach 3-7 kwietnia 1939 roku jednostronną gwarancję przekształcono w zależność wzajemną. 6 kwietnia 1939 roku ambasador Edward Raczyński oraz podsekretarz stanu w Foreign Office Aleksander Cadogan parafowali tekst porozumienia, nie zawierającego co okazało się niezwykle istotne, konwencji wojskowej.
Zdaniem Józefa Potockiego, ówczesnego wyższego urzędnika MSZ, Beck „widział tę całą akcję londyńską (…) w płaszczyźnie taktyki. Myślał, że odstraszy ona Berlin”. Niestety zarówno Beck, jak i Raczyński nie zorientowali się, iż także rząd brytyjski traktował polsko-brytyjską deklarację jedynie na płaszczyźnie taktyki, mającej na celu ostateczne skonfliktowanie Warszawy i Berlina i skłonienie tego drugiego do ataku na wschód, a nie zachód Europy.
W kilka dni po podpisaniu ww. deklaracji w „The Times” podkreślono, iż „nowe komentarze, jakie wzięła na siebie wczoraj Wielka Brytania nie zobowiązują jej do obrony każdego cala obecnych granic Polski. Zasadniczym słowem deklaracji jest nie integralność, ale niepodległość”. Raczyński interweniował w tej sprawie w Foreign Office, które oficjalnie zaprzeczyło tej interpretacji a „The Times” zamieścił stosowne sprostowanie. Niestety Raczyński nie wyciągnął z tego właściwych wniosków i nadal przekonywał Centralę o gotowości Londynu do lojalnego wywiązywania się ze swych sojuszniczych obowiązków.
W swym raporcie z 26 kwietnia 1939 roku Ambasador informował jednocześnie Warszawę, iż jakkolwiek „polityka brytyjska starała się uchylić od zbyt bezpośredniego wiązania się z Sowietami. Jednakże dalszy rozwój sytuacji międzynarodowej może pójść w tym kierunku, że utrzymanie tej linii postępowania nie będzie możliwe”, i dodawał, iż „stanowisko opozycji oraz pewnej części partii konserwatywnej z Churchillem na czele, która szykuje się wyraźnie do wojny, widziała w Sowietach państwo o wielkich zasobach i potencjale wojskowym”.
Tej opinii nie podzielali najważniejsi członkowie rządu Chamberlaina, a lord Haliffax w rozmowie z Raczyńskim zdradził „nieufność co do prawdziwych celów sowieckich, ale pocieszał się myślą, że prawdziwym źródłem trudności jest podejrzliwość kierownictwa sowieckiego w stosunku do konserwatywnego rządu angielskiego”.
Warszawa dążyła do dalszego umocnienia porozumienia z Londynem. Negocjacje przeciągały się i dopiero tuż przed wybuchem wojny, 25 sierpnia Edward Raczyński oraz lord Halifax podpisali w Londynie układ sojuszniczy, przewidujący, że „druga Strona umawiająca się udzieli bezzwłocznie Stronie umawiającej się znajdującej się w działaniach wojennych wszelkiej pomocy i poparcie będących w jej mocy”. Równocześnie szef brytyjskiej dyplomacji zadeklarował, iż „Anglia wraz z Francją bezzwłocznie w razie potrzeby staną u boku Polski”.
Jednak art. 4 umowy stanowił, iż „sposoby stosowania zobowiązań pomocy wzajemnej, przewidzianych w niniejszym układzie, są określane między kompetentnymi władzami wojskowymi, morskimi oraz lotniczymi umawiających się stron”. Do 1 września 1939 roku nie doszło do konkretnych ustaleń sztabów obu armii.
Po agresji niemieckiej na Polskę, Ambasador o godzinie 10.30 spotkał się z Halifaxem, który zapewnił go o udzieleniu pomocy przewidzianej na układzie sojuszniczym. Po południu pojechał do Izby Gmin, gdzie ważyła się kwestia przystąpienia Wielkiej Brytanii do wojny. Chamberlain w wygłoszonym przemówieniu „rzucił rękawicę Hitlerowi i hitleryzmowi i zapowiedział walkę aż do ich zniszczenia”.
Ostatecznie 3 września 1939 roku Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Trzeciej Rzeszy.
Wbrew pierwotnym obawom, iż jego misja w Londynie ograniczy się do formalnej etykiety, okazało się, że „było to stanowisko już wówczas dla nas jedno z najważniejszych, jeśli nie najważniejsze w Europie w przededniu wypadków, które miały nastąpić”.
Wybrana literatura:
M. Kornat – Polska 1939 roku wobec paktu Ribbentrop-Mołotow
E. Raczyński – W sojuszniczym Londynie 1939-1945. Dzienniki ambasadora Edwarda Raczyńskiego 1939-1945
E. Raczyński – Od Narcyza Kulikowskiego do Winstona Churchilla
E. Raczyński – Czas wielkich zmian
J. Beck – Ostatni raport
K. Skirmunt – Moje wspomnienia 1886-1945
P. Starzeński – Trzy lata z Beckiem
J. Szembek - Diariusz i teki Jana Szembeka 1935-1945
Historia dyplomacji polskiej T. IV 1918-1939
M. Kamiński, M. Zacharias – Polityka zagraniczna II Rzeczypospolitej 1918-1939
M. Nurek – Polska w polityce Wielkiej Brytanii w latach 1936-1941
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1116 odsłon
Komentarze
Beck był zbyt zapatrzony w interpretację Piłsudskiego
24 Kwietnia, 2013 - 21:03
Stąd nie potrafił realizować polityki myślokształtu własnego
Nie potrafił też wykorzystać Raczyńskiego dużych zdolności
By osiągnąć z Anglikami stan wzajemnej współzależności
Potrzeba było połączyć grę, szachy z pokerem
Wtedy wojna by się nie skończyła felerem
Z historii trzeba zawsze wyciągać racjonalne wnioski
By się nie powtórzyły porażki, myślenia beztroski
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
@Jacek Mruk
25 Kwietnia, 2013 - 09:52
Beck był dobrym wykonawcą, ale nie twórcą polityki zagranicznej. Raczyński także uwierzył w dobre intencje Londynu.
Pozdrawiam
Godziemba
Godziemba