Если завтра война

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Świat

Polecam tekst prof.Romualda Szeremietiewa:

Wśród rosyjskich oligarchów zapanowała nowa moda – na budowanie przydomowych bunkrów. Jednak w niczym nie przypominają one podziemnych schronów sprzed lat. Te budowane obecnie zasługują na miano bunkrów XXI wieku

Na początku marca br. w dzienniku jednej ze stacji telewizyjnych w żartobliwej formie podano wiadomość: „Wśród rosyjskich oligarchów zapanowała nowa moda – na budowanie przydomowych bunkrów. Jednak w niczym nie przypominają one podziemnych schronów sprzed lat. Te budowane obecnie zasługują na miano bunkrów XXI wieku – są umeblowane, mają nawet sauny i jacuzzi.”
W Rosji po upadku komunizmu błyskawicznie i często na pograniczu prawa, lub wprost łamiąc prawo mniejsi i więksi aparatczycy partii i Komsomołu zdobywali wielkie majątki. (Na ten temat polecam wnikliwe studium wydane przez Arcana:Włodzimierz Marciniak, „Rozgrabione imperium. Upadek Związku Sowieckiego i powstanie Federacji Rosyjskiej”, Kraków 2001.)W efekcie powstała grupa społeczna określana mianem „nowi ruscy” i wyśmiewana w licznych dowcipach. Np.: nowy ruski chwali się koledze, że w Londynie za 5 tys. dolarów kupił krawat. Drugi na to – jesteś dureń, ja taki sam krawat kupiłem w Paryżu trzy razy drożej, za 15 tys.! Lub inny żart: do gabinetu chirurga trafia nowy ruski ze złamaną ręką. Lekarz – będziemy musieli założyć panu gips. Pacjent – jaki gips ośle, marmur zakładaj, marmur, zapłacęskolko choczesz.Można by więc sądzić, że te luksusowe bunkry też wymyślili owi nowi ruscy trwoniący pieniądze.
Tymczasem okazuje się, że ta „moda” to poważna sprawa. Na rynku pojawiły się bowiem nie tylko bunkry luksusowe. Jest też „ekonomiczna” wersja schronu za 80 tys. dol. Nie musi on być zakopywany w ziemi, a ma wytrzymać temperatury do tysiąca°C, upadek z wysokości 100 metrów, a także skażenie radioaktywne powietrza.
W stolicy Rosji jest obecnie realizowany program budowy sieci 5 tysięcy nowych schronów przeciwatomowych. Znawcy zagadnienia informują, że Moskwa ma już sporo schronów, które zapewniają ukrycie połowie jej mieszkańców - w razie ataku nuklearnego funkcję ochronną może pełnić moskiewskie metro. Realizowany obecnie program budowy schronów ma zapewnić bezpieczeństwo pozostałej połowie Moskwian, z czego wynika, że przeciętny budowany schron powinien pomieścić od 1000 do 1500 osób. Całość tej infrastruktury ma być zbudowana w ekspresowym tempie – zaczęto w 2010 r., a prace mają być zakończone w roku 2012 bowiem... jest to sprawa „pilna” ! ? ?
Władze rosyjskie nie ujawniają kosztów tych inwestycji, ale przybliżone kalkulacje wskazują, że wydadzą nie mniej niż 15 miliardów dolarów. Dziwi olbrzymi wysiłek finansowy na tak bezsensowny zda się cel w państwie, które poza stołeczną Moskwą i kilkoma większymi ośrodkami jak Petersburg ma wielkie obszary biedy i zacofania. Zamiast więc budować szkoły, szpitale, drogi Kreml buduje bunkry? Trudno przyjąć, że z obawy przed tsunami lub atakiem czeczeńskich partyzantów.
Jeden z polskich internautów komentując program budowy bunkrów napisał: „Rosja - wielki kraj, to i idiotów pod dostatkiem.” Czyżby to był objaw zidiocenia, lub jakiś kaprys nowobogackich?

W wywiadzie dla „Nowego Ekranu” gen. Waldemar Skrzypczak zapewnia, że: „punktem zainteresowania dla Rosji jest Azja i Afryka, nie Polska”. I dodaje: „Proszę pamiętać też o tym, że Rosja nie widzi zagrożenia ze strony Polski, ponieważ Rosjanie już dawno podali sobie z Niemcami czy Francuzami rękę ponad Polską. Dopóki jesteśmy w Unii Europejskiej, nie wydarzy się nic takiego ze strony Polski, co mogłoby zaszkodzić bezpieczeństwu Rosji i jej interesom. Pobrzękiwanie szabelką poprzedniego rządu nic nie dało, nie wywołało to żadnej reakcji na Kremlu, poza może medialną.” Wprawdzie nie znajduję w historii najnowszej przykładów, aby Polska zagrażała bezpieczeństwu Rosji, ale jest prawdą, że obecnie na pewno jej nie zagraża. Czy jednak Rosja w swojej polityce będzie omijać lub ignorować Polskę, jak sądzi generał Skrzypczak? To jakaś powtórka myslenia z czasów saskich: nie mamy armii i nikomu nie zagrażamy, to inni też nas zostawią w spokoju. Wszak nasza chata skraja.

