Premier Tusk grozi „spekulantom cukrowym” - cukier po 10zł ?
Ledwo kilkanaście dni temu ostrzegałem że rząd premiera Tuska jest zdolny do wszystkiego byle nam przychylić nieba włącznie z reaktywacją Inspekcji Robotniczo Chłopskich (IRCHA), które srogim okiem sprawdzać będą a w uzasadnionych przypadkach karać bezwzględnie „spekulantów” odpowiedzialnych za wzrost cen artykułów żywnościowych pierwszej potrzeby.
Posłuchajmy naszego najukochańszego przywódcy tj. Pana Premiera Tuska:
„Miałem rozmowę z tymi, którzy odpowiadają za hurtową sprzedaż cukru w Polsce. Żarty się skończyły – będziemy szukali wszystkich metod, aby ceny nie były efektem takiej wulgarnej spekulacji”
Do tej rozmowy skłoniła go wizyta 2 dni wcześniej (22.03) w jednym z warszawskich sklepów Prezesa Kaczńskiego i medialny szum jaki poniósł się jak kraj długi i szeroki na temat „szalejącej drożyzny”– o tym można będzie przeczytać poniżej. Co to zasadniczo oznacza? Jak premier Tusk zmierza wpływać na „spekulantów” i skąd on wie kto jest tym spekulantem że go wezwał i „rugał jak burą sukę” ? Czy wezwał on nocą do kancelarii „na dywanik” szefów niemieckiej firmy produkującej w Polsce cukier czy szefów jej francuskiego konkurenta (obie mają 60% rynku polskiego cukru) czy może „przeczołgał” szefów państwowej spółki „Polski Cukier” zmuszając ich pod groźbą wywalenia z posad do rzucenia wszystkich rezerw magazynowych Spółki na rynek? A może Premier wezwał do siebie szefów wielkich zagranicznych sieci handlowych, które odmawiają sprzedaży drobnym sklepikarzom hurtowych ilości i wprowadzają reglamentacje? Ciekawe czy wyglądało to podobnie do pamiętnej nocnej narady gdy pod przewodem premiera Tuska rząd wydał „bezwzględną walkę dopalaczom” ? Może świeżo upieczony „Kawaler Orderu Orła Białego” imć pan Wajda nakręci o tym kiedyś oskarowy film ?
Jednego można być pewnym. Tam gdzie rząd próbuje regulować ceny nie mając ku temu żadnych kwalifikacji i wiedzy należy się spodziewać że tak je wyreguluje że niedługo cukier będziemy kupować po 10zł/kg. Wszystko z godnie z tautologią objawioną Kisiela „socjalizm to ustrój bohatersko walczący z trudnościami nie występującymi w innych ustrojach”. Jedyne co rząd mógł by ewentualnie zrobić to rzucić na rynek (jeśli jest to uzasadnione i nie spowoduje wyczerpania całości rezerw –może do czegoś jeszcze będą potrzebne) swoje własne rezerwy cukru (jeśli je posiada bo mogli je opchnąć dawno temu zagranicą tak samo jak kiedyś zrobili to ze zbożem) do sprzedaży co może spowodować pewną obniżkę cen pod warunkiem że „spekulanci” nie wykupią wszystkiego „na pniu” bo potem jeszcze podniosą ceny. Innym rozwiązaniem jest obniżenie cła na cukier (nie realne od kiedy jesteśmy w socjalistycznej UE nie mamy możliwości sterować sobie sami cłami według potrzeb i gustów) co pozwoliło by na legalny i szybki import który mógł by zasypać deficyt towaru. O wypięciu się na „wspólną politykę rolną” zabraniającą Polsce sadzić „w nadmiarze” buraka cukrowego i w konsekwencji produkować cukier można nie wspominać bo nawet po jej ewentualnym „olaniu” efekty były by dostrzegalne na rynku dopiero po jesiennej „kampanii buraczanej”.
A teraz jak to było z Prezesem Kaczyńskim, który tą burzę wywołał ..
