Gdzie pluralizm, gdzie demokracja ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jesteśmy świadkami narastających problemów z pluralizmem i demokracją, bo wiele osób albo nie rozumie, albo nie chce przyjąć do wiadomośći ani powiązania tych dwóch zjawisk ani też faktu, iż demokraca nie oznacza możliwości głosowania na dowolny temat i że pluralizm nie dopuszcza blokady krytyki jakichkolwiek poglądów.

Demokracja oznacza jedynie swobodę wyboru opcji politycznej i władz państwowych stosownie do poglądów. Tyle i nic więcej. Co najwyżej możemy, ale nie musimy, transplantować rozwiązania demokratyczne przy ustalaniu władz rozmaitych organizacji społecznych.

Pluralizm zaś, będący warunkiem demokracji, wynika z zasady wolności sumienia, co oznacza jedynie, iż wszystkie poglądy mogą być głoszone. A żeby wybrać do realizacji te poglądy, które odpowiadają naszemu obrazowi właściwej organizacji sfery politycznej stosujemy rozwiązania demokracji politycznej. Wynika też z tej roli sumienia,że najważniejszą instytucją państwa jest obywatel bo to on jest nosicielem sumienia, które jest wolne.

Ignorancja polityczna i ideowa oraz zła wola, cechy najczęściej spotykane w środowiskach lewicowych, bo kierują się one resentymentem, sprawiają, że procedury demokratyczne traktowane są jak guma od majtek i naciągane by wyeliminować konkurencję i merytoryczność dla przykrycia braku kompetencji merytorycznych. Wprowadzane byle gdzie procedury demokratyczne rozmywają ich wyjątkowy, polityczny charakter, doprowadzają do totalitarnej polityzacji wszelkich sfer życia i niszczą profesjonalizm rozmaitych dziedzin ludzkiej działalności. Ludzie bowiem nie są równi a ich równość jest jedynie postulatem moralnym a nie faktem realnym i ogranicza się do dostępu do polityczności, pozwalającej wywierać wpływ na sferę publiczną, z wykluczeniem sfery prywatnej i społecznej, gdzie obowiązuje merytokracja, bo lekarz nie jest równy informatykowi a górnik spawaczowi.

Zasada pluralizmu również zostaje sprowadzona do absurdu przez pogląd, że wszystkie poglądy są równoprawne. Równoprawne są one jedynie w fazie debaty, a przestają być równoprawne przy przejściu do fazy realizacji, gdzie decyduje znowu merytoryczność. Lewica na straży tej fałszywej równoprawnośći chce postawić prawo, co prowadzi bezpośrednio do stanowiska,że jakakolwiek krytyka i opór wobec innych poglądów jest bezprawna i karalna. Taka represyjność absurdalnych założeń prowadzi z kolei do zniszczenia wolności sumienia moralnego, bo co to za wolność, której nie możemy realizować. Zniszczenie zaś sumienia niszczy indywidualność jednostki, przekształcając ją w bezwolną cząstkę kolektywu, co jest zabójcze społecznie, jako że wyklucza rozwój kulturowy oparty na kreatywności jednostki. I w ten sposób wpadamy w objęcia totalitaryzmu.

Przypominam więc, polecając poprzednie notki, że podstawą demokacji jest obywatel, a obywatel to nie ciało, waga i wzrost, lecz wolne, ograniczone jedynie moralnością, sumienie. I teraz przyjrzyjmy się zachowaniu posła Johna Godsona, które stanowi doskonałą ilustrację problemu. Czy John Godson okazał się obywatelem ?

Brak głosów