Mossor - kontrowersyjny generał (2)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

W marcu 1939 roku ppłk Stefan Mossor złożył szefowi Sztabu Głównego bardzo kontrowersyjny „raport o położeniu strategicznym”. 

W raporcie „oceniałem – jak napisał po wojnie – zdolność samodzielnego oporu Wojska Polskiego przeciw Niemcom na dwa tygodnie” oraz „uważałem za konieczne przygotowanie baz dla lotnictwa radzieckiego w rejonie Brześcia i przewidzenie przemarszu sił radzieckich przede wszystkim przez północną Polskę do uderzenia na Prusy Wschodnie”. Raport ten został uznany jako próba szerzenia w wojsku „defetyzmu” i podpułkownik został przeniesiony z dniem 10 marca z Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych na stanowisko dowódcy 6 pułku strzelców konnych.
 
Nowa jednostka Mossora wchodziła w skład Kresowej Brygady Kawalerii, dowodzonej przez płk. Stefana Hankę-Kuleszę (potem płk. Jerzego Grobickiego). 27 sierpnia 1939 roku zarządzono mobilizację brygady, która została przydzielona do armii „Łódź” (gen. J. Rómmel).
 
Pomimo sprawnego przeprowadzenia mobilizacji, 1 września 1939 roku Kresowa Brygada  Kawalerii była jeszcze w drodze do miejsca przeznaczenia. 6 psk Mossora 2 września 1939 roku nad ranem dotarł do Poddębic, na stację wyładowczą.
 
4 września Mossor otrzymał rozkaz dokonania wypadu na zachodni, opuszczony przez polską piechotę, brzeg Warty i zaatakowania lewego skrzydła niemieckich wojsk. W obliczu silnego ognia niemieckiej piechoty, jedynie jednemu plutonowi udało się przeprawić przez rzekę, ale z dużymi stratami został zmuszony do odwrotu. Pułkownik zgromadził pułk we wsi Popów, doraźnie organizując obronę z zamiarem oczekiwania na powrót wysłanych podjazdów. Ta decyzja pozwoliła Niemcom na przebycie Warty i oskrzydlenie jednostki Mossora. Ogień karabinów maszynowych wywołał popłoch wśród koniowodnych, a pociski zapalające wznieciły pożar wsi. W tej sytuacji doszło do bezładnego odwrotu pułku, w trakcie którego stracono wielu ludzi i koni. Jerzy Grobicki wspominając pisał o „niesławnej pamięci pułkowniku dyplomowanym Mossorze”, którego był został „rozbity niemal w całości nad Wartą w dniu 5 września (...). Pułk ten wysłany był na rozpoznanie z rozkazu dowódcy Armii. Z winy swojego dowódcy pułku, który zlekceważył ubezpieczenie na postoju, napadnięty znienacka przez Niemców, rozbity został i rozproszony, przestając faktycznie istnieć jako jednostka bojowa”.
 
Wobec przełamania polskiej obrony gen. Rómmel nakazał odwrót „północnym brzegiem Pilicy na Górę Kalwarię za Wisłę”. W trakcie tej operacji 6 psk utracił łączność z częścią 1 i 2 szwadronu. Podczas następnych dni odwrotu pod Skierniewicami kolejne pododdziały pułku utraciły z nim kontakt. W rezultacie 9 września Mossor dowodził kilkoma niepełnymi plutonami, które wraz z resztkami brygady zostały podporządkowane grupie operacyjnej gen. Thommee, próbującej przebijać się ku Warszawie.
 
Po nocnym marszu, 11 września  podpułkownik zarządził odpoczynek w dużym lesie w okolicy wsi Osuchów. W jego trakcie oddział Mossora został zaskoczony przez 73 pułk piechoty Wermachtu. Po kilkugodzinnej walce podpułkownik poddał się, wraz z nim do niewoli dostało się ok. 100 żołnierzy. Jak wspominał Stanisław Szostakowski, zachowanie Niemców w stosunku do Polaków „było rycerskie i pełne wyraźnego szacunku”. Pułkownika po przesłuchaniu przez dowódcę dywizji, skierowano do Rawy Mazowieckiej, a stamtąd do Gorlitz, gdzie Niemcy zorganizowali obóz przejściowy.
 
15 września Mossor z grupą około stu żołnierzy armii „Łódź” został umieszczony w obozie w miejscowości Prenzlau. Na początku 1941 roku obóz został przeniesiony do miasta Neubrandenburg.
 
Po upadku Francji, wręczył w tajemnicy dyżurnemu oficerowi niemieckiemu memoriał, w którym wyrażał możliwość przyczynienia się do poprawy stosunku Polaków do Niemców, pod warunkiem „zaprzestania represji i wysiedleń”.
 