Minister obrony Rosji Sergiej Iwanow w połowie maja 2006 r. na konferencji prasowej w Władimirze powiedział wprost, że "zagrożenia czasów zimnej wojny, to dziecięce strachy w porównaniu z dzisiejszymi wyzwaniami". NatomiastAndriej Kokoszin, wiceprzewodniczący komitetu Dumy d. s. nauki i techniki oświadczył, że „oczywistym priorytetem musi być dla nas zabezpieczenie dominacji Rosji na przestrzeni poradzieckiej.” To pogląd podzielany zarówno przez premiera Putina jak i przez prezydenta Miedwiediewa.
Można się pocieszać, że nasze państwo, chociaż było jako PRL w bloku sowieckim, to zapewne nie należy do tej „przestrzeni poradzieckiej”, ale już taka Estonia, Łotwa, czy Gruzja oraz inne byłe sowieckie republiki raczej nie mogą mieć złudzeń. One były na pewno! To zaś oznacza, że Kreml zastanawia się w jaki sposób zmienić polityczną mapę regionu, w którym pozycję kluczową zajmuje nasz kraj.

W piśmie „Ekspert.Ru” prezentującym opinie decyzyjnych ośrodków Rosji autorzyAnastazja Krotowska, Aleksiej Hazbijeww artykule „Na celowniku”piszą: „Если завтра война. Jeżeli wojna zacznie się jutro - nie przegramy jej. Dziś można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że przez najbliższe trzydzieści lat Rosja będzie zdolna nie tylko do efektywnego powstrzymywania USA, ale i, w razie konieczności, do udzielenia adekwatnej odpowiedzi na dowolne zewnętrzne zagrożenie. I wszystkie opowieści o tym, że po rozpadzie ZSRR Ameryka pozostała jedynym supermocarstwem, to nie więcej, niż mit, aktywnie rozpowszechniany przez samych Amerykanów. Nawet po zadaniu naszemu krajowi prewencyjnego uderzenia jądrowego odwet będzie niechybny. Na szczęście posiadanie pełnego arsenału środków jądrowych pozwala póki co wykonać to bez szczególnego wysiłku.” To trochę wyjaśnia po co Moskwie bunkry.

Z wielu źródeł napływają wiadomości o rosyjskich zbrojeniach. W ciągu ostatniej dekady ponad trzykrotnie wzrosły w Rosji wydatki na wojsko.„Przekażemy bardzo poważne kwoty na przezbrojenie armii. Jestem dumny, że mogę ogłosić tę kwotę - 20 bln rubli” - powiedział 13 grudnia 2010 r. premier Putin, występując w stoczni nad Morzem Białym, gdzie są budowane atomowe okręty podwodne.Najnowszy program zbrojeniowy zakłada wydanie w latach 2010-2020 725 miliardów dolarów (22,5 biliony rubli) na modernizację uzbrojenia. Ogłaszając decyzję prezydenta w tej kwestii wicepremier i minister obrony Iwanow radośnie ogłosił,że dotąd "takiej sumy nie było, można było o niej tylko pomarzyć.” Jak dodał 19 bln rubli w ciągu 10 lat będzie przeznaczone dla Ministerstwa Obrony. "Około 2,5-3 bln rubli zostanie wyasygnowane na inne struktury siłowe". Flota ma otrzymać 100 okrętów, w tym o osiem podwodnych atomowych, 35 korwet i 15 fregat. Lotnictwo otrzyma 100 nowoczesnych samolotów wielozadaniowych, zwłaszcza wprowadzanych dopiero do użytku Su-35. Na liście zakupów jest też 1000 śmigłowców transportowych oraz bojowych.

Rosja bez wątpienia stara się odbudować pozycję mocarstwową. Usiłuje różnymi sposobami podporządkować sobie terytoria będące w orbicie wpływów dawnego Związku Sowieckiego. Korzysta z całej palety środków poczynając od nacisków ekonomicznych (dostawy gazu) na działaniach militarnych kończąc, jak to widzieliśmy na Kaukazie. Obowiązująca doktryna "obronna" głosi: „Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo użycia broni jądrowej w odpowiedzi na użycie wobec niej i/lub jej sojuszników broni jądrowej i innych rodzajów broni masowego rażenia, a także w przypadku agresji przeciwko Federacji Rosyjskiej z użyciem broni konwencjonalnej, jeśli zagrożone byłoby samo istnienie państwa".

