Polska - czyli neokolonia ?
Zdaje się, że padliśmy w Polsce po r.1989 ofiarą naiwnych stereotypów o modernizacji i postępie. Ale Polska nie jest jedynym adresatem takich haseł. Od ponad stu lat adresatem takich haseł jest tradycyjnie Afryka, oraz, nieco krócej, Ameryka Łacińska. Jakie intencje kryją się zwykle za tym zainteresowaniem, ujawniał już kilkakrotnie w swoich publikacjach Rafał Ziemkiewicz. Czytam i przeglądam po raz wtóry książkę - zbiór artykułów przygotowanych na sympozjum zorganizowane w Harvard University "Kultura ma znaczenie", wydaną w roku 2000 (polskie wydanie 2003), którego celem było przypomnienie środowisku ekonomicznemu, że proces rozwoju gospodarczego wymaga, o dziwo, uwzględnienia czynników kulturowych, bo Zachód jakby zapomniał, znowu o dziwo, o takim podstawowym fakcie, iż żyjemy w środowisku kulturowym i wszelkie nasze interakcje w takim środowisku przebiegają.
Ale już na samym początku widać naiwność założeń, szczególnie z perspektywy roku 2013,że postęp jest dobry w każdej dziedzinie i że obecna faza kapitalizmu konsumpcjonistecznego też jest realizacją czystego postępu, co w okresie kryzysu, spowodowanego przecież bardzo konkretnymi przyczynami zakrawa na ironię albo wręcz szyderstwo.
Autorzy dochodzą do niewątpliwie słusznego wniosku, że rozwój jest uwarunkowany kulturowo, ale niektórzy wyciągają zbyt daleko idące wnioski. Niektórzy wracają do koncepcji Maxa Webera o roli protestantyzmu w rozwoju kapitalizmu i wskazują na odmienności rozwojowe między krajami katolickimi a protestanckimi. Jeszcze inni wskazują na Sycylię i kraje azjatyckie o silnych więzach rodzinnych i podkreślają negatywny wpływ tego czynnika na rozwój gospodarczy. W konsekwencji takich założeń pojawiają się poglądy wiążące podatność na korupcję z religijnością i silnymi więziami rodzinnymi. Stąd bierze się pokusa pójścia na skróty i stworzenia uproszczonej zbitki pojęciowej, iż typ religijności i silne więzi rodzinne blokują rozwój.
Media podchwytują te sugestie i tworzą jeszcze bardziej uproszczony model zależności, w którym religia i rodzina uznawane są za czynniki odpowiadające za biedę w krajach III świata. Na bazie takich medialnych stereotypów i uproszczeń żerują rozmaite prądy czy ugrupowania polityczne, jak u nas Ruch Palikota, które walkę z religią i rodziną wciągają na sztandary.
Tymczasem kultura to niezwykle skomplikowana, słabo poznana, struktura czy sieć rozmaitych wartości wzajemnie powiązanych i oddziałujących wzajemnie na siebie, która ulega przekształceniom wraz ze zmianami kontekstu społecznego, w związku z czym okazuje się, że silne więzi rodzinne raz odgrywają rolę stymulującą rozwój kapitału społecznego a innym razem sprzyjają korupcji przez nepotyzm. Jak zwykle okazuje się, że każdy kij ma dwa końce i że religia jest, z jednej strony, podstawą moralności, a z drugiej strony jest przyczyną podziałów społecznych. Podobnie jest z ocenianiem tradycji konfucjańskich w Azji, które raz okazują się gospodarczo pozytywne a innym razem negatywne. Wyjąć w celu eliminacji jeden z elementów takiej struktury bez znajomości jego powiązań i funkcji byłoby zadaniem niewykonalnym, a co gorsza mogłoby doprowadzić do zniszczenia całej sieci powiązań kulturowych i zagłady grupy, bo przecież dana kultura to jest dom duchowy tej grupy i przestępstwem byłaby próba jego rujnowania.
Tak więc prawidłowa interpretacja sytuacji azjatyckiej jest taka:
" Myśl pzewodnia niniejszego artykułu sprowadza się do tezy, że w Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej nie nastapił rozwój porównywalnego systemu prawnego. Niemniej gospodarki azjatyckie prowadziły ze sobą ożywiony handel dalekosiężny i musiało istnieć coś, co niejako zastępowało rządy prawa. Ów substytut bazował na jednym z atutów wschodnioazjatyckiej kultury: na bliskich związkach osobistych opartych na więziach rodzinnych, a także na więziach wykraczających poza rodzinę."
Rozsądna polityka prorozwojowa wymaga więc pokory i właściwej konstrukcji proponowanych rozwiązań przystosowanych do specyfiki kulturowej danej grupy, zamiast prób dopasowywania ludzi do arbitralnej koncepcji i bezpośredniej ingerencji politycznej w życie kulturowe danego kraju, co opisał Witold Kieżun w swoich wspomnieniach eksperta pracującego w Afryce w książce "Patologia transformacji", o czym kiedyś już pisałem, (ss. 104-105 - sytuacja w Burundi w latach 1986-87).
http://zetjot.salon24.pl/441193,jak-cywilizowac-tybylcow
W naszym polskim kontekście objawił się ostatnio ponownie, w związku z casusem sędziego Tulei, stary problem międzypokoleniowej transmisji wartości kulturowych i wpływu środowiska rodzinnego na późniejsze zachowania i postawy dzieci, gdy te zajmą rozmaite stanowiska i pełnią funkcje w życiu publicznym. Warto by też przypomnieć sobie jak z wpajaniem wartości kulturowych poradziła sobie jako matka pani Wanda Nowicka z Ruchu Palikota, osoba, jakby nie było, publiczna.
Ale wróćmy na poziom międzynarodowy. Jeśli by gdzieś chciano wprowadzić rzeczywiście niezbędne zmiany kulturowe, to obecny kryzys jednoznacznie wskazuje, w jakiej częśći świata przydałyby się one najbardziej. To przecież kulturowe cechy środowisk lew-lib związane z konsumpcjonizmem okazały się tak destruktywne dla Europy i Ameryki. Stopniowa eliminacja tradycyjnych wartości i próby kreowania nowych trendów i stylów życia wypłukała system z podstawowych wartości tworzących jego fundament i doprowadziła do rozpadu kultury i zaniku głównych czynników - poczucia tożsamości, zaufania i kapitału społecznego oraz zaburzenia hierarchii celów i środków, ktore tę kulturę by spajały.
Presja prorozwojowa w Europie i Ameryce okazuje się więc efektem albo tendencji imperialistycznej szukającej nowych rynków zbytu albo lobbowania ze strony potężnych lobbies korporacyjnych, co zresztą wychodzi na jedno. Jeżeli chodzi więc o takie lobbies i sugerowane przez nie zmiany to proponuję lekturę fragmentu osławionej Konwencji Rady Europy w sprawie przemocy wobec kobiet:
" Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższośći kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn."
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 526 odsłon