Po ataku Niemiec na ZSRS poświęcił się analizie sytuacji wojennej na froncie wschodnim, będąc przekonany, iż „klęska Związku Sowieckiego jest kwestią niedługiej przyszłości”. Zdecydował się ponowić swoją ofertę nawiązania rozmów z Niemcami, choć jak wspominał: „z jednej strony Niemcy, działając pod wpływem doktryny Hitlera o wyniszczaniu narodu polskiego, mogli mnie za takie wysiłki skierować do obozu zagłady i zniszczyć, z drugiej zaś strony gdyby sytuacja wojskowa rozwinęła się inaczej niż przewidywałem (…) mój krok mógłby być jak najgorzej osądzony w samej Polsce”. W drugim memoriale starał się uzasadnić i po części zrozumieć niemiecki charakter, jego „silne pierwiastki twardości i bezwzględności” wywodzące się „z surowych warunków życia i walki o byt” i ich represje w stosunku do Polaków. Równocześnie podkreślał, iż prześladowania te nie tylko wzmacniały nieugiętość Polaków, ale szkodziły politycznym i strategicznym interesom Niemiec, gdyż obniżały wydajność pracy i obniżały „zasoby produkcyjne” III Rzeszy. W konkluzji Mossor oświadczał, iż „pod warunkiem zaprzestania represji i przesiedleń w Polsce”, gotowy był do „wzięcia osobistego udziału w akcji pozyskania życzliwego stosunku narodu polskiego do Niemców”.
 
Po odkryciu przez Niemców grobów zamordowanych przez Sowietów polskich oficerów w Katyniu, Niemcy postanowili wysłać tam grupę polskich oficerów pozostających w niemieckiej niewoli. Z Neubrandenburga wyznaczono ppłk. Mossora oraz kpt. Stanisława Cynkowskiego. W Smoleńsku przekazano im protokoły oględzin zwłok oraz przesłuchań świadków, wskazujące jednoznacznie na sowiecką zbrodnię. 17 kwietnia przewieziono ich do Katynia, gdzie pokazano im zwłoki około 350 oficerów w dwóch otwartych rowach.
Następnego dnia zostali przetransportowani do Berlina, gdzie wyżsi oficerowie niemieccy próbowali wymusić na nim złożenie oficjalnego oświadczenia o wynikach pobytu w Katyniu. Mossor zgodził się jedynie na poinformowanie kolegów w obozie o swojej podróży. W czasie wygłoszonego odczytu, nie określił jednak, kto jego zdaniem dokonał tej zbrodni.
 
Wkrótce potem został przeniesiony do obozu we Frauenbergu pod Lubben, który był obozem o złagodzonym rygorze. Niemcy mieli nadzieję na pozyskanie w ten sposób części polskich oficerów do współpracy. Mossor zażądał odesłania do dawnego obozu, przestał wychodzić na apele i po kilku tygodniach został przewieziony do Neubrandenburga. Po powrocie sporządził kilkustronicowy raport, który za pośrednictwem obozowej siatki konspiracyjnej, przekazał Naczelnemu Wodzowi. Poinformował w nim o swoich memoriałach dla Niemców oraz pobycie w Katyniu. Przedstawił także swoją analizę przyszłości, uznając, iż „stałą groźbą dla narodu polskiego stanowi w tej wojnie fakt, że (…) kraj nasz może być częściowo lub całkowicie opanowany przez Rosję sowiecką”. W tej sytuacji „jedynym rozwiązaniem umożliwiającym takim narodom jak my swobodny rozwój (…) jest stworzenie silnej centralnej organizacji europejskiej”.
 
W styczniu 1944 roku jeńców z Neubrandenburga przewieziono do obozu w Gross-Born, gdzie Mossor zaczął wydawać pismo „Znaki” o liberalnym charakterze, w którym nie krytykowano ZSRS. Równocześnie zbliżył się do tzw. „koła nauczycielskiego”, zorganizowanego przez grono b. nauczycieli szkół powszechnych, prezentujących lewicowe  
poglądy.
 
W związku z postępami sowieckiej ofensywy, w styczniu 1945 roku Niemcy postanowili ewakuować obóz, jednak część jeńców, w tym Mossor, postanowiła zostać w obozie. Pułkownik nawiązał kontakt z grupą oficerów o poglądach komunistycznych. 2 lutego 1945 roku komitet ten opublikował „deklarację o sojuszu z ZSRR i konieczności zmian społecznych, o naprawie kraju, reformie rolnej”, a Mossor, jako dowódca obozu, „wydał rozkaz popierający deklarację komitetu i wskazujący, że w Polsce czeka jeńców praca nad odbudową kraju ze zniszczeń wojennych”.
 
Równocześnie pułkownik wysłał patrole, które miały nawiązać kontakt z Sowietami, co udało się dokonać w nocy 4 na 5 lutego, gdy spotkano pluton zwiadowczy 18 pp z 6 DP I Armii LWP. 6 lutego do obozu przybyli żołnierze LWP.
 