Kilka dni temu a dokładnie 22.03 jak grom z jasnego nieba obiegła cały kraj wiadomość że Prezes Jarosław Kaczyński wybrał się na zakupy do sklepu spożywczego zlokalizowanego w mieście stołecznym tj. w Warszawie. Prezes PiS był bardzo zdumiony bo postanowił kupić kilka produktów, o które perfidnie wypytywał go kilka lat temu podczas publicznej debaty były malarz kominowy a obecnie Premier czyli Donald Tusk. Prezes Kaczyński kupił kilka artykułów spożywczych i zadziwił się mocno ile to musiał zapłacić w kasie. Z porównania wyszło mu, że za zakupy za które zapłacił 55zł w czasie gdy sprawował władzę płacił ledwo 22-23 zł. Osobiście jako prosty i zwykły poddany posiadający wygląd i zachowanie „liche i durnowate” (zgodnie z carskim ukazem „podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty tak, aby swoim pojmowaniem istoty rzeczy przełożonego nie peszyć") doradzał bym Panu Prezesowi częstsze chadzanie do sklepów by nie tracił tak bardzo kontaktu z rzeczywistością z którą spotykają się co dziennie miliony naszych rodaków (nie zależnie od przekonań politycznych lub ich braku) - to bardzo pomaga zwłaszcza przy sprawowaniu tak odpowiedzialnego urzędu państwowego. Nikt oczywiście przy zdrowych zmysłach kto sam robi zakupy nie będzie kwestionował (no może poza paroma dziennikarzami "z zaprzyjaźnionych mediów" co też faktycznie następnego dnia uczynili próbując zrobić z Prezesa przysłowiowego „kretyna”, który nie wie że w sklepach osiedlowych jest drogo i trzeba do hipermarketu dymać co by mieć tanio) skali podwyżek (zwłaszcza tego co zaczęło się robić po wakacjach 2010 i od stycznia 2011. Problem polega na tym że Prezes Kaczyński chyba faktycznie nieco przepłacił zwłaszcza jeśli chodzi o cukier, który nabył w cenie 6.6 zł/kg. Czyżby nie wiedział że nadal obowiązują rządowe wytyczne „wszystko po 5 zł” opublikowane przez Ministerstwo Prawdy w komunikacie nr 39 ?
Panu Prezesowi polecam osobiście francuski hipermarket w tym samym mieście gdzie ten sam cukier kupi za 4,99zł/kg. Ma się rozumieć chodzi o cukier z francuskiej cukrowni produkującej w Polsce po kupieniu zakładów w drodze prywatyzacji kilka lat temu od Skarbu Państwa lub alternatywnie niemieckiej. Produkty polskiego producenta tj. spółki „Polski Cukier” na półkach tego marketu nie uświadczy. Gdyby natomiast Pan Prezes miał chwilowo nieco wolnego czasu to polecam wycieczkę do byłej NRD gdzie ten sam cukier kupi po 0,65 EU (liczne doniesienia potwierdzają tą cenę) czyli po 2,6zł/kg. Nasi obywatele masowo go wykupują i sprzedają z zyskiem po naszej stronie granicy po 4zł z czego widać że nawet prywatny import może być konkurencją dla największych sieci handlowych i producentów. Niemców zaś krew zalewa bo nie nadążają z zapełnianiem półek w sklepach „słodkim towarem”. U nas w sklepach jest nieco drożej - tylko skromne dwa razy (chyba że ktoś jak Prezes przepłaci to może być i prawie 3 razy ) ale to my po likwidowaliśmy polskie cukrownie a te co ocalały sprzedaliśmy Niemcom i Francuzom (wkrótce sprzedamy resztę pozostającą w grupie „Polski Cukier”).
Wcześniejsze opracowania zamieszczone na NP dotyczące sytuacji na rynku cukru dostępne są poniżej:
"Panika w sklepach - wykupują cukier ! czekamy na "kartki" jak za Gierka?"
"Rząd wyprzedaje resztkę polskiego przemysłu cukrowego czyli „Polski Cukier” na sprzedaż."
"Cukier jak złoto – „Korsarz” J.P. Morgan kupuje milion ton !"