Czy to oznacza, że skoro Kreml z takim pośpiechem buduje schrony przeciwatomowe i przeznacza ogromne sumy na nowe uzbrojenie należy sądzić, że zamierza częściej używać wojska licząc się z ryzykiem wywołania wojny atomowej?

W 2010 roku w Rosji zasadniczej zmianie uległ system kierowania siłami zbrojnymi. W miejsce sześciu okręgów wojskowych powołano cztery operacyjno-strategiczne dowództwa(OSK):„Zachód”, „Wschód”, „Centrum” oraz "Południe". W skład OSK „Zachód” ze sztabem w Sankt Petersburgu weszły dawne Moskiewski i Leningradzki Okręgi Wojskowe, rejon Kaliningradu, a także Floty: Bałtycka i Północna. Dowodzący OSK „Zachód gen. Arkadij Bachin poinformował 14 grudnia (wg agencji RIA Nowosti), że podległe mu wojska otrzymały na uzbrojenie systemy rakietowe „Iskander”. Mogą one przenosić głowice nuklearne. Ich zasięg obejmuje całe terytorium Polski.

Rysuje się więc niepokojąca perspektywa w stosunkach Rosji z jej zachodnimi sąsiadami.

Znany amerykański geopolityk GeorgeFriedman kreśli optymistyczny dla Polski rozwój wydarzeń. Uważa, że między 2020 a 2030 r. dojdzie do starcia Rosji z sąsiadami w Europie Środkowej. Początkiem konfliktu będą rosyjskie próby neutralizacji trzech państw nadbałtyckich Estonii, Litwy i Łotwy. Dla Rosji - pisze Friedman – państwa te należące do NATO są nie do zaakceptowania. Przede wszystkim dlatego, że ich umiejscowienie sprawia, iż siły natowskie mogą znaleźć się zaledwie 150 km od Petersburga. Władze Rosji zaczną około 2015 r. wywierać presję na państwa nadbałtyckie. To zaś wywoła reakcję Polski, która przyjdzie im z pomocą. W końcu nastąpi konfrontacja Rosji z blokiem państw środkowoeuropejskich (dołączą Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, które skupi wspólnota interesów) przy wsparciu Stanów Zjednoczonych. Friedman pisze, że konfrontacja z Rosją nie będzie miała charakteru zbrojnego i będzie raczej przypominać "zimną wojnę". W konsekwencji rywalizację Rosja przegra. Natomiast po 2020 r. jej potęga załamie się, a państwo rosyjskie rozpadnie na kilka części. Tę słabość wykorzysta Polska i ruszy na wschód, by tym razem zbrojnie powiększyć swoje terytorium i zabezpieczyć wschodnią granicę.

Brak głosów

Komentarze

człowieka i jako polityka. Ale ten tekst, to takie picu, picu mój dziedzicu. Przypomina krakanie Wernyhory, o Polsce od morza do morza. Ja aż tylu złudzeń nie mam!. Przynajmniej do czasu, gdy Polska gudłajami i sprzedawczykami stoi. Tymi w rządzie, mediach i na świeczniku. Pozdrawiam, bez fajerwerków optymizmu. Włodzimierz Skarbień Ciechanowski.

Vote up!
0
Vote down!
0
#146047

Jasne ze nie mozna popadac w zadne marzycielskie samozadowolenie, ktore przeslania rozsadne myslenie. Jednak warto rozpatrzyc rozne scenariusze. Jak do tej pory na realnie myslacych prawicowych forach obowiazuje scenariusz pt. "kleska, wszystko stracone, rozdziobia nas kruki i wrony".

Mysle ze wlasnie o wywolanie takiego stanu emocjonalnego w naszych szeregach chodzi samym ruskim graczom. Jednak jak wiesz Rosja nie jest wszechpotezna, dysponuje gospodarka o profilu surowcowo-zbrojeniowym. Ciagle jest w konflikcie ze wszystkimi dookola (no moze poza "przyjaciolmi" z europy zachodniej). Myslisz ze ile im sie uda pociagnac wykorzystujac metody szpiegowsko-terrorystyczne? Jak sie ciagle gra to sie czasami przegrywa. A oni jak przegraja to bardzo powaznie, nawet "przyjaciele z europy" rzuca sie na nich jak wyczuja slabosc.

Nie wiem czy czytales "Sztuke wojny" Sun Tzu. Gosciu byl mniej wiecej takim graczem jakimi sa ruscy i stwierdza: "jak jestes slaby rob wrazenie bardzo mocnego". I byc moze to jest powodem tego ciaglego gadania o tych grubych miliardach na zbrojenia. A jezeli rzeczywiscie chca wydac tyle kasy na zbrojenia, to wszystkiego najlepszego, pojda swietlista sciezka wytyczona juz przez ZSRR.