Pułkownik zgłosił się natychmiast do Wojska Polskiego, obejmując kolejno stanowisko zastępcy szefa sztabu I Armii, potem zastępcy dowódcy 12 DP. Z początkiem czerwca 1945 roku został mianowany pułkownikiem i przeniesiony do Warszawy, gdzie został zastępcą szefa I Oddziału Sztabu Generalnego, a potem przewodniczącym Komisji Weryfikacyjnej Wojska Polskiego. We wrześniu 1945 roku został szefem gabinetu ministra obrony narodowej, zostając awansowany do stopnia generała brygady. W lutym 1946 został zastępcą szefa Sztabu Generalnego, a od kwietnia do lipca 1947 roku dowodził grupą operacyjną „Wisła”, będąc równocześnie pełnomocnikiem rządu dla tej akcji. W uznaniu zasług został 22 lipca 1947 roku mianowany generałem dywizji, po czym objął stanowisko dowódcy V Okręgu Wojskowego w Krakowie. Pod koniec 1949 roku został przeniesiony na stanowisko szefa Biura Studiów przy MON.
 
13 maja 1950 roku został aresztowany i oskarżony w tzw. procesie generałów, o to że w czasie II wojny światowej działał na szkodę państwa i narodu polskiego, sporządzając memoriały, w których „nakreślił projekt faszystowskiej Polski pod protektoratem hitlerowskich Niemiec”, a po 1945 roku prowadził – wraz z gen. Tatarem, gen. Kirchmayerem, gen. Hermanem, płk. Utnikiem, płk. Jureckim, płk. Nowickim oraz kmdr ppor. Wackiem - działalność szpiegowską skierowaną przeciwko państwu ludowemu. Proces, nazwany później generalskim, rozpoczął się 31 lipca 1951 roku w sali Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie. Oskarżycielem był słynny płk. Zarakowski, a za jego organizację odpowiadał gen. Roman Romkowski. Mossor przyznał się jedynie do wysłania ww. memoriałów do Niemców.
13 sierpnia 1951 rok Najwyższy Sąd Wojskowy, w składzie ppłk. Roman Waląg – przewodniczący, oraz ppł. Roman Bojko i mjr Teofil Karczmarz, uznał go winnym zarzucanych czynów i skazał na dożywotnie więzienie.
Po koniec 1952 roku poddano go ponownemu brutalnemu śledztwu, kierowanemu bezpośrednio przez płk Skulbaszewskiego – zastępcę szefa Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, którego celem było wymuszenie zeznań obciążających gen. Komara i marsz. Żymierskiego. Dopiero w sierpniu 1954 roku zostało ono zakończone, a on sam przewieziony do więzienia mokotowskiego, a potem do Wronek. Tam też doznał pierwszego zawału serca.
10 grudnia 1955 roku Rada Państwa złagodziła do 15 lat więzienia karę orzeczoną gen. Mossorowi, równocześnie udzielono mu – ze względu na ciężki stan zdrowia - rocznej przerwy w odbywaniu kary. Więzienie opuścił 13 grudnia 1955 roku i już do niego nie powrócił. 24 kwietnia 1956  sprawa gen. Tatara i innych oficerów została wznowiona i jednocześnie umorzona.
Mimo tych doświadczeń w listopadzie tegoż roku powrócił do wojska obejmując ponownie stanowisko szefa Biura Studiów przy MON. Zmarł na serce 22 września 1957 roku i został pochowany na cmentarzu wojskowym na Powązkach w Warszawie.       
     
 
Wybrana literatura:
 
P. Stawecki - Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom Kutrzeby i Mossora
J. Pałka – Generał Stefan Mossor (1896-1957). Biografia wojskowa
S. Kopański – Moja służba w Wojsku Polskim 1917-1939
Wrzesień w relacjach i wspomnieniach
J. Poksiński – „TUN” Tatar, Utnik, Nowicki. Represje wobec oficerów Wojska Polskiego w latach 1949-1956
M. Porwit – Komentarze do historii polskich działań obronnych w 1939 roku
A. Rzepniewski – Wojsko Polskie wobec zagrożenia wojennego
L. Wyszczelski - Polska myśl wojskowa 1914-1939
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

".. oskarżycielem był słynny płk. Zarakowski, a za jego organizację odpowiadał gen. Roman Romkowski."

Prawdziwe nazwisko Romana Romkowskiego brzmiało Natan Grinszpan-Kikiel. W podobny sposób wielu innych prominentnych pracowników (oprawców) z MBP przybrało swojsko brzmiące, polskie nazwiska (ot choćby osławiony współpracownik Grinszpana Józef Światło vel Izaak Fleischfarb)

Vote up!
0
Vote down!
0
#181257

Ci towarzysze byli prawdziwymi internacjonalistami. Dysponowali wieloma paszportami i wieloma nazwiskami. Dziwne (!) , że wstydzili się swojego żydowskiego pochodzenia. Teraz natomiast bardzo modne stało się wynajdywanie sobie żydowskich przodków.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#181285