To nie indywidualizm, to chciejstwo, egoizm i konformizm
Indywidualizm , jak można sądzić z rozmaitych wypowiedzi medialnych i internetowych , stał się nieomal nowym wyznaniem wiary Polaków, choć każdym czynem a także głębszym sensem swoich wypowiedzi temu zaprzeczają, pokazując w jak ogromnym stopniu ulegają wpływowi zewnętrznych czynników społeczno-politycznych.
Jeżeli poważnie potraktować roszczenia do indywidualizmu, to jednostka charakteryzująca się wysokim jego poziomem musiałaby uznać, że jest sama zdolna stanąć wobec świata, a więc musiałaby ten cały świat przynajmniej spróbować rozpoznać, by się później móc zmierzyć z wyzwaniami jakie przed nią stawia.
W rzeczywistośći, jak to stwierdziłem na wstępie, to tylko pozory, realny indywidualizm jest Polakom jak
najbardziej obcy, jest tylko werbalnym parawanem, za ktorym kryje się egoizm, chciejstwo, konformizm, negatywne emocje i strach przed odpowiedzialnością. Ten stan rzeczy wielokrotnie już opisywałem, zrobili to także pisarze i publicyści tej rangi co Wildstein czy Ziemkiewicz, a także parę innych tęgich piór. Nikt nie może więc odpowiedzialnie powiedzieć,że świat nie został adekwatnie opisany. Ten opis zresztą spotyka się z oporem i odporem, ale w takiej formie, która dodatkowo wzmacnia tezy tego opisu. Mało kto jest na tyle psychicznie odporny, a szczególnie polscy faceci, by przyznać się do wad i błędów. Wystarczy prześledzić komentarze na blogu Ziemkiewicza w Rzepie, by się przekonać,że ubóstwo umysłowe i gorączka emocjonalna zawsze idą w parze.
Spory odsetek zabierających głos w sieci nie jest w stanie sporządzić choćby na własny użytek spójnego obrazu
świata, nie korzysta z szansy autonomicznego myślenia, bazuje na udostępnionych, a nawet wdrukowanych przez media gotowych schematach. W ten spsób, rzekoma debata to tylko chór indywidualnych, niezharmonizowanych, najczęściej fałszujących, dyszkantów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 867 odsłon
Komentarze
Re: To nie indywidualizm, to chciejstwo, egoizm i konformizm
13 Grudnia, 2011 - 22:03
Polityka ulicy.
Opozycja nic nie znaczy
w nowym parlamencie.
Wszystko można przeinaczyć
w partyjnym zamęcie.
Ten, kto mnie reprezentuje
nic zrobić nie może,
więc wykrzyczę to co czuję
na placu, na dworze!
Będę swoją politykę
robił na ulicy.
W sejmie przymknęli krytykę
zgody zwolennicy.
Trafili tam po siusianiu
na płonące znicze.
Nie polegam na ich zdaniu.
Z nimi się nie liczę.
Moja mniejszość wyszła z sejmu.
Stoi na ulicy.
Szukają widać rozejmu,
lub chcą nas zakrzyczeć.
Cyrk sejmowy widzów nie ma.
Numer się nie udał.
Na ulicach będą ściemniać -
pokazywać cuda.
Na nic jednak te występy
huczne - jednodniowe.
By mogli otworzyć gęby
muszą mieć połowę.
A jeszcze się podzielili.
Bez przerwy się kłócą.
Swoją szansę przegapili.
Władzy nie przewrócą.
Znacznie prędzej to uczyni
ten chłopak pobity,
niż ich podkładanie świni,
haki oraz kwity.
Szybciej mogą wszystko zmienić
zwykli kolędnicy
niż ten, co się każe cenić
polityk z mównicy!
Marek Gajowniczek