Marazm bez długofalowej prespektywy

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Nieczyste sumienie rządzących w kwestii praktyk totalitarnych wyzierające spoza gorączkowej krzątaniny wokół relacji z KOściołem można krótko skomentować powiedzeniem "na złodzieju czapka gore". Nie należy się przy tym sugerować faktycznym rozpadem państwowości polskiej skutkującej niewielką mocą praktyk totalitarnych. Właśnie rozpad normalnych procedur demokratycznych stwarza doskonałą glebę dla rozmaitych eksperymentów społecznych
stanowiących zaprzeczenie demokracji i stwarza przestrzeń i pokusę do sięgania po totalitarne metody sterowania społeczeńswem. Popatrzmy na to, jakie są konsekwencje takiego stanu rzeczy.

Brak pełnej suwerenności - bo są zalezności od UE, od Rosji, od rozmaitych lobbies wewnętrznych i zagranicznych, obciążenie syndromem postkolonialnym w postaci postkolonialnych nawykow i mentalności, obciążenie brakiem elity, wymordowanej a następnie zastąpionej kolonialną warstwą kolaborantów, a w związku z tym brakiem umiejętności myślenia i działania w kategoriach interesu narodowego - sprawia,że demokracja jest jedynie fasadą, za którą kryje się układ oligarchiczny ewoluujący ku totalitaryzmowi, gdyż nie jest poddany bieżącej kontroli demokratycznej.

Rozpad struktur państwa i uzależnienie zewnętrzne uniemożliwiają formułowanie i prowadzenie normalnej polityki opartej na długofalowej perspektywnie, takiej jaka jest niezbędna dla funkcjonowania normalnej demokracji działającej nawet pomimo kadencyjności władz politycznych.

W naszych warunkach nie ma mowy o jakiejkolwiek perspektywie, nawet krótkofalowej. Są jakieś plany, opracowania ale służące jedynie do celów propagandowych. Dominuje doraźność, oficjalnie wyrażana i aprobowana w idiotycznych hasłach "tu i teraz" czy " dalej od polityki - budujcie mosty i orliki". To nie jest nawet dojutrkowanie. To jest uwikłanie w marazm. Brak perspektywy niszczy zaś pamięć, zbiorową i indywidualną.Zanika pamięć nawet o bezpośredniej przeszłości a bez tego punktu zaczepienia żadna perspektywa , bazująca na ciągłości i konfrontacji doświadczeń , nie jest mozliwa.

Utrata perspektywy sprawia,że zanika też narracja, ktorej przedmiotem byłby ciąg projektowanych działań w przyszłości. Podejmowane działania, czynności są reakcją na przypadkowy zbieg okoliczności, nieprzemyślanych, nie zakotwiczonych w przeszłości, nie ukierunkowanych na odpowiednio dobrane cele w przyszłości; każde dzialanie jest widziane z osobna, oderwane od kontekstu i nie łączy się w nadrzędną całość. Brak takiej narracji sprawia,że zanika pamięć działania a działania nie kumulują się w zbiór nowej pamięci i kollejnych warstw kultury. Działania, choć powtarzane, nie przekładają się na powstawanie instytucji i instytucjonalnej rutyny działającej na rzecz realizacji długofalowej perspektywy i nie tworzy się nowy zasób doświadczeń kulturowych.

Z powodu braku takiego podkładu zinstytucjonalizowanej aktywności i doświadczeń nie ma gleby, na której mogłaby się rozwinąć kreatywność na skalę społeczną. Są nieliczne wyjątki potwierdzające regułę - jak sukcesy polskich młodych informatyków, które nie znajdują jednak wyrazu w skali instytucjonalnej. Sukcesy informatyków okazują się w tym kontekście jedynie efemerycznym przejawem i produktem ubocznym popkulturowej rozrywki w postaci gier komputerowych.

Brak głosów