P.S. Całkiem udany (na miarę swoich możliwości) artykuł na temat "cukrowy" pojawił się na portalu INTERIA. Artykuł może stanowić potwierdzenie tezy że to Bogu Ducha winnych prezesów państwowej spółki cukrowniczej "czołgał" rozgniewany premier Tusk domagając się "sypnięcia cukrem" po sklepach. http://biznes.interia.pl/news/nie-dajcie-sie-nabrac-na-drogi-cukier,1614455- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3034 odsłony
Komentarze
Zamiast komentarza - limeryk
24 Marca, 2011 - 15:45
Wczoraj wściekł się premieru Tusku -
(we Warszawie, a może w Pułtusku?)
- winni cen cukru są spekulanci,
odpowiedzą za czyn swój, palanci!
Po czym poszedł na kawę do rusków...
Pozdrowienia.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contessa
24 Marca, 2011 - 16:46
Ladne, tylko mysle, ze pojdzie tam na kawe, jak go zawolaja! A zawolaja, jak go beda potrzebowac!
Z drugiej strony tam pewnie nauczyli by go pic kawe na rosyjskie sposoby. Z tego co mi moi rodzice opowiadali ( przymusowy pobyt w Rosji), jest wiele metod picia kawy z cukrem .
Na pridumku- myslac o cukrze, wypija sie kawe,
na prigliatku- kostke cukru mozna sobie obejrzec,
na prilisku- kostke cukru dostaje sie do polizania.
Metody do stosowania w zaleznosci od zamoznosci pijacych!
on nie pójdzie tam na kawę. Ruska prokuratura chce przesłuchać
24 Marca, 2011 - 16:48
osoby odpowiedzialne za organizacje pewnego lotu z 10.04.2010 nad "prastarą Smoleńską ziemią" co to się gniewem uniosła i strąciła pewien polski samolot.
Jak by nie było facet jest jednym ze współodpowiedzialnych za tę organizacje. Problem polega na tym że za składanie fałszywych zeznań według prawa FR grozi między innymi parę lat w łagrze (oni mają jakieś ciekawe podejście do składania fałszywych zeznań przed ichniejszym wymiarem sprawiedliwości) - informacje poniżej:
http://www.bibula.com/?p=35006
Najlepszy jest komentarz serwisu BIBULA do artykułu :)
Więc ja na jego miejscu bym nie poszedł i to nawet gdyby rafinadą mi kawę słodzili :)
Pozdrawiam,
Dobra, Panowie! Poprawiam.
24 Marca, 2011 - 16:58
Wczoraj wściekł się premieru Tusku -
(we Warszawie, a może w Pułtusku?)
- winni cen cukru są spekulanci,
odpowiedzą za czyn swój, palanci!
I poszedł się uczyć po rusku...
Może mu się przydać, kto wie? ;);)
Albo...
Wczoraj wściekł się premieru Tusku -
(we Warszawie, a może w Pułtusku?)
- winni cen cukru są spekulanci,
odpowiedzą za czyn swój, palanci!
Ale chyba ich beształ po rusku...
Bo ceny dziś jak wczoraj.
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
tak jak za komuny...?
18 Kwietnia, 2011 - 17:38
to co zrobił w tym tygodniu
"minister" rolnictwa i rozwoju wsi
przyprawiło mnie o ciarki na plecach
ogłosił publicznie - a salonowi bonzowie
prikaz dali żeby powtarzać to we wszelkich merdjach
"za podwyżkę cen żywności (w tym cukru) odpowiadają spekulanci"
może nie każdy pamięta tamte czasy ;
gdy za brak czegokolwiek w sklepie
winą obarczano spekulantów dywersantów itd...?
ale tzw "panowie" z PSLu
to
jeszcze 20 lat temu : towarzysze
z bratniego ZSLu
za nic w świecie nie chcą się przyznać,
że :
1.
nikogo od tamtych czasów nie wymienili
2.
towarzysze z PSLu/ZSLu
do spółki
z towarzyszami z SLD/PZPR
tak
kilkanaście lat temu
wynegocjowali przystąpienie do UE,
że do tej pory mamy czkawkę
{choć wyrażenie "negocjowali" jest tu wysoce nie na miejscu
bardziej pasuje : "dawali d**y" }
yarenty - kraków
=
>>bez światłocienia<<