Władza, lemingi, zabawki

Jak władza komunistyczna utrzymywała spoleczeństwo w ryzach ? Przemocą i groźbą przemocy, a groźba wystarczała, gdyż co parę lat władza przeprowadzała ćwiczenia praktyczne ze stosowania przemocy.

Jak władza postpeerelowska utrzymuje społeczeństwo w ryzach ? Odwracaniem uwagi przy pomocy oferty chleba i igrzysk, na co pozwala konsumpcjonizm, a gdy to przestaje działać - groźbą odebrania zabawek. Poważnie. To zupełnie wystarcza w ustroju jaki mamy, ustroju opierającym się na konsumpcjonizmie, popkulturze i marketingu, prowadzących do gigantycznej infantylizacji. Kiedyś obywatel opierał swój status obywatelski na posiadaniu broni, teraz obywatel został zastąpiony przez konsumenta, którego status wyznaczają zabawki.

Stąd tak ważne są zabawki i poważnie traktuje się groźby ich odebrania.

Ale polityka nie może tak kompletnie wyparować z życia społecznego. Więc musi się jakoś objawić i w tym systemie, tyle że, dzieje się to zupełnie inaczej niż do tej pory. Więc, żeby było śmieszniej, to władza nie twierdzi, że je będzie odbierać. Raz próbowała, ale zaraz się zreflektowała, że to błąd - pamiętacie Państwo sprawę ACTA, nieprawda? Władza jest przecież po to żeby dawać. Clou programu polega na tym, że to władza wpadła na pomysł wręcz rewelacyjny, i to ona, łaskawie i z troską w głosie, ostrzega społeczeństwo przed opozycją, która podobno ma apetyt na zabawki, którymi bawią się lemingi. Stąd ten popłoch wśród lemingów na dźwięk słowa "Kaczyński".