Vote up!
0
Vote down!
0
#146163

Armii Polska nie ma, kto może nas obronić? Izrael i Stany Zjednoczone, gdy w tym samym czasie ci ludzie idą na układy z rządzącymi Rosją? Czy naprawdę państwo uważacie, że Rosji, aby podbić Polskę są potrzebne rakiety, jakiekolwiek na terenie Kaliningradu?

Rosja jakby chciała nas podbić militarnie, to do tego wystarczyłaby, im jedna lub dwie ich dywizje pancerne z osłoną lotniczą i desantem spadochronowym oraz helikopterowym, Polska byłaby podbita przez Rosjan w kilka godzin, żaden kraj w Europie przy takim ataku Polsce, by nie pomógł. Daję Polsce przy ataku Rosjan na Polskę kilka godzin, tyle, ile potrzeba rosyjskim czołgom na dodarcie od granicy z Białorusią do Warszawy. Być może, jednak Polska to potęga militarna i mamy w razie czego czym się bronić, może mamy jakąś ukrytą tajną broń albo może już teraz w Izraelu tworzą armię robotów a w Stanach szykują dla nas odsiecz warszawską w razie takiej napaści ze strony Sowietów?!

Vote up!
0
Vote down!
0
#146159

Chiny już kolonizują Syberię. Ten pochód bedzie trwał.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#146162

Jeśli chodzi o brednie Friedmana to ich krytykę z punktu widzenia geopolityki przeprowadzono już praktycznie na całym świecie, w Polsce dokonał tego Instytut Geopolityki słowami swojego prezesa, istotą jego książki żartobliwie zwanej analizą, podobnie jak i wszelkich innych tekstów wyprodukowanych w Houston przez jego grupę, była swoista gra emocjami w "narodach-celach" czyli Polakach, Turkach czy nacjach Europy środkowej. Użył prostych kodów-odwołań, momentami zresztą bzdurnych, jak nieszczęsne skojarzenia z Polską szarż kawalerii na czołgi, co litościwie usunięto z polskiego tłumaczenia, ale w oryginale występuje. Miało to wykazać "romantycznym Polakom" że ich przyszłość będzie wielka i wspaniała, oczywiście pod przewodnictwem "Wielkiego Narodu Amerykańskiego" i osiągniemy wszystko o ile będziemy bezkrytycznie kochać USA. Cel rzeczywisty - podobnie jak we wszystkich publikacjach grupy Houston, to wykazanie że świat jest czarno-biały, jedyni dobrzy to USA, poza ścisłym związkiem z nimi nie ma nic. Ot, taka prosta manipulacja, bo kto o zdrowych zmysłach uwierzy w taka nieskomplikowaną budowę rzeczywistości?

Co ciekawe ruski odpowiednik Friedmana, niejaki Dugin ( i nie tylko on, Rosja geopolityką "pracuje" na znacznie wyższym poziomie niż USA) podaje z kolei inną prognozę, w której skrótowo mówi że Polska powinna pokochać tylko "Matuszkę Rossiję" bo jak nie to "rozbiory, ciemność i klęska ogólna". Jeszcze dalej idzie jego kumpel Mitrofanow który wprost kreśli scenariusz anihilacji Polski. Oczywiście oni uprawiają po prostu kontrpropagandę, tyle że ich celem - odbiorcą są głównie nacje Europy Zachodniej, zwłaszcza Niemcy.

Z postaw teorii prawdopodobieństwa możemy wysnuć wniosek że obydwie te wizje, zarówno Friedmanowska - Amerykańska jak i Duginowska - Ruska, mimo dopuszczalności wystąpienia i realizacji prognoz, są równie prawdopodobne co udane lądowanie Narodu Mongolskiego na Marsie przed 2012 rokiem - czyli nie bardzo:)
Celem obydwu publikacji nie jest przewidzenie przyszłości, nie jest nawet jej wykreowanie, tylko sprytna gra emocjami - i tyle...

Jeśli chodzi o rzeczowość, to zgodził bym się w większości z gen. Skrzypczakiem, co nie znaczy że sytuacja nie może ewoluować. Na chwilę obecną jednak jego pogląd jest w dużej części zasadny.
A klucz do przyszłości zarówno Rosji jak i USA leży właśnie w Azji, częściowo w Afryce i Am. Pd. Obecnie USA próbuje grać Chinami przeciw Rosji, licząc na osłabienie dwóch swoich największych rywali, z kolei Rosja próbuje zagrać Chinami by odwrócić uwagę USA od siebie i swojej pazerności i operetkowego w gruncie rzeczy neoimperializmu. Ponieważ Chiny to już nie XIX wieczny moloch a nowoczesne państwo, prawdopodobnie nie dadzą sie rozegrać i skończy się to kiepsko zarówno dla USA jak i Rosji, ale to już śpiew przyszłości.

Vote up!
0
Vote down!
0
